Kobiety bezdomne. Czy są skazane na swój los?

Kobiety w kryzysie bezdomności potrzebują bezpiecznych miejsc, przeznaczonych tylko dla nich.

23.01.2024

Czyta się kilka minut

Warsztaty plastyczne w świetlicy "Daj herbatę", marzec 2023 r. // materiały prasowe
Warsztaty plastyczne w świetlicy Daj Herbatę, marzec 2023 r. // Materiały prasowe

Niemal ich nie widzimy, choć kobiety stanowią sporą grupę osób dotkniętych kryzysem bezdomności. Częściej doświadczają przemocy fizycznej, psychicznej, ekonomicznej i seksualnej. Istnieją jednak miejsca, które pomagają im odzyskać życie.

Ostatnie Ogólnopolskie badanie liczby osób bezdomnych w Polsce przeprowadzono w nocy z 13 na 14 lutego 2019 r. Wtedy było ich 30 330, z czego 83,6 proc. stanowili mężczyźni (25 369 osób), a 16,4 proc. – kobiety (4 961 osób). Są to wyniki, z którymi wiele osób zaangażowanych w streetworking, a także pracowniczek i pracowników socjalnych się nie zgadza. Według nich są zaniżone.

Realizacja badania jest koordynowana przez Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej. Kiedyś odbywało się co dwa lata, ale od 2019 r. kolejnych już nie przeprowadzano. Przerwała je pandemia, a potem problemu nie uznawano już za priorytetowy.

Wspólne poniedziałki 

Osoby bezdomne funkcjonują w tak zwanym systemie schodkowym lub drabinkowym. Ogrzewalnie, czyli placówki interwencyjne, które dają możliwość ogrzania się, zwłaszcza w sezonie jesienno-zimowym, są najniższym progiem. Stopień wyżej są noclegownie, które zapewniają tymczasową pomoc. Całodobowe schroniska dla osób bezdomnych stanowią trzeci stopień drabinki – powinny gwarantować miejsce do spania, trzy posiłki dziennie (w tym jeden ciepły), odzież na zmianę, pracę socjalną, dostęp do pomocy medycznej, psychologicznej, terapeutycznej i prawnej, a także działania w zakresie aktywizacji społecznej. System powstał po 1989 r., ale od tamtej pory niewiele się zmienił. Publiczne placówki działają dziś według ustawy o pomocy społecznej z 2004 r., choć badania i praktyka pokazują, że system ten coraz częściej się nie sprawdza. Dlatego wsparciem dla osób w kryzysie bezdomności zajęły się także organizacje pozarządowe.

Kobiety bezdomne nierzadko związują się z partnerami, także bezdomnymi, już na ulicy, żeby zapewnić sobie minimum bezpieczeństwa. Bardzo często godzą się na przemoc ze strony wybranka, aby nie być narażoną na nią ze strony innych. Zwykle to one pracują – dorywczo, czasem na stałe, mają zasiłki, renty, emerytury, utrzymując mężczyzn. O przemocy seksualnej mówią rzadko albo wcale. Ale ona jest obecna, zwłaszcza w bezdomności ulicznej. Ławka w parku, wiata przystankowa, altanka na działce, pustostan – trudno znaleźć bezpieczne schronienie, kiedy jest się kobietą. Część z nich mogłaby iść do schroniska, bo nie jest uzależniona, ale zostają w pustostanach i na działkach ze względu na swych partnerów.

Nie wybierają schroniska, a jak każda i każdy z nas – potrzebują się umyć, wyspać, odpocząć, odetchnąć. To właśnie dla nich powstają miejsca takie jak świetlica dla kobiet w kryzysie bezdomności w Poznaniu, prowadzona przez Stowarzyszenie Ziarno Dobra, albo „Kobiece poniedziałki” w Warszawie, organizowane przez Fundację Daj Herbatę.

