Polskie prawo wciąż umożliwia małżeństwa 16-latek z dorosłymi mężczyznami

Szesnastolatka w Polsce nie może bez zgody rodziców iść do ginekologa, ale może złożyć do sądu wniosek o zezwolenie na zawarcie małżeństwa, wyjść za mąż i uzyskać pełnoletność.

09.01.2024

Czyta się kilka minut

Fot. Tatsiana Volkava / Alamy / BE&W
Fot. Tatsiana Volkava / Alamy / BE&W

„Urząd stanu cywilnego i ołtarz ślubny to nie miejsca dla dzieci” – powiedział Heiko Maas, minister sprawiedliwości Niemiec, gdy z jego inicjatywy wprowadzano zakaz zawierania małżeństw przez osoby niepełnoletnie. Od 2017 roku w Niemczech małżeństwa mogą zawierać wyłącznie osoby, które ukończyły 18 lat, bez żadnych wyjątków. Podobne prawo obowiązuje w Szwecji, Norwegii, Finlandii, Danii, Holandii i Szwajcarii, a od zeszłego roku także w Anglii i Walii.

W Polsce natomiast sąd opiekuńczy może „z ważnych powodów” zezwolić na zawarcie małżeństwa 16-letniej dziewczynie, jeśli uzna, że będzie to zgodne z dobrem założonej rodziny. Ważnym powodem jest z reguły ciąża, a polskie sądy wydają takie zezwolenia, nawet jeśli kandydat na męża nastolatki ma ponad 40 lat, jest osobą uzależnioną albo kryminalistą. I nawet jeśli dziewczyna sama wymaga opieki, a nie przyspieszonej dorosłości.

Co ludzie powiedzą

Ewa miała 16 lat, gdy poślubiła 23-letniego mężczyznę. Zaszła w ciążę jako piętnastolatka. To był jej pierwszy raz, do którego partner namówił ją po dwóch miesiącach znajomości. Była załamana i rozważała aborcję, on obraził się i nie chciał się żenić, a jego rodzice nazywali ją dziwką. Jej rodzice namówili jednak na małżeństwo i ją, i jego. „On miał swoje mieszkanie i matka się cieszyła, że nie będę oglądać ojca pijaka” – wspominała Ewa w rozmowie z dr Urszulą Kempińską, która prowadziła badania małżeństw zawartych za zgodą sądu opiekuńczego we Włocławku. Małżeństwo Ewy nie przetrwało nawet roku. To on złożył pozew o rozwód i wyrzucił z domu swoją przedwcześnie upełnoletnioną żonę i dziecko. Ewa wróciła do rodziców, jej były mąż nie utrzymuje kontaktu z dzieckiem.

– Wiele badanych przeze mnie par było namawianych czy wręcz przymuszanych do ślubu przez rodziców – mówi Urszula Kempińska, doktor pedagogiki, dziekan Wydziału Nauk Społecznych Kujawskiej Szkoły Wyższej we Włocławku. – Powodem nacisków była obawa przed tym, „co ludzie powiedzą”, i przekonanie, że bycie panną z dzieckiem to wstyd albo grzech. Jedna z matek mówiła nawet, że lepiej, by jej córka była rozwódką. Według niej „panna z dzieckiem” brzmi źle, bo to znaczy, że nikt jej córki nie chciał. „Rozwódka” zaś brzmi lepiej, bo można powiedzieć, że to my go nie chcieliśmy.

Kempińska rozpoczęła badania pod koniec lat 90. XX wieku. Dotarła do 125 par, które w latach 1978-1996 zawarły związek małżeński za zgodą włocławskiego sądu. Porównała je ze stoma parami, które w tym samym czasie zawarły małżeństwo w zwykłym trybie, i wykazała, że te zawarte w bardzo młodym wieku rozpadają się częściej (40 proc. rozwodów i separacji w grupie małżeństw zawartych za zgodą sądu i 19 proc. w grupie kontrolnej). Co ważne, sąd opiekuńczy musiał wówczas wydać zezwolenie na małżeństwo nie tylko dziewcząt w wieku 16-18 lat, ale również mężczyzn pomiędzy 18. a 21. rokiem życia. Wiek małżeński wynosił bowiem 18 lat dla kobiet i 21 lat dla mężczyzn, ale sąd mógł zezwolić na małżeństwo, jeśli dziewczyna skończyła 16 lat, a mężczyzna 18 (i to była większa część zezwoleń). Dopiero w 1998 roku wiek małżeński obu płci został zrównany do 18 lat, ale zachowano wyjątek umożliwiający zawarcie małżeństwa przez 16-latkę.

