Niewdzięczny kraj. Jak pisarka Zeruya Shalev stała się głosem obywatelskiej opozycji w Izraelu

Zeruya Shalev: Premier Nataniahu uprawia rodzaj przemocy domowej. Karze swoje państwo za samą podejrzliwość wobec niego.

08.07.2023

Czyta się kilka minut

Zeruya Shalev / GAWRISCH / ULLSTEIN BILD / GETTY IMAGES
Zeruya Shalev / GAWRISCH / ULLSTEIN BILD / GETTY IMAGES

Są różne sposoby pisania. Niektórzy planują fabułę z dużą skrupulatnością, rozpisując ją na dziesiątki karteczek. Zeruya Shalev, jedna z najlepszych i najchętniej tłumaczonych obecnie pisarek Izraela, pracuje inaczej. Pomysły rodzą się spontanicznie, a najważniejszym materiałem pisarskim jest dla niej instynkt.

– Pisanie jest dla mnie jak nocna jazda przy na wpół zgaszonych światłach, bo nie chcę od razu znać zakończenia, nie chcę widzieć za daleko. Piszę, nie wiedząc jeszcze, co powstanie, dokąd idę, i dopiero w toku pracy zaczynam rozumieć i kontynuuję. Nie planuję swoich książek, bo to nie ma sensu – mówi Zeruya, gdy rozmawiamy w Izraelu wkrótce po polskiej premierze jej ostatniej książki „Los”. Autorką tłumaczenia – a także przekładu poprzedniej książki „Ból” – jest Magdalena Sommer. To pierwsza książka Shalev pisana po jej przeprowadzce z Jerozolimy do Hajfy, co nie jest bez znaczenia dla fabuły „Losu”. Gdy spotkałyśmy się po raz pierwszy w 2016 r., Zeruya właśnie zaczynała ją tworzyć, a atmosfera nadmorskiego miasta – otwartego, słynącego z arabsko-żydowskiej koegzystencji, znacznie spokojniejszego niż kipiąca od emocji Jerozolima – zdawała się temu sprzyjać. Siedem lat później rzeczywistość Izraela wygląda inaczej: społecznie, a także politycznie.

Zmieniła się też sama Zeruya: – Nie umiem powiedzieć, że dobrze poznałam moje nowe miasto. Zresztą proces pisania „Losu” mnie pochłonął, był dużo bardziej dramatyczny niż w przypadku poprzednich książek. Miałam momenty walki z moimi bohaterami i historią. Na początku sądziłam w ogóle, że piszę krótki artykuł. I wtedy nagle Rachel zapukała do moich drzwi. Zupełnie jak w książce.

Pionierzy

Rachel, najstarsza z bohaterek książki, bojowniczka o wolność Izraela z 1947 r. z ramienia Lechi – militarnej żydowskiej organizacji podziemnej – mieszka samotnie na południu Izraela, odwiedzana przez ­ultraortodoksyjnego syna i – dużo rzadziej – przez drugiego, rozczarowanego ich relacją.

Pewnego dnia Rachel odwiedza wyjątkowy gość: Atara, córka jej pierwszego męża Mano, wielkiej miłości, który rok po ślubie zdecydował się uciąć z młodą żoną wszelkie kontakty. Dla Rachel to wielka, ledwo zabliźniona rana. Atara z kolei stara się zrozumieć, kim jest owa Rachel, której imię wymówił przy niej ojciec w ostatnim okresie swojego życia. Z pomocą detektywa dociera do staruszki – i w tym momencie opowieść zaczyna się na dobre.

Rachel i Atara to postaci na dwóch biegunach izraelskiego społeczeństwa i polityki – choć trzeba podkreślić, że Zeruya odchodzi od klasycznych kryteriów podziału na „lewicę” i „prawicę”. Ale nie ukrywa, że w procesie twórczym to postać Rachel stanowiła dla niej największe wyzwanie.

