„Nawalny” to więcej niż polityczny sensacyjniak zrobiony z materiałów non-fiction

Kino dokumentalne może mieć czyste sumienie: nie pozostawało dotąd bezczynne wobec zamordyzmu Putina. Również w sprawie Aleksieja Nawalnego, filmowca.

24.02.2024

Czyta się kilka minut

Reżyser Daniel Roher z Aleksiejem Nawalnym na planie filmowym, Berlin, styczeń 2021 r. // fot.  materiały prasowe
Reżyser Daniel Roher z Aleksiejem Nawalnym na planie filmowym, Berlin, styczeń 2021 r. // fot. materiały prasowe

Nagrodzenie tego dokumentu Oscarem było z pewnością decyzją polityczną, ale teraz, równy rok po ceremonii, ogląda się go z jeszcze większym natężeniem emocji. Bohater filmu Daniela Rohera mógł być postacią kontrowersyjną, zwłaszcza w swoich wcześniejszych, wielkoruskich poglądach i w kontekście najazdu na Ukrainę. Jego niedawna śmierć sprawiła, że ponad wątpliwości czy podziw wybija się bezsilna wściekłość. „Nawalny” to dziś dużo więcej niż atrakcyjny sensacyjniak polityczny zrobiony z materiałów non-fiction.

„Jeśli zostaniesz zabity, jaką wiadomość zostawisz Rosjanom?” – pyta na wejściu amerykański reżyser. Chwilami zdawać się może, iż za bardzo heroizuje swego bohatera – obrońcę liberalnej demokracji, krytyka korupcji i największego wroga prezydenta Putina. Przywołuje sytuację z oblaniem Nawalnego toksycznym płynem, próbę otrucia znanym już skądinąd nowiczokiem, przymusowy pobyt w nowosybirskim szpitalu, a następnie wyjazd dysydenta na Zachód i zgubny dla niego powrót do kraju. Zderza ze sobą zapisy oficjalne, czysto propagandowe, oraz te nieoficjalne, robione na gorąco i pod prąd. „Czy byliby tak głupi, żeby próbować zabić główną postać opozycji?” – zastanawiał się wtedy szef wirtualnej grupy śledczej Bellingcat. Film Rohera okazał się kroniką zapowiedzianej śmierci.

Bo „Nawalny” to także dokument, który po dziennikarsku drąży prawdę wokół Nawalnego. Najciekawiej jest wtedy, gdy wspomniany wyżej kolektyw organizuje prowokację, ażeby zdemaskować kierowaną przez Kreml morderczą machinę. Oglądamy wówczas bez mała thriller szpiegowski i zarazem komedię absurdu, gdzie pajęcza sieć obnaża swój prymitywizm i głupotę. To mimo wszystko jasny moment w filmie, kiedy chce się wierzyć, iż prawy James Bond potrafił przechytrzyć zdegenerowany system. Dzisiaj wiemy, że udało się jedynie na chwilę i tylko wobec jego podwykonawców.

W obliczu niedawnych wydarzeń przestaje razić, że Roher swojego bohatera ociepla, eksponując go w warunkach prywatnych, w otoczeniu rodziny, zwierząt, w trakcie zabawnych nagrań do mediów społecznościowych. Film karmi nas nadzieją, że skoro sympatyczny moskiewski prawnik, oskarżany o terroryzm państwowy i wsparcie CIA, stał się aż tak wielkim zagrożeniem, to jeszcze nie wszystko stracone – dla Rosji, Ukrainy, dla świata. Kolos stoi jednak mocno na swych glinianych nogach, utwierdza się w bezkarności i na razie trudno przewidzieć, czy śmierć Nawalnego coś zmieni. A że rosyjski prezydent miał się kogo obawiać, dowodzi chociażby „Pałac Putina” (2021) w reżyserii Nawalnego – obraz bizantyjskich rozmiarów kleptokracji, wyprodukowany w Niemczech (TVP VOD – tylko do 3 marca).

Przy okazji, jeśli ktoś chciałby poznać lub przypomnieć sobie, z jakiego podglebia wyrósł Władimir Władimirowicz, niechaj sięgnie po dokumentalny serial BBC Rosja 1985 – 1999: TraumaZone” (2022) Adama Curtisa (dostępny po angielsku na YouTubie). Ma swoje słabości, bo nakręcony został z typowo zachodniej perspektywy, ale mimo wszystko warto go zobaczyć. Zaś jego historyczną kontynuację znajdziemy w świetnym dokumencie „Świadkowie Putina” (2018) Witalija Manskiego (VOD. MDAG, TVP VOD). Również o tym, jak kamera może pomóc w stworzeniu potwora.

Co było potem, czyli jak wyglądał państwowy terror w pełnej Putinowskiej krasie, mogliśmy dowiedzieć się ze wstrząsającego Witamy w Czeczenii” (2020) Davida France’a, który dokumentował horror osób LGBT+ i nie tylko na rosyjskim Kaukazie (film nie jest już w Polsce dostępny online). 

Powstały też portrety innych ofiar politycznych, jak „Bunt. Sprawa Litwinienki” (2007) Andrieja Niekrasowa (niedostępny u nas legalnie) czy „Mój przyjaciel Borys Niemcow” (2016) Zosji Rodkiewicz (zwycięzca Krakowskiego Festiwalu Filmowego). Pozostaje więc liczyć, że rychło pojawi się rzetelny dokument o najświeższej „sprawie Nawalnego”. Raczej nie będzie to film rosyjski ani, miejmy nadzieję, „nudny film ku pamięci”, o jakim żartuje bohater Rohera w pierwszej scenie.

„NAWALNY” – reż. Daniel Roher. USA 2022. HBO Max, Player, Play Now, tv smart.

Filmy i seriale, kino polskie i zagraniczne. Nowości na VOD poleca co tydzień Anita Piotrowska, krytyczka filmowa „Tygodnika”.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Krytyczka filmowa „Tygodnika Powszechnego”. Pisuje także do magazynów „EKRANy” i „Kino”, jest felietonistką magazynu psychologicznego „Charaktery”. Współautorka takich publikacji, jak „Panorama kina najnowszego”, „Szukając von Triera”, „Encyklopedia kina”, „… więcej