– Po dziesięciu latach wróciłam do tematu – mówi Kempińska. – Udało mi się dotrzeć do 60 ze 125 par badanych dekadę wcześniej. W 2008 roku już 55 proc. z nich było po rozwodzie albo w separacji. Wśród małżeństw, które zostały zawarte, gdy dziewczyna miała 16 lub 17 lat – a takich par było 16 – dezintegracji uległo aż 75 proc. związków.

„Ja chciałam żyć, a nie orać i siać. On nie chciał sprzedać gospodarstwa i za stary dla mnie był” – wyjaśniła badaczce powody rozpadu małżeństwa jedna z tych osób, Aneta. Również ona zaszła w ciążę w wyniku pierwszego stosunku. Miała wówczas 15 lat, jej partner – 22. Do zbliżenia doszło z jego inicjatywy po trzech dniach znajomości. Pół roku później byli już po ślubie. Małżeństwo trwało 5 lat. Aneta zapewniała Kempińską, że nikt nie zmuszał jej do ślubu. Po latach uważa, że był on błędem. Gdyby mogła cofnąć czas, nie założyłaby rodziny, a dziecko oddałaby do adopcji.

Jakoś się ułoży

– Najbardziej poruszające były sprawy, w których sądy wydawały zezwolenia na małżeństwa małoletnich z mężczyznami, którzy byli od nich znacznie starsi albo wcześniej zostali skazani za wykorzystanie seksualne osoby poniżej 15. roku życia – mówi dr Maciej Domański, adiunkt w Instytucie Wymiaru Sprawiedliwości, który w 2009 roku przeprowadził badania orzecznictwa dotyczącego wydawania zezwoleń na zawarcie małżeństwa. – Szczególnie zapadła mi w pamięć sprawa dziewczyny, która uciekła z domu dziecka i mieszkała na drugim końcu Polski u babki narzeczonego. Sąd zezwolił na jej małżeństwo z tym mężczyzną na podstawie opinii dyrektora tej placówki, który uznał, że jej upełnoletnienie rozwiąże problemy z ucieczkami. W wielu sprawach małżeństwo małoletniej było postrzegane przez rodziców, opiekunów, a nawet same sądy jako sposób na pozbycie się problemu.

„Uważam, że utrzyma rodzinę (…). Zgadzam się, żeby córka wyszła za W., bo mają dziecko. Jakoś im się chyba ułoży” – mówili na posiedzeniu sądu rodzice 17-latki, która chciała wyjść za 38-letniego mężczyznę uzależnionego od alkoholu i wielokrotnie karanego m.in. za znęcanie się nad rodziną. Po uzyskaniu opinii rodzinnego ośrodka diagnostyczno-konsultacyjnego sąd oddalił wniosek. To jednak wyjątek.

Domański przebadał 95 wybranych losowo spraw zakończonych w pierwszej połowie 2009 roku i ustalił, że sądy wydają zezwolenia na zawarcie małżeństwa niepełnoletnim dziewczynom niemal automatycznie, nawet jeśli kandydaci na mężów mają problemy z nałogami, są karani, przebywają w więzieniu, nie płacą alimentów na dzieci z poprzednich związków albo mimo wezwania nie stawiają się na posiedzenia sądu. Tylko w sześciu sprawach wnioski zostały oddalone, w tym zaledwie w czterech – po przeprowadzeniu postępowania dowodowego (w dwóch – z przyczyn formalnych). W zaledwie dwóch sprawach sądy zleciły specjalistyczne badania mające określić dojrzałość i motywację kandydatów na małżonków. W obu tych przypadkach wnioski zostały oddalone.

„Kiedy go zamknęli, wyciągnęłam z domu tapczan, na którym spał, i spaliłam na podwórku”. Skala przemocy na polskiej wsi

Przemoc na wsi działa tak samo destrukcyjnie jak w mieście, ale charakter stosunków społecznych powoduje, że trudniej się wyzwolić z toksycznych relacji. Kobieta – bo to ona jest najczęściej poddana agresji – nie ma dokąd pójść.

– Sądy powinny prowadzić wnikliwe postępowania dowodowe, ale tego nie robiły – mówi Domański. – W jednej trzeciej spraw w ogóle nie zlecono przeprowadzenia wywiadu środowiskowego, a te wywiady, które zostały przygotowane, najczęściej były schematyczne i zdawkowe. Z reguły były to sprawy czysto formalne, co według mnie jest sprzeczne z dobrem rodziny i dobrem dziecka. Małoletnie wnioskodawczynie też przecież są dziećmi i sąd opiekuńczy powinien roztaczać pieczę również nad nimi, zwłaszcza że wiele z nich pochodzi ze środowisk problemowych. W wielu sytuacjach potrzebna była inna interwencja sądu opiekuńczego. Moment udzielania zezwolenia na zawarcie małżeństwa to niekiedy ostatnia szansa na ochronienie małoletniej przed popadnięciem w głęboką demoralizację.

