Powtórki z pandemii nie będzie

Covid to dziś inna choroba niż jeszcze trzy lata temu, ale nie można go ignorować. Rządy amerykański czy brytyjski podchodzą poważnie do rosnącej liczby pacjentów w szpitalach – w Polsce problem zniknął z agendy publicznej.

27.09.2023

Czyta się kilka minut

Powtórki z pandemii nie będzie
Pasażerowie na stacji kolejowej w Los Angeles, 31 sierpnia 2023 r. / FRANCINE ORR / LOS ANGELES TIMES / GETTY IMAGES

Wszystkie wskaźniki znowu rosną: zakażenia, powikłania, hospitalizacje – alarmują nagłówki mediów z prawie całego świata.

W Stanach Zjednoczonych od kilku tygodni rośnie liczba hospitalizowanych pacjentów z covidem. Ostatnie opublikowane dane, z 9 września, wskazywały, że w szpitalach leży ich 16 tys., podczas gdy tydzień wcześniej było ich 14,7 tys., dwa tygodnie wcześniej: 12,9 tys. Eksperci jednak uspokajają: to liczby niewielkie w porównaniu np. ze szczytem fali wywołanej wariantem Omikron: 15 stycznia 2022 r. w Stanach odnotowano prawie 151 tys. hospitalizacji. Szczególnego zaniepokojenia nie zgłaszają też anestezjolodzy: nie wzrasta istotnie liczba chorych, których trzeba leczyć na oddziałach intensywnej terapii.

Amerykański rząd federalny podszedł jednak do sprawy poważnie: postanowił przywrócić – od poniedziałku 25 września – program wysyłania do domów bezpłatnych testów antygenowych na covid. Z kolei Centrum Kontroli i Zapobiegania Chorób (CDC; to agencja rządowa) zaleciło przyjęcie dawek przypominających szczepionki wszystkim Amerykanom od szóstego miesiąca życia.

Omikron, Eris, Pirola

Obawy przed koronawirusem rosną także w Europie – w Hiszpanii, Wielkiej Brytanii czy w Rosji. W niektórych regionach tych krajów wraca reżim noszenia maseczek ochronnych, wprowadzają je niektóre szpitale czy organy państwowe (np. Kreml, choć tutaj nie powinno to dziwić, zważywszy na obsesję Putina na punkcie zdrowia). W Hiszpanii w ostatnich tygodniach wskaźnik zachorowalności wyniósł ponad 130 przypadków na 100 tys. mieszkańców, a w czerwcu było to tylko 30 przypadków. Chorują głównie seniorzy.

Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) ogłosiła ostatnio, że Europie grozi wzrost hospitalizacji z powodu zakażeń SARS-CoV-2. Oraz sklasyfikowała wykrywany ostatnio coraz częściej wariant Pirola (BA.2.86) jako „będący przedmiotem zainteresowania”. Wcześniej na tę listę wpisała wariant Eris (EG.5.1).

Obecnie za większość zakażeń w Europie i USA odpowiedzialny jest właśnie wariant Eris (15 proc. infekcji w Wielkiej Brytanii i 20 proc. w USA) oraz wariant Kraken (XBB.1.5). Od tych dwóch Pirolę odróżnia ogromna liczba nowych mutacji – ponad trzydzieści.

Warto dodać, że wszystkie wymienione warianty są pochodnymi Omikrona, który w porównaniu do poprzednich wariantów, np. Delty, o wiele skuteczniej zakażał, natomiast wywoływał znacznie mniej groźne objawy.

Rząd brytyjski po komunikacie WHO – i po wzroście hospitalizacji, przypominającym dynamikę tego w Stanach – rozpoczął wcześniej, niż pierwotnie planował, akcję szczepień dla osób z grup ryzyka: powyżej 65. roku życia oraz z osłabioną odpornością.

A w Polsce? Nie wiadomo

Polskie Ministerstwo Zdrowia raportowało 22 września liczbę 213 zakażeń koronawirusem. Wynika to jednak ze ­znikomej liczby przeprowadzanych testów – tylko ok. tysiąca dziennie. Realnej sytuacji epidemicznej nie znamy, ale wątpliwe jest, by ominęły nas światowe trendy, także te dotyczące hospitalizacji. Wariantu Pirola jeszcze u nas nie wykryto, do 15 września odnotowano natomiast kilkanaście zakażeń wariantem Eris. Za większość infekcji jest nadal odpowiedzialny „starszy” Kraken.

Wirusolog prof. Agnieszka Szuster-Ciesielska w rozmowie z PAP wymieniła typowe objawy zakażenia Erisem: to chrypka, ból mięśni, katar, zmieniony smak i węch. „WHO zapewnia, że nie ma obecnie dowodów na cięższy przebieg infekcji” – zaznaczyła.

– Wzrost na świecie liczby cięższych przypadków covidu w wyniku zakażenia wariantem Eris wynika najprawdopodobniej nie ze wzrostu samej zjadliwości wirusa, czyli jego zdolności do mnożenia się w organizmie i jego uszkadzania – tłumaczy w rozmowie z „Tygodnikiem” epidemiolog i specjalista zdrowia publicznego dr Rafał Halik. – Chodzi raczej o to, że nowy wariant powoduje więcej infekcji „przebijających” odporność nabytą w wyniku szczepień i zachorowań. Do tego dochodzi ogólny spadek odporności, wynikający z malejącej liczby przeprowadzanych szczepień i naturalnego wytracania pamięci immunologicznej w populacji.

