Mały książę i brytyjska królowa: dlaczego Londyn odmawia zwrotu prochów uprowadzonego przez Brytyjczyków etiopskiego następcy tronu?

Tuż po Wielkanocy 1868 r. Brytyjczycy przypuścili szturm i zdobyli ostatni bastion Teodora II. Nie chcąc iść do niewoli, etiopski cesarz zabił się strzałem z pistoletu – tego, który kiedyś sprezentowała mu królowa Wiktoria. Jeńcem został za to jego siedmioletni syn Alemajehu. Tak zaczęła się historia, która wciąż czeka na swój finał.

26.03.2024

Czyta się kilka minut

Książę Alemajehu. Wyspa Wight, 1868 r.  / Fot. Julia Margaret Cameron / domena publiczna / wikipedia
Książę Alemajehu na wyspie Wight wkrótce po przybyciu do Wielkiej Brytanii, koniec lat 60. XIX w. // Fot. Julia Margaret Cameron / Domena publiczna / Wikipedia

Książę Alemajehu był jedynym królewskim synem i miał po ojcu zasiąść na tronie Etiopii, nazywanej wtedy Abisynią. Wówczas, w drugiej połowie wieku XIX, tamten kawałek świata wyglądał inaczej niż dziś: Turcja podporządkowała sobie całą Arabię i afrykańskie wybrzeża Morza Czerwonego, a Europejczycy właśnie kolonizowali Afrykę środkową i wschodnią, pożądliwie spoglądając na zdobycze tureckich Osmanów.

Etiopia, która zachowywała niezależność, postrzegana była szczególnie. Nie bez powodu: to kolebka ludzkości, jedno z najstarszych państw świata. Na jej historię składają się trzy tysiąclecia. Opowiadają o niej Homer i Herodot, wspomina Biblia. Sto lat przed Chrystusem etiopskie królestwo Aksum zaliczało się – obok Imperium Rzymskiego, Persji i Chin – do czterech największych potęg świata.

W 330 r. Królestwo Aksum, jak nazywana była późniejsza Etiopia, przyjęło chrześcijaństwo za religię państwową (jako trzeci kraj świata po Armenii i Gruzji). To w jego stolicy, również noszącej nazwę Aksum, według etiopskiej tradycji miała być przechowywana Arka Przymierza. Wykradzioną z Jerozolimy, przywieźć miał ją tu Menelik, syn żydowskiego króla Salomona oraz Makedy, królowej Saby (państwa, na terenie którego znajdowało się późniejsze Aksum). Zuchwalec przeszedł do legendy jako Menelik I, pierwszy etiopski król i założyciel dynastii salomońskiej.

Wywalczony tytuł

Za dziedzica tej dynastii uważał się również Kassa Hajle Gijorgis, ojciec Alemajehu. W 1855 r. ogłosił się cesarzem Etiopii. Jego wrogowie, a miał ich bez liku, twierdzili, że przypisuje sobie królewską krew, by uprawomocnić pretensje do tronu. W istocie – dowodzili – jego ojciec był plemiennym wodzem z Kuary i tylko matka pochodziła z arystokracji.

Była to prawda. Teodor II nie zdobył cesarskiego tronu dzięki błękitnej krwi, lecz męstwu. Jego młodość przypadła na tzw. epokę książąt: czas rozbicia dzielnicowego i wojen wszystkich ze wszystkimi. Walczono także ze słabym cesarzem o jego tron w Gonderze, ówczesnej stolicy, a wszyscy pretendenci powoływali się na dziedzictwo salomonowe.

Jako 21-latek Kassa Hajle Gijorgis skrzyknął zbrojną partię, z którą włączył się do tej walki. Kroczył od zwycięstwa do zwycięstwa, gromiąc kolejnych książąt. Pokonał nawet korpus ekspedycyjny, który do Etiopii wysłał egipski władca Mohammed Ali, a ścigając uciekającego wroga, najechał jego włości w dzisiejszym Sudanie. W 1855 r., mając czterdziestkę na karku, usunął z tronu słabego cesarza Jana III (swego teścia) i sam koronował się na cesarza, negusa negesti, króla królów. Przybrał imię Teodora (Tewodrosa) II.

