Niedźwiedzie, pierwiastki i nawóz z jednorożca. Tajemnice sudeckiej jaskini

„Nie ma powrotu do jaskiń, jest nas za dużo” – napisał 66 lat temu Stanisław Jerzy Lec w „Myślach nieuczesanych”. Na szczęście paleontolodzy mają na ten temat inne zdanie.

15.11.2023

Czyta się kilka minut

Pazury niedźwiedzia jaskiniowego (makieta) w Jaskini Niedźwiedziej w Kletnie, styczeń 2020 r. / fot. Adrian Ślązok / REPORTER
Pazury niedźwiedzia jaskiniowego (makieta) w Jaskini Niedźwiedziej w Kletnie, styczeń 2020 r. / fot. Adrian Ślązok / REPORTER

Jaskinie, czyli „próżnie skalne ze stropem izolującym od opadów atmosferycznych”, jak czytamy w materiałach Ministerstwa Środowiska dotyczących speleologii, są niewyczerpanym rezerwuarem dla naukowców wszelkiej maści. Dzięki unikalnemu mikroklimatowi panującemu w jaskini – stałej temperaturze, małym dostępie światła czy stosunkowo wysokiej wilgotności – otrzymujemy niepowtarzalne laboratorium nauk przyrodniczych. Jak tłumaczył prof. Michał Gradziński z Uniwersytetu Jagiellońskiego w rozmowie z portalem Nauka w Polsce: „w jaskiniach świetnie zachowują się szczątki zwierząt, dzięki czemu badać można tam kopalne DNA, a z nacieków w jaskiniach wyczytać można, jak zmieniał się klimat”. Ponadto jest to doskonałe miejsce do prac speleomykologicznych, czyli dotyczących grzybów, ale i geologicznych, tektonicznych, wulkanologicznych czy wreszcie biochemicznych. 

Środowisko jaskini nie tylko więc dostarcza materiału badawczego, ale i sprzyja współpracy specjalistów z wielu, niekiedy odległych dziedzin. Tylko w sposób interdyscyplinarny można bowiem prowadzić wielopoziomowe badania, owocujące spektakularnymi wynikami. 

Kilka koszy kości

Jaskinia Niedźwiedzia położona w Masywie Śnieżnika, niedaleko wsi Kletno, uważana jest za najdłuższą w Sudetach: suma długości jej wszystkich korytarzy, studni i kominów to ok. 4500 m. Dodajmy, że rekordzistką Polski pod tym względem jest tatrzańska Jaskinia Wielka Śnieżna o łącznej długości 23 753 m, a światowy rekord należy do amerykańskiej Mammoth Cave o łącznej długości aż 651 km. Ale nie sam rozmiar się wszak liczy i nasza Jaskinia Niedźwiedzia ma inne niezaprzeczalne atuty, które, niczym w dobrze rozpisanym kryminale, odsłaniają się w miarę upływu czasu. Fabuła ta ma przynajmniej dwie wyraziste cezury i wyjątkowo zacznijmy od wydarzeń późniejszych. 

Samo odkrycie jaskiniowej niszy nie było aż takim zaskoczeniem, bowiem w okolicy wielokrotnie „odkopywano” różnego rodzaju szczeliny, nyże czy próżnie. Działo się to zwłaszcza w związku z pracami wydobywczymi, prowadzonymi tu co najmniej od średniowiecza. Początkowo skupiano się na pozyskiwaniu rud żelaza, miedzi, fluorytu, a po 1948 r., na polecenie władz ZSRR, poszukiwano także uranu. W takich okolicznościach nikt nie zawracał sobie głowy jaskiniami, które w miarę postępu prac, mówiąc górniczym żargonem, „odstrzeliwano”. Co ciekawe, do 1956 r. zachowała się w pobliżu Jaskini Niedźwiedziej jeszcze inna, trzydziestometrowa, którą – jak mówili nam lokalni krajoznawcy – zniszczono po założeniu kamieniołomu Kletno I. 

