Liczby i ludzie

Ustalanie zniszczeń, jakie pozostawiły totalitaryzmy nazistowski i komunistyczny, trwa do dziś. Mimo wysiłków, nadal nie jesteśmy w stanie ostatecznie zamknąć wykazu demograficznych i materialnych strat Polski z lat 1939?1945.

05.05.2010

Czyta się kilka minut

Jako pierwsze - i niejako na bieżąco - próbę zbilansowania strat zadanych Polsce przez III Rzeszę i ZSRR podjęły w czasie wojny władze Rzeczypospolitej. W listopadzie 1939 r. powstała w okupowanej Warszawie Komisja Rewindykacyjna i Odszkodowań, która opracowywała referaty na temat szkód. W 1941 r. włączono ją do Delegatury Rządu RP na Kraj jako Dział Likwidacji Wojny, a w 1942 r. przekształcono w Departament Likwidacji Skutków Wojny. Przy Delegaturze szacowaniem strat zajmował się też Departament Kultury i Sztuki. Także inne struktury Polski Podziemnej - wojskowe (głównie Biuro Informacji i Propagandy oraz wywiad AK) i polityczne (np. Stronnictwo Narodowe) - ewidencjonowały zniszczenia w skali kraju i straty własne. W lutym 1944 r. z polecenia Londynu powołano przy Delegaturze Centralną Komisję Badania i Rejestrowania Zbrodni Okupanta w Polsce.

Badania oficjalne, badania poufne

W rządzie gen. Sikorskiego szacowaniem strat zadanych przez okupantów zajmowało się Biuro Celów Wojny, następnie Biuro Prac Politycznych, Ekonomicznych i Prawnych, na którego bazie utworzono w 1942 r. Ministerstwo Prac Kongresowych. Informacje o zniszczeniach w kulturze gromadził nadto Wydział Społeczny MSW.

Władze RP miały świadomość, że charakter zniszczeń i trudność w zdobyciu danych uniemożliwiają dokładne szacunki. Niezależnie od tego, wyniki prac starano się publikować w celu informowania rządów i opinii publicznej państw sprzymierzonych o sytuacji w Polsce. Warte odnotowania są tu opracowania o stratach kultury pod redakcją Karola Estreichera (Londyn 1944) oraz Jana Hulewicza i Tymona Terleckiego (Glasgow 1945). Ze względów politycznych - od lipca 1941 r. ZSRR był sojusznikiem aliantów - w wydawnictwach emigracyjnych do 1945 r. właściwie pomijano straty zadane na skutek agresji ZSRR, ale rejestrowano je poufnie.

Po 1945 r. badaniami - głównie strat osobowych - zajmował się na emigracji m.in. Instytut im. Sikorskiego, który w 1952 r. wydał wykaz poległych i zmarłych żołnierzy polskiej armii na Zachodzie. Podobne starania podejmowali niezależni badacze.

Pod dyktando władzy

Szeroko zakrojone badania strat osobowych i materialnych podjęły władze komunistyczne. Już w 1944 r. przy PKWN utworzono Resort Odszkodowań Wojennych, który w styczniu 1945 r. przekształcono w Biuro Odszkodowań Wojennych przy Prezydium Rady Ministrów. Latem 1946 r. jego dotychczasowego kierownika Emila Sommersteina zastąpił Jerzy Osiecki. Biuro nadawało kierunek pracom podejmowanym przez ministerstwa (utworzono w nich działy ds. odszkodowań) oraz wojewódzkie inspektoraty i powiatowe referaty szkód wojennych. W badania zaangażowało się wielu fachowców i rzeczoznawców, w tym dawni specjaliści z Delegatury Rządu, np. Bogdan Domosławski i Witold Suchodolski.

Liczenie strat poprzedziła - przygotowana przez Biuro i ministerstwo administracji - ogólnokrajowa ankietyzacja. Zestawienia szkód materialnych dotyczyły przedwojennej Polski, z wyłączeniem ziem, które po 1945 r. zajął ZSRR. W badaniach strat osobowych bazowano na kryteriach terytorialnym i etnicznym. Uwzględniono tylko obywateli RP narodowości polskiej i żydowskiej, także tych zamieszkałych na terenach "odstąpionych" ZSRR. Wyłączono więc ok. 8 mln przedstawicieli mniejszości innych niż żydowska, mieszkających w Polsce przed wojną. Nie uwzględniono też strat wśród polskiej ludności autochtonicznej na tzw. ziemiach odzyskanych.

