Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
W mitologii greckiej Atlas to tytan, który na barkach trzyma sklepienie niebieskie. W Atlasie Wysokim, zachodniej części gór nazwanych jego imieniem, trwa wyścig z czasem o uratowanie pogrzebanych pod ruinami domów po trzęsieniu ziemi, które wieczorem 8 września uderzyło w Maroko.
Wstrząs o sile 6,8 w skali Richtera był w tym rejonie Afryki jednym z najmocniejszych od dziesięcioleci. Obecnie ratownicy mówią o co najmniej 2421 zabitych i ponad 1400 rannych w stanie krytycznym. W blisko milionowym Marakeszu mieszkańcy od piątku koczują nocą na ulicach z obawy przed wstrząsami wtórnymi. Władze zamknęły szkoły. W szpitalach w największych miastach już brakuje miejsc. Tymczasem tempo, w jakim rośnie bilans ofiar, źle wróży na kolejne dni.
Wstrząs nastąpił o godzinie 23.11 czasu lokalnego (czyli o 0.11 czasu polskiego), kiedy większość mieszkańców terenów wiejskich była już w domach. Epicentrum znajdowało się w głębi Atlasu Wysokiego, w terenie trudno dostępnym, który teraz, za sprawą osuwisk gruntu, bywa nie do pokonania drogą lądową. Niewykluczone, że do niektórych miejsc ratownicy dotrą dopiero za kilka dni, co drastycznie zmniejszy szanse uratowania pogrzebanych pod gruzami. Ocaleli mieszkańcy nie wszędzie są w stanie prowadzić samodzielnie akcję ratunkową. Na nagraniach z dronów i samolotów widać miejscowości, w których nie zawaliły się tylko pojedyncze domy. W niektórych wsiach w ogóle nie zauważono z powietrza śladów życia.
Niemiecko-australijska firma Risklayer, która zajmuje się modelowaniem matematycznym skutków katastrof, na podstawie danych sejsmicznych i informacji ze szpitali podaje, że maksymalna liczba śmiertelnych ofiar trzęsienia, szacowana jeszcze w sobotę na 2,5 tys. osób, może przekroczyć 7 tysięcy. Do zbliżonych wniosków doszły służby geologiczne USA, które podały w niedzielę, że najbardziej prawdopodobnym scenariuszem wydaje się liczba ofiar w przedziale od tysiąca do 10 tysięcy osób.
Król Maroka Muhammad VI zarządził modlitwy w intencji ofiar i zaapelował o pomoc. Wsparcie zadeklarowała już Francja i Hiszpania. Sąsiednia Algieria, która z Marokiem ma napięte stosunki, otworzyła przestrzeń powietrzną dla lotów z pomocą dla Maroka.