Koniec wyścigu. Tak będzie wyglądał nowy parlament

Zanim pojawi się nowy rząd, czeka nas kilka tygodni politycznej farsy. Trudno jednak sobie wyobrazić inny finał niż ten oznaczający kolejne upokorzenie PiS.

17.10.2023

Czyta się kilka minut

Władysław Kosiniak-Kamysz i Szymon Hołownia podczas wieczoru wyborczego w sztabie Trzeciej Drogi, Warszawa, 15 października 2023 r. / FOT. Filip Naumienko / REPORTER

Państwowa Komisja Wyborcza opublikowała ostateczne wyniki wyborów parlamentarnych. Prawo i Sprawiedliwość zdobyło w nich 35,38 proc. głosów, opozycja połączona paktem senackim 53,71 proc. (Koalicja Obywatelska – 30,70 proc., Trzecia Droga – 14,40, Lewica – 8,61), natomiast Konfederacja 7,16 proc.

Największą siłą w przyszłym Sejmie będzie więc sojusz dzisiejszej opozycji, dysponujący 248 mandatami (KO – 157, TD – 65, Lewica – 26), którego głównym przeciwnikiem pozostanie PiS posiadający 194 posłów (to aż 41 miejsc mniej niż poprzednio). W Sejmie znajdzie się jeszcze Konfederacja z 18 reprezentantami.

W wyborach do izby wyższej parlamentu przewaga koalicji związanej paktem senackim jest jeszcze większa. Uzyskała ona 66 miejsc (KO – 41, Trzecia Droga – 11, Lewica – 9) wobec 34, które przypadły PiS.

Logiczny scenariusz kontra doraźna polityka

Widać wyraźnie, że szanse na stworzenie stabilnego rządu ma jedynie koalicja KO, TD i Lewicy, jednak związany z PiS prezydent zapewne w pierwszym ruchu desygnuje na premiera Mateusza Morawieckiego albo inną wskazaną przez Jarosława Kaczyńskiego osobę, np. Elżbietę Witek. Z naszych informacji wynika, że Andrzej Duda nie jest przesadnie zadowolony z takiego scenariusza, ale nie będzie występował otwarcie przeciwko własnemu środowisku, zwłaszcza że nie ma jednocześnie zamiaru pomagać Donaldowi Tuskowi, uważanemu za naturalnego kandydata na szefa nowego rządu.

Nawet nieudana misja tworzenia sejmowej większości przez PiS zabierze zwycięzcom niedzielnych wyborów cenny czas, a to sprawi, że mogliby oni powołać własny gabinet dopiero pod sam koniec roku. To zaś oznacza, że na uchwalenie budżetu (inaczej prezydent może rozwiązać parlament) zostanie tylko miesiąc – w dodatku będą to prace nad trudnym materiałem, bo na budżecie przygotowanym przez PiS, z ogromnymi wydatkami, upchanymi ponadto w przedziwnych miejscach. 

Wszystkiemu towarzyszyć będzie docieranie się koalicji, która jest wewnętrznie różnorodna, a między Trzecią Drogą i Lewicą istnieją spore różnice w kwestiach gospodarczych (czy trzeba bardziej ulżyć przedsiębiorcom czy pracownikom najemnym?), a także odmienne postawy wobec Kościoła i ustawy o aborcji, choć ten ostatni problem można rozwiązać kompromisowo – oddając głos narodowi podczas referendum; akurat ten temat miałby szansę zebrać przy urnach ponad 50 proc. obywateli.


Wybory parlamentarne 2023

Kto wygrał wybory? Jak głosowaliśmy? Przyszły rząd  - jak będzie wyglądał? Bieżące komentarze, rzetelne analizy i rozmowy z ekspertami. Bądź na bieżąco z naszym serwisem specjalnym >>>


Większe obawy można mieć o kwestie personalne. Nie jest przesądzone, że Trzecia Droga, która uzyskała nadspodziewanie dobry wynik (ma ponad dwa razy więcej posłów niż Lewica, która z kolei straciła niemal połowę posiadanych obecnie mandatów), będzie łatwym partnerem przy ustalaniu, kto ma być premierem, które resorty przypadną poszczególnym partiom i kto otrzyma stanowisko marszałka Sejmu. Można jednak założyć, że politycy (jeszcze) opozycji są na tyle dojrzali, że nie skompromitują się przed elektoratem kłótniami o stołki. Zwłaszcza że ostateczna frekwencja w niedzielnych wyborach, która wyniosła 74,38 proc., jest nie tylko rekordowa, ale zarazem oznacza, jak wielka odpowiedzialność ciąży na przyszłym rządzie wobec coraz bardziej świadomego swoich praw społeczeństwa. 