Tu dzieje się magia

Najpierw, od października 2021 do lutego 2022 r., były spotkania piątkowe w ramach projektu Fundacji Stocznia „Innowacje społeczne”. Potem Fundacja Daj Herbatę realizowała spotkania dla mężczyzn w kryzysie bezdomności, ale był też oddzielny projekt dla kobiet – pracy z ciałem, ruch powrotu do ciała i swojej kobiecości. To wtedy wyłoniła się stała grupa ośmiu kobiet, dla których te spotkania stały się tak ważne, że grupa przetrwała i spotyka się dalej. – Trudno o tym mówić, ale tam dzieje się prawdziwa magia – mówi Agnieszka Jaskulska, prowadząca zajęcia. – Pracujemy z oddechem, budujemy świadomość ciała. Chodzi o to, aby kobiety odzyskały kontakt ze swoim ciałem i emocjami, to próba czucia siebie na nowo. Czasem pewnych emocji nie da się wypowiedzieć, ale można je wyrazić właśnie poprzez pracę z ciałem.

Okazało się, że dwie godziny tygodniowo to za mało. Agnieszka Jaskulska zauważyła również, że kobiety przychodzą chętniej na spotkania, jeśli nie ma na nich mężczyzn. Tak narodził się pomysł na „Kobiece poniedziałki”. – Chciałyśmy im dać bezpieczną przestrzeń, na przykład na spokojne umycie się i inne zabiegi higieniczne, bez obecności mężczyzn. W Warszawie nie ma zbyt wielu miejsc, gdzie przestrzeń dla kobiet jest wyraźnie oddzielona. A ona jest bardzo potrzebna, bo wiele pań w kryzysie doświadczyło przemocy seksualnej nie tylko na ulicy, ale też wcześniej – mówi.

„Kobiece poniedziałki” funkcjonują od listopada 2022 r. i mają formę dyżuru od godziny 10 do 14. Jest to czas, kiedy kobiety mogą skorzystać z prysznica, zjeść ciepły posiłek, uprać rzeczy czy skorzystać z tzw. różowej skrzyneczki z przyborami do higieny intymnej. Przy tej okazji Agnieszka Jaskulska wraz z innymi pracowniczkami Fundacji oraz zaproszonymi ekspertkami zajmuje się edukacją zdrowotną i psychoedukacją, na przykład pokazuje, jak prawidłowo badać piersi. Stara się także namówić kobiety na wizyty u ginekologa, ale na razie to najtrudniejsze zadanie.

– Zdarza się też, że kiedy kobieta się otworzy, opowie o jakimś trudnym doświadczeniu, to potem przestraszona znika. Miałam panią, która zanim powiedziała, że partner stosuje przemoc, długo zaprzeczała, a po tym, jak przyznała, że jest bita, więcej się u nas nie pojawiła. Nie chciała, żeby jej partner trafił do więzienia, poniósł konsekwencje swoich czynów. Próbujemy w takich sytuacjach rozmawiać, ale one najczęściej i tak go chronią – mówi Jaskulska.

Na „Kobiece poniedziałki” można przyjść raz i nigdy nie wrócić, ale są też kobiety, które zostają na dłużej. Z końcem 2023 r. w ramach inicjatywy działały dwie grupy – starsza grupa seniorek, w bardzo trudnej sytuacji ekonomicznej, na skraju ubóstwa, i młodsza – w kryzysie bezdomności ulicznej. W tej drugiej grupie kobiety są zwykle w związkach.

– Są to często relacje współuzależnieniowe, które dają kobietom pozorne poczucie bezpieczeństwa, ale tak naprawdę ciągną je w dół. Kobiety częściej próbują wyjść z uzależnienia i dłużej wytrzymują w abstynencji, gdy są same, ale kiedy pojawia się partner, znów zaczynają pić. Wraca także przemoc – podkreśla organizatorka „Kobiecych poniedziałków”.