– Gdy piszesz, wyobraźnia jest tak rozbudzona i żywa, że fabuła wydaje się pokrywać z rzeczywistością. Rachel, niemalże namacalna, przyszła do mnie i poprosiła o obecność w tej książce. Chwilę mi zajęło, zanim ją zaakceptowałam, bo nigdy nie miałam do czynienia z aż tak ideologicznie jednoznaczną postacią. Byłam nią nawet trochę zirytowana. Jestem podejrzliwa wobec fanatyków, ekstremistów, ludzi, którzy bardziej kochają ideologie niż swoich bliskich, a jako bojowniczka Lechi Rachel taka właśnie jest. Bałam się, że sobie z nią nie poradzę, i nie byłam pewna, czy mogę spędzić z nią wiele lat, potrzebnych do skończenia książki. Trudno mi się z nią było identyfikować, dużo czasu zajęło mi poznanie jej. Ale naciskała, była uparta, bardziej niż ja, i w końcu dopięła swego – opowiada Zeruya.

Shalev sięga do szczególnego wątku w historii Izraela: działań żydowskich organizacji partyzanckich sprzed powstania państwa, walczących z Brytyjczykami i dopuszczających się aktów terroru. Jest to też wątek, który częściowo łączy się z jej rodzinną historią: ojciec Shalev był bojownikiem Lechi.

We współczesnym Izraelu historię organizacji poddaje się rewizji (jak wiele innych wątków historycznych). Prawica, która chętnie wraca do okresu walk o niepodległość państwa, wychwala postawę bojowników. Paradoksalnie, bo często powtarza się, że członkowie organizacji mieli nadzieję na ułożenie się z arabskimi sąsiadami, wierzyli, że relacje z nimi naprawią się, gdy tylko Brytyjczycy opuszczą kraj. To wizja bardzo odległa i wręcz sprzeczna z wyobrażeniami tych, którzy dziś rządzą w Izraelu. Shalev, wplatając historię miłosną Rachel i Mano w wątek partyzantki, zadaje pytanie o przeszłość – a tym samym również o teraźniejszość i przyszłość swojego kraju.

– Pochodzę z rodziny pionierów. Moi dziadkowie przyjechali do Izraela z Polski i z Rosji na początku XX w. Oczywiście mieli inny obraz przyszłego państwa. Moi rodzice, dzieci tych pionierów, walczyli za Izrael, dla nich największym doświadczeniem była wojna o niepodległość, walka o państwo i budowanie go, bazując na zupełnie innej wizji niż to, co dziś tutaj mamy – mówi Shalev.

Trzy strony

Po raz pierwszy w historii swojego pisarstwa nie unika pytań o przyszłość kraju i politykę. „Los” miał swoją izraelską ­premierę w 2021 r. Właśnie teraz jednak, po dojściu do władzy najbardziej prawicowego rządu w historii Izraela i rozpoczęciu wielkich manifestacji, które nieustannie trwają od stycznia, trafia na swój moment.

A Shalev z pisarki unikającej tematów politycznych, przybliżającej czytelnikom codzienność życia w Izraelu i uniwersalność problemów, z jakimi borykają się jego obywatele, stała się jednym z głosów opozycji.

– Gdy zaczynałam pisać tę książkę, nie mogłam przewidzieć, jak daleko zajdą zmiany. Wtedy jeszcze tak bardzo się nimi nie przejmowałam, byłam bardzo zajęta burzliwymi latami 1947-48. Dziś jestem zaskoczona tym, że książka w pewien sposób komentuje to, co się w kraju stało; nie byłam tego świadoma podczas pisania – mówi Zeruya.

Gdy w styczniu rząd podjął się reformy, czy – jak twierdzą przeciwnicy – przejęcia systemu sądowniczego, niechęć pisarki do komentowania polityki zniknęła:

– Stałam się całkiem polityczna. Piszę artykuły, demonstruję, opowiadam, zarówno w Izraelu, jak i poza jego granicami – przyznaje Shalev. – Bo w tej chwili my, pisarze, nie mamy już tego luksusu, żeby kontynuować życie z literaturą. Bez demokracji nie ma literatury. Dlatego czuję, że to mój obywatelski obowiązek. Niestety, ciężko jest pisać, gdy człowiek zajmuje się polityką. Zaczęłam pisać nową książkę, ale przestałam na jakiś czas. Mam równo trzy strony – dodaje.

