Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Ksiądz Piotr Żelazko od lat pracuje w Izraelu. Można by wyliczać pełnione przez niego funkcje, lecz nie funkcje są istotne, ważna jest znajomość świata, w którym żyje – z własnego wyboru i dość długo. Wojna, która w październiku wybuchła na Bliskim Wschodzie, dotknęła go jak wszystkich tam żyjących. W publikowanym w tym numerze wywiadzie mówi: „Bóg jest wszędzie, ale jakoś sobie szczególnie ten kawałek ziemi upodobał. Trochę bez sensu wciśnięty między trzy kontynenty, ani ładny, ani ciekawy – a jednak Pan Bóg się w nim zakochał. My musimy to uszanować i powiedzieć: zróbmy wszystko, żeby oddać cześć Bogu, który ukochał tę ziemię, więc zachowujmy się. Chodząc po niej, zdejmijmy sandały, tak jak Bóg nakazał Mojżeszowi. A my zakładamy trepy wojskowe, depczemy, palimy, niszczymy, próbujemy zalać krwią. To jest ten paradoks natury ludzkiej”.
Ksiądz Piotr wie, że chrześcijańskie podejście do doznanych krzywd jest trudne, że chrześcijańskie przebaczenie wymaga czasu. Także z pewnością wie, że krwawy konflikt izraelsko-palestyński jest efektem długiego procesu, w którym strona żydowska nie jest bez winy. Wie, ale o tym nie mówi. Ani w tym wywiadzie, ani w ogóle. W tym jest mądrość księdza Piotra Żelazko. Mądrość niemówienia na pewnym, bardzo niskim, stopniu konkretności. Bez pójścia wyżej nie sposób się wyplątać z wielu uzależnień i ostatecznie pozostaje się w matni.
Zachowując wszystkie proporcje, ks. Żelazko mówi dziś do nas. Czasem to dobrze, kiedy nauka przychodzi z dalszej, a nie najbliższej okolicy, bo wtedy traktujemy ją z większą uwagą. Twardość, bezwzględność i uzasadniona stanowczość są w zasadzie dobrymi przewodnikami. Jednak tylko w zasadzie, ale nie w konkretnym życiu społeczności. To prawda, że mieszkańcy Ziemi Świętej początkowo zamierzali żydowskie państwo zepchnąć do morza. Lecz to nastawienie z biegiem czasu ustępowało miejsca większej tolerancji, wydawało się nawet, że w końcu zostanie wytworzony jakiś system pokojowego współistnienia. Niestety, łagodniejszy system nie znaczy łagodny, a on był w ostatnich latach twardy, by nie powiedzieć – okrutny. Trudno formułować kategoryczne sądy. Atak na mieszkańców państwa Izrael naruszał wszystkie reguły, podobne jak sposób obrony. Izrael działa pod hasłem całkowitego zlikwidowania zagrożeń. Boję się, że na dalszą metę to jest po prostu niemożliwe.
A jednak pokój, i to pokój trwały, dobrowolnie zaakceptowany przez zainteresowane strony, jest konieczny i... możliwy. Żeby państwo Izrael mogło trwać we względnym spokoju, musi być państwem życzliwym dla sąsiadów, przyjaznym dla wszystkich swoich mieszkańców, szanować ich prawa. Swoją wyższość militarną czy inne rodzaje wyższości musi łączyć z pokorą (jednak!) swych obywateli. Nie może dominować we wszystkim i wobec wszystkich.
Izrael-Gaza: granice obrony i dramat cywilów. Jak o tym dyskutować? [Tematy Tygodnika]
Liczby zabitych, dorosłych i dzieci, liczby rannych po obu stronach, są ogromne. Liczba osób wysiedlonych, często niezaangażowanych w spory, wszystkie straszne konsekwencje wojny, budzą grozę i sprzeciw. Ksiądz Piotr Żelazko, naoczny świadek tego, co się dzieje, kończy rozmowę słowami nadziei. Nie ma wątpliwości, że będzie trzeba dużo czasu, żeby rany się zagoiły, ale wierzy, że się zagoją i – co ważniejsze – że zwycięży pragnienie ludzi, którzy chcą lepszego Izraela, lepszego Bliskiego Wschodu, lepszego świata.