Ludowa przepowiednia głosiła, że gdy w Etiopii nastanie władca o tym imieniu, przywróci jej dawną wielkość i będzie rządzić przez 40 lat. Kassa Hajle był pobożny, wierzył, że jest Bożym pomazańcem i starał się, by przepowiednia się spełniła. Jednak nie były mu pisane rządy ani tak długie, ani szczęśliwe.

Czarny Piotr Wielki

Ale nie uprzedzajmy wypadków. Na razie Teodor II zabrał się do rządzenia z takim zapałem i pośpiechem, jakby przeczuwał, że nie będzie mu dane wiele czasu.

Zaczął od poskromienia buntów i zebrania pod swoim berłem wszystkich etiopskich prowincji. Po zjednoczeniu kraju zajął się reformami. Miały wyrwać państwo z zacofania i uczynić je nowoczesnym. Odebrał możnowładcom władzę, podzielił kraj na prowincje (zastąpiły dotychczasowe księstwa) i zarządził, że rządzić w nich będą wyznaczani przez niego gubernatorzy, a nie, jak dotąd, książęta na włościach. Umocnieniu cesarskiej władzy służyć miało też utworzenie zawodowej armii – uwalniało to Teodora II od zależności od możnowładców, którzy wcześniej dostarczali wojska na wojenne wyprawy.

Zaczął też ściągać podatki i budować drogi, przeniósł stolicę z Gonderu do Mekdeli, a żeby jeszcze mocniej scalić państwo, próbował narzucić mu jedną religię, prawosławne chrześcijaństwo, i podporządkować sobie duchowieństwo. Był łaskawy dla biedoty, za to nie miał litości dla tych, którzy mu się sprzeciwiali.

Okrzyknięto go „czarnym Piotrem I Wielkim” albo „czarnym Iwanem Groźnym”. Tak jak tamci moskiewscy carowie, miał być ambitny i niecierpliwy; tak jak oni chciał w ciągu jednego (własnego) życia przemienić ogromny i zacofany kraj w mocarstwo. Ale tamci dopięli swego, a on poniósł klęskę.

Sam przeciw wszystkim

Pierwszych pięć lat panowania Teodora II minęło w miarę spokojnie: przebudowywał państwo i wzmacniał władzę. Z czasem jednak zagrożeni książęta zaczęli podnosić głowy. W prowincjach wybuchały bunty, a do rebelii przyłączali się biskupi, którym nie podobała się rola pokornych sług tronu, jaką wyznaczył im cesarz.

Tocząc nieustanne wojny, Teodor II zaniedbał modernizację królestwa. Wytracił wspaniałą armię, wyniszczył kraj, a przelewając bez umiaru krew, zraził do siebie lud, który miał go dotąd za obrońcę. Osamotniony i zgorzkniały, z dobrodzieja wyrodził się w tyrana.

Jego wrogowie mogli liczyć na wsparcie ościennych mocarstw: islamskich władców z dzisiejszej Somalii, Półwyspu Arabskiego i Egiptu, a przede wszystkim imperium Osmanów. Cesarz, zagorzały chrześcijanin, uznał więc, że aby przeciwstawić się muzułmanom, zwróci się o pomoc do chrześcijańskiej Europy. W 1862 r. zaprosił konsula Wielkiej Brytanii, wręczył mu listy do królowej Wiktorii i poprosił, by dostarczył je do rąk własnych.

Oferta była jednoznaczna: cesarz Etiopii proponował królowej Wiktorii przymierze przeciw Osmanom i prosił, by przysłała mu do pomocy inżynierów, a także rusznikarzy i puszkarzy, by uzbroili etiopskie wojsko.