Prace Biura wprzęgnięto w rydwan polityki: bilans strat był elementem przygotowań do planowanej na 1947 r. międzynarodowej konferencji w Londynie w sprawie Niemiec i stał się też fragmentem rozgrywki o niemieckie odszkodowania. Co bardziej istotne, Biuro działało pod dyktando komunistycznej władzy: 17 grudnia 1946 r. członek Biura Politycznego PPR Jakub Berman wydał Osieckiemu dyrektywy, które dotyczyły m.in. ustalenia liczby zabitych na 6 mln, traktowania oddzielnie strat na ziemiach "odzyskanych" i ziemiach "odstąpionych" ZSRR. Decydujące znaczenie dla tej manipulacji miało ukrycie strat zadanych przez Sowietów. Zmiany w stosunku do prowizorycznego zestawienia, opracowanego przez Biuro w grudniu 1946 r., tłumaczono później wykorzystaniem "nowych materiałów i elementów rachunkowych".

Dyrektywy Bermana świadczyły o instrumentalnym stosunku władz PRL do szacowania ofiar wojny, dyktowanym politycznym zapotrzebowaniem.

Ile milionów, ile miliardów

W styczniu 1947 r. Biuro wydało ostatecznie "Sprawozdanie w przedmiocie strat i szkód wojennych Polski w latach 1939?1945". Zebrane tu w ogólnych i szczegółowych tabelach dane dotyczyły szerokiego wachlarza kategorii strat osobowych (oszacowano je ogółem na 6,028 mln osób, w tym 3,2 mln Żydów; ubytek urodzeń obliczono na 1,215 mln) i materialnych (ogółem 258,432 mld zł). Ubytek ludności obliczono z dokładnością do tysiąca, co już wtedy budziło zastrzeżenia międzynarodowych ekspertów. Zapewne z obawy przed reakcją ZSRR pominięto kategorię "zaginionych" i "wywiezionych w nieznanym kierunku".

Biuro zakończyło działalność 1 kwietnia 1947 r., co nie przerwało badań nad stratami. Równolegle, w latach 1945-50, ukazały się rejestry strat różnych grup zawodowych, w tym szczególnie środowiska naukowego i kulturalnego. Z publikacji tego okresu wybija się praca Bolesława Olszewicza "Lista strat kultury polskiej" (1947 r.).

Odnośnie do strat materialnych, Ministerstwo Odbudowy przeprowadziło w latach 40. ankietę na temat zniszczeń budynków. Jej wyniki opracował i przedstawił 30 lat później Eugeniusz Osikowski. Straty w nieruchomościach miejskich (uwzględniono budynki uszkodzone w 10 proc., z wyłączeniem komunikacyjnych i wojskowych oraz większości przemysłowych; nie ujęto wartości zabytkowej budynków) obliczono wg wartości złotych z 1939 r. na 9,54 mld, w tym w Warszawie na 2,9 mld, zaś wiejskich (zagrody zniszczone powyżej 15 proc.) - 2,484 mld. Szacowano, że w stolicy legło w gruzach ponad 25 tys. budynków.

W listopadzie 1948 r. ministerstwo administracji rozpoczęło dodatkową rejestrację szkód indywidualnych, by uzupełnioną tu dokumentację dawnego Biura przekazać ministerstwu skarbu. W 1949 r. powołano komisję przy ministerstwie finansów, której zadaniem było ostateczne ustalenie strat. Do 1951 r. opracowała ona dokumentację szkód biologicznych, kulturalnych i materialnych, w której straty ludnościowe ustalono na 5,085 mln, z czego 550 tys. przypadło na działania wojenne, 3 mln na "morderstwa", 1,083 mln na zgony w więzieniach i obozach, 274 tys. na ofiary pracy przymusowej i 168 tys. na zgony z wycieńczenia. Na zmniejszenie liczby strat w stosunku do wyników Biura ustalanych na podstawie badań statystycznych z końca 1945 r. wpłynęło wyjaśnienie losu "zaginionych". Udało się wyjaśnić, że część z nich wróciła do kraju albo została na emigracji. Straty materialne Polski oszacowano na 201 mld zł.

