Wirusowa prohibicja

Ze wszystkich krajów świata broniących się przed COVID-19, żaden nie wprowadził tak surowego reżimu jak Republika Południowej Afryki. Od ponad miesiąca obowiązuje tam zakaz sprzedaży alkoholu, a dopiero od piątku będzie można kupić papierosy.
w cyklu STRONA ŚWIATA

30.04.2020

Czyta się kilka minut

Wolontariusz kieruje mężczyzn do namiotu medycznego, gdzie zostaną przetestowani pod kątem COVID-19, a także HIV i gruźlicy, Johannesburg, 30 kwietnia 2020 r. / Fot. Jerome Delay / AP/Associated Press/East News /
Wolontariusz kieruje mężczyzn do namiotu medycznego, gdzie zostaną przetestowani pod kątem COVID-19, a także HIV i gruźlicy, Johannesburg, 30 kwietnia 2020 r. / Fot. Jerome Delay / AP/Associated Press/East News /

Pierwszego dnia maja w Republice Południowej Afryki, epicentrum epidemii na kontynencie, po raz pierwszy złagodzone zostaną wprowadzone pod koniec marca restrykcje mające ograniczyć rozprzestrzenianie się wirusa. Z piątego poziomu bezpieczeństwa kraj, z niewielkimi wyjątkami, jak Durban i okolice – przeszedł na poziom czwarty. 

Mieszkańcom tego 60-milionowego, najzamożniejszego i najlepiej urządzonego państwa w Afryce nadal nie wolno będzie wychodzić z domów bez obowiązkowych masek ochronnych, a za usprawiedliwione powody opuszczenia domu czy mieszkania uznawane nadal będą jedynie zakupy podstawowych towarów czy lekarstw. Osobom powyżej 60. roku życia wciąż zaleca się, by jeśli to możliwe, pozostawały w ścisłej izolacji. Nadal zabronione będą spotkania rodzinne czy towarzyskie, udział w nabożeństwach, pozamykane na głucho pozostaną zakłady fryzjerskie i salony kosmetyczne, a także restauracje, bary i kawiarnie. I, ma się rozumieć, granice państwa. Między dwudziestą a piątą nadal obowiązywać będzie godzina policyjna, a także ograniczenia liczby pasażerów w transporcie publicznym oraz w prywatnych samochodach.

Lista dozwolonych zakupów została jednak mocno poszerzona, m.in. o zimową odzież i grzejniki oraz paliwo do nich (na afrykańskim południu zbliża się zima; w górzystym królestwie Lesotho, położonym w środku RPA spadł śnieg), pościel, kosmetyki, komputery czy inny sprzęt elektroniczny. Restauracje i bary będą mogły od piątku prowadzić sprzedaż posiłków na wynos. Wolno też będzie, przy zachowaniu wymogów izolacji, uprawiać sport poza domem. Co najważniejsze, wznowić pracę będzie mogła część przedsiębiorstw i firm. Władze szacują, że po złagodzeniu restrykcji do pracy wrócić będzie mogło półtora, a nawet dwa miliony ludzi.

Przestępstwa i promile

Przywrócono sprzedaż papierosów i tytoniu, ale utrzymano trwającą szósty tydzień całkowitą prohibicję i w RPA nadal nie będzie można kupić legalnie żadnego alkoholu. Władze przestrzegają, że nawet po kolejnym złagodzeniu restrykcji i obniżeniu poziomu bezpieczeństwa z czwartego na trzeci zezwolą jedynie na kupno alkoholu i wyznaczą godziny sprzedaży, ale nadal nie wolno będzie pić piwa, wina czy whisky w barach i restauracjach. A jeśli sytuacja epidemiologiczna się pogorszy i trzeba będzie podwyższyć poziom bezpieczeństwa na czwarty lub piąty, całkowita prohibicja zostanie natychmiast i bezwzględnie przywrócona. Minister policji Bheki Cele, Zulus, znany z wybuchowego temperamentu i niewyparzonego języka oraz uchodzący za największego zwolennika prohibicji, wcale nie ukrywa, że gdyby to od niego zależało, najchętniej utrzymałby ją już wszędzie i na zawsze.


