Georgi Gospodinow: pisarz innej Europy

Wśród znakomitych gości tegorocznej edycji Festiwalu Conrada jest pisarz, którego redakcja „Tygodnika” chciałaby szczególnie polecić czytelnikom.

16.10.2023

Czyta się kilka minut

Z innej Europy
Georgi Gospodinow. Wenecja, 26 maja 2022 r. / MIRCO TONIOLO / EAST NEWS

W maju tego roku Georgi Gospodinow odbierał nagrodę The Man Booker International, zapewne drugą po Noblu, jeśli idzie o prestiż. Jest to kolejna międzynarodowa nagroda bułgarskiego pisarza (wcześniej otrzymał m.in. Jan Michalski Prix, Premio Strega Europeo, Nagrodę Literacką Angelus), ale to dopiero Booker sprawił, że Gospodinowowi udało się poszerzyć mapę wyobrażonej Europy Środkowej, której granica przebiegała dotychczas gdzieś na Dunaju.

Bo choć Bułgaria pojawia się na przykład w znakomitej książce-eseju Claudia Magrisa „Dunaj”, to opowieści o niej zostały zamknięte tam w rozdziale o wiele mówiącym tytule „Niepewna kartografia”. Magris zaczyna swą narrację o kraju Gospodinowa w taki oto sposób: „W 1860 roku Guillaume Lejean, francuski uczony i podróżnik, wędrował wzdłuż Białego Nilu aż do Gondokoro i Nilu Błękitnego, sporządzając – jak mówią encyklopedie – jedną z pierwszych wiarygodnych map tego terenu. W latach 1857--1870 przemierzał on natomiast Półwysep Bałkański (...). Ale jego przyjaciel i wiedeński kolega Felix Philipp Kanitz przysięgał, podróżując po Bułgarii w