Ajatollahowie i palec Boży

Kiedy Najwyższy Przywódca Iranu, ajatollah Ali Chamenei, wygłasza piątkowe kazania, znaczy to, że sprawy w rządzonej przez niego republice mułłów mają się marnie. W piątek Chamenei wygłosił kazanie po raz pierwszy od lat.
w cyklu STRONA ŚWIATA

17.01.2020

Czyta się kilka minut

Ajatollah Ali Chamenei wygłasza kazanie w meczecie Mosalla w Teheranie, 17 stycznia 2020 r./ FOT. AFP PHOTO / HO / KHAMENEI.IR / EAST NEWS /
Ajatollah Ali Chamenei wygłasza kazanie w meczecie Mosalla w Teheranie, 17 stycznia 2020 r./ FOT. AFP PHOTO / HO / KHAMENEI.IR / EAST NEWS /

Niczego sensacyjnego nie powiedział, a w trwającym od lat sporze między „gołębiami” i „jastrzębiami” wśród rządzących mułłów znów opowiedział się po stronie „jastrzębi”. W chwilach wyboru zawsze tak postępował.

Czasy kazań

W 2009 roku, po wyborach prezydenckich, w Iranie doszło do ulicznych wystąpień i rozruchów, jakich nie pamiętano od czasów rewolucji z 1979 roku, która obaliła szacha i wyniosła do władzy ajatollahów. Zamieszki wybuchły, gdy ogłoszono, że prezydencką elekcję wygrał faworyt „jastrzębi”, urzędujący prezydent Mahmud Ahmadineżad. Zwolennicy „gołębi” (przed Ahmadineżadem, przez dwie kadencje, w latach 1997–2005 rządził ich przedstawiciel Mohammed Chatami) uznali, że wybory zostały sfałszowane, i wyszli na ulicę, by domagać się sprawiedliwości. Kiedy Teheranowi zagroziła uliczna wojna, Chamenei wystąpił z piątkowym kazaniem, w którym opowiedział się po stronie „jastrzębi” i ogłosił, że żadnych powtórnych wyborów nie zarządzi.


CZYTAJ WIĘCEJ

STRONA ŚWIATA to autorski serwis Wojciecha Jagielskiego, w którym dwa razy w tygodniu reporter i pisarz publikuje nowe teksty o tych częściach świata, które rzadko trafiają na pierwsze strony gazet. Wszystkie teksty są dostępne bezpłatnie. CZYTAJ TUTAJ →


Kazanie podczas piątkowych modłów ajatollah Chamenei wygłosił także w 2011 roku, gdy przez kraje Maghrebu, Półwyspu Arabskiego i Lewantu przetaczały się uliczne rewolucje Arabskiej Wiosny. Ajatollah, który dwa lata wcześniej potępił podobne wystąpienia w Teheranie, ludowe bunty w krajach arabskich poparł, nazwał je „muzułmańskim ruchem wyzwoleńczym”. Przestrzegł tylko, by buntownicy nie dali się omotać przywódcom Zachodu i narzucić sobie nowych porządków i przywódców, oznaczających nowe, neoimperialne poddaństwo.

Rok później w piątkowym kazaniu mówił o gospodarczych kłopotach, będących między innymi wynikiem sankcji, jakimi Zachód próbował zmusić Iran do rezygnacji z prowadzonych badań nad energią i bombą atomową. Chamenei przekonywał rodaków, że sankcje jedynie wzmocniły Iran, bo zmusiły go do samowystarczalności. A przypominając, że zaledwie rok wcześniej, po ośmioletniej wojnie i okupacji, Amerykanie wycofali wojska z Iraku, ajatollah wieszczył im, że powtórzą los Związku Radzieckiego, który w latach 80. wykrwawił się i rozpadł w wyniku zbrojnego najazdu na Afganistan.