– Obecnie młode dziewczyny zachodzą w ciążę raczej nie w wyniku braku dostępu do edukacji seksualnej czy antykoncepcji, tylko dlatego, że chcą założyć rodzinę, jaką same chciały mieć, a nie miały – mówi dr Anna Krawczak z Fundacji Dajemy Dzieciom Siłę i Koalicji na rzecz Rodzinnej Opieki Zastępczej. – Szukają tego, czego nie otrzymały: bezwarunkowej miłości, stabilizacji, bezpieczeństwa. Niestety często tego nie znajdują, bo wiążą się ze starszymi, ale niekoniecznie dojrzałymi i odpowiedzialnymi mężczyznami, a niepełnoletnie macierzyństwo generuje kolejne problemy. Jednym z nich jest brak władzy rodzicielskiej. Upełnoletnienie poprzez małżeństwo ma ten problem rozwiązać, ale większość niepełnoletnich matek nie wychodzi za mąż.

Równanie w dół

„Człowiek w wieku lat 16 sam jest dzieckiem” – zwracał uwagę ówczesny przewodniczący Krajowej Rady Kuratorów Henryk Pawlaczyk w opinii do senackiego projektu ustawy umożliwiającej zawieranie małżeństw również przez 16- i 17-letnich chłopców. „Należy podejmować działania (…) w kierunku zwiększenia wieku dziewcząt z 16 do 18 lat oraz pozostawienia 18 lat chłopców – mężczyzn. Nadto Rada postuluje przeprowadzenie szerokich konsultacji naukowych w celu uniknięcia sytuacji pozwalającej chociażby na legalizowanie związków osób starszych z małoletnimi w kontekście uchodźców i imigrantów z innych kultur, jak również zachowań z pogranicza pedofilii”.

Opiniowany projekt powstał w 2016 roku w wyniku petycji osoby prywatnej, według której istniejące obecnie przepisy dyskryminują mężczyzn. Ówczesny rzecznik praw obywatelskich Adam Bodnar zgadzał się, że powinny zostać zmienione. Zauważał jednak, że rozwiązaniem problemu tej nierówności może być nie tylko obniżenie wieku małżeńskiego dla mężczyzn, ale też zrównanie go do 18 lat i odejście od wyjątków. Podkreślał, że to drugie rozwiązanie jest rekomendowane przez Światową Organizację Zdrowia, Komitet ds. Likwidacji Dyskryminacji Kobiet i Komitet Praw Dziecka ONZ.

Sąd Najwyższy w opinii do tego projektu stwierdzał natomiast, że zróżnicowany wiek małżeński nie ma charakteru dyskryminacji („podobnie jak uwarunkowane przez płeć unormowania z zakresu prawa pracy, wieku emerytalnego itp.”). Ocenił jednak, że umożliwianie zawierania małżeństw „osobom bardzo młodym, które nie miały możliwości uzyskania wykształcenia, nie mają szansy na pracę ani możliwości zapewnienia bytu rodzinie, jest nieracjonalne i niezgodne z ustawowym modelem małżeństwa i rodziny”.

Co ciekawe, ówczesny rzecznik praw dziecka Marek Michalak nie skrytykował projektu – w opinii napisał, że nie ma potrzeby prowadzenia prac legislacyjnych w tym zakresie, zaś ówczesna minister rodziny, pracy i polityki społecznej Elżbieta Rafalska uznała, że „materia przedmiotowego projektu” nie dotyczy jej resortu.

Senat odrzucił projekt. Na początku 2017 roku RPO skierował do ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry kolejne wystąpienie z prośbą o zlikwidowanie dyskryminującego zapisu. Minister odmówił, ponieważ „zróżnicowanie w tym zakresie sytuacji prawnej kobiet i mężczyzn (…) jest uzasadnione m.in. ze względu na uwarunkowane biologicznie różnice między kobietami a mężczyznami w tempie osiągania stopnia dojrzałości niezbędnej do wykonywania obowiązków wynikających z założenia rodziny”. Od tego czasu tematu w Polsce nie poruszano.

Krzywdzące praktyki

W październiku 2017 roku Parlament Europejski przyjął „Rezolucję w sprawie wyeliminowania zjawiska zawierania małżeństw przez dzieci”, a kilka miesięcy później – „Rezolucję z dnia 4 lipca 2018 r.: w kierunku zewnętrznej strategii UE dotyczącej przeciwdziałania wczesnym i przymusowym małżeństwom – następne kroki”. W tym drugim dokumencie PE apeluje do ustawodawców „o ustanowienie minimalnego wieku do zawarcia małżeństwa na 18 lat” i „zdecydowanie popiera pracę globalnego partnerstwa Girls Not Brides w zakresie eliminowania małżeństw dzieci i umożliwienia dziewczętom wykorzystywania ich potencjału”.