CZYTAJ WIĘCEJ

STRONA ŚWIATA to autorski serwis Wojciecha Jagielskiego, w którym dwa razy w tygodniu reporter i pisarz publikuje nowe teksty o tych częściach świata, które rzadko trafiają na pierwsze strony gazet. Wszystkie teksty są dostępne bezpłatnie. CZYTAJ TUTAJ →


Minister Cele twierdzi, że miesiąc całkowitego zakazu alkoholu w cudowny sposób zmniejszył liczbę przestępstw. W porównaniu z zeszłym rokiem liczba morderstw, z których większość zdaniem ministra popełniana jest pod wpływem alkoholu, spadła aż o trzy czwarte. Podobnie miała się sprawa z napadami i pobiciami. Liczba gwałtów, południowoafrykańskiej plagi, również dokonywanych najczęściej pod wpływem alkoholu, spadła z prawie 3 tysięcy do niewiele ponad 2,5 tysiąca. Według ministra zmniejszyła się również liczba wypadków samochodowych, zwłaszcza popełnianych przez pijanych kierowców.

Ministrowi wtórują urzędujący od 2018 r. prezydent Cyril Ramaphosa (zastąpił wtedy odsuniętego od władzy Jacoba Zumę, a w zeszłym roku wygrał wybory) i jego minister zdrowia Zweli Mkhize, którzy przyznają, że prohibicja wpłynęła korzystnie na zmniejszenie przestępczości. 

Zwolnić łóżka

Odkąd wprowadzono prohibicję, z ulgą odetchnęli też lekarze z południowoafrykańskiego pogotowia, szpitalnych izb przyjęć i ostrych dyżurów. Alkohol jest przyczyną połowy nagłych wypadków, jakimi muszą się zajmować, a podczas weekendów i w dniach wypłat nie mogą nadążyć z przyjmowaniem ofiar wypadków samochodowych spowodowanych przez pijanych kierowców, ofiar przemocy domowej, gwałtów, bójek, nożowniczych jatek, strzelanin. Odkąd wprowadzono prohibicję, liczba takich pacjentów spadła o dwie trzecie, a uwolnione nagle szpitalne łóżka wydzielane są lub oddawane ofiarom epidemii. Lekarze opowiadają się za utrzymaniem prohibicji przynajmniej na czas epidemii, ponieważ alkohol osłabia system odpornościowy i wystawia osoby pijące na niebezpieczeństwo znacznie cięższego przebiegu ewentualnej choroby.

Dodatkowo w RPA spożywanie alkoholu wpisuje się w osobliwości życia społecznego, wiąże nieodłącznie z licznym towarzystwem. Biali piją alkohol z przyjaciółmi podczas pikników i przyjęć przy grillu, czarni – przy muzyce i zabawie w shebeenach, nielegalnych tawernach z czasów apartheidu, gdy prawo zabraniało czarnym spożywania alkoholu publicznie. Prohibicja, zakaz spotkań i zamknięcie lokali sprawiają, że ryzyko zarażenia znacznie spadło.

Według południowoafrykańskich statystyk do picia alkoholu przyznaje się jedna trzecia mieszkańców kraju liczących więcej niż 15 lat. Dwie trzecie z nich przyznaje się dodatkowo do tego, że pije ostro. „My tu w Południowej Afryce nie popijamy dla smaku – powiedział BBC miejscowy epidemiolog prof. Charles Parry. – Jak już siadamy do butelki, to nie przestajemy pić, dopóki się nie upijemy” A socjolożka Safura Abdool Karim z Eniwersytetu Witwatersrand podkreśla znaczenie kultury shebeenów wyrosłych z urządzanych niegdyś po domach tawern na czarnych przedmieściach (townshipach) wielkich miast. „Ludzie nie przychodzą tam, żeby wypić kieliszek czy dwa, ale żeby się spotkać z innymi ludźmi, porozmawiać, zabawić – powiedziała BBC. – Przychodzą raczej dla towarzystwa, niż żeby się napić. Trudno wymusić na ludziach izolację, jeśli się nie zamknie shebeenów.