Kogo straciła inteligencja

Później, w latach 1970-74, działała Komisja do Opracowania Problemu Odszkodowań Niemieckich, na czele ze Zbigniewem Resichem. Jej prace, prowadzone w cieniu konsultacji PRL-RFN zmierzających do normalizacji stosunków (układ podpisano 7 grudnia 1970 r.), miały m.in. na celu zweryfikowanie i ustalenie szkód. I tak, straty materialne obliczono na prawie 93 mld przedwojennych złotych (były zatem wyższe niż w ustaleniach BOW i komisji przy ministerstwie finansów). Generalnie, podchodzono jednak do tych szacunków z ostrożnością, m.in. ze względu na brak dokumentacji umożliwiającej weryfikację wcześniejszych danych. Z czasem brak zainteresowania politycznego spowodował, że prace komisji zawieszono. W czerwcu 1974 r. powołano za to Komisję ds. Odszkodowań Niemieckich; działała do 1975 r.; jej kompetencje przejął później Urząd do spraw Kombatantów. Zadaniem komisji było badanie materiałów stanowiących podstawę do ustalenia roszczeń o odszkodowania obywateli polskich wobec RFN.

Na początku 1975 r. powstał też Zespół do opracowania Centralnej Kartoteki Strat Inteligencji Polskiej; posiłkując się pracami Głównej Komisji Badania Zbrodni Hitlerowskich w Polsce z lat 1967-73, miał ocenić straty 38 grup zawodowych tzw. inteligencji pracującej i opracować też straty inteligencji w ogóle (nawiasem mówiąc, mimo literatury przedmiotu i różnych źródeł, sprawa tych strat do dziś jest niejednoznaczna).

Zaowocowało to opracowaniami dotyczącymi m.in. strat osobowych następujących środowisk (w nawiasach straty wojenne, włącznie ze zmarłymi): artystów scenicznych (342 osoby), uczonych (917), pisarzy, publicystów i dziennikarzy (576). Spotkało się to z rezonansem nie tylko wśród specjalistów, co pozwoliło na zweryfikowanie ustalenia. Kontynuowano badania nad ustaleniem strat wśród prawników, lekarzy, inżynierów, urzędników, działaczy społecznych i kulturalnych. Warto wspomnieć o zaangażowanych w projekt badaczach, Marii Rutowskiej i Edwardzie Serwańskim, którzy w 1987 r. dopisali do strat inteligencji dane o architektach (355), plastykach (508), aktorach i reżyserach (322), muzykach (382). Z kolei w wyniku prac m.in. Mariana Walczaka zweryfikowano w połowie lat 80. listę strat w oświacie, w tym profesorów i personelu naukowego szkół wyższych (641), nauczycieli (8 tys.) oraz bibliotekarzy i archiwistów (180).

Strażacy, lotnicy, księża...

Przed 1989 r. wysiłek zmierzający do zbilansowania wojennych ubytków podejmowało też wielu innych badaczy. W problematyce tej wyspecjalizował się zwłaszcza Czesław Łuczak, który w latach 70. ocenił, że straty osób narodowości polskiej i żydowskiej na skutek eksterminacji bezpośredniej sięgnęły 4,5 mln, a pośredniej - kilkaset tysięcy. Na uwagę zasługują prace dotyczące różnych grup zawodowych; np. Jerzy Łamaszewski i Władysław Pilawski oszacowali w 1986 r. straty wojenne strażaków na 3050 osób. Co interesujące, podali też dane o ofiarach zbrodni ukraińskich i sowieckich.

Ważne miejsce zajmowały badania nad stratami żołnierzy. Np. w świetle opublikowanych w 1989 r. badań Stefana Zwolińskiego, w regularnych jednostkach wojskowych i siłach podziemia zginęło w walce z III Rzeszą 239,8 tys. żołnierzy. W tym samym roku wydano księgę strat lotników Olgierda Cumfta i Huberta Kazimierza Kujawy.

Niezależne badania nad eksterminacją duchowieństwa podjął Kościół, który w 1977 r. zapoczątkował wydawanie monumentalnego, 6-tomowego dzieła "Martyrologium polskiego duchowieństwa rzymskokatolickiego pod okupacją hitlerowską w latach 1939?1945" (red. Wiktor Jacewicz i Jan Woś). Ustalono w nim, że straty duchowieństwa diecezjalnego sięgnęły 6 biskupów, 1863 księży i 63 alumnów, a zakonnego - 580 zakonników i 289 zakonnic. W 2003 r. ks. Roman Dzwonkowski wydał leksykon duchowieństwa represjonowanego przez ZSRR w latach 1939?1988. Według jego najnowszych ustaleń w sumie podczas pierwszej okupacji sowieckiej (1939-41) zginęło około 240 księży i 30 alumnów.

Zapełnianie "białych plam"

Traktowane w PRL po macoszemu badania nad stratami zadanymi przez ZSRR podjęło w 1987 r. w konspiracji Archiwum Wschodnie, które zajęło się dokumentowaniem polskich losów w Gułagu. Od stycznia 1988 r. osoby związane z Ośrodkiem KARTA prowadzą (w ramach "Indeksu Represjonowanych") projekt badawczy, który do dziś jako jedyny w sposób całościowy dokumentuje losy obywateli polskich represjonowanych przez Sowietów w latach 1939-56. Dostęp do źródeł z archiwów rosyjskich, pozyskiwanych po 1991 r. za pośrednictwem Stowarzyszenia "Memoriał", pozwolił na usystematyzowanie kategorii represji i podjęcie całościowych badań. Celem programu stało się opracowywanie możliwie kompletnych zestawień imiennych, w których dane ze źródeł sowieckich zestawiane są ze źródłami polskimi.

Ankiety personalne represjonowanych pozwoliły na stworzenie bazy danych "Indeksu", która liczy dziś około 946 tys. biogramów (nie równa się to szacunkowej liczbie represjonowanych, bo każda informacja wprowadzana jest do bazy oddzielnie i jedna osoba może występować kilkakrotnie). Zweryfikowane informacje udostępniane są w ramach serii wydawniczej "Indeks Represjonowanych", a od 2001 r. także w Internetowym Centrum "Indeksu Represjonowanych", gdzie figuruje ponad 262 tys. osób.

Na uwagę zasługuje też opracowany w 2002 r. przez Stanisława Ciesielskiego, Wojciecha Materskiego i Andrzeja Paczkowskiego raport "Indeksu" pt. "Represje sowieckie wobec Polaków i obywateli polskich", który obejmuje losy jeńców, aresztowanych i deportowanych w latach 1939-45. Szacuje też ogólne liczby represjonowanych: ustalone w badaniach - 570 387, zweryfikowane przez "Indeks" - 91 240 i możliwe do imiennego zweryfikowania przy obecnie ustalonych źródłach - 281 169.

W wolnej Polsce

Rok 1989 otworzył przed badaczami nowe perspektywy - znikły ideologiczne ograniczenia, które w PRL-u hamowały np. studia nad stratami podziemia niepodległościowego czy zniszczeniami zadanymi przez ZSRR. Po tej dacie nastąpił boom na badania, który zaowocował nowymi ustaleniami. I tak, dokonano np. korekty ofiar Auschwitz-Birkenau: Franciszek Piper ustalił, że zamordowano tam co najmniej 1,1 mln osób, z tego większość z uwięzionych tam 300 tys. polskich Żydów i 70-75 tys. Polaków. Krzysztof Jasiewicz oszacował straty wśród ziemiaństwa w latach 1939-56 na 3737 osób. Rozwinięto studia nad stratami w wojsku; np. Tadeusz Panecki oszacował liczbę zabitych żołnierzy na ponad 147 tys. (w tym 17-19 tys. zabitych przez ZSRR), 197 tys. rannych i 8,5 tys. zaginionych. Księga pochowanych żołnierzy, która nie obejmuje jednak całości strat, zawiera dane 119 720 osób.

Osobnym zjawiskiem stała się - wykraczająca poza kręgi naukowe - dyskusja na temat ofiar Powstania Warszawskiego. Krzysztof Komorowski szacuje je na 100-150 tys., Andrzej K. Kunert na 120-130 tys. cywilów i 16-17 tys. żołnierzy, Władysław Bartoszewski na 150 tys., a Czesław Łuczak na 180 tys., w tym 15 tys. żołnierzy. Ważne miejsce zajmują prace dotyczące zbrodni nacjonalistów ukraińskich, np. Zdzisława Koniecznego, Grzegorza Motyki, Józefa Turowskiego czy Ewy i Władysława Siemaszków.

Powstało ponadto wiele opracowań o stratach materialnych. Warta uwagi jest np. seria książek rejestrujących ubytki w zasobach kulturalnych, zainicjowana na początku lat 90. przez Biuro Pełnomocnika ds. Polskiego Dziedzictwa Kulturalnego za Granicą.

Liczenie od nowa

Koordynacja badań strat na szczeblu rządowym nastąpiła dopiero w październiku 2004 r., gdy powołano Międzyresortowy Zespół ds. Strat Poniesionych w Wyniku II Wojny Światowej; jego zadaniem było opracowanie metodologii szacowania strat ludzkich i materialnych. Uznano, że muszą być liczone w kolejnych miejscowościach i sumowane. Ustalono, że opracowanie strat wymaga współpracy administracji rządowej, samorządowej i organizacji pozarządowych. Ale choć projekt spotkał się z przychylnym odzewem, jego prace zawieszono latem 2005 r.

Dziś szacowaniem strat zajmują się (lub planują takie działania) niektóre jednostki samorządu. Pierwszym miastem, które się tego podjęło, była Warszawa - potem dołączyły kolejne, np. Jasło, Lublin, Poznań, Radom. Pod koniec 2004 r. Zespół ds. Oszacowania Strat Wojennych Warszawy, bazując m.in. na ankietach mieszkańców z lat 1945-46, wydał "Raport o stratach wojennych Warszawy", który udokumentował je na sumę 21,9 mld zł (wg wartości z 1939 r.), co czyni kwotę 54,6 mld dolarów (wg wartości z 2004 r.). Ustalono, że Warszawa poniosła największe straty ze wszystkich stolic Europy.

Potrzeba szerszych i skoordynowanych badań skłoniła IPN i ministerstwo kultury do zainicjowania gruntownych studiów, zmierzających do stworzenia imiennej bazy danych zawierającej wszystkie możliwe do uzyskania informacje o ofiarach i prześladowaniach niemieckich z lat 1939-45. Służy temu zainaugurowany 1 września 2006 r. program "Straty osobowe i ofiary represji pod okupacją niemiecką". W pierwszej, trwającej dwa lata fazie jego realizacją zajmował się zespół z Ośrodka KARTA, nad którym opiekę merytoryczną sprawowała powołana przez IPN Komisja Ekspertów. Dziś program realizuje Fundacja Polsko-Niemieckie Pojednanie. Kluczową rolę odgrywają w nim instytucje partnerskie (archiwa, muzea itd.), które wnoszą własne ustalenia. Dane o ofiarach pochodzą zarówno z dokumentów archiwalnych, jak też od ofiar i ich rodzin: kwestionariusz można wypełnić on-line lub pobrać ze strony www.straty.pl i wypełniony przesłać na adres realizatora programu. Dziś baza liczy ponad 1,5 mln rekordów.

Do najnowszych osiągnięć w bilansowaniu wojennych strat należy wydany w 2009 r. przez IPN i Ośrodek KARTA tom studiów "Polska 1939?1945. Straty osobowe i ofiary represji pod dwiema okupacjami" (red. Wojciech Materski i Tomasz Szarota). Prezentuje on stan wieloletnich badań, choć nie operuje jeszcze danymi ostatecznie zweryfikowanymi. Straty zadane Polsce przez III Rzeszę szacowane są tu na 5,47 do 5,67 mln zabitych Polaków i Żydów - obywateli polskich (w tym 2,77 mln Polaków), a przez ZSRR na co najmniej 150 tys. Do tego dochodzi ponad 100 tys. Polaków zamordowanych przez nacjonalistów ukraińskich w latach 1942-45.

Nie tylko statystyka

Choć od wojny mija 65 lat, kompleksowe i w miarę dokładne ustalenie strat Polski nie zostało zakończone. Wiele pracy wymaga oszacowanie i systematyzacja danych cząstkowych, które należałoby poddać weryfikacji - i tak uzyskać pogląd na całość zagadnienia (na marginesie: zdziwienie budzić może unikanie w bilansie strat - głównie materialnych - okupacji przez Litwę Wileńszczyzny oraz części Orawy i Spisza przez Słowację). Dotychczasowe próby bilansu dowodzą jednak, że Polska poniosła w latach 1939-45 zniszczenia proporcjonalnie największe spośród państw koalicji antyhitlerowskiej.

Trzeba wszakże pamiętać, że wszystkie liczby i wartości strat ustalone "mędrca szkiełkiem i okiem" kryją w sobie tragiczne przeżycia, skrajnie bolesne uczucia i doświadczenia, jakie niosła wojna. Refleksja nad nimi jest stale konieczna. Tyrani odnieśliby zwycięstwo zza grobu, gdybyśmy w milionach ich ofiar dostrzegali jedynie statystykę...

Dr BARTŁOMIEJ NOSZCZAK jest pracownikiem IPN i redaktorem naczelnym kwartalnika www.historycy.pl. Ostatnio wydał "Polityka państwa wobec Kościoła rzymskokatolickiego w Polsce w okresie internowania prymasa Stefana Wyszyńskiego 1953?1956".

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 19/2010