„Hrabia”: czy horror o Pinochecie mógł się udać?

Dyktatorzy są jak wampiry – nawet po śmierci pozostają żywi. Pablo Larraín w swoim najnowszym filmie sięgnął po osinowy kołek.
w cyklu CO OBEJRZEĆ W WEEKEND

26.01.2024

Czyta się kilka minut

HRABIA – reż. Pablo Larraín. Prod. Chile 2023. / materiały prasowe Netflix
„Hrabia” – reż. Pablo Larraín. Prod. Chile 2023 r. / Materiały prasowe Netflix

Na pierwszy rzut oka nie ma w tej koncepcji nic odkrywczego. Wystarczy wspomnieć „wampira z Bukaresztu” czy w ogóle pojęcie „krwiopijcy”, jakim czasem określa się tyrana. Karykatury dawnych i obecnych wodzów często miewają wampirze kły i nie chodzi tylko o mordercze skłonności, ale także o nieśmiertelność. Stalin, Ceaușescu czy Kim Ir Sen nawet wiele lat po śmierci wydawali się swoim rodakom wiecznie żywi. Pablo Larraín, który od lat dokonuje w kinie rozrachunków z dyktaturą Augusta Pinocheta („Post Mortem”, „No”, „El Club”), tym razem postanowił zabawić się prawdą i legendą związaną z chilijskim generałem. Oraz jego pośmiertnym życiem.

  • HRABIA – reż. Pablo Larraín. Prod. Chile 2023. Netflix
Adres URL dla Zdalne wideo

„Hrabia” to czarno-biała makabreska o dyktatorze (w tej roli Jaime Vadell), który po zamachu stanu w 1973 roku na wielką skalę „wykańczał czerwonych” i na koniec upozorował własną śmierć. Nagrodzeni w Wenecji scenarzyści (Larraín i Guillermo Calderón) dopisują mu również genealogię: urodził się w XVIII-wiecznej Francji i już wtedy, jako lubieżny rojalista, zlizywał krew z gilotyny. Nienawiść do rewolucyjnego ducha zawiodła go na różne fronty, aż wreszcie trafił do Ameryki Południowej. Właściwie to zleciał z nieba prosto do Santiago de Chile ubrany w czarną pelerynę, niczym nowe wcielenie Nosferatu czy Drakuli. Jakiś czas później dokonał wojskowego puczu, splamił sobie ręce krwią kilkudziesięciu tysięcy ofiar, a i dziś, nie mogąc umrzeć do końca, regularnie udaje się na nocne łowy i trzyma w piwnicy zamrożone ludzkie serca. Rodzina, czyli żona i piątka dorosłych dzieci, wolałaby jednak pożegnać go definitywnie, licząc na sowity spadek. W tym celu wynajmują młodziutką zakonnicę (gra ją intrygująca Paula Luchsinger) – jako księgową i egzorcystkę w jednej osobie.

Filmy i seriale, kino polskie i zagraniczne. Nowości na VOD poleca co tydzień Anita Piotrowska, krytyczka filmowa „Tygodnika”.

Larraín w swoim filmie punktuje zbrodnie i przestępstwa (np. korupcję i pranie brudnych pieniędzy), a jednocześnie próbuje osinowym kołkiem przebić serce zmęczonego potwora. Choćby dlatego, że filmowy Pinochet zaraża swoim ukąszeniem kolejne ofiary. W ten sposób osieroceni po generale sami stają się wampirami. Egzorcyzmów na tytułowym El Conde próbują dokonać twórcy również za pomocą samego kina, stąd „Hrabia” aż roi się od stylizacji na dawnych mistrzów. Nagrodzone na festiwalu Camerimage i nominowane właśnie do Oscara zdjęcia Edwarda Lachmana bezwstydnie czerpią z Murnaua, Dreyera czy Buñuela. Pełno tutaj wykorzystanej parodystycznie klasyki muzycznej, od Vivaldiego po Purcella (oczywiście z mrożącą krew „Cold Song”). Ma to swój urok, lecz przez ostentacyjność tych ozdobników „Hrabia” sprawia chwilami wrażenie filmu przeładowanego, kręconego „na martwym ciągu”. Wampiryzm w tym przypadku oznacza gatunkowość, ale też nadmierną skłonność do wysysania skądś inspiracji, czasami kosztem własnej inwencji. Spowolniony, przyciężki rytm tej opowieści może działać wampirycznie także na widza.

Za to dobrym pomysłem było wprowadzenie do tej historii narratorki komentującej z dystansu przedstawione wydarzenia, na dodatek po angielsku. I nie będzie wielkim spoilerem, jeśli napiszę, że oto przemawia do nas zza kadru Żelazna Dama, zaprzyjaźniona ongiś z chilijskim generałem (pamiętamy, że i nasi prawicowi politycy pielgrzymowali do niego z prezentami). Dlatego po dziś dzień internet nie oszczędza jej wampirzych karykatur. I tak właśnie należałoby potraktować rozmaicie oceniany film Larraína – jako po prostu jeden wielki mem. Wymierzony nie tylko w konkretnego generała, ale w cały antydemokratyczny model polityki, która po trupach – dosłownie czy w przenośni – osiąga swoje cele. A dzięki różnej maści aliansom potrafi zakonserwować się na długie lata, w wielu częściach świata i pod różnymi sztandarami, nawet post mortem zatruwając swoją schedą.

Mieliśmy już komedie o Hitlerze czy Stalinie. Larraín przetestował właśnie, na bazie wielkiej zbiorowej traumy, nowy podgatunek – horror polityczno-wampiryczny. Nawet jeśli ostatecznie ten chilijski nietoperz okazał się nielotem, powinien rychło znaleźć swoich następców. Nasi wschodni sąsiedzi mieliby tu wiele do opowiedzenia, niekoniecznie sięgając do historii.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Krytyczka filmowa „Tygodnika Powszechnego”. Pisuje także do magazynów „EKRANy” i „Kino”, jest felietonistką magazynu psychologicznego „Charaktery”. Współautorka takich publikacji, jak „Panorama kina najnowszego”, „Szukając von Triera”, „Encyklopedia kina”, „… więcej