Od tego czasu Chamenei, liczący już osiemdziesiątkę i panujący od śmierci w 1989 roku ajatollaha Chomejniego (przywódcy rewolucji z 1979 roku), więcej piątkowych kazań nie wygłaszał. Z kolejnym zdecydował się wystąpić w piątkowe południe, bo Iran znalazł się na kolejnym rozdrożu. Na początku stycznia omal nie doszło do wojny z Amerykanami, którzy zabili w Bagdadzie najważniejszego z irańskich generałów, niekoronowanego „emira” Bliskiego Wschodu Kassema Sulejmaniego. Świat zamarł, spodziewając się irańskiego odwetu i jeszcze potężniejszego, kolejnego ciosu Amerykanów. Skończyło się na irańskim bombardowaniu rakietowym dwóch amerykańskich baz w Iraku, sporymi zniszczeniami i lekkimi ranami kilkunastu żołnierzy. Tragedią, która przesłoniła groźbę wojny, stało się zestrzelenie przez Irańczyków ukraińskiego samolotu i śmierć 176 osób. Większość zabitych pasażerów stanowili obywatele Iranu, a także Kanadyjczycy irańskiego pochodzenia.


ZESTRZELENIE SAMOLOTU: SKRUCHA IRANU, ZŁOŚĆ IRAŃCZYKÓW >>>


Przez trzy dni władze upierały się, że przyczyną katastrofy była awaria techniczna samolotu. W końcu przyznały się, że samolot został zestrzelony przez obronę przeciwlotniczą stolicy, która wzięła go za amerykański pocisk rakietowy lub maszynę wojskową. Kłamstwa rządzących sprawiły, że żałobne spotkania w Teheranie przerodziły się w kolejne antyrządowe wystąpienia. Poprzednie, pod koniec roku, przeciwko drożyźnie i bezrobociu, zakończyły się rozruchami i śmiercią pół tysiąca osób (inne źródła mówią nawet o półtora tysiąca zabitych).

Co powiedział ajatollah

Spodziewano się, że w piątkowym kazaniu Chamenei odniesie się do tych wydarzeń. Ajatollah, owszem, oznajmił, że przypuszczony w odwecie za zabójstwo Sulejmaniego atak rakietowy na amerykańskie bazy był „policzkiem wymierzonym światowemu mocarstwu”. „Fakt, że byliśmy w stanie taki policzek wymierzyć, jest dowodem, że Opatrzność jest po naszej stronie. To palec Boży” – powiedział ajatollah. „Śmierć Ameryce!” – zakrzyknęły w odpowiedzi tysiące zgromadzonych na modlitwie wiernych.


CZYTAJ WIĘCEJ

WOJNA CZTERDZIESTOLETNIA: Choć konflikt z Amerykanami trwa od chwili powstania Islamskiej Republiki Iranu, jedni i drudzy do siebie nie strzelali, przynajmniej nie pod własną flagą. Aż do tej pory >>>


Nie wspomniał jednak słowem o antyrządowych wystąpieniach, podczas których studenci skandowali „Śmierć Chameneiemu!”, ani o dziennikarzach rządowych telewizji, rozgłośni radiowych i gazet, którzy pozwalniali się z pracy, protestując przeciwko kłamstwom i cenzurze władz. Ajatollah mówił też o zestrzelonym ukraińskim samolocie. Nazwał ofiary – zgodnie z irańskim, szyickim zwyczajem – męczennikami, a ich śmierć tragedią, którą „wrogowie Iranu” próbowali wykorzystać, by odwrócić uwagę od zabójstwa Sulejmaniego i żałoby po nim, jaka zjednoczyła Irańczyków.

Słowa ajatollaha odebrano jako jego poparcie dla Gwardii Rewolucyjnej, w której Sulejmani był generałem i która zestrzeliła ukraiński samolot. Gwardia Rewolucyjna jest awangardą dominującej w irańskiej polityce frakcji „jastrzębi”, więc kazanie ajatollaha uznano również za jego opowiedzenie się po „jastrzębiej stronie” w przeddzień obchodzonych na przełomie stycznia i lutego rocznicowych obchodów rewolucji z 1979 roku, a przede wszystkim przed wyznaczonymi na 21 lutego wyborami parlamentarnymi.