Wczesne małżeństwa mogą bowiem krzywdzić przede wszystkim niepełnoletnie dziewczęta, które w wyniku zamążpójścia są przedwcześnie upełnoletniane, tracą wsparcie i ochronę przysługującą dzieciom. Teoretycznie w Polsce małżeństwa te są zawierane za zgodą sądu na wniosek samej dziewczyny – rodzic, prawny opiekun ani partner nie może zrobić tego w jej imieniu. Jak jednak wykazują badania Kempińskiej i Domańskiego, dziewczęta są nierzadko przymuszane do zamążpójścia, a sądy nie sprawdzają ani ich motywacji do złożenia wniosku, ani dojrzałości, ani charakteru relacji z partnerami. Szesnastolatka nie może iść bez zgody rodziców do ginekologa ani psychologa, ale może iść do sądu, złożyć wniosek i wyjść za mąż.

Takich związków małżeńskich jest w Polsce coraz mniej, podobnie zresztą jak małżeństw zawieranych przez osoby pełnoletnie (i dzieci rodzonych przez dziewczęta niepełnoletnie). W 2007 roku wyszły za mąż 1004 dziewczęta poniżej 18. roku życia, w 2012 roku – 374, w 2017 roku – 157, a w 2022 roku – 87 (i odpowiednio 4533, 3756, 2318 i 1327 urodziło dzieci). Wciąż jednak są zawierane i zdarzają się takie, w których partnerzy nastolatek są od nich znacznie starsi. W 2015 roku sąd w Pińczowie wydał zezwolenie na małżeństwo 16-latki z 42-latkiem, a w 2018 roku w Radomsku – 16-latki z 46-latkiem. W 2019 roku sąd w Kędzierzynie-Koźlu zezwolił na małżeństwo 16-latki z 49-latkiem, sąd Lublin-Zachód – 16-latki i 42-latka, a w województwie pomorskim zostało zawarte małżeństwo 17-letniej dziewczyny i 51-letniego mężczyzny.

Wśród 87 mężczyzn, którzy w 2022 roku ożenili się z dziewczyną poniżej 18. roku życia, dziewięciu miało więcej niż 30 lat (w tym jeden – 42 lata). To ponad 10 proc. W 2017 roku małżeństw nastolatek z mężczyznami w wieku ponad 30 lat było 5 proc., w 2012 – niespełna 4 proc., a w 2007 – niecałe 2 proc. Z danych GUS-u wynika więc, że choć liczba małżeństw zawieranych za zgodą sądu maleje, rośnie liczba takich, w których różnica wieku między małżonkami jest bardzo duża.

– To sankcjonowanie przez prawo sytuacji ewidentnego groomingu, czyli uwodzenia – mówi Krawczak. – W przypadku tak dużej różnicy wieku sprawa jest oczywista.

W 2015 roku ONZ przyjęła „Agendę na rzecz zrównoważonego rozwoju 2030”. Wszystkie kraje członkowskie zobowiązały się do podejmowania działań w celu realizacji do tej daty 17 celów i 169 powiązanych z nimi zadań. Jednym z nich jest „osiągnięcie równości płci oraz wzmocnienie pozycji kobiet i dziewcząt” oraz „wyeliminowanie wszelkich krzywdzących praktyk, takich jak wczesne i przymusowe małżeństwa, małżeństwa dzieci, a także okaleczanie żeńskich narządów płciowych”.

Na stronie sdg.gov.pl można sprawdzić, jak Polska stara się osiągnąć poszczególne cele. O realizacji tego zadania informuje przedstawiony w formie wykresu wskaźnik „Liczba zawartych związków małżeńskich, w których kobieta w dniu ślubu nie miała ukończonych 18 lat”. Na wykresie widać, że od 2015 roku liczba tych małżeństw maleje – bynajmniej nie dlatego, że Polska podejmuje jakiekolwiek działania w celu ich wyeliminowania.

By zakończyć tę krzywdzącą praktykę, wystarczy jedna ustawa. Może zdążymy do 2030 roku.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Inicjatorka kampanii „Kocham. Nie daję klapsów” i akcji „Książki nie do bicia”, specjalizuje się w tematyce praw dziecka. Doktor nauk humanistycznych w dyscyplinie nauki o kulturze i religii. Doktorat o udziale dzieci w programach reality show obroniony w… więcej

Artykuł pochodzi z numeru Nr 2/2024

W druku ukazał się pod tytułem: ­Z ważnych powodów