Walka karnawału z postem. W historii sztuki to częściej satyra niż moralitet

Słynne przedstawienia „Walki karnawału z postem” krytykują zarówno protestantów, jak i katolików. Znajdziemy na nich i rozpustę i fałszywą pobożność.

17.02.2023

Czyta się kilka minut

Pieter Bruegel Starszy, Walka karnawału z postem, 1559 r. / Kunsthistorisches Museum w Wiedniu /
Pieter Bruegel Starszy, Walka karnawału z postem, 1559 r. / Kunsthistorisches Museum w Wiedniu /

Niektóre z dzieł sztuki dawnej są tak znane,  że sam ich temat – nawet jeśli nie był wyjątkowy – funkcjonuje jako tytuł automatycznie kojarzony z jedną, najpopularniejszą realizacją. Wielokrotnie słyszałam odniesienia do „rzeźby Dawida” albo do „Piety” z założeniem, że oczywiście chodzi o konkretne dzieła Michała Anioła Buonarrotiego, tak jakby nie istniały dziesiątki innych Piet czy figur biblijnego Dawida. Na hasło „Ostatnia Wieczerza” większość natychmiast myśli o malowidle Leonarda da Vinci; co ciekawe, to właśnie dzieło bardzo często również bywa reprodukowane na obrazkach będących pamiątką Pierwszej Komunii, mimo że jest to Ostatnia Wieczerza, która akurat nie pokazuje ustanowienia Eucharystii, lecz zapowiedź zdrady Judasza. 

Do takich dzieł kojarzonych po samym tylko tytule należy również „Walka karnawału z postem”. Oczywiście pierwsze skojarzenie to obraz Pietera Bruegla Starszego (ok. 1526/30-1569), namalowany w 1559 r. i najprawdopodobniej zakupiony w początku XVII wieku przez cesarza Rudolfa II Habsburga; dziś znajduje się w Kunst­historisches Museum w Wiedniu (il. na górze strony). 


DOMINIKANIE WYGŁOSZĄ KAZANIA SPRZED STULECI. Najsłynniejsze kazania głoszone w ciągu 800 lat istnienia zakonu przypomną w okresie Wielkiego Postu dominikanie z Wiednia >>>>


Drugim skojarzeniem mogą być liczne kopie tego dzieła, które wyszły z warsztatu syna artysty, Pietera Brueghla Młodszego (1564-1638). Jedna z nich, prawdopodobnie XVII-wieczna, była nawet w Muzeum Narodowym w Krakowie, lecz niestety jest stratą wojenną. Obraz ten, pochodzący ze zbiorów Stanisława hrabiego Ursyn Rusieckiego, 5 grudnia 1939 r. został z Muzeum Narodowego w Krakowie zarekwirowany do dekoracji siedziby niemieckich władz Dystryktu Krakowskiego, która znajdowała się w Pałacu pod Baranami. Siedzibę tę zajmował baron Otto von Wächter, zaś dzieła sztuki do dekoracji wnętrz wybierała jego żona Charlotte, która po wojnie wróciła z dziećmi do Salz­burga. Zabrała z Krakowa przynajmniej część dzieł zgromadzonych w Pałacu pod Baranami – po „Walce karnawału z postem” słuch zaginął. 

Jednak „Walka karnawału z postem” to temat, który podejmowali nie tylko Bruegel i jego syn. 

Zaginione pierwowzory

Twórczość Pietera Bruegla Starszego była osadzona w tradycji niderlandzkiej sztuki wcześniejszych pokoleń – przede wszystkim trzeba tu przywołać dzieła Hieronymusa Boscha (ok. 1450-1516). Artysta ten słynął z fantastycznych (chciałoby się rzec: „surrealistycznych”) kompozycji o złożonej symbolice, najczęściej interpretowanych jako przedstawienia mizernej kondycji ułomnej ludzkości, przemijania, grzechów, ludzkiej głupoty i słabości. Twórczość Boscha cieszyła się dużą popularnością (nie był wcale artystą-szaleńcem ani odtrąconym przez świat outsiderem).