Wszystko zmieniło się 14 października 1966 r., kiedy górnicy w wyrobisku potocznie zwanym Białą Marianną (Kletno III) natrafili na ok. dwumetrową szczelinę. Jednak nie sama przestrzeń, wtedy jeszcze stosunkowo nieduża, zadecydowała o dalszych losach obiektu, lecz znajdujące się wewnątrz zaskakujące, niespotykane na taką skalę składowisko kości. Widok ten musiał być iście piorunujący dla wiertacza strzałowego Romana Kińczyka i nieujawnionego z nazwiska więźnia skierowanego do pracy na dole. Pierwsza myśl, która przyszła im wtedy do głowy, wspomina Kińczyk: że musiał to być jakiś zbiorowy pochówek z czasów nie tak odległej przecież wojny. Powiadomiono więc natychmiast nie tylko dyrekcję Strońskich Zakładów Kamienia Budowlanego, ale i milicję, podejrzewano przecież, że to szczątki ludzkie. Traf chciał, że w odległej o 20 km Jaskini Radochowskiej odbywało się akurat IV Ogólnopolskie Sympozjum Speleologiczne. Dzięki temu niemal natychmiast udało się zorganizować pierwszą fachową ekspedycję. W skład zespołu weszli, oprócz przedstawiciela kopalni, górników czy miejscowego geologa, także pracownicy Uniwersytetu Wrocławskiego. Jak wspominał obecny na miejscu Wojciech Ciężkowski, wówczas nastolatek, w przyszłości profesor i hydrogeolog: „[Zeszliśmy] na dno Wielkiej Szczeliny po drabince dekarskiej; było to więc pierwsze wejście do Jaskini o charakterze eksploracyjnym. W trakcie tego pobytu zebrano kilka koszy od bielizny kości, głównie z obecnej Sali Niedźwiedzia i z hałdy”.

10 dni później na dole zjawiła się w pełni profesjonalna ekipa speleologiczna i przez niemal 7 godzin przemierzyła ok. 150 metrów korytarzy. Towarzyszył im fotograf, który na bieżąco wykonywał bezcenną z dzisiejszego punktu widzenia dokumentację. Tego samego dnia, dzięki zaangażowaniu i wiedzy paleontolożki i archeozoolożki, prof. Teresy Wiszniowskiej, rozwiązano też zagadkę kości. Jak można się domyślić, nie pochodziły one od ludzi, lecz od niedźwiedzi, które właśnie wtedy użyczyły jaskini swojego miana.

Jaskinia po niedźwiedziu

Choć dzieci nie bez przyczyny śpiewają, że misia się boją (i na palcach chodzą), a ataki niedźwiedzi na człowieka, choć dziś są w Polsce rzadkością, są i były realnym zagrożeniem – to jednak człowiek stanowił często większe zagrożenie dla niedźwiedzia niż odwrotnie. Znalezisko z sudeckiej jaskini dobrze ilustruje skutki aktywności człowieka dla niedźwiedzia jaskiniowego, Ursus spelaeus. Naukowcy z Muzeum i Instytutu Zoologii PAN przeanalizowali ponad sto próbek DNA pobranego z kości niedźwiedzi jaskiniowych. Celem badania było m.in. określenie, jak zmieniała się ich populacja. Wyekstrahowano więc informację genetyczną ze zwierząt znalezionych w 14 miejscach w Europie i wydatowano. Okazało się, że populacja samic Ursus spelaeus drastycznie spadła ok. 40 tys. lat temu.

Hipotez co do przyczyn tego zajścia jest co najmniej kilka, a wszystkie są burzliwie dyskutowane. Można jednak przyjąć, że ssakom tym, wyposażonym przez naturę w odpowiednie futro, wcale nie zagroziło zlodowacenie, przynajmniej nie w obszarach euroazjatyckich. Najprawdopodobniej, jak czytamy w artykule opublikowanym w 2019 w „Scientific Reports”, człowiek, zadomawiając się w jaskiniach, wypierał dotychczasowych lokatorów. Do tego oczywiście dochodzi jeszcze kombinacja innych czynników, takich jak dynamika populacji, niestabilność klimatu, ale i migracje wewnątrzgatunkowe.

Co ciekawe, wydaje się, że to jeszcze nie Homo sapiens, a Homo neanderthalensis, udoskonalając i rozszerzając swój sposób działania, choćby o nowe sposoby oddzielania mięsa od kości, przypieczętował upadek niedźwiedzi i szerzej – całej spektakularnej tzw. megafauny, na którą składały się jedne z największych ssaków, jakie kiedykolwiek wędrowały po Ziemi: mamuty, nosorożce włochate i koty szablozębne.