Frakcja gołębi, frakcja jastrzębi

W teokratycznej dyktaturze, jaką pod rządami duchownych jest Iran, powszechnie wybierany parlament i prezydent nie odgrywają najważniejszej roli w polityce, ale ich wybory uważane są za swoiste plebiscyty popularności reżimu ajatollahów, a także rozgrywkę między „gołębiami”, opowiadającymi się za liberalizacją, otwarciem na świat i ugodą z Zachodem, a „jastrzębiami”, wyznawcami rewolucyjnej ortodoksji.

Urzędujący od 2013 roku prezydent Hassan Rouhani (reelekcja w 2017) wiązany jest z frakcją „gołębi”. W mijającym tygodniu ostro skrytykował nadzorującą wybory Radę Strażników Rewolucji, mającą prawo rozstrzygania, kto może, a kto nie ubiegać się o urząd w republice mułłów – ci, którzy opowiadają się za zmianą ustroju, są odrzucani automatycznie. Rada Strażników, której połowę członków powołuje osobiście Najwyższy Przywódca, ajatollah Chamenei, zatwierdza listy kandydatów w elekcjach na posłów i prezydentów (czyli faktycznie to ona, a nie obywatele, dokonuje najważniejszego wyboru). Strażnicy Rewolucji mają też prawo orzekać, czy prawo przyjmowane przez parlament i wszystko w irańskiej codzienności jest zgodne z duchem islamu i rewolucji.

Prezydenta Rouhaniego rozsierdził fakt, że w mijającym tygodniu Rada Strażników wykluczyła z lutowych wyborów ponad 9 tysięcy spośród 14 tysięcy kandydatów, którzy się zgłosili (w ostatnich wyborach w 2016 roku skreśliła ponad połowę). Zdyskwalifikowanych zostało też 90 spośród 290 urzędujących posłów, którzy zamierzali się ubiegać o reelekcję. Chociaż wśród zdyskwalifikowanych znaleźli się też „jastrzębie”, większość wykluczonych stanowili jednak „gołębie”.

„Nie wmawiajcie ludziom, że o jedno miejsce w parlamencie rywalizować będzie 17, 170 albo 1700 kandydatów, bo to nieprawda – powiedział prezydent w transmitowanym w rządowej telewizji przemówieniu. – 170 kandydatów, ale z jakich frakcji? 17 kandydatów, ale z ilu partii? Z jednej? W takim razie nie są to żadne wybory. Ludzie potrzebują mieć z czego wybierać”.

Powodem wściekłości Rouhaniego na „jastrzębi” stało się też ujawnienie, że Gwardia Rewolucyjna oszukała go i o tym, że zestrzeliła ukraiński samolot, powiadomiła prezydenta dopiero dwa dni po tragedii. Wystawiła go tym samym na pośmiewisko, naraziła na krytykę ze strony rodaków i zagranicy.

Przedstawiciel Rady Strażników Rewolucji odrzucił prezydencką krytykę. „Selekcja kandydatów nie jest niczym nowym” – „zaćwierkał”, jak to mają w zwyczaju współcześni politycy i mężowie stanu, Abbas Ali Kadchodei, sekretarz Rady, dodając, że prezydent najwyraźniej nie najlepiej rozeznaje się w ustroju muzułmańskiej republiki, a jego żale są niepatriotyczne i antynarodowe. „Oczywiście, ja ze swej strony nie miałem pojęcia, że wykluczenie z wyborów krewnego oznacza wykluczenie politycznej frakcji” – szydził sekretarz Strażników, którzy z listy kandydatów w wyborach skreślili m.in. prezydenckiego zięcia.


CZYTAJ TAKŻE

CYBERWOJNA W ŚWIECIE POSTPRAWDY: Po krótkiej wymianie ciosów można odnieść wrażenie, że napięcie między Waszyngtonem a Teheranem maleje. To tylko wrażenie >>>

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Reporter, pisarz, były korespondent wojenny. Specjalista od spraw Afryki, Kaukazu i Azji Środkowej. Ponad 20 lat pracował w GW, przez dziesięć - w PAP. Razem z wybitnym fotografem Krzysztofem Millerem tworzyli tandem reporterski, jeżdżąc wiele lat w rejony… więcej