Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Bunt Prigożyna tylko częściowo odciągnął uwagę od sobotnich konwencji i wieców pięciu list, które w świetle ostatnich sondaży będą się liczyć w jesiennych wyborach. Dwie największe partie zajmowały się głównie sobą nawzajem, ale dla trzech pozostałych krążący po mediach duch duopolu również był kluczowym punktem odniesienia. Różniły się podejściem do niego tak, jak różnią się ich własne problemy.
Lewica – trzecia siła w ostatnich wyborach – jest dziś w sondażach najsłabsza z całej piątki. Szukając nadziei na umocnienie, najwyraźniej postanowiła postawić wszystko na kobiety. To bez wątpienia wyróżniająca się strategia w sytuacji, gdy liderami wszystkich pozostałych partii są mężczyźni. Rzecz tylko w tym, że formalnie rzecz biorąc, Lewicą też kieruje „trzech tenorów”. Czy w trakcie kampanii, w szczególności układając listy wyborcze, da się zachować tu spójność przekazu? Czy naprawdę wszyscy po lewej stronie chcą podziękować „starszym panom w garniturach”?
O CO CHODZI HOŁOWNI. ROZMOWA Z LIDEREM POLSKI 2050
Maskulinizacją nie przejmuje się Konfederacja, która w najnowszych sondażach jest trzecią siłą. Ona również jest trójgłowym smokiem. Choć widoczne jest antysystemowe zbliżenie hiperliberałów Mentzena i narodowców Bosaka, to jednak na konwencji nie dało się schować trzeciego, „dziaderskiego” nurtu, uosabianego przez postaci takie jak Korwin-Mikke i Braun. Ich wystąpienia są co prawda młodzieńczo odjechane, lecz to właśnie wskazuje na głębszy problem Konfederacji. Polityka to jednak nie tylko publicystyka. „PiS-PO jedno zło” dobrze się skanduje, lecz to hasło nie rozwiewa wątpliwości, czy głos na tę „trzecią siłę” jest głosem za czy przeciw kontynuacji obecnego rządu.
Nie ma takich wątpliwości w przypadku tytułowej Trzeciej Drogi – chyba nie bardzo ma sens sugerowanie równego jej dystansu do dwóch głównych dróg. Kluczowe jest tu ustawienie się w roli „dobrego gliny” i politycznego Sancho Pansy, który chce troszczyć się o bardziej przyziemne sprawy i nie ma ochoty na starcia z wiatrakami. Lecz głównym problemem nowego aliansu jest to, czy ma sens promowanie nowej nazwy, gdy obie stare są od niej znacznie lepsze. Ludowcy i Hołownia to marki może nie wiodące, lecz dobrze już znane. Dalsze losy nowego szyldu to poważny test na sensowność tego kompromisu i kluczowy czynnik powyborczego układu sił. ©