Żałosne manewry i polityczna farsa

Zanim jednak to wszystko nastąpi, może czekać nas kilka tygodni politycznej farsy. Od wieczoru wyborczego, kiedy okazało się, że nie ma szans, by którekolwiek z naruszeń przepisów mogło stanowić potencjał do uznania głosowania za nieważne, PiS przystąpił do kokietowania polityków PSL. Znalazło się ich w Sejmie w ramach listy Trzeciej Drogi dokładnie 27, więc PiS musiałby dokooptować jeszcze kogoś od Szymona Hołowni lub z klubu Konfederacji, by uniknąć rządu mniejszościowego. Problem w tym, że na te sugestie ludowcy odpowiadają ironicznymi lub wręcz obraźliwymi uwagami w stronę PiS, nic też – i to od wielu miesięcy – nie wskazuje, by atakowana bez ustanku Konfederacja paliła się do jakichkolwiek układów z partią Jarosława Kaczyńskiego. 

Cała historia jest dość żenująca i w sumie upokarzająca dla rządzących; zarazem stanowi bardzo logiczną konsekwecję świadomej strategii PiS, który do końca grał na uzyskanie bezwzględnej większości i do tej walki zaprzągł wszystkie media publiczne, rozdając za ich pomocą ciosy na dosłownie wszystkie strony i oskarżając nieustannie polityczną konkurencję o liczne grzechy: od głupoty po zdradę narodu; dodatkowo tłumiąc maksymalnie i przy użyciu bezwzględnych metod głos opozycji w parlamencie. 

Politycy PiS muszą być albo niezwykle naiwni, sądząc, że ktoś im teraz byłby w stanie zaufać, albo traktują politykę wyłącznie jako formę zimnej transakcji, co może zaskakiwać biorąc pod uwagę, że mówimy o ludziach mających na ustach non stop podniosłe słowa o wartościach i ojczyźnie. 

Cała ta układanka wygląda zresztą bardzo naiwnie, gdyż trudno uwierzyć, by nawet pojedynczy posłowie opozycji zdecydowali się teraz łączyć z tonącym PiS, nie mówiąc o całych ugrupowaniach. Albo więc mamy do czynienia z aktem rozpaczy wobec perspektywy utraty tysięcy stanowisk w urzędach, agencjach i spółkach (oraz odpowiedzialności karnej w niektórych przypadkach), albo chodzi wyłącznie o złośliwe wkładanie kija w szprychy nowej ekipy.

Czas rozliczeń w PiS

Z informacji, jakie docierają do nas od wczoraj, wynika, że podczas trwających nieustannie rozmów na szczytach PiS zaczyna pojawiać się refleksja, że partia „przegrzała” kampanię. Kompulsywne skupianie się na tych samych tematach, choćby na eksploatowanym do znudzenia zagrożeniu migrantami, i to w obliczu własnej afery wizowej, było błędem. Tak samo jak uczynienie z Donalda Tuska centralnego celu dla coraz bardziej niewybrednych ataków. 

Wyborców opozycji to nie zniechęciło, co najwyżej przekierowało część z nich na tory Trzeciej Drogi. Upierając się przy radykalnym przekazie, dobrze odbieranym przez najwierniejszych zwolenników, nie udało się jednak wpłynąć na umiarkowany elektorat. PiS liczył, że podnosząc emocje i czyniąc rywalizację dwóch największych sił pełną skrajnej agresji, doprowadzi wielu Polaków do stanu, w którym przestaną cokolwiek rozumieć i mając dość tak rozumianej polityki, zostaną w domu. 

Okazało się jednak, że wyborcy rozpoznali, kto w tej grze ma większe „zasługi” dla niszczenia wspólnoty Polaków, po czym tłumnie stawili się przy urnach, by to przedstawienie przerwać. Ale ostatnia niedziela to zarazem przestroga dla nowej ekipy, by nie utknęła za mocno w rozliczeniach poprzedniej ekipy, kierując się pragnieniami swojego własnego, twardego elektoratu – tylko rozpoczęła prawdziwe rządy, na początek przywożąc z Brukseli pieniądze z KPO. Polacy chcą iść do przodu.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Jako reporter rozpoczynał pracę w dzienniku toruńskim „Nowości”, pracował następnie w „Czasie Krakowskim”, „Super Expressie”, czasopiśmie „Newsweek Polska”, telewizji TVN. W lutym 2012 r. został redaktorem naczelnym „Dziennika Polskiego”. Odszedł z pracy w… więcej