Wielkim fanem twórczości Boscha i kolekcjonerem jego dzieł był hiszpański król Filip II Habsburg (1527-1578); stąd najwięcej dzieł tego artysty znajduje się dziś w Muzeum Prado w Madrycie. W inwentarzach pojawia się obraz na płótnie pędzla Boscha, który zdobił pałacyk myśliwski Filipa, a przedstawiał alegorie karnawału i postu – niestety, nie przetrwał. Nawiasem mówiąc, Medyceusze także mieli we Florencji flamandzki obraz na płótnie, ukazujący personifikację postu z tańczącymi wokół postaciami (zapewne była to satyra na post), który również się nie zachował. 

Przez długi czas zakładano, że niezachowaną kompozycję Boscha ze zbiorów Filipa znamy z kilku późniejszych kopii, z których jedna znajduje się w Noordbrabants Museum w ’s-Hertogenbosch (utrzymana w skali szarości, datowana na lata 40. XVI wieku), następna w Rijksmuseum w Amsterdamie (z końca XVI wieku, il. 2), podobna w Museum Mayer van den Bergh w Antwerpii (2 poł. XVI wieku), a kolejne w prywatnych kolekcjach.

Dziś jednak badacze odrzucają tę hipotezę; raczej są to powtórzenia jakiegoś antwerpskiego dzieła, zapewne z pierwszej połowy XVI wieku, stworzonego przez jednego z naśladowców Boscha. 

Przedstawienie zawiera pewne absurdalno-fantastyczne elementy charakterystyczne dla twórczości Boscha: jak chociażby grupę postaci schowanych w rozprutej sakwie gigantycznych dud. Dudy były instrumentem kojarzonym z męskimi genitaliami; w sztuce średniowiecznej występowały często w groteskowych przedstawieniach odnoszących się do rozpusty, słabości, grzechu. W tym obrazie zresztą personifikacja karnawału – czyli człowiek niesiony na stole, odziany w szaty zakonnika – również gra na dudach. Całą salę wypełniają biesiadnicy – pijący, tańczący, śpiewający, oddający się rozpuście. Post zapewne reprezentuje postać w długiej sukni, niosąca na głowie stół z rybami – niemal nikt jednak nie zwraca na nią uwagi. 

Tańczące na pierwszym planie osoby duchowne zostały z czasem zinterpretowane jako przedstawienie Marcina Lutra i jego żony (byłej zakonnicy) Katarzyny von Bora; w obrazie w Rijksmuseum widnieje podpis „Oto taniec Lutra i jego zakonnicy”. Taka inskrypcja nadaje przedstawieniu charakter antyprotestancki, ale pierwotnie mogło być na odwrót; mnisi oddający się rozpuście i pijaństwu pojawiali się także w antykatolickich przedstawieniach czasów Reformacji. Wydaje się, że to właśnie religijno-społeczny kontekst rozdartych przez Reformację Niderlandów XVI stulecia stał się kluczowym czynnikiem popularności przedstawień „Walki karnawału z postem”. 

Świętowanie Ostatków

Sama koncepcja personifikacji Postu i Karnawału, stających do pojedynku, ma korzenie w zabawach ludowych oraz ostatkowych spektaklach ulicznych. Każda ze stron mogła mieć zresztą swoją armię. Grafika projektu Fransa Hogenberga (1535-1590), wydana w Antwerpii przez Hieronymusa Cocka (1510-1570), ukazuje na pierwszym planie kobiety walczące ze sobą przy użyciu żywności; pani od strony Karnawału wymachuje udźcem, podczas gdy jejmość od Postu wywija rybą (il. 3).

W roli ­Karnawału ­występuje mężczyzna siedzący na beczce, w naszyjniku z kiełbas, z rożnem w dłoni; Post zaś uosabia kobieta siedząca na kamieniach, trzymająca ruszt z rybami. Obie personifikacje jadą na wozach ­ciągniętych przez uczestników zabawy. Grafika ta została wydana w roku 1558, czyli na rok przed tym, gdy Pieter Bruegel Starszy ukończył swój słynny obraz.