W „Losie” bieg historii i zmiany społeczne nie tyle są tłem, ile wręcz wchodzą w splot z osobistymi dramatami Rachel, Atary i ich rodzin. I nie jest to wyłącznie zamysł autorki: w niewielkim, dziewięciomilionowym Izraelu relacje społeczne w dużej mierze opierają się na pokrewieństwie. A państwo, niczym głowa rodziny, chce chronić domowników przed realnym zagrożeniem. Siła, skierowana na zewnątrz, może jednak ulec wypaczeniu i dotknąć tych, o których powinna się troszczyć.

– W ostatnich miesiącach odnotowujemy w Izraelu wiele przypadków przemocy domowej. Sytuacji, w których ktoś jest krzywdzony przez najbliższych sobie ludzi. Pomieszanie porządków. To poczucie, wynikające z perspektywy kraju jako modelu rodziny, towarzyszy nam tutaj od kilku lat. Model relacji pomiędzy liderem i społeczeństwem jest jak tragiczna historia miłosna. Nie mogę oprzeć się wrażeniu, że to, co premier Beniamin Netanjahu robi nam w tej chwili, to rodzaj przemocy domowej. Karze swoje państwo za podejrzliwość wobec niego [wobec premiera toczy się od lat proces korupcyjny – red.]. To tragiczna i pełna przemocy historia miłosna: on był krajowi oddany przez wiele lat, a kraj okazał się wobec niego niewdzięczny, i dlatego jest gotowy go zniszczyć – uważa Zeruya Shalev.

Zawodowy dylemat, przed którym staje Atara – czy zachować architektoniczną spójność zabytkowego domu, czy złamać ją i przystosować do współczesnych wymagań budowlanych, wymagających wybudowania schronu w każdym izraelskim mieszkaniu – jest bardzo symboliczny. Izrael-dom, który ma chronić, robi tak pod warunkiem rezygnacji z pierwotnych ideałów.

Wyjścia

Wobec wszystkiego, co tu napisano, trudno jednak oczekiwać od „Losu” jednoznacznej odpowiedzi na pytanie, co dalej.

– Jeden z bohaterów decyduje się na powrót do religijności w ortodoksyjnym wymiarze. To droga, której ja osobiście nie popieram, wręcz boję się jej. Jest inny sposób eskapizmu: wyjazd z kraju, na który decyduje się inna z bohaterek. Rodzi się pytanie: jeśli wszyscy wyjadą, to kto zostanie w tym zsekularyzowanym, demokratycznym, liberalnym społeczeństwie? – zastanawia się Shalev. – Książka może pokazać religijność jako rozwiązanie, ale ja tego nie popieram. Wynika z tego, że „Los” mówi innym głosem niż ja. Ale nie mam z tym problemu. Chciałam pokazać opcje i zagrożenia w narodowym i osobistym aspekcie. I nie mam na te dylematy gotowej odpowiedzi. Myślę, że jestem bardziej optymistyczna niż moja książka. Nie mam wątpliwości, że nasza sytuacja musi się zmienić. Że to nie jest państwo, o którym śniliśmy, o które walczyli nasi przodkowie. Ale wciąż wierzę, że możemy to naprawić.

Przede wszystkim jednak pozostaje Zeruya Shalev czułą obserwatorką kobiecej duszy. Jak mało kto potrafi opisać emocje kobiety próbującej ułożyć się z własną złością, stratą, bólem w kluczowych momentach życia. Z łagodnością i zrozumieniem tka wielowątkową historię współczesnej patchworkowej rodziny, w której historie przodków kształtują przyszłość potomków i ich dzieci. Jak sama podkreśla, wierzy, że literatura ma zbawczą moc ukazywania złożoności świata ludzkich emocji – i „Los” jest tego obrazem. ©

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Ur. w 1987 r. w Krakowie. Dziennikarka, stała współpracowniczka „Tygodnika Powszechnego” z Izraela, redaktorka naczelna polskojęzycznego kwartalnika społeczno-kulturalnego w Izraelu „Kalejdoskop”. Autorka książki „Polanim. Z Polski do Izraela”, współautorka… więcej

Artykuł pochodzi z numeru Nr 29/2023

W druku ukazał się pod tytułem: Niewdzięczny kraj