Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Światowa energetyka na dobre otrząsnęła się po dwóch, kompletnie różnych, terapiach szokowych: pandemii i pełnoskalowej inwazji Rosji na Ukrainę. Unia Europejska już drugi rok obchodzi się bez rosyjskiego gazu: w tę wiosnę wchodzimy z magazynami zapełnionymi w 59 proc. Tak wysoki wynik oznacza, że bez problemu uzupełnimy zapasy przez zimę. Zawdzięczamy go m.in. dostawom z Ameryki i otwartemu rurociągowi Baltic Pipe, a przede wszystkim rozwojowi odnawialnych źródeł energii.
Nie ma jednak mowy o powrocie do przeszłości. Transformacja energetyczna ma już charakter globalny. To ważne, bo jak często powtarzają przeciwnicy polityki klimatycznej, Unia Europejska odpowiada za ułamek światowych emisji. W 2023 r. Indie wyprzedziły pod względem emisji CO2 całą Unię Europejską, a za jedną trzecią światowych emisji odpowiadają Chiny.
Za to druga popularna teza, przedstawiana jako: „Unia uśmierca własną gospodarkę, by chronić planetę, a Chiny i Indie robią, co chcą”, nie wytrzymuje zderzenia z faktami. Chińczycy od 2021 r. mają własny system handlu emisjami (wzorowany na europejskim ETS), na potęgę budują nowe źródła energii i od dawna mają mniejszy udział węgla w produkcji prądu niż... Polska. Za to w Indiach (nadal mocno stojących na węglu) nowe inwestycje energetyczne z 2022 r. w 92 proc. produkują prąd z odnawialnych źródeł. W ciągu najbliższych dekad Indie planują też oddać kilkanaście reaktorów jądrowych.
Oczywiście Chinom daleko do ekologicznego wzorca. Prowadzą politykę pełną sprzeczności: w 2023 r. zezwoliły na budowę elektrowni węglowych o łącznej mocy 114 GW, a jednocześnie włączyły ponad 250 GW mocy z odnawialnych źródeł. Na politykę klimatyczną wydają najwięcej na świecie, ale widzą w niej bardziej instrument gospodarczy niż ekologiczny. Prawdą pozostaje, że trzej najwięksi emitenci – Chiny, USA oraz Indie – mają już ustalone daty osiągnięcia neutralności klimatycznej, inwestują w nowe technologie i będą robić to coraz mocniej.
W 2023 r. ludzkość wyrzuciła do atmosfery 37,4 mld ton CO2 – najwięcej w historii. Wzrost zawdzięczamy temu, że rok 2023 z powodu suszy był katastrofalny dla energetyki wodnej. Ale to może być jeden z ostatnich takich rekordów. Chiny swój szczyt emisji planują osiągnąć jeszcze przed rokiem 2030. Z kolei w rozwiniętych gospodarkach już w zeszłym roku emisje spadły o 4,5 proc. Nie przechodziliśmy przy tym recesji, co tylko potwierdza tezę, że na polityce klimatycznej da się zarabiać. Polska też powinna o tym pamiętać, projektując własne strategie rozwoju.