Cesarz wpada w furię

Jednak Wielka Brytania, która wkraczała w epokę swojej największej potęgi, ani myślała wyruszać na krucjatę przeciw Osmanom. Przeciwnie, zabiegała o ich przyjaźń. Uważała Turcję za cenną sojuszniczkę w rywalizacji z Rosją na Bałkanach i Bliskim Wschodzie. Ponadto, po utracie w Ameryce Północnej kolonii i tamtejszych plantacji bawełny, przemysł włókienniczy Wielkiej Brytanii zdany był na dostawy tego surowca z Egiptu i Sudanu, ziem zależnych od Osmanów.

Tym razem nie chodziło o Ziemię Świętą, lecz walkę z handlarzami niewolników. W tym celu 140 lat temu ruszyła nowa krucjata. Co z niej wynikło?

Osiem wieków po pierwszej wyprawie krzyżowej pewien charyzmatyczny francuski duchowny wezwał do kolejnej krucjaty, tym razem w Afryce północnej i środkowej. Prowadzić mieli ją XIX-wieczni romantyczni zapaleńcy, tworzący nowy zbrojny zakon: Bracia Sahary.

Konsul nie zawiózł listów królowej. W czerwonomorskim porcie Massawa, gdzie miał wsiąść na statek, przekazano mu polecenie rządu, by ruszał co prędzej do Sudanu, a listy słał pocztą. Kiedy dotarły do Londynu, urzędnicy w ministerstwie dyplomacji najpierw odłożyli je na półkę „spraw do załatwienia”, a po roku odesłali do Kalkuty, gdyż Abisynia podlegała wicekrólowi Indii.

Dopiero po trzech latach Teodor doczekał się odpowiedzi – odmownej. Rozsierdzony, w gniewie i okrucieństwie nie znał umiaru: kazał wtrącić do lochu brytyjskiego posłańca i konsula, a także wszystkich cudzoziemców przebywających w cesarstwie. Zapowiedział, że uwolni ich, jeśli Brytyjczycy pomogą mu zbudować wielką armię.

Wielkanocna zagłada Mekdeli

Na wieść o tym Wiktoria posłała wojsko do Abisynii, by dać cesarzowi nauczkę. Ekspedycja ta okazała się największą jak dotąd brytyjską wyprawą wojenną w Afryce: z Indii do Abisynii wyruszyło statkami 13 tys. żołnierzy pod dowództwem sir Roberta Napiera oraz 50 tys. ludzi szeroko rozumianego zaplecza (służby, lekarzy, inżynierów itd.).

W grudniu 1868 r. siły ekspedycyjne wylądowały na brzegu Morza Czerwonego. Nikt nie stanął im na drodze. Wrodzy cesarzowi książęta pomagali Brytyjczykom.

W marcu siły brytyjskie stanęły pod murami stołecznej Mekdeli. W Wielki Piątek doszło do bitwy: armia Teodora została rozgromiona przez lepiej uzbrojonych Brytyjczyków, a cesarz z niedobitkami schronił się w twierdzy. Tuż po Wielkanocy Brytyjczycy przypuścili szturm i zdobyli ostatni punkt oporu Teodora. Ten, nie chcąc trafić do niewoli, odebrał sobie życie strzałem z pistoletu – tego samego, który przed laty przysłała mu w prezencie Wiktoria.

Inaczej niż w przypadku ówczesnych podbojów, Brytyjczycy nie uczynili Etiopii swoją kolonią – władzę nad krajem, który zachował niepodległość, oddali w ręce jednego z książąt (ten koronował się na cesarza jako Tekle Gijorgis II, ale rządził tylko trzy lata, po czym został pokonany przez innego księcia).

Wcześniej jednak sir Napier kazał zburzyć Mekdelę (dziś na jej miejscu jest wieś), a wcześniej pozwolił ją ograbić. Żołnierze i służba splądrowali wszystko, co miało wartość: kosztowności, królewskie korony i suknie królowych, setki starożytnych manuskryptów, koptyjskie Biblie, krzyże i kielichy ze srebra i złota, ikony i taboty (tablice symbolizujące te z Arki Przymierza). Zdarli nawet szaty z trupa cesarza i obcięli mu pukle włosów jako trofea.

