W „pełnym kościele” są różni ludzie i różne potrzeby

Rekolekcje przestały być moimi występami, stały się wspólną pracą. Już nie wygłaszałem „nauk”.

02.04.2024

Czyta się kilka minut

ks. Adam Boniecki / Fot. Grażyna Makara
Ks. Adam Boniecki // Fot. Grażyna Makara

Czasem przeznaczonym tradycyjnie na rekolekcje jest Wielki Post. Ale bywa też inaczej: są ludzie, którzy na rekolekcje poświęcają część urlopu. I to – czasem – po latach przeżytych bez rekolekcji. I tak, trochę z myślą o nich, postanowiłem napisać o rekolekcjach, kiedy już Wielki Post minął.

Tych prowadzonych przeze mnie rekolekcji było bardzo dużo. Wiem, że dla niektórych uczestników to taka seria wieczornych pogadanek. Kilka lat temu wpadłem na pomysł, by z pozycji kaznodziei rekolekcyjnego powiedzieć słuchaczom, że jeśli ktoś chciałby ze mną porozmawiać, to wystarczy się zapisać. Żeby było po kolei, nie wszyscy naraz. To był pomysł dobry dla słuchaczy i tak już prawie zawsze robiłem na rekolekcjach. Bywało, że musiałem potem przyjeżdżać raz jeszcze, by rozmawiać, spotkać osoby, z którymi w czasie rekolekcji już się nie dało spotkać. Ale ten pomysł był dobry i dla mnie. Rekolekcje przestawały być moimi występami, stawały się wspólną pracą. O tych rozmowach prywatnych oczywiście nie mówiłem w rekolekcyjnych naukach, ale byłem przez nie przygotowywany. Już nie wygłaszałem „nauk”.

Inna i najczęstsza jest sytuacja, gdy przychodzi mówić do pełnego kościoła. Jest oczywiste, że są w nim różni ludzie i różne potrzeby. Mniej oczywista jest tematyka. Opowiadanie „przykładów” często jest ucieczką od celu rekolekcji. Oczywiście, życie zawiera wiele sytuacji, które można uznać za klasyczne, powtarzalne, wzorcowe. Jednak pokusa sięgania po historyjki opisane w gotowych wzorach kazań, być może prawdziwe, może lekko upiększone, używane przez innych kaznodziejów, z czasem coraz dalsze od wersji pierwotnej, być może znane słuchaczom od kogoś innego, jest marnowaniem czasu tych słuchaczy. Może do dzieci należy mówić obrazami z życia. Pytanie, czy jest sens sięgania po drukowane odwiecznie „przykłady”. Konia z rzędem temu, kto tej pokusie nigdy nie uległ. Przyznam, że dość wcześnie ją odrzuciłem. Owszem, są „przykłady” z życia. Takich do opowiadania na rekolekcjach i w ogóle do opowiadania jest znacznie mniej. To są sprawy konkretnych ludzi. Należy je szanować. Często ksiądz jest jedynym człowiekiem, który te opowieści poznał. Nie są dla wszystkich, zresztą bywa, że choć poznana historia wydarzyła się w innym krańcu Polski, to znający ludzi, o których mowa, są na rekolekcjach. Wtedy widać wyraźnie, że to opowiadanie jest brutalnym naruszeniem dyskrecji. Dzięki Bogu, nie mam dziś takich pokus.

O czym zatem należy mówić? Pytanie jest tak otwarte, że nie znajdziemy na nie wyczerpującej odpowiedzi. Rekolekcje jednak mają określony cel czy raczej określone cele. Rekolekcje mają przypomnieć o sprawach, które w codziennym życiu znikają z pola uwagi lub się kryją pod mnóstwem spraw, które nas pochłaniają, zdaje się, bez reszty. Dlatego trudność w głoszeniu rekolekcji polega na tym, że nauki muszą mówić o sytuacjach, w których znajduje się słuchacz (przy różnorodności słuchaczy – trudne), i odnieść je do tego, co wynika z wiary. Jak tu mówić o wierze? Moralizowanie, gromienie grzechów – z tym radzę uważać. Oczywiście, rekolekcje są po to, byśmy się z grzechów poprawiali, ale czy gromienie powstrzymało kogokolwiek? Lepiej mówić o cudownej łasce przebaczenia (i pokucie).

W rekolekcjach działa dobra wola tych, którzy przyszli i – jak wierzę – działa łaska Pana Boga. Bo o nawróceniu mogą zdecydować jakieś błahe słowa, ku zdumieniu mówiącego. Nawraca zawsze Pan Bóg, a nie nawet najlepszy rekolekcjonista.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Urodził się 25 lipca 1934 r. w Warszawie. Gdy miał osiemnaście lat, wstąpił do Zgromadzenia Księży Marianów. Po kilku latach otrzymał święcenia kapłańskie. Studiował filozofię na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. Pracował z młodzieżą – był katechetą… więcej

Artykuł pochodzi z numeru Nr 14/2024

W druku ukazał się pod tytułem: Rekolekcje, czyli ćwiczenia