Radzik: czytam o zmarłej Dorocie i boję się, zapiera mi dech

Przypominam sobie, że bać się powinnam codziennie. Boję się o wszystkie przyjaciółki, koleżanki i nieznajome, które będą w Polsce w ciąży.

09.06.2023

Czyta się kilka minut

Protest "Ani jednej więcej" po śmierci 33-letniej Doroty Lalik w szpitalu w Nowym Targu. Kraków, skwer Praw Kobiet, 7 czerwca 2023 r. / fot. Beata Zawrzel/REPORTER /
Protest "Ani jednej więcej" po śmierci 33-letniej Doroty Lalik w szpitalu w Nowym Targu. Kraków, skwer Praw Kobiet, 7 czerwca 2023 r. / fot. Beata Zawrzel/REPORTER /

Nie za bardzo wiem, kim jest Kate Hudson, ale wiem już, że jej własny brat jęknął w socialach „Jezu, Kate, nie!” na widok jej ciała w bikini. Faktycznie, ciało tej zgrabnej 44-letniej aktorki zdecydowanie trzeba schować przed światem. Wygląda jak człowiek, bez retuszu, normalnie niby – choć mieści się ciasno w tym, co przyjęte przez świat, jeśli chodzi o rozmiary – i jest po prostu klasycznie piękna. Ale odpadła w kategorii wiekowej. Już nie jesteś Kate taka jędrna, więc nie strasz, schowaj się za filtry, żebyśmy mogli myśleć, że nikt się nigdy nie starzeje, że ciało się nie zmienia.

Nie żeby mnie tak bardzo przejmowały hollywoodzkie aktorki, ale już cielesność kobiet tak, bo ciężko jest uciec przed tym, że zawsze skądś napiera jakaś ideologia, która czegoś chce: przykryć, odsłonić, zmniejszyć, zakazać, zawstydzić, kontrolować. Mimo licznych dyskusji i prywatnych sposobów nawigowania po tych wodach otwierasz w pociągu gazetę, a tam kopniak w kostkę: jeśli Kate Hudson nie może się pokazać bez filtra, to co dopiero ty?

Dużo mnie kosztuje to, żeby mnie takie kopniaki nie obchodziły. Mówię więc sobie: nie robi to na mnie wrażenia – i liczę, że zadziała. Niezwracanie uwagi na to, co ludziom robi twoje ciało, to praca na życie. Iść przez świat i nie patrzeć, czy zachwyca, czy obrzydza, tylko czuć się z sobą dobrze – to nie jest oczywista rzecz dla osoby socjalizowanej jako kobieta. I niestety pewnie prędko nie będzie. Za dużo wokół pułapek, komercyjnych i ideologicznych.

Myślę o Kate Hudson i jej zdjęciach w bikini w pociągu, w drodze na konferencję o kobiecej cielesności w religiach na szacownym wydziale teologicznym sąsiedniego miasta. Wniosek jest oczywisty: w religiach z cielesnością kobiet nie jest lepiej. Więcej nawet: jest źle, bo przekonania na temat cielesności ubierają się tu w dumne szaty, cytując Biblię strofują ciała kobiet, dyscyplinują w imię przynależności do wspólnoty lub straszą wiecznymi konsekwencjami.

W tym samym pociągu czytam dalej. Znów o kontroli kobiecego ciała, ale teraz wieje grozą. Czytam o Dorocie zmarłej w szpitalu w Nowym Targu i długo nie mogę dojść do siebie. Boję się, tak, zwyczajnie zapiera mi dech. Bo przypominam sobie, że bać się powinnam codziennie. Boję się o wszystkie przyjaciółki, koleżanki i nieznajome, które będą w Polsce w ciąży. Powtarza się we mnie skurcz strachu, który kazał wychodzić na ulicę już tyle razy. A potem znosić drwiny konserwatywnych katolickich kolegów, słyszeć, że ktoś mnie nie będzie słuchał, bo widział, że byłam na proteście. Udawać, że nic się nie dzieje, gdy do parafii, w której mam mieć spotkanie, dzwonią telefony i przychodzą gniewne listy, bo organizuje spotkanie z aborcjonistką. A ja tylko się boję i, jak widać, mam powody. Najwyraźniej dyscyplinowanie i strasznie konsekwencjami działa również wtedy, gdy stajemy w obronie swoich ciał. Gdy wrzeszczymy: nie zgadzam się, nie ufam wam, nie jestem bezpieczna w świecie, który urządziliście. A ktoś mówi: ty, katoliczka, wierzgasz mi tu? Krzyż, męczeństwo, poświęcenie. Czy nie o tym jest i kobiecość i chrześcijaństwo? Stworzyliśmy ci Polskę, w której ani się obejrzysz, możesz zostać męczennicą za naszą wiarę. Tak jak Izabela z Pszczyny, Agnieszka z Częstochowy, a teraz Dorota.


TO NIE DO ZNIESIENIA. POSŁUCHAJCIE JAK BARDZO

ZUZANNA RADZIK: Chodzi o protest kobiety wcielonej. Ciało, nad którym państwo i Kościół chcą mieć kontrolę, mówi: dość.


Tu już nie chodzi o sam język, narracje, symbole czy teologię, tylko o ich biologiczne konsekwencje. Śmierć. Śmierć, która zaskakuje, bo życie kobiety można zaryzykować bez pytania jej o zdanie. Wysiadam z pociągu i słucham potem cały dzień na konferencji o tym, jak teologowie więzili kobiece ciała swoimi wywodami i jak to trwa w naszej teologii, liturgiach, sakramentach. Bywa absurdalne, czasem śmieszne, innym razem niszczące i groźne. Oplata naszą religijność i sączy się przez nią. Już wiem, że umiemy opowiedzieć sobie swoją wiarę tak, by zgadzała się z wyobrażeniami o porządku świata. Również tak, by torturowanie kobiet w Polsce było uzasadnione.


CZYTAJ TAKŻE: ŚMIERĆ KOBIETY W NOWYM TARGU: LEKARZE NIE ZABILI, ALE ŻYCIA TEŻ NIE OCALILI >>>

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Teolożka i publicystka a od listopada 2020 r. felietonistka „Tygodnika Powszechnego”. Zajmuje się dialogiem chrześcijańsko-żydowskim oraz teologią feministyczną. Studiowała na Papieskim Wydziale Teologicznym w Warszawie i na Uniwersytecie Hebrajskim w… więcej

Artykuł pochodzi z numeru Nr 25/2023

W druku ukazał się pod tytułem: Nie wierzgaj, katoliczko