Komu służy, komu szkodzi

Sceptycy, doceniając dobrodziejstwa prohibicji, ostrzegają jednak, że podobnie jak ta amerykańska sprzed prawie stu lat, nie tylko nie wyleczy mieszkańców RPA z upodobania do alkoholu, ale w ostatecznym rachunku doprowadzi do wzrostu przestępczości, a przynajmniej lepszego jej zorganizowania i większych wpływów.

Już pierwszy miesiąc obowiązywania prohibicji zaowocował nocnymi napadami na pozamykane sklepy i ciężarówki z alkoholem oraz rozkwitu czarnego rynku, na którym mimo oficjalnego zakazu sprzedawane były papierosy, piwo, wino, whisky i dżin. Według południowoafrykańskich gazet na johannesburskim East Randzie, wschodnich przedmieściach, cena papierosów i alkoholu wzrosła dwukrotnie. Dwie trzecie spośród osób aresztowanych w ostatnim miesiącu w Kapsztadzie, południowoafrykańskim epicentrum epidemii, stanowiły osoby sprzedające pokątnie papierosy i alkohol. Odnotowano przynajmniej kilkanaście przypadków włamań do sklepów monopolowych.


CZYTAJ WIĘCEJ: AKTUALIZOWANY SERWIS SPECJALNY O KORONAWIRUSIE I COVID-19 >>>


Stęsknieni amatorzy alkoholu nielegalnie przeprawiają się do Lesotho, Swazi, Botswany i Mozambiku, a szefowie przestępczych gangów, jak przed laty Al Capone z Kanady i Kuby, sprowadzają ciężarówkami alkohol z Angoli i Zambii. Przy okazji zaopatrują także sąsiednią Namibię, dawną kolonię Niemiec, którą po I wojnie światowej RPA przejęła za zgodą Ligi Narodów jako terytorium powiernicze, a następnie anektowała jako prowincję (dopiero w 1990 r., po długiej wojnie domowej i upadku apartheidu Namibia ogłosiła niepodległość). W Namibii, która zalicza się do dziesięciu krajów świata o największym spożyciu piwa na mieszkańca, prohibicję wprowadzono tego samego dnia, co w RPA i odtąd wolno tam sprzedawać napoje, w których zawartość alkoholu nie przekracza 3 proc.

Przeciwnicy prohibicji twierdzą, że rozłoży ona na łopatki właścicieli winnic i browarów (a przy okazji także sadowników), a z każdym miesiącem jej trwania zarabiać i wzmacniać się będą przemytnicze gangi. Te po ogłoszeniu ostatecznego fiaska i zniesienia zakazów przerzucą się na inne dziedziny życia, a dzięki zdobytym pieniądzom i wpływom z marginesu społecznego trafią do głównego nurtu życia kraju. 

Działaczy praw człowieka martwi, że za przestrzeganie alkoholowego zakazu odpowiedzialny jest raptus Bheki Cele i jego policjanci, którym do pomocy prezydent Ramaphosa oddał wojsko. „Niepokojąca jest sytuacja, gdy minister policji i wielu jego partyjnych kolegów zachęcają policjantów do stosowania przemocy, a nawet łamania praw” – przyznał w rozmowie z BBC Gareth Newham z johannesburskiego Instytutu Badań Strategicznych. 

Epidemiolodzy nie mogą się zaś nachwalić prezydenta Ramaphosy i jego rządu za to, że tak poważnie i zdecydowanie, nie stosując półśrodków, nie zajmując się politycznymi kalkulacjami, ani nie unikając ryzyka, zabrali się za walkę z epidemią. Poza narzuceniem jednego z najsurowszych na świecie obowiązku izolacji, od samego początku przeprowadzają masowo testy na obecność wirusa. Do 1 maja w RPA stwierdzono ok. 5,5 tysiąca zarażonych, z których ponad stu zmarło.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Reporter, pisarz, były korespondent wojenny. Specjalista od spraw Afryki, Kaukazu i Azji Środkowej. Ponad 20 lat pracował w GW, przez dziesięć - w PAP. Razem z wybitnym fotografem Krzysztofem Millerem tworzyli tandem reporterski, jeżdżąc wiele lat w rejony… więcej