Książę Alemajehu wraz z opiekunem kapitanem Tristramem Speedym, 1868 r. // British Museum / Wikipedia / Domena publiczna

Książę bawi się u królowej

Do brytyjskiej niewoli trafili też cesarzowa wdowa Tiruwork i 7-letni syn, książę Alemajehu. Ponoć Teodor nakazał wcześniej żonie, aby, jeśli on sam zginie, koniecznie poddała się wraz z synem Brytyjczykom, bo inaczej jego etiopscy wrogowie natychmiast ich zgładzą. Cesarzowa tak uczyniła.

Sir Napier powierzył jeńców kapitanowi Tristramowi Speedy’emu, który znał rodzinę cesarską. Przed laty wybrał się bowiem z Indii na polowanie do Rogu Afryki. Gdy Teodor dowiedział się wtedy o cudzoziemcu, kazał go sprowadzić i powierzył mu zadanie szkolenia swego wojska. Szybko się poróżnili i Speedy musiał uciekać z Abisynii. Wcześniej zdążył jednak poznać Teodora i jego kraj, więc szykując ekspedycję, sir Napier zabrał go ze sobą.

Teraz Speedy miał towarzyszyć jeńcom do Londynu. Jednak po drodze cesarzowa zmarła, zanim jeszcze dotarli do Aleksandrii. Do Londynu popłynął tylko mały Alemajehu.

Najpierw Speedy zabrał Alemajehu do swego domu na wyspie Wight, u południowych wybrzeży Anglii. Letnią rezydencję na wyspie miała królowa Wiktoria (tu też umrze w 1901 r.). Podczas audiencji kapitan przedstawił jej księcia. Chłopiec przypadł Wiktorii do serca. Jej wnuczka wspominała potem, że bawiła się z Etiopczykiem podczas wizyt u babci na wyspie.

Królowa zdecydowała, że Speedy pozostanie jego opiekunem i będzie otrzymywać za to wynagrodzenie z królewskiego skarbca. Kazała posłać Alemajehu do najlepszych szkół i obiecała, że zapłaci za jego naukę. Nie zapomniała o Alemajehu także później, gdy wraz ze Speedym wyjechał do Indii: poleciła kapitanowi, by odesłał chłopca do Anglii, do szkoły z internatem. Książę miał 10 lat, gdy rozstał się z opiekunem i popłynął statkiem do Londynu.

„Dzikus” w elitarnej szkole

Wiktoria faktycznie wybrała dla niego najlepsze szkoły: Lockers Park School, Cheltenham College. Wreszcie jako 15-latek wylądował w Rugby School: była to elitarna szkoła z internatem w mieście Rugby, założona w 1567 r.; uznaje się, że to tutaj narodził się sport, który nazwano od imienia szkoły. Jej władze uważały, że nic tak nie kształci silnych męskich charakterów jak tężyzna, dyscyplina i rywalizacja.

Jednak Alemajehu źle czuł się w każdej ze szkół, a zwłaszcza w Rugby, gdzie koledzy dokuczali mu, przezywali „królewskim dzikusem”. Upokorzenia spotykały go także później, w akademii wojennej Sandhurst. Nie wytrzymał tam nawet pierwszego roku nauki.

Opiekunom skarżył się, że jest nieszczęśliwy i samotny; prosił, by odesłali go do ojczyzny. Królowa Wiktoria nie zgodziła się na to, ale pozwoliła mu porzucić akademię wojenną. Dalej miał się uczyć w Leeds pod okiem Cyrila Ransome’a, jednego z wychowawców z Rugby School. Etiopczyk zamieszkał też w jego domu.

Ale dla księcia nie było już ratunku. Jesienią 1879 r. wątły 18-letni Alemajehu, cierpiący na melancholię (dziś powiedzielibyśmy raczej: depresję), nabawił się zapalenia płuc i zmarł. „Jesteśmy wstrząśnięci i pogrążeni w głębokiej żałobie, że poczciwy Alemajehu umarł dzisiejszego poranka – napisała w pamiętniku Wiktoria. – To takie smutne! (...) Samiusieńki w obcym kraju, bez jednej bratniej duszy, bez żadnego krewnego”.

