Mit średniej krajowej. Ile naprawdę zarabia się w Polsce

Ostatnie dane GUS o przeciętnej pensji mogą podnieść ciśnienie, bo realia znane większości z nas nijak nie potrafią dogonić tych statystyk.

30.01.2024

Czyta się kilka minut

WOJCIECH STROZYK/REPORTER

Termin „realny wzrost płac” często przewijał się ostatnio w publikacjach dotyczących wynagrodzeń. Winowajczynią była oczywiście inflacja. Przy jej wskaźniku sięgającym 18 proc. (a tyle widzieliśmy jeszcze rok temu) nawet podwyżki rzędu 15 proc. oznaczały spadek, jak mawiają ekonomiści, siły nabywczej. A mówiąc prościej – realne ubożenie formalnie zarabiającego coraz więcej pracownika. Ścigać się z inflacją na uczciwych warunkach zaczęliśmy dopiero pod koniec zeszłego roku, kiedy wzrost cen w Polsce wyhamował do poziomu około 6 proc. To wciąż nie oznacza, że w sklepach mamy falę przecen. Ceny rosną po prostu wolniej niż jeszcze kilka miesięcy wcześniej. 

A najważniejsze, że szybciej od nich rosną także wynagrodzenia.

Górniku, pewnie ci nie żal

Rekordzistami w tej kategorii okazali się górnicy, a dokładniej osoby zatrudnione w sektorze gospodarki, który GUS nazywa „górnictwo i wydobycie”. W tej branży – jak wynika z danych za październik 2023 roku – zanotowano wzrost wysokości wynagrodzeń aż o 61,2 proc. rok do roku. Średnia pensja brutto w górnictwie w październiku ub. roku wynosiła 13,9 tys. zł. 

Tak dynamiczne wzrosty wynikały jednak po prostu z branżowej specyfiki. Końcówka roku obfituje tam w wypłaty premii i nagród (osobną kwestią jest to, czy w trwale nierentownym, utrzymywanym z podatków sektorze w ogóle komukolwiek się one należą). Walczący o reelekcję rząd PiS wpadł na pomysł, by premie roczne wypłacić już w październiku, wcześniej niż w roku poprzednim. W ten sposób powstał statystyczny nawis, który może szokować przeciętnego Polaka. Bo w październiku ub. roku pensje w całej gospodarce urosły w porównaniu z tym samym okresem rok wcześniej o 12,9 proc. A realnie, po odliczeniu inflacji – o 5,8 proc.

Siedem, czyli pięć

Tak, zarabiamy coraz więcej. Czy odczuwamy ten wzrost? Niekoniecznie. Na koniec ub. roku, jak podał właśnie GUS, średnia polska pensja brutto wyniosła 7767,61 zł. Po odliczeniu podatku i składki na ZUS daje to ok. 5,6 tys. zł na rękę. Statystyczną średnią płacę, jak powszechnie wiadomo, ciągną jednak w górę pensje najlepiej wynagradzanych specjalistów oraz menedżerów. W niektórych regionach Polski sama wzmianka o „średniej krajowej” spotyka się w najlepszym razie z obojętnością. Czasem wywołuje wręcz nerwowość u słuchaczy.

Na początku grudnia ub. roku, pracując nad artykułem o protestach polskich tirowców, którzy zablokowali przejścia graniczne z Ukrainą, wysłuchiwałem nie tylko pretensji kierowców narzekających na dumping cenowy ze strony kolegów ze wschodu, ale także opowieści o całych miejscowościach na polskiej „ścianie wschodniej”, gdzie ze świecą szukać kogoś, kto zarabiałby oficjalnie więcej niż 4 tysiące zł na rękę. Średnia pensja brutto była dla moich rozmówców i rozmówczyń jedynie kolejnym abstrakcyjnym wymysłem urzędników z Warszawy.

Pięć, czyli cztery

W danych GUS znaleźć można jednak także informacje, które przybliżają nas do odpowiedzi na pytanie, ile naprawdę zarabiają dziś Polacy. Pod koniec ub. roku urząd opublikował wyniki badania „Struktura wynagrodzeń za październik 2022 r.”. Źródłem tych danych było sprawozdanie składane raz na dwa lata przez firmy zatrudniające co najmniej dziesięć osób. Opracowanie wymagało czasu, dlatego dopiero rok później można było zapoznać się z danymi z końca 2022 roku.

Późno, ale warto. Z badania wynika bowiem, że przeciętne miesięczne wynagrodzenie brutto w Polsce wyniosło wówczas 7001,28 zł. Mediana wynagrodzeń sięgnęła jednak tylko 5701,62 zł brutto. Innymi słowy, połowa zatrudnionych zarabiała mniej niż wspomniane 5701,62 zł, połowa więcej. W praktyce oznaczało to, że co drugi pracujący Polak na pasku wypłaty lub w opisie przelewu na konto widział pod koniec 2022 roku najwyżej 4,1 tys. zł. Jeśli zaś przemnożymy to przez wspomniany wyżej wskaźnik wzrostu wynagrodzeń w gospodarce, który w 2023 roku wyniósł 12,9 proc., otrzymamy ok. 4,62 tys. zł. Można więc zaryzykować stwierdzenie, że na początku 2024 roku olbrzymia większość pracujących Polaków wciąż zarabia miesięcznie od 4 do 5 tys. zł „na rękę”.

Ale są też dobre wiadomości. Z tego samego badania wynika, że w ciągu ostatnich 10 lat mediana polskich wynagrodzeń wzrosła o 83 proc., podczas gdy przeciętne miesięczne wynagrodzenie: „zaledwie” o 79,7 proc. Oznacza to po prostu, że od pewnego czasu najniższe pensje rosną szybciej od wynagrodzeń w całej gospodarce. 

Inflacja, recesja, kryzys. Waluty, kredyty, banki. Nuda? Wielu z nas deklaruje brak zainteresowania gospodarką – niestety, bez gwarancji wzajemności. My traktujemy ją po ludzku.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Historyk starożytności, który od badań nad dziejami społeczno–gospodarczymi miast południa Italii przeszedł do studiów nad mechanizmami globalizacji. Interesuje się zwłaszcza relacjami ekonomicznymi tzw. Zachodu i Azji oraz wpływem globalizacji na życie… więcej