Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Od wielu lat jednym z najważniejszych frontów walki z katastrofą klimatyczną są sale sądowe w krajowych i międzynarodowych sądach na całym świecie. Organizacje ekologiczne, niezależni aktywiści, a nawet naukowcy na różnych szczeblach pozywają firmy paliwowe (często najpierw kupując symboliczne udziały, by formalnie stać się ich akcjonariuszami) i ich prezesów, lokalne władze, a czasem całe państwa. Fundamentem tych sporów od strony prawniczej jest pytanie: czy stabilny klimat jest prawem człowieka?
Nigdy wcześniej nie dostaliśmy na to pytanie tak jednoznacznie twierdzącej odpowiedzi, jak w wyroku Europejskiego Trybunału Praw Człowieka z 9 kwietnia. Sprawa od początku była wyjątkowa, choćby z uwagi na strony procesu. Na ławie oskarżonych: Szwajcaria, naprzeciwko: ponad dwa tysiące kobiet z grupy KlimaSeniorinnen (Seniorki dla Klimatu). Wykazały one, w jaki sposób ocieplający się klimat narusza ich prawa człowieka – m.in. przez to, że jako seniorki są najbardziej narażone na śmierć podczas coraz częstszych i dłuższych fal upałów w Europie.
Sąd przyznał im rację. To akurat nic niezwykłego – związek ekstremalnych temperatur ze zmianami klimatycznymi i ich wpływ na nasze zdrowie jest dość podstawową wiedzą naukową. Przełomowe jest za to wskazanie całego państwa jako winnego. ETPC stwierdził, że Szwajcaria nie stworzyła wystarczająco dobrej strategii ograniczania emisji i przeciwdziałania skutkom katastrofy klimatycznej, do czego zobowiązała się choćby (podobnie jak większość świata) podpisując porozumienie paryskie z 2015 roku. „Jestem szczęśliwa, w końcu ktoś nas wysłuchał” – mówiła po ogłoszeniu werdyktu 70-letnia Nikole Barbry z KlimaSeniorinnen.
Wyrok jest prawomocny, trybunał w Strasburgu jest ostatnią instancją prawną dla 46 państw należących do Rady Europy. Nie nakłada jednak żadnych kar, to raczej forma nacisku na Szwajcarię i inne państwa, by poważniej traktować politykę klimatyczną. I tak przede wszystkim należy to postanowienie rozumieć – jako historyczny precedens, być może najważniejszy w ostatniej dekadzie.
Przełomowy precedens
Czy Szwajcaria może to wszystko zignorować? Tak, do tego zresztą od razu nawoływała największa w kraju Szwajcarska Partia Ludowa, nazywając wyrok skandalem i grożąc wyjściem z Rady Europy. Prezydentka kraju, Viola Amherd, na razie odmówiła komentarza, twierdząc, że musi zapoznać się z uzasadnieniem wyroku.
To właśnie uzasadnienie sprawia, że konsekwencje wyroku z 9 kwietnia daleko wykraczają poza jeden kraj. Po pierwsze: sąd podkreślił, że polityka Szwajcarii nie była oparta na wiedzy naukowej, do tej pory prawo i nauka często chodziły osobnymi ścieżkami. Po drugie: wyrok jest poważną wyrwą w dotychczasowym status quo, w którym rozmyta odpowiedzialność (przecież zmiany klimatyczne to proces globalny, a maleńka Szwajcaria to zaledwie „kropla w morzu”) oznacza kompletną bezkarność.
Czy powinniśmy się spodziewać zalewu podobnych spraw i wyroków? Raczej nie – ETPC rozpatruje (a co dopiero mówić o uznaniu winy) najwyżej 10 procent spraw. Tego samego dnia, kiedy sędziowie skazali Szwajcarię, oddalili dwie inne podobne sprawy. Uznano, że młodzi portugalscy aktywiści mogą pozywać co najwyżej Portugalię (a zaskarżyli ponad 30 państw). Z kolei Damien Carême, były burmistrz miasteczka Grande-Synthe, regularnie zalewanego przez podnoszący się poziom wód, według ETPC nie może nic zarzucić Francji, bo zdążył się przeprowadzić, więc nie jest bezpośrednią ofiarą zmian klimatu.
Europa walczy o klimat, a Chiny nic nie robią? To nieprawda
Szwajcarska sprawa skończyła się inaczej, bo idealnie pasowała do sztywnej litery prawa. Każdy kolejny precedens trochę mocniej przeciera sądowe szlaki. „Zwycięstwo w szwajcarskiej sprawie jest też wygraną dla nas i sukcesem dla wszystkich” – powiedziała 19-letnia Sofia Oliveira, jedna z grupy aktywistów, których pozew przeciwko Portugalii i innym europejskim państwom został oddalony. Także z perspektywy Polski, kraju, gdzie smog powoduje dziesiątki tysięcy przedwczesnych zgonów rocznie, a fale upałów zdarzają się coraz częściej, słowo „sukces” jest bardzo na miejscu.