Poleciła, by etiopskiego księcia pochowano w katakumbach Kaplicy św. Jerzego na Zamku Windsorskim – obok brytyjskich królowych i królów. Na jego nagrobku wyryto słowa Chrystusa: „Byłem obcy, a wyście mnie przyjęli”.

O wydanie prochów

„Nie przyjęli, ale uprowadzili. Nie był ich gościem, lecz jeńcem, łupem wojennym” – tak mówią dziś potomkowie etiopskich Salomonidów. Od kilkunastu lat żądają, żeby Wielka Brytania wydała im prochy Alemajehu – aby mogli je pochować w Etiopii.

Upominają się o to nie tylko arystokraci – książęcy kuzyn Fasil Minas oraz Jeszi Kassa, prawnuczka ostatniego cesarza Etiopii Hajle Sellasjego – ale także władze etiopskiej republiki, która pół wieku temu zastąpiła monarchię. W 2006 r. z oficjalną prośbą o wydanie prochów Alemajehu, a także zrabowanych w Mekdeli łupów zwrócił się do brytyjskiej Korony ówczesny prezydent Gyrma Uelde-Gijorgis.

W odpowiedzi Wielka Brytania zwróciła część wojennych trofeów. Lecz wydać prochów księcia nie chce. „Jest wielce wątpliwe, by udało się wydobyć z krypty szczątki księcia, nie zakłócając wiecznego spoczynku pozostałych tam pochowanych zmarłych” – odpowiada niezmiennie Pałac Buckingham, zapewniając, że każdy, kto ma takie życzenie, może odwiedzić grób księcia w Windsorze.

Współcześni Salomonidzi uważają, że to nie jest w porządku. Że Alemajehu nie jest eksponatem w muzeum i powinien być pochowany tam, skąd pochodzi. Etiopska ambasada w Londynie zapowiedziała, że nie spocznie, dopóki prochy księcia nie wrócą do ojczyzny.

Prezydent chce być cesarzem

Sprowadzenie prochów Alemajehu stało się dla etiopskich władz sprawą honorową. Jego ojciec Teodor II, nierozumiany za życia, za sprawą swojej tragicznej śmierci stał się w Etiopii symbolem romantycznego bohaterstwa i najwyższego patriotyzmu, niezłomności i męczeństwa.

Pamięć o Teodorze wróciła do łask zwłaszcza za panowania obecnego przywódcy Etiopii Abiya Ahmeda (objął władzę w 2018 r.). Choć przewodzi on republice, uważa siebie za pomazańca Bożego, spadkobiercę największych cesarzy, wielkiego odnowiciela i zdobywcę, a także strażnika niezależności, którą Etiopia zachowywała przez wieki jako jedyna z państw Afryki (nie licząc krótkiej okupacji włoskiej z lat 1936-41).

Wydaje się, że pochówek szczątków syna Teodora na etiopskiej ziemi byłby dla prezydenta okazją, aby wcielić się w rolę niemalże cesarza.

Jeszi Kassa, wspomniana prawnuczka ostatniego etiopskiego cesarza, powrót księcia Alemajehu traktuje jak sprawę osobistą. „Czuję, jakbym go znała, płaczę, kiedy o nim myślę. Był wygnańcem jak my, jak cała moja rodzina – mówiła w rozmowie z BBC. – Gdyby pochowano go w Etiopii, byłoby tak, jakby wrócił do domu”.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Reporter, pisarz, były korespondent wojenny. Specjalista od spraw Afryki, Kaukazu i Azji Środkowej. Ponad 20 lat pracował w GW, przez dziesięć - w PAP. Razem z wybitnym fotografem Krzysztofem Millerem tworzyli tandem reporterski, jeżdżąc wiele lat w rejony… więcej

Artykuł pochodzi z numeru Nr 13/2024

W druku ukazał się pod tytułem: Mały książę i brytyjska królowa