Zachowane zapiski dotyczące ludowych sztuk karnawałowych mówią o przedstawieniach walki między Cebulą i Śledziem a Kiełbasą i Szynką. Post, Księżniczka Poszczących i Pokutujących napomina Karnawał, Cesarza Pijaków i Obżartuchów, aby nie zapominał o swej duszy w czasie zabaw. Ostatecznie spór zostaje rozstrzygnięty w ten sposób, że Post otrzymuje władzę przez 40 dni w roku, plus dwa dni w każdym tygodniu: w środę i piątek. 


PAPIEŻE I MOWA NIENAWIŚCI. O ANTYSEMITYZMIE NIE TYLKO W ŚREDNIOWIECZU. Chrześcijaństwo nie tylko nie chroniło przed antysemityzmem, ale wręcz do niego prowadziło – wynika z książki abp. Grzegorza Rysia >>>>


Najczęściej satyra karnawałowa wymierzona była w obżarstwo. Dla ówczesnych odbiorców naturalne było skojarzenie postaci na beczce z personifikacją grzechu nieumiarkowania w jedzeniu i piciu. Znakomitym przykładem takiego przedstawienia (bez związku z karnawałem) jest fragment, który niegdyś należał do tryptyku zawierającego alegorie siedmiu grzechów głównych. W scenie „Nieumiarkowania...” – a jest to dzieło samego Hieronymusa Boscha, datowane na koniec XV wieku (Yale University Art Gallery, il. 4) – tłusty jegomość na beczce gra na instrumencie dętym. 

Późnośredniowieczne zabawy karnawałowe, mimo religijnej otoczki zbliżającego się Wielkiego Postu, miały głównie charakter świecki i rzeczywiście związane były z obżarstwem, opilstwem i nierzadko rozpustą. Zgodnie z pradawną tradycją u schyłku zimy, ale jeszcze przed początkiem wiosennej wegetacji, w większości kultur pogańskich (na przykład germańskich czy słowiańskich) obchodzono święta mające na celu przywołanie wiosny: palono oczyszczające ognie, a także starano się obłaskawić groźne bóstwa władające gromami (przed nadejściem wiosennych burz). Obca nam już chyba idea niepohamowanej konsumpcji mięsa, po której następuje okres postu, związana była z dostępnością pożywienia w określonych okresach roku: zgromadzone na święta mięsiwa trzeba było dojeść, a potem następował głodowy przednówek. 

Karnawałowe szaleństwa były oczywiście piętnowane przez kaznodziejów – Kościół katolicki grzmiał, zalecając pokutę, posty i jałmużny, a także promując kupowanie odpustów. A potem przyszła Reformacja. 

Burzliwy wiek XVI 

Późnośredniowieczny rozkwit sztuki i kultury w Niderlandach przypadł na czasy, gdy tereny te znajdowały się pod rządami książąt Burgundii z bocznej linii Kapetyngów. Niestety ostatni z nich, Karol Śmiały, zginął na polu walki w roku 1477, nie pozostawiając męskiego potomka. Po jego śmierci francuskie części jego państwa (Burgundia, Pikardia i Artois) wróciły na mocy prawa pod władzę królów Francji, zaś Niderlandy odziedziczyła jedyna córka Karola, Maria Burgundzka. Wyszła za mąż za Maksymiliana Habsburga – i to właśnie Habsburgowie przejęli władzę nad tym regionem. Ostatecznie do domeny habsburskiej włączył Niderlandy Karol V, król hiszpański i cesarz rzymski. 

