Symboliczny początek i koniec

Zgodnie z ugodą, jaką w ostatnich dniach lutego ubiegłego roku zawarł z talibami ówczesny gospodarz Białego Domu Donald Trump, ostatni amerykańscy żołnierze mieli wyjechać spod Hindukuszu już z końcem maja. Dogadując się z talibami Trumpowi chodziło wyłącznie o reelekcję. We wrześniu zamierzał zaprosić afgańskich emirów do Camp David, sfotografować, żeby przed listopadowymi wyborami prezydenckimi móc powiedzieć Amerykanom, że dotrzymał słowa i „sprowadził chłopców do domu” z „dalekiej, niekończącej się wojny”. Miało to zapewnić mu wygraną i klucze do Białego Domu na kolejną czterolatkę.
Odwrót majowy
Trump obiecał talibom wszystko, niczego nie domagając się w zamian. Wystarczyło mu, że ci dali słowo, iż wyrzekną się przyjaźni z Terrorystyczną Międzynarodówką Al-Kaidą i nie pozwolą jej z afgańskiej ziemi zagrażać Ameryce i jej sojusznikom. Obiecali...
DZIĘKUJEMY, ŻE NAS CZYTASZ!
Żeby móc dostarczać Ci więcej tekstów najwyższej dziennikarskiej próby, prosimy Cię o wykupienie dostępu. Wykup i ciesz się nieograniczonym zasobem artykułów „Tygodnika”!
Tak, chcę
czytać więcej »
Masz już konto? Zaloguj się
Napisz do nas
Chcesz podzielić się przemyśleniami, do których zainspirował Cię artykuł, zainteresować nas ważną sprawą lub opowiedzieć swoją historię? Napisz do redakcji na adres redakcja@tygodnikpowszechny.pl . Wiele listów publikujemy na łamach papierowego wydania oraz w serwisie internetowym, a dzięki niejednemu sygnałowi od Czytelników powstały ważne tematy dziennikarskie.
Obserwuj nasze profile społecznościowe i angażuj się w dyskusje: na Facebooku, Twitterze, Instagramie, YouTube. Zapraszamy!
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]