Covid i kampania

Covid nadal potrafi wywołać ciężkie zachorowania, choć jest ich niewiele. – W największym zagrożeniu są osoby starsze i dotknięte chorobami przewlekłymi. Dlatego tak ważne jest, by się szczepić. A rządy powinny zapewnić dostępność szczepionek dostosowanych do nowych wariantów – mówi Rafał Halik.

Odpowiadając na pytania dziennikarzy, Ministerstwo Zdrowia oznajmiło ostatnio, że w najbliższym sezonie infekcyjnym polscy pacjenci będą mieli dostęp do szczepionek, a wśród nich będą „także nowe, celowane w wariant Kraken. Jeśli proces rejestracyjny nowej wersji produktu zakończy się pomyślnie, zostaną one dostarczone do Polski jesienią tego roku”. Urzędnicy podkreślają przy tym, że Kraken „jest subwariantem Omikronu, co oznacza, że dotychczasowe szczepionki są względem niego skuteczne”.

Poza tym jednak, od kiedy 1 lipca zniesiono stan zagrożenia epidemicznego i ostatnie obostrzenia, czyli konieczność noszenia maseczek w szpitalach i aptekach, temat covidu właściwie zniknął w Polsce z agendy publicznej. W kampanii wyborczej jest nieobecny, choć niedawny raport NIK-u, pełen przykładów nieudolności władz i marnotrawstwa środków publicznych w okresie pandemii, powinien dostarczyć opozycji ­tematów.

Powtórki nie będzie

Co robić, aby nie stracić kontroli nad wirusem? – Testować – odpowiada Halik. – Obecnie testowanie nie ma cech nadzoru epidemiologiczno-wirusologicznego. Wykonuje się je w celach terapeutycznych, aby przez identyfikację zarazka powodującego infekcję dobrać odpowiednią metodę leczenia. Żeby kontrolować stan epidemiczny, należałoby systematycznie testować próbki z reprezentatywnych grup ludności i sekwencjonować wirusa, co pozwala określić jego wariant. Dzięki temu można za pomocą technik statystycznych dość precyzyjnie oszacować faktyczną skalę zachorowań w populacji. Taki system testowania i nadzoru epidemiologicznego o nazwie Sentinel istnieje w przypadku grypy. Władze powinny zastanowić się nad podobnym rozwiązaniem dla covidu.

Halik uważa, że nie grozi nam powtórka z roku 2020. SARS-CoV-2 nie będzie w stanie wywołać nowej światowej pandemii, nie zmusi rządów do ogłaszania lockdownów, a przed oddziałami ratunkowymi nie zobaczymy sznurów karetek z duszącymi się pacjentami.

– Musimy jednak pamiętać, że takie infekcje jak grypa i covid mogą doprowadzić u osób starszych i schorowanych do groźnych dla życia powikłań sercowo-naczyniowych, mogących się kończyć chorobą zatorową, udarami, zawałami – podkreśla Halik. – Skala takich powikłań w całej populacji jest duża i często nawet nie zdajemy sobie sprawy, że udar albo zator u starszej osoby uruchomiła wcześniejsza infekcja. Dlatego warto przed sezonem jesienno-zimowym zaszczepić się i na covid, i na grypę.

Problem w tym, że obecnie zaszczepić się na covid nie jest łatwo: trzeba dużo dobrej woli i determinacji. Rafał Halik oczekuje od władz, by zachęcały do akcji podwójnych szczepień przed sezonem jesienno-zimowym, jeszcze zanim poczekalnie lekarzy pierwszego kontaktu zapełnią się kaszlącymi pacjentami cierpiącymi na infekcje górnych dróg oddechowych. – A lekarze POZ powinni edukować pacjentów, by się szczepili i poznali zagrożenia związane z infekcjami – dodaje.

Gorsza kondycja

To sprawa, która dotyczy nie tylko indywidualnego zdrowia Polaków, ale całego systemu. – Polska ochrona zdrowia ma na tle krajów zachodnioeuropejskich wiele deficytów i ledwo radzi sobie z bieżącymi problemami zdrowotnymi ludności – uważa Halik. – Które, nawiasem mówiąc, także są poważniejsze niż w innych krajach unijnych.

Wśród nich jest tzw. dług zdrowotny, czyli problemy wynikające z zaniedbania różnych schorzeń w okresie pandemii, kiedy dostęp do lekarza był utrudniony lub wręcz niemożliwy. Opóźniona diagnostyka np. nowotworu czy choroby serca sprawiwa, że leczenie jest znacznie trudniejsze, kosztowniejsze, a rokowania gorsze.

Halik ocenia, że Polacy mają gorszą kondycje zdrowotną niż społeczeństwa zachodnie. – W roku 2017 mieliśmy lekcję przy epidemii grypy: w styczniu umieralność podskoczyła o 24 proc. w stosunku do stycznia poprzedniego roku. To pokazało, w jak dużym stopniu polska populacja jest wrażliwa na takie ataki sezonowe zakażeń. A przecież do grypy czy RSV doszedł covid, czyli nowa choroba zakaźna powodująca powikłania.

Dlatego nawet jeśli covid nie jest dziś tak zabójczy jak w poprzednich latach, nie możemy go ignorować. ©℗

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Dziennikarz działu „Wiara”, zajmujący się również tematami historycznymi oraz dotyczącymi zdrowia. Należy do zespołu redaktorów prowadzących wydania drukowane „Tygodnika” i zespołu wydawców strony internetowej TygodnikPowszechny.pl. Z „Tygodnikiem” związany… więcej

Artykuł pochodzi z numeru Nr 40/2023