Nierzadko problem uzależnienia wśród kobiet jest problemem wtórnym, czyli takim, który pojawia się dopiero wtedy, kiedy kobieta trafi już na ulicę. Aby przetrwać – zasnąć, uciszyć strach, zredukować napięcie – sięga po alkohol. Jednak nie tylko uzależnienie jest ogromnym problemem kobiet w bezdomności ulicznej. Są nim też zaburzenia psychiczne, choć nie ma na to twardych danych, bo nikt tego nie bada.

Zauważa to także Jaskulska: – W ostatnich latach widzę coraz więcej kobiet w kryzysach psychicznych, często niezdiagnozowanych. Bywają takie dyżury, gdzie 80 procent kobiet to osoby w głębokich kryzysach albo z chorobami psychicznymi. To jest dla mnie najtrudniejsze, bo wiem, że niewiele mogę zrobić. Pokazuję rozwiązania, chcę je wesprzeć, ale nie mogę za nie podjąć decyzji o leczeniu.

Poczęstunek w świetlicy Ziarno Dobra, październik 2023 r. // Materiały prasowe

Ziarno Dobra

Poznańska świetlica dla kobiet w kryzysie bezdomności prowadzona przez Małgorzatę Skałę i Stowarzyszenie Ziarno Dobra narodziła się pod koniec testowania innowacji nazwanej przez pomysłodawczynię „Niezbędnikiem menstruacyjnym”, którą sprawdzała przy wsparciu Włącznika Innowacji Społecznych w Poznaniu. W okresie wakacyjnym, jako wolontariuszka, wraz z koleżanką z Caritasu odwiedzały pustostany i inne miejsca niemieszkalne, aby dostarczyć bezdomnym kobietom niezbędnik, czyli saszetkę uszytą przez seniorki z Klubu Seniora i zapakowaną przez uczennice poznańskich i swarzędzkich liceów, w której znalazły się: podpaski, wkładki higieniczne, chusteczki nawilżające, żele, rękawiczki jednorazowe, woreczki na zużyte podpaski, majtki, skarpetki oraz prosta instrukcja, jak dbać o higienę w czasie menstruacji.

– Na zakończenie testowania tej innowacji zadałam kobietom pytanie, gdzie chciałyby wymieniać wkłady do „Niezbędników menstruacyjnych”. Oczywiste było dla mnie, że to nie może być jednorazowa akcja. Najczęstszą odpowiedzią, jaką otrzymywałam, było pragnienie, by w takim miejscu nie było mężczyzn – wspomina Małgorzata Skała.

Tak zrodził się pomysł na świetlicę. Miejsce udało się wydzielić w budynku należącym do poznańskiego Caritasu, który prowadzi przy ulicy Krańcowej ogrzewalnię, łaźnię i schronisko dla osób bezdomnych.

– „Niezbędniki menstruacyjne” są jak wędka, próbujemy na nią „złapać” panie, które są poza systemem. I to też nie jest tak, że wchodzimy do pustostanu czy na działkę, podajemy saszetkę i na tym koniec. Staramy się zostać na dłużej, porozmawiać, zwłaszcza o kwestiach typowo kobiecych. Zaczynamy od naszego niezbędnika, a kończymy na rozmowach, podczas których panie mówią nam o swych ulubionych kolorach czy książkach – przekonuje pomysłodawczyni świetlicy.

Jesteś nic niewarta?

Spotkania w świetlicy odbywają się od września 2023 r., co dwa tygodnie, we wtorki, podobnie jak w Warszawie, w formie dyżuru w godzinach 12–17. Na pierwsze spotkanie przyszło siedem kobiet, na ostatnim przedświątecznym było ich już dwanaście. Świetlicę prowadzi Małgorzata Skała – innowatorka społeczna, terapeutka zajęciowa, oraz Anna Michalak, która zajmuje się coachingiem. Kobiety mogą tu zadbać o siebie i dobytek, wypić kawę lub herbatę czy wziąć udział w zajęciach. Przedział wiekowy jest spory. Najmłodsza uczestniczka miała 18 lat, a najstarsza 65. Pierwsze spotkanie, jak podkreśla Małgorzata Skała, było kluczowe. Przyszły na nie kobiety, które dowiedziały się, że można się na świetlicy umyć, w bezpiecznej przestrzeni, bez obecności mężczyzn.