WIELKIE WYZWANIA: ANTROPOCEN

Przyglądamy się największym wyzwaniom epoki człowieka oraz drodze, która zaprowadziła nas od afrykańskich sawann do globalnej wioski. Omawiamy badania naukowe i dyskusje nad interakcjami między człowiekiem i innymi elementami przyrody – zarówno tymi współczesnymi, jak i przeszłymi.



Jaskiniomatorzy

Po odkryciu jaskini ruszył fascynujący proces badawczy, polegający między innymi na zbieraniu próbek materiału genetycznego, nie tylko zwierzęcego, ale również roślinnego czy mikologicznego, których wiek zbadano następnie za pomocą metody torowo-uranowej czy węglowej 14C. Ciekawie w tym kontekście brzmią refleksje doktora Jacka Szczygła z Uniwersytetu Śląskiego, który opowiada, że oprócz oczywistych trudności technicznych, wynikających z niekiedy bardzo trudnych warunków naturalnych, takich jak ciemność, wilgoć czy skrajna ciasnota, badaczom towarzyszą też rozterki natury etycznej: „Zawsze waham się, kiedy mam coś ukruszyć. (...) Zawsze mam ogromne wyrzuty. Robimy to jednak w ostateczności, kiedy zawodzi metoda znacznie mniej inwazyjna. Jeżeli jest to tylko możliwe, staramy się pobierać próbki rdzeniowe”.

A co takiego można znaleźć w Jaskini Niedźwiedziej? Po pierwsze – szczątki niedźwiedzia jaskiniowego oraz mniejszego, również wymarłego, Ursus ingressus. Prawdopodobnie były to zwierzęta roślinożerne, choć nie brak i zwolenników teorii, że ich menu uzależnione było od okoliczności obejmując i rośliny, i białko zwierzęce, czasem nawet w ilościach większych niż spożywane przez dzisiejszego niedźwiedzia brunatnego. W przypadku niedźwiedzia jaskiniowego specyficznie szerokie zęby trzonowe zdają się jednak potwierdzać jego wegetariańskie upodobania. Co ciekawe, w odróżnieniu od niedźwiedzia brunatnego, czyli Ursus arctos, jego wymarli przodkowie byli znacznie większymi domatorami („jaskiniomatorami”?). Ursus spelaeus czy ingressus zżywały się zatem ze swoją grotą, spędzając w niej większość czasu, podczas gdy ich brunatny kuzyn z jaskini korzystał tylko podczas snu zimowego. Przywiązanie tych zwierząt do macierzystych jaskiń uczyniło je jednak bardziej podatnymi na wpływy zewnętrzne, do których można zaliczyć właśnie konkurencję o zasoby z naszymi plejstoceńskimi praprzodkami.

Ślady odległych wybuchów

Myli się jednak ten, kto sądzi, że Jaskinia Niedźwiedzia karmi naukowców wyłącznie szczątkami zwierzęcymi. W jej rozległych korytarzach coś dla siebie znajdą też geolodzy i chemicy. Ci pierwsi w zależności od profilu zainteresowań mają do dyspozycji całe kamienne ogrody, pełne bogatej szaty naciekowej, która w tej jaskini występuje w pełnej, chciałoby się rzec, krasowej krasie. Oprócz najbardziej znanych form, powstałych w wyniku rozpuszczania skał poprzez działanie wody, takich jak stalaktyty i stalagmity, możemy zaobserwować także mniej znane makarony (rurki), stalagnaty (kolumny), nacieki grzybkowe, heliktyty o fantazyjnych kształtach, draperie, zasłony, perły jaskiniowe, a nawet nacieki przypominające swoim wyglądem pola ryżowe.

Oprócz oczywistego zachwytu nad niespotykanymi formami, zjawiska te, poprzez swoją złożoną budowę, odzwierciedlają ewolucję i wiek rzeźby, a tym samym powstanie całych struktur jaskini. Sejsmolodzy i paleosejsmolodzy również czytają w naciekach, jednak w poszukiwaniu innych informacji. Wskutek badania struktur krasowych, zwłaszcza charakterystycznych spękań i kształtu, można wnioskować o przesuwaniu się bloków skalnych, spowodowanym ruchami tektonicznymi Ziemi.

