Noworoczny toast: czego dziś sobie życzymy w rozwibrowanym świecie

Pamiętacie jeszcze swoje życzenia sprzed roku, dwóch, trzech? Rzeczywistość mocno je zweryfikowała.

30.12.2023

Czyta się kilka minut

Karol Paciorek dla TP
Tomasz Stawiszyński // Fot. Karol Paciorek dla „TP”

Niezależnie od tego, czy uważamy, że rytmika kosmosu formuje jakoś rytmikę ludzkich spraw, czy też, że kalendarz to czysta konwencja – koniec starego i początek nowego roku zawsze skłaniają do podsumowań i nadziei. Zamiast jednak czynić w tym miejscu tradycyjne podsumowania i wyrażać nadzieje – choć, przyznaję, mam ku temu pewne preferencje – chciałbym raczej powspominać minione już końce i początki. W szczególności te z ostatnich trzech-czterech lat. Dlaczego akurat tylu? Dlatego mianowicie, że właśnie w tym okresie rzeczywistość – i tak już niepewna i nieprzewidywalna – uległa skokowemu rozwibrowaniu. Przy czym odchodzący rok – a zatem i jego koniec – zajmuje w tym procesie pozycję szczególną. O ile więc wznosząc noworoczny toast na przełomie 2020 i 2021, 2021 i 2022, a nawet 2022 i 2023 można było jeszcze na coś liczyć – choćby oddając się pokusom idealizacji – o tyle dziś, proszę wybaczyć, wszelkie takie rachuby wydają się cokolwiek niestosowne.

Zacznijmy – chronologicznie – od noworocznych pragnień na przełomie roku 2019 i 2020. Ach, czegóż to sobie wtedy nie życzyliśmy? Wprawdzie doniesienia o dziwnej grypie rozprzestrzeniającej się także poza granicami Chin były coraz częstsze, ale przecież niewiele sobie z nich robiliśmy. 31 grudnia 2019 r. energicznie, jak zawsze, podejmowaliśmy po prostu różne zobowiązania i postanowienia. Np., że będziemy się w życiu i pracy intensywniej starać i lepiej „zarządzać” czasem i sobą. Bo przecież głównie od tego zależą postać i jakość naszego życia, nieprawdaż?

12 miesięcy później rozumieliśmy już, że jeśli w ogóle zależą, to w stopniu znikomym. Znajdowaliśmy się bowiem w całkiem innym świecie. Takim, w którym wszystko stało się możliwe. Np. że ulegnie on znienacka znieruchomieniu. Ulice opustoszeją, ludzie przestaną chodzić do pracy, restauracje nie będą wydawać posiłków, a zbliżanie się do innych na mniej niż 1,5 metra stanie się źródłem egzystencjalnego lęku. Na co więc mieliśmy wówczas nadzieję? Na to oczywiście, że znowu „będzie tak, jak kiedyś”. Słowem, że ten przedziwny, na poły surrealny stan izolacji, dryfu w wirtualnych odmętach, gdzie buzują teorie spiskowe i radykalne emocje, już wkrótce się skończy.

Tyle że pierwsze widome szanse na jego zakończenie pojawiły się dopiero rok później. W grudniu 2021 r. faktycznie towarzyszył nam specyficzny – bo wypływający ze zmęczenia i traumatyzacji – optymizm. Owszem, statystyki zgonów dawały Polsce niechlubne pierwszeństwo w Europie, a szczepionki stały się kolejnym pretekstem do wzmacniania polaryzacji. Dodatkowo nad głowami unosiło się widmo omikrona, a na pytanie, kiedy wreszcie „będzie tak, jak kiedyś”, nadal nikt nie znał odpowiedzi. Niemniej – pandemia chyliła się ku końcowi, szczepienia chroniły przed najcięższym przebiegiem, a epidemiolodzy sugerowali, że koronawirus już niebawem przekształci się w sezonowe przeziębienie.

Cóż, niewiele z tego optymizmu (podobnie jak z koronawirusa) pozostało w sylwestra 2022/2023, bo, chwilę po poprzednim, wybuchła wojna w Ukrainie. Kolejne zjawisko, którego nasze przewidywania nie brały pod uwagę. Pierwotne, lutowo-marcowe przerażenie szybko zastąpiła niewczesna euforia – że niewydolna Rosja raz dwa padnie pod naporem sankcji i bohaterskiego oporu Ukraińców obficie wspieranych przez Zachód. Z każdym kolejnym tygodniem i miesiącem okazywało się jednak coraz dobitniej, że nic nie idzie tak gładko, jak to się na początku wydawało. No ale w grudniu 2022 r. kiełkowały w nas nieśmiałe marzenia, że, a nuż, nadchodzący rok przyniesie zakończenie wojny i przywrócenie elementarnego ładu.

A co w nas kiełkuje dzisiaj? Wojna w Ukrainie nie tylko się nie skończyła, ale ostatnio szala niepokojąco zaczęła się przechylać na stronę Rosji. Zachodnia pomoc słabnie, podobnie jak międzynarodowe potępienie dla działań Putina. Trump może znowu zostać prezydentem USA. Dobrze poinformowani politycy i urzędnicy – z Bidenem na czele – zapowiadają, że jeśli Ukraina polegnie, Rosja pójdzie dalej, do któregoś z państw wschodniej flanki NATO. Którego? Pytanie jest retoryczne. Na dodatek w październiku otworzył się kolejny front – na linii Izrael-Palestyna. A wraz z nim przerażająca plątanina etyczna. Kogo poprzeć, za kim się opowiedzieć, jakie zająć stanowisko w tym tragicznym, targanym sprzecznościami koszmarze? Czy to się może wymknąć spod kontroli i rozlać na cały glob?

Oczywiście, nieodłączną składową powyższych rozczarowań jest indukowana nam przez współczesną kulturę niezdolność do wytrzymywania przedłużającej się frustracji. Na każdy problem odruchowo reagujemy fantazją, że się go uda szybko i łatwo rozwiązać. Na każde okrucieństwo i cierpienie – pragnieniem opisania go w kategoriach manichejskich. Złożoność, długotrwałość, niejednoznaczność – tego się w dzisiejszym świecie najbardziej boimy, są to bowiem jakości, których ten świat nie toleruje. Dlatego raz po raz stajemy wobec nich całkiem bezradni. Ale dziś – na przełomie grudnia 2023 i stycznia 2024 r. – nawet odrobinę tego infantylnego entuzjazmu i kompulsywnej potrzeby upraszczania trudno z siebie wykrzesać.

Być może to dobrze – oszczędzi nam to kolejnych, dotkliwych rozczarowań. Ostatecznie, jak uczy psychoanaliza, czasami realna zmiana staje się możliwa dopiero, kiedy człowiek porzuci na nią wszelkie nadzieje. Czy to jest właśnie ten przypadek? Cóż, przekonamy się w przyszłym roku.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Eseista i filozof, znany m.in. z anteny Radia TOK FM, gdzie prowadzi w soboty Sobotni Magazyn Radia TOK FM, Godzinę filozofów i Kwadrans Filozofa, autor książek „Potyczki z Freudem. Mity, pokusy i pułapki psychoterapii”, „Co robić przed końcem świata” oraz „… więcej

Artykuł pochodzi z numeru Nr 1/2024

W druku ukazał się pod tytułem: Noworoczny toast