– Wiedziałyśmy, że to bardzo ważne spotkanie, bo jeśli im się nie spodoba, to już nie wrócą. Na pierwszym były kolorowanki antystresowe i dużo rozmów o emocjach, a po tych kilku godzinach zapytałyśmy panie, czy taka forma zajęć im odpowiada. Wtedy jednak one zupełnie nie umiały wyrazić opinii. To było tak inne, tak nietypowe w ich codzienności, która jest skoncentrowana na zdobyciu czegoś do jedzenia i znalezieniu bezpiecznego miejsca do spania… Jednak wróciły na kolejne zajęcia. Kobiety, które otrzymały od nas niezbędniki, też wróciły, ale z myślą, żeby dostać nowy „wkład”. Wtedy jednak panie, które są z nami od początku, zachęciły je, żeby zostały. I faktycznie, powoli zaczęły dołączać do zajęć – opowiada Małgorzata Skała. – Zależało mi też, by panie miały poczucie, że są ważne, a rzeczy, które tu mamy, są dla nich. Mamy m.in. serwis kawowy z prawdziwej porcelany, który kupił nam Caritas, i duży wybór kaw oraz herbat. Na ulicy często jest tak, że osoby w kryzysie dostają herbatę w plastikowym kubku, już posłodzoną, i nikt ich nie pyta, jaką lubią. Dlatego tutaj postawiliśmy na indywidualne podejście, ono jest dla mnie ważne.

W świetlicy odbywają się także różne zajęcia, na przykład „Teatr przy stole”. To forma aktywizacji, podczas której kobiety wspólnie kreują opowieść, przyjmując role wylosowanych bohaterek, i same decydują o tematyce gry, jej losach oraz zakończeniu. Było też „drzewko wdzięczności”. Posłużyła za nie narysowana choinka, na której kobiety przypinały karteczki z tym, za co są w tym roku wdzięczne. Fantastyczną zabawą okazały się również zajęcia taneczne – salsa solo.

Dlaczego Małgorzata Skała zdecydowała się stworzyć świetlicę tylko dla kobiet? – Zauważyłam, że na ulicy mężczyźni trzymają się razem, tworzą grupki, a kobiety nie nawiązują relacji między sobą. W większości przypadków zawiązują relację z partnerem, który staje się ich „opiekunem”. Gdy rozdawałyśmy „Niezbędnik menstruacyjny”, niektórzy partnerzy kobiet cały czas krążyli koło nas, wprowadzając nerwową atmosferę i dopytując, o czym tak długo rozmawiamy. I prawie żadna z tych kobiet nie przyszła do nas do świetlicy.

Zjawisko to ilustruje dobrze przykład z innego miasta, gdzie na jednym ze spotkań pojawiła się młoda dziewczyna, pomieszkująca na działkach. Przyszła, aby wymienić „wkład” do niezbędnika. Chciała szybko odejść, ale terapeutki ją zatrzymały i zachęciły do obejrzenia, co dzieje się na zajęciach. Okazało się, że ma partnera, który mieszka w mieszkaniu, a do niej przychodzi tylko „na spotkania intymne”. Nigdy nie zaproponował jej, aby z nim zamieszkała, ani nie zaoferował żadnej innej pomocy, wręcz przeciwnie. Powtarzał jej, że jest głupia, nic niewarta, że do niczego się nie nadaje. I nagle podczas spotkania cała grupa kobiet zaczęła jej mówić, że to absolutnie nie jest prawda, że nie może dłużej dać się krzywdzić, że jest odważna, bo tutaj przyszła. Grupa stała się dla niej wsparciem, wzmocniła ją, namówiła do zapisania się do lekarza, do urzędu pracy.

