Etyczne i nieetyczne modyfikacje DNA

Za symboliczny początek narodzin terapii genowej można uznać rok 1990, w którym rozpoczęto leczenie czteroletniej Ashanthy DeSilvy chorej na ciężki złożony niedobór odporności (jedną z wielu genetycznych chorób).

13.02.2016

Czyta się kilka minut

Z krwi dziewczynki wyizolowano chore limfocyty, do których następnie wprowadzono zdrowe kopie uszkodzonego genu. Tak „naprawione” limfocyty wprowadzono z powrotem do jej organizmu, gdzie zaczęły się namnażać. Był to pierwszy na świecie przypadek terapii genowej zakończonej sukcesem. Rozbudził optymizm, niestety ostudzony w następnych latach. Okazało się, że ingerencja w genom jest o wiele bardziej ryzykowna, niż sądzono: w 2000 r. zaniechano terapii genowej w przypadku ciężkiego złożonego niedoboru odporności, gdy dwóch z dziesięciu leczonych pacjentów zapadło na śmiertelną odmianę białaczki.


CZYTAJ TAKŻE:

Anna Bartosik: Geny da się już edytować metodą „wytnij-wklej”. Prosto i tanio: laboratorium można zbudować w garażu. I właśnie wydano pierwszą w Europie zgodę na modyfikację ludzkich zarodków.


Metoda CRISPR-Cas9, która znacznie ułatwia i pozwala na precyzyjne przeprowadzenie wymiany chorego genu, przywraca optymizm wobec tzw. somatycznej terapii genowej (przypadek DeSilvy jest jej przykładem). Określenie „somatyczna terapia” bierze się stąd, że ingeruje ona w genom chorych komórek organizmu innych niż płciowe. Pomijając ryzyko, nie jest kontrowersyjna etycznie.

Zastrzeżenia etyczne dotyczą tzw. germinalnej terapii genowej, która zmienia genom zarodka znajdującego się w stadium jednokomórkowym, a więc umożliwia utrwalenie się naprawionego genu we wszystkich komórkach organizmu rozwijających się później z zarodka. Cechą charakterystyczną tej metody jest to, że powodowana przez nią zmiana genetyczna jest dziedziczona przez potomstwo wyleczonego. Można powiedzieć, że terapia somatyczna leczy objawy, germinalna zaś – przyczynę choroby genetycznej. Kontrowersja etyczna germinalnej terapii związana jest z tym, że jest ona dopiero w fazie prób, które nieuchronnie skutkować będą niszczeniem embrionów. Jako pierwsza w Europie możliwość tych prób zalegalizowała właśnie Wielka Brytania. Metoda ta też z konieczności zakłada procedurę in vitro. Zatem nawet jeśli nie uznaje się tezy, że zarodkowi przysługują te same prawa, co dorosłej osobie, jest on początkiem życia ludzkiego, które powinno być chronione przed czysto instrumentalnym traktowaniem. ©℗

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Kierownik działu Wiara w „Tygodniku Powszechnym”. Ur. 1966 r., absolwent Wydziału Mechanicznego AGH, studiował filozofię na Papieskiej Akademii Teologicznej w Krakowie i teologię w Kolegium Filozoficzno-Teologicznym Dominikanów. Opracowanymi razem z… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 08/2016