Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Trzecia Droga nigdy nie była w tak złym stanie, jak mogłoby wynikać z doniesień, które od tygodnia wieszczyły rozwód PSL z Polską 2050. Fakt, Szymon Hołownia bardzo źle zareagował na pomysł dokooptowania do koalicji Agrounii Michała Kołodziejczaka oraz polityków Porozumienia. Jednak ani on, ani Władysław Kosiniak-Kamysz nie są aż takimi ryzykantami, by na dwa miesiące przed wyborami rozwalać projekt, który mimo kryzysu sondażowego po 4 czerwca i ciągłych oskarżeń o odgrywanie roli pożytecznego idioty Jarosława Kaczyńskiego wyszedł z kłopotów i w kolejnych badaniach opinii regularnie przekracza 10 proc.
„Platforma” bez Tuska, za to z Agrounią? Problem z tożsamością
Obecność Agrounii dawałaby PSL szansę na wspólne odzyskanie wsi z rąk PiS, ale z drugiej strony czyniłaby Trzecią Drogę jeszcze bardziej egzotyczną koalicją. Retoryka siłą rzeczy stałaby się bardziej antyukraińska (w związku z kryzysem zbożowym), a to raczej kłóci się z intencjami miejskiego elektoratu Polski 2050. I otwiera zarazem pytanie o lojalność Agrounii po wyborach, w obliczu ewentualnego kuszenia jej posłów przez PiS.
Problemem Trzeciej Drogi jest brak jasnej tożsamości. Duża część wyborców Polski 2050 traktuje ją jak odnowioną wersję dawnej PO, z jej lekko konserwatywnym sznytem z lat 2005-11. No i oczywiście bez Donalda Tuska, dla zwolenników Hołowni będącego elementem duopolu, z którym raczej woleliby już skończyć. Niekoniecznie jednak w towarzystwie nowego trybuna ludowego, nawet jeśli nie przypomina on Andrzeja Leppera.
Zimnokrwisty związek z Giertychem w tle
Kosiniak-Kamysz i Hołownia wiedzą, że startując osobno, osiągną w wyborach gorszy wynik – i to zadziałało trzeźwiąco podczas ostatniego sporu. Ważny był też zapewne spolegliwy charakter lidera PSL, który po prostu ustąpił Hołowni. Kłopot w tym, że nadal wyraźnie widać, iż ten związek jest zimnokrwisty, niespójny, programowo nieczytelny.
O co chodzi Hołowni. Rozmowa z liderem Polski 2050
Nie pomaga mu też sam Hołownia, który przyznał się ostatnio do promowania Romana Giertycha jako kandydata na wspólną listę opozycji do Senatu, co staje w sprzeczności z jego deklaracjami o nowej jakości w polityce. Jakby zapomniał, że w Polsce wciąż żyje wielu ludzi, którzy pamiętają mecenasowi nacjonalizm, rządy z PiS-em i wojnę z Gombrowiczem.