„Zgodność z naturą” nie ma wiele wspólnego z dawną wsią

A może cydr to też naginanie polskiej natury? Popijmy nim karmelizowane szparagi.

29.05.2023

Czyta się kilka minut

PAWEŁ BRAVO /
PAWEŁ BRAVO /

Dziesięć pokoleń dzieliło hrabinę Klaudynę Rhedey z siedmiogrodzkiego Erdőszentgyörgy od hospodara Włada Palownika, zasłużonego władcy Wołoszczyzny z połowy XV wieku, niestety znanego tylko dlatego, że show-biznes zrobił z niego prototyp wampira. No ale taki już los okolic peryferyjnych i wszelkich Wschodów lub Orientów, że dostarczają starannie wypreparowanej egzotyki, dreszczyku i smrodku. Jak nie potwór na zamku, to chłop na wozie zapadniętym po osie w błocie, obok jego rumiana żona z krzywymi grabiami, w tle refleksy żabiego skrzeku w kałużach – tak wygląda upokarzająca bukolika z filmiku promującego pensjonat w Siedmiogrodzie utworzony w poprzedniej dekadzie przez ówczesnego księcia Walii.


PRZECZYTAJ TAKŻE:

ŻYWY OGIEŃ: CZY KUCHENKA GAZOWA SZKODZI >>>>


Czemu akurat tam? Klaudyna poprzez wnuczkę wydaną za Jerzego V stała się prababcią obecnego brytyjskiego monarchy, a ten sobie przypomniał o związkach rodzinnych z tym pokręconym etnicznie regionem, kiedy zaczął się na całego angażować w rozmaite zieloności, często podszyte reakcyjną, hurtową negacją tego, co nowoczesność przyniosła obszarom wiejskim. Fundował w różnych krajach rozmaite „harmonijne” alternatywy dla modernizacji i uprzemysłowienia, które potępiał, bo wypłukiwało wsie i mieściny z kultury agrarnej. Mającej jednak więcej wspólnego z bieluśką gąską na drodze z obrazka w  książeczce dla dzieci niż z życiem codziennym wsi sprzed elektryfikacji.

Z tą książeczką to nie mój wredny żart, tylko własne słowa księcia jegomości z wypowiedzi o tej jego odnalezionej na bałkańskim zadupiu Arkadii. Wszak „Transylwania” znaczy przecież „kraina za lasami”, w domyśle siedmioma, a więc nierzeczywista, gdzie można wyświetlić sobie rzewne fantazje i ulokować dowolne marzenia. A czasem je spełniać, kiedy się ma koneksje, dużo czasu i drobnych, za które można kupić stare saskie domy i poprzez rozmaite fundacje wspierać małorolnych w umiłowaniu malowniczej biedy. Założę się, że w ramach ustępstwa wobec bezdusznej moderny do pensjonatu doprowadzono wodę bieżącą, może nawet ciepłą.

Zdaje się, że cienko tam z tzw. zasięgiem, tę akurat próbę archaizacji mógłbym nawet popierać, bo daje ona szansę cofnięcia czasu o ledwo 30 lat. Wszelkie jednak „harmonie” i „zgodności z naturą” odniesione do XIX wieku (bo taki jest przeważnie horyzont wolnowybiegowych utopii) są tylko zabawą wyobraźni, uwolnionej od strachu przed głodem i chorobą przez te właśnie przemiany, które chciałoby się cofnąć. Wieś sprzed półtora wieku też była skutkiem czynienia sobie ziemi poddaną, naginania ekosystemów, przenoszenia i manipulacji gatunkami.

Nie ma się co tego wstydzić, od tamtych ludzi różni nas tylko utracony obecnie umiar i skromność w naginaniu przyrody do projektów – czasem po prostu zbyt zuchwałych. Czy zakładanie w Polsce winnic przekracza te granice zuchwałości? Czy nasza ziemia nie daje nam co wiosnę dowodów, że najbardziej lubi rodzić jabłka? O tym szumiał mi w uszach wiatr wśród gałązek nowego, eksperymentalnego sadu w Ignacowie koło Grójca, gdzie od niedawna rosną odmiany brytyjskie i francuskie na potrzeby miejscowej cydrowni. Przez kilkanaście lat zdążyłem już oswoić się z dwoma tuzinami szczepów winorośli, jakie się w Polsce ze zmiennym szczęściem sadzi, a nazwy jabłoni, które mi sadownik i cydrownik wymieniali, były dla mnie jak świeżo objaśniona kabała, chociażem nie spadł tutaj z jakiejś Toskanii.


PRZECZYTAJ TAKŻE:
SMUTNO, GDY WYBORCZE INBY BRYZGAJĄ NA JEDZENIE >>>>


Ale może i ten projekt, pomimo swojskości surowca, należałoby zaliczyć do zuchwałych. Po dziesięciu z górą latach obecności dobrych cydrów w Polsce widać, z jakim trudem szukają swojej półki. Już pewien producent z pierwszej ćwierci XIX w. zdefiniował problem, pisząc w reklamie na łamach „Kuriera Warszawskiego”: „trunek nazwany Syder kraiowy, który jest wyższym gatunkiem piwa zbliżonego w kolorze i smaku do wina”. Sfermentowany sok z owoców, bogaty w taniny i z wysoką kwasowością – to bliskie winu. Ale skojarzenia piwne też mają swój sens i w wielu miejscach, także u nas, w jego produkcję angażują się browary. Zwróćmy przy okazji uwagę, jak bardzo rozłączne, nawzajem wrogie są domeny piwna i winna, niczym obozy spolaryzowanej polityki. Nie dajmy jednak cydrowi wpaść w tę partyjną pułapkę. Niech nie podzieli losów symetrystycznych sierot i błędnych poszukiwaczy trzecich dróg. ©℗

 

Taniczny, cierpki cydr daje radę z lekkim jedzeniem i nie bardzo słodkimi wypiekami – np. z sezonowym teraz rabarbarem. Ostatnio popiłem nim z przyjemnością karmelizowane szparagi przyrządzone wedle wskazówek zaczerpniętych w gospodarstwie niezawodnych Majlertów. Grube białe szparagi obieramy, odcinamy zdrewniałą końcówkę, ostrożnie przecinamy wzdłuż, solimy. Na dużej patelni rozgrzewamy na dużym ogniu minimalną ilość masła (najlepiej klarowanego, ale zwykłe też dało radę), smażymy najpierw rozciętą stroną w dół, potem drugą, obracając co minutę parę razy. Po pierwszej minucie smażenia sypiemy sporą garstkę trzcinowego cukru, czekamy, aż się zacznie karmelizować (co nastąpi szybko, uważajmy, żeby nie spalić na czarno). Tłuszcz jest tu potrzebny raczej jako podkładka dla karmelu, więc nie przesadzajmy z ilością.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Zawodu dziennikarskiego uczył się we wczesnych latach 90. u Andrzeja Woyciechowskiego w Radiu Zet, po czym po kilkuletniej przerwie na pracę w Fundacji Batorego powrócił do zawodu – najpierw jako redaktor pierwszego internetowego tygodnika książkowego „… więcej

Artykuł pochodzi z numeru Nr 23/2023

W druku ukazał się pod tytułem: Naginanie natury