Niderlandy tworzyło siedemnaście prowincji – niderlandzkie miasta były niezwykle zamożnymi, silnymi ośrodkami politycznymi, dążącymi do autonomii, co przez cały okres władzy książąt burgundzkich skutkowało ciągłymi konfliktami z dworem. Po śmierci Karola Śmiałego wojna domowa zmusiła Marię Burgundzką i Maksymiliana Habsburga do ustępstw i zatwierdzenia przywilejów poszerzających tę autonomię. W dynamicznie rozwijających się miastach niderlandzkich często pojawiali się cudzoziemcy i szybko rozwinęło się poparcie dla rewolucyjnych propozycji Lutra; jednocześnie katolickie władze robiły wszystko, aby Reformację zdusić. Karol V już w 1522 r. doprowadził do ustanowienia działalności Inkwizycji w Niderlandach – i wkrótce pierwsi męczennicy Reformacji spłonęli na stosach. 

Nie zatrzymało to jednak zmian; od lat 40. XVI wieku coraz większą popularność w Niderlandach zyskiwał kalwinizm, a walka o wolność wyznania łączyła się z walką o uwolnienie się spod władzy Habsburgów. Powstanie przerodziło się w wojnę, co w drugiej połowie XVI wieku doprowadziło nie tylko do powstania Holenderskiego Kościoła Reformowanego, ale także do uzyskania niepodległości przez północne prowincje i utworzenia protestanckiej Republiki Zjednoczonych Prowincji. Społeczno-religijne tło jest, jak się wydaje, ważne dla zrozumienia popularności przedstawień „Walki karnawału z postem” w sztuce niderlandzkiej XVI i XVII wieku. 

Istnieją mniejsze kompozycje, uważane za pochodne słynnego obrazu Brue­gla Starszego z 1559 r. – zredukowane do centralnych postaci Karnawału i Postu i kilku osób z ich otoczenia. Jest co najmniej osiem wersji tego przedstawienia, w domach aukcyjnych takich jak Christie’s czy Sotheby’s ostrożnie opisywanych jako krąg lub naśladowca Pietera Brueghla Młodszego, datowanych najczęściej na XVII wiek (il. 5).

PRYWATNA KOLEKCJA

Museum of Fine Arts w Bostonie trzyma się dawnej atrybucji, przypisując swój obraz warsztatowi Pietera Bruegla Starszego, podczas gdy w opisie wersji ze Stedelijk Museum Vander Kelen-Mertens w Leuven pojawia się nazwisko Martena van Cleve (ok. 1527-przed 1581) – malarza współczesnego Brueglowi i znajdującego się pod jego silnym wpływem. 

Byłabym zresztą ostrożna w określaniu tej akurat – najwyraźniej dość popularnej – kompozycji jako zredukowanej wersji wiedeńskiego wielkiego dzieła Bruegla. Temat „Walki karnawału z postem” nie był wcale wyjątkowy, zbyt dużo jest też różnic w przedstawieniu głównych bohaterów. Post, choć uosobiony przez zakonnicę, siedzi okrakiem na beczce i w dodatku nieprzyzwoicie odsłania nogę. Wydaje się, że obie personifikacje ukazane są tutaj równie satyrycznie i trudno mówić o moralizatorskim nawoływaniu do porzucenia grzesznego życia i zwrócenia się ku pokucie. 

Satyra na dwie strony

Właściwie we wszystkich przywołanych powyżej przedstawieniach „Walki karnawału z postem” można doszukać się satyry czy wręcz krytyki obu stron konfliktu. Oczywiście Karnawał jest obżartuchem i pijakiem, a w jego orszaku znajdziemy rozpustników i hazardzistów. Postacie w maskach otaczające Karnawał niosą skojarzenie z sezonowymi maskaradami, ale mogą także symbolizować ludzi nieuczciwych, dwulicowych, fałszywych albo wręcz personifikować herezję. Niektórzy badacze uważają, że „karnawałowa” strona tych obrazów kryje karykaturę protestantyzmu w ujęciu katolickiej propagandy. Przeciwieństwem budynku kościoła po stronie Postu jest tawerna po stronie Karnawału, a luteranie bywali oskarżani o przenoszenie teologicznych dysput do niegodnej przestrzeni karczmy. 


