Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Wysławiam Cię, Ojcze (...) że zakryłeś te rzeczy przed mądrymi i roztropnymi, a objawiłeś je prostaczkom”, czytamy w Lekcjonarzu mszalnym. W innych przekładach, począwszy od Jakuba Wujka, mamy: objawiłeś ludziom prostym, malutkim, niemowlętom, którzy są jak małe dzieci, małoletnim. Według „Słownika języka Polskiego” PWN słowa prostaczek używa się, gdy „z pobłażaniem [mówi się] o człowieku niewykształconym, zwykle naiwnym”, a synonimów tegoż słówka jest ponad 70, np. ciemniak, ćwierćinteligent, cham, burak, tępak, wsiok, zarozumialec. Trudno uwierzyć, żeby Jezus tak o kimkolwiek myślał. Przecież to dzieci i matki, w przeciwieństwie do „mądrych i roztropnych” dorosłych i uczonych, również apostołów, garnęły się do Jezusa. Na Golgocie kogo widzimy? Matkę Jezusa, parę innych kobiet, prawdopodobnie najmłodszego z uczniów oraz dwóch, a jakże, mądrych i roztropnych, Nikodema i Józefa z Arymatei, którzy w pełni Mu uwierzyli dopiero wtedy, gdy zobaczyli, jak Jezus traktował wrogów.
O. Wacław Oszajca: Jezus, jak każdy człowiek, poznawał Boga w miarę dorastania i dojrzewania. Ani on sam, ani jego matka i ojciec nie żyli od cudu do cudu, ale od jednej do drugiej wypłaty >>>>
Jezus przeciwstawiając dziecięcą otwartość temu, co tu i teraz się dzieje, skostniałemu, doktrynalnemu zasklepieniu „mądrych i roztropnych”, czyli doktrynerów, ujawnia ciemną stronę ich religijności. Parafrazując znaną Heglowską maksymę: „Jeśli teoria nie zgadza się z faktami, tym gorzej dla faktów”, można powiedzieć, że jeśli doktryna nie zgadza się z rzeczywistością, tym gorzej dla rzeczywistości. Dowód? Iluż antyszczepionkowców, wyznawców Kościoła wężowników, charyzmatycznych uzdrowicieli, dewotów głoszących, że „Ciało Jezusa nie zaraża”, za wierność swoim poglądom zapłaciło życiem?
Trudno doktrynerom zarzucić brak wiary, ale nie sposób nie widzieć, że na modlitwie zamiast za Izajaszem mówić Bogu: „Oto jestem! Mnie poślij!”, prosimy Go, żeby nam stworzył dobrze chroniony rezerwat, w którym „On sam będzie działał”, a my będziemy Go za to „wielbić”. Słowem, chcemy mieć Boga na posyłki. Dlatego Jezus „zaczął łajać miasta, w których stały się bardzo liczne dzieła mocy jego, że nie zmieniły myślenia”, że się „nie opamiętały”, „nie czyniły pokuty”.
Wróćmy do naszych „prostaczków”. W dekrecie episkopatu regulującym udział duchownych i „niektórych wiernych świeckich” w mediach czytamy, „że są [oni] powołani do głoszenia nauki Chrystusa, a nie własnych opinii i poglądów, zwłaszcza takich, które mogą powodować zamęt, zgorszenie, wprowadzać podziały lub wywoływać negatywne emocje oraz do tego, by wiara i obyczaje wiernych nie doznały uszczerbku”. Skąd i po co ten strach? Czyżbyśmy zapomnieli: „Biada, kiedy wszyscy będą o was wyrażać się pochlebnie, bo ich ojcowie czynili to samo fałszywym prorokom”.©