Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Serca radosnego w świętowaniu nadziei i miłości, poważnego w kwestiach ostatecznych, nie nadętego, cierpliwego w trosce o cierpiących i biednych, służebnego, bliskiego wielkich i skromnych źródeł wiary. Jest z Kościoła serdecznego, właśnie. Jako arcybiskup nie robi wokół siebie hałasu. Wiele się u niego dzieje, choć jego diecezja nie jest uważana ani za najnabożniejszą, ani za najgorliwszą. Jest w wielu sprawach nietypowy, jakiś taki „niebiskupi”. Choć jego nominacja nie jest początkiem ani końcem żadnej epoki, to jest znakiem czasu.
OKRUCHY SŁOWA
ROZWAŻANIA BIBLIJNE I INNE TEKSTY ABP. GRZEGORZA RYSIA W TYGODNIKU POWSZECHNYM >>>>
A czy w Dykasterii – do niedawna Kongregacji – Nauki Wiary nadszedł koniec epoki? Nominacja nowego prefekta i list papieża do niego zdają się to sugerować. Dykasteria uporczywie przypominająca swą dawną nazwę (Świętego Oficjum), pełniąca rolę stróża ortodoksji – według wizji papieża Franciszka ma odejść do historii. W liście papieża czytamy, że teraz w jej pracy będzie chodziło o „wejście w dialog z aktualną sytuacją, która pod wieloma względami jest bezprecedensowa w dziejach ludzkości”. Można się zastanawiać, czy to, o czym pisze papież, będzie możliwe, czy też nowy prefekt Dykasterii będzie raczej zmuszony do stanowczego non possumus w sytuacjach, gdy pod naciskiem aktualnych prądów myślowych nauka Jezusa Chrystusa będzie negowana albo zapominana. „Miejsce siedzenia”, czyli miejsce, z którego się mówi, jest ważne. Inna jest miara dla biskupa lokalnego, inna dla kogoś, kto przemawia w imieniu Stolicy Apostolskiej. Widzieliśmy to na przykładzie choćby Josepha Ratzingera.
DO PEŁNEJ JEDNOŚCI. PORTRET ARCYBISKUPA RYSIA
Najważniejsze, co ukształtowało abp. Grzegorza Rysia, wydarzyło się w Krakowie >>>>
Papież Franciszek w liście do Víctora Manuela Fernándeza bardzo krytycznie pisze o dotychczasowej pracy Dykasterii, która polegała na narzucaniu wszystkim jednego sposobu wyrażania wiary. Tymczasem nikt nie wątpił – przynajmniej w naszych czasach – że „do wzrostu Kościoła mogą się przyczyniać różne kierunki myśli filozoficznej, teologicznej i duszpasterskiej”. Kongregacja nieraz bywała nazbyt ostrożna w ocenianiu tych kierunków myślowych, bo przecież osoby borykające się za życia z zakazami kościelnymi bywały potem ogłaszane świętymi, a ich poglądom przywracano szacunek.
ABP GRZEGORZ RYŚ, REFORMACJA I EKUMENIZM
Katolikom łatwo o komfort, że jesteśmy „tu, gdzie trzeba”, a niech inni się martwią. Od tego krok do oskarżenia luteran o to, że „nie chcą do nas wrócić”. Taka postawa nie ma nic wspólnego z tym, co Kościół rozumie dziś przez ekumenizm >>>>
Nowy prefekt Dykasterii stanie przed zadaniami, które będą go zmuszały do decyzji ważnych dla wiary Kościoła. Niewątpliwie wiele jest do zrobienia w oczyszczeniu wiary z poglądów i praktyk mających z nią związek luźny lub żaden. Nic w tym zresztą nowego. Z drugiej strony jednak jest coś, co można nazwać „tożsamością chrześcijaństwa”. Co pochodzi od Chrystusa, ale rozpisane jest na konkretne życiowe sytuacje wierzących. Dwa tysiące lat chrześcijaństwa jest faktem i trudno ten czas wykasować, potraktować jako niebyły. Kultura chrześcijańska jest w świecie zbyt głęboko osadzona, by można ją było anulować. Proces oczyszczania chrześcijaństwa z obłudy, faryzejskiego zakłamania, pozorów trwa i będzie postępował. Byłoby jednak kosztownym błędem rezygnowanie ze wszystkiego, co jest dorobkiem chrześcijaństwa. Ono nigdy nie będzie ściśle dopasowane do ludzkich pragnień, zawsze będzie wymagało od człowieka ofiary, dając w zamian wewnętrzny pokój i radość, jakiej „ten świat” dać nie może. Ale co tu pisać, abp Víctor Manuel Fernández doskonale to wszystko wie.
Wie o tym również nasz przyjaciel Grzegorz Ryś, któremu w imieniu całego „Tygodnika Powszechnego” składam najlepsze życzenia. Szczęść Boże na wszystko, co Cię teraz czeka, Grzegorzu.