WIELKI POST. SZTUKA CIERPLIWOŚCI. Ledwie minęła pandemia, zaczęła się wojna, której końca nie widać. Okres Wielkiego Postu może nas nauczyć, jak reagować na trudną rzeczywistość >>>>


Post natomiast w tak rozumianym konflikcie uosabia Kościół katolicki, który podkreślał kluczową rolę pokutowania za grzechy, poszczenia, dawania jałmużny. Protestanci, wychodząc z założenia, że zbawienie osiąga się nie przez uczynki, lecz przez wiarę, odrzucali te właśnie aspekty. Protestancka propaganda często przedstawiała katolicyzm jako fałszywego proroka, który na pokaz otacza się dewocyjnymi dekoracjami, pości i modli się godzinami, a w rzeczywistości jest zakłamany i w tajemnicy oddaje się rozpuście. Zresztą ul (umieszczony na głowie Postu w wielu przedstawieniach) był jednym z symboli Kościoła katolickiego. 

Pierwsze skrzypce po stronie Postu (zwłaszcza w obrazie Bruegla) gra margines społeczny: żebracy, którzy właśnie w czasie Wielkiego Postu mogli liczyć na największe jałmużny. Z punktu widzenia mieszczan-protestantów, wysoko ceniących sobie etos pracy, owi żebracy (nierzadko tworzący półświatek przestępczy) to, najdelikatniej mówiąc, pasożyty społeczne, których nie należało wspierać. Obecne we wszystkich obrazach dzieci – czy to bawiące się w karnawałowym orszaku, czy hałasujące postnymi kołatkami – symbolizują słabość i grzeszność obu stron konfliktu. Dziecięce zabawy w sztuce dawnej najczęściej interpretuje się jako metaforę słabej moralnej kondycji ludzkości, głupoty oraz niedojrzałości całego społeczeństwa. 

Taka interpretacja przedstawień „Walki karnawału z postem” najlepiej wpisuje się w atmosferę wszechobecnych i wielopłaszczyznowych konfliktów w społeczeństwie XVI-wiecznych Niderlandów. Już Erazm z Rotterdamu pod koniec lat 20. XVI wieku oceniał, że sytuacja się pogarsza: jak twierdził, wszędzie mówi się o ortodoksji i herezji, o katolikach i o naśladowcach antychrysta, ale nigdzie nie widać samego Chrystusa. W kolejnych dekadach niderlandzcy intelektualiści zauważali, że konflikty nie prowadziły do konstruktywnego dialogu. Flamandzki geograf, kartograf i historyk Abraham Ortelius pisał w grudniu 1567 r. w liście do kuzyna, że żyje w bardzo niespokojnych czasach, co się prędko, jak sądził, nie poprawi. Mianem chorób określił katolickie zło, gorączkę Gezów, dyzenterię hugenotów, pomieszane z innymi utrapieniami. Jak podsumował: jesteśmy wszyscy pełni dumy i ambicji, każdy chce być powołany, ale nikt nie chce być dobry; każdy chce pouczać innych, ale nikt nie chce żyć w pokorze. 

Ta interpretacja wcale nie zabiera wspomnianym przedstawieniom uniwersalnego charakteru. Rozpusta oraz fałszywa pobożność są przecież obecne i w naszych czasach. Jeśli chodzi o ambicję, egoizm, zaślepienie czy głupotę, też w zasadzie nic się nie zmieniło. Być może tylko zatraciliśmy umiejętność docenienia równowagi pomiędzy ekscesami cielesnych przyjemności Karnawału a oczyszczeniem, które niesie Post. Współczesne wytyczne dietetyków nie zalecają wszakże ani tymczasowego świątecznego obżarstwa, ani zbyt restrykcyjnej przednówkowej głodówki.  

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Absol­wentka Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie, doktor historii sztuki, medie­wistka. Ma na koncie współpracę z różnymi instytucjami: w zakresie dydaktyki (wykłady m.in. dla Uniwersytetu Jagiellońskiego, Uniwersytetu Otwartego AGH, licznych… więcej

Artykuł pochodzi z numeru Nr 9/2023