Ponadto nacieki i osady zachowane w Jaskini Niedźwiedziej mogą, według badań międzynarodowego zespołu opublikowanych w „Chemical Geology” w 2021 r., pomóc w identyfikacji sygnałów wulkanicznych. Materiał uwolniony do atmosfery podczas erupcji, zwłaszcza rzadkie pierwiastki jak itr, lantan czy neodym, pozostawia charakterystyczny ślad w odpowiednich warstwach rosnących powolutku nacieków jaskiniowych. Po starannej analizie tych warstw możliwe jest odkrycie śladów znanych z historii erupcji. Naukowcy mogą też powiązać sygnały wulkaniczne z chemią stalagmitów w regionach o klimacie umiarkowanym, leżących z dala od źródeł dużych erupcji, jak właśnie udało się to w przypadku Jaskini Niedźwiedziej. Tym samym efekty takich prac można połączyć z wynikami napływającymi z całego świata: to nasz polski wkład do wciąż słabo zbadanej historii wulkanizmu. Co nie mniej ważne, ustalenie częstotliwości bardzo dużych erupcji wulkanów w przeszłości ma też znaczenie podczas przewidywania ewentualnych przyszłych wybuchów. 

Nawóz z jednorożca

Nie sposób wymienić wszystkich badań mających swoje źródło właśnie w Jaskini Niedźwiedziej czy też, szerzej, prowadzonych w całym kompleksie kletnieńskim. Dodajmy tylko, że chemicy rozwiązali zagadkę „klątwy kamieniołomu”, odnajdując tam duże stężenie radonu, który przez lata zabijał kolejnych, pracujących na dole górników. Natomiast mikolodzy z Uniwersytetu Wrocławskiego, Agnieszka Lejman i Rafał Ogórek, zbadali „stan mikologiczny” powietrza w Jaskini Niedźwiedziej – czyli zawartość w nim komórek grzybów, zwłaszcza zarodników. Wnioski z tych prac, poza walorami czysto naukowymi, mają również wymiar praktyczny, bowiem ludzie zwiedzający kopalnie i jaskinie mogą być narażeni na działanie szkodliwych czynników, takich jak grzyby, wirusy, bakterie i inne zanieczyszczenia biologiczne. Na szczęście, jak twierdzą autorzy opracowania, „liczebność grzybów wyizolowanych z powietrza [w Jaskini Niedźwiedziej] nie stwarza zagrożenia dla zdrowia ludzi”.

Wracając zaś do misia, swoistego patrona tego miejsca, pierwsze na świecie szczątki niedźwiedzi jaskiniowych odnajdywano już w XVIII wieku, ale wskutek niedostatecznej wiedzy błędnie wpisywano je w strukturę szkieletów małp, psowatych, kotowatych, a nawet – co może brzmieć jak żart, ale jest dobrze udokumentowane – jednorożców. Co więcej, w Austrii praktykowano także barbarzyński z dzisiejszego punktu widzenia zwyczaj nawożenia pól uprawnych osadami z jaskiń, bogatymi w fosforany z rozkładających się prehistorycznych szczątków – trudno oszacować, ile cennych znalezisk skończyło jako nawóz. Dzisiaj takie sytuacje wydają się nam już niemożliwe. Nie dość na tym, jak podkreśla cytowany już prof. Gradziński, „jaskinie są (...) ważnym źródłem danych w badaniach dotyczących paleoklimatu”. Naukowiec dodaje, że jeśli pozna się te mechanizmy, można będzie prognozować, jak klimat wyewoluuje w przyszłości. 

 

Za pomoc przy tekście dziękujemy badaczowi Jaskini Niedźwiedziej, paleozoologowi z Uniwersytetu Wrocławskiego, prof. Krzysztofowi Stefaniakowi. Wdzięczni też jesteśmy jednemu z pierwszych eksploratorów jaskini, nieżyjącemu już prof. Antoniemu Ogorzałkowi z tej samej uczelni, za zwrócenie niegdyś naszej uwagi na fenomen tego miejsca. 


 

Projekt dofinansowany ze środków budżetu państwa, przyznanych przez Ministra Edukacji i Nauki w ramach Programu „Społeczna Odpowiedzialność Nauki II”.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru Nr 47/2023

W druku ukazał się pod tytułem: Kości, grzybki i uran