Zajęcia w świetlicy Ziarno Dobra, październik 2023 r. // Materiały prasowe

Stanąć na nogi, by odejść

Jedna z uczestniczek świątecznego spotkania w Fundacji Daj Herbatę odpowiada, że przyprowadzili ją tutaj jakieś dwa lata temu jej bezdomni znajomi. – Potem była przerwa, kiedy nie przychodziłam, ale znów wróciłam. Zawsze można wrócić i to jest ważne. Lubię na naszych spotkaniach zajęcia manualne. Jestem wtedy zadowolona, wyciszam się, czuję spokój. Dla kobiet potrzebne jest też takie miejsce, gdzie można się spokojnie wykąpać i po prostu nic się nie dzieje. Wiem, że na pewno nie wejdzie tu nagle jakiś pan, więc jest bardzo dobrze.

Jej koleżanka dodaje: – Dla mnie najważniejsze są spotkania z terapeutką od uzależnień – dają mi satysfakcję, dużo spokoju, wyciszam się po takiej rozmowie.

Pani Izabela, korzystająca ze spotkań w świetlicy w Poznaniu, podkreśla też istotę społeczności kobiecej: – Samo towarzystwo, rozmowy dają nam to, że można się otworzyć, można się wyrazić, przemyśleć pewne sprawy i podjąć potem lepsze decyzje. Na ulicy jestem wśród nieznajomych, a rozmowy są powierzchowne, wciąż o tych samych problemach. To jest dołujące. Na spotkaniach w świetlicy możemy pomyśleć o czymś innym, to jest odskocznia od naszych problemów. Jak ktoś jest bez domu długo, to zapomina, jak to jest normalnie żyć. Ale przecież to są osoby, które kiedyś normalnie żyły i trzeba przypomnieć im o tym.

W ostatnich latach coraz więcej organizacji pozarządowych dostrzega różnice, jakie istnieją między kobietami i mężczyznami w kryzysie bezdomności i chce tworzyć zindywidualizowane plany dla konkretnych grup. Takie zadanie stawia przed sobą również Małgorzata Skała: – Większość programów i działań pomocy osobom w kryzysie bezdomności jest skoncentrowana na mężczyznach, bo to oni stanowią większość. Chciałabym wypracować nowy system, który pokaże kobietom konkretną ścieżkę wychodzenia z bezdomności. I najważniejsze, żeby powstawał on w konsultacji właśnie z tymi kobietami. To jest misja moja i Stowarzyszenia Ziarno Dobra.

Agnieszka Jaskulska z warszawskiej Fundacji Daj Herbatę dodaje: – Chciałam, żeby kobiety w kryzysie bezdomności zaczęły być widoczne, aby móc przywrócić im godność, kobiecość, poczucie własnej wartości, ale też pomóc im zrozumieć, że mogą o sobie samostanowić, że przemocowy partner nie musi być jedynym wyjściem. Żeby poszły po pomoc, zrozumiały, że mają siłę, aby stanąć na nogi. Dopóki one będą myślały o sobie źle, z takiej relacji nigdy nie wyjdą. Marzę, żeby nasze beneficjentki zrozumiały, iż są wspaniałymi kobietami i zasługują na szacunek, i to niezależnie, jakie są ich historie.

Ciężar klucza

W latach 90. nowojorski psycholog Sam Tsemberis zapytał pacjenta w kryzysie bezdomności: „Czego potrzebujesz?”, by w odpowiedzi usłyszeć: „Mieszkania”. Jego koncepcja pomocy dociera do Polski.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru Nr 4/2024

W druku ukazał się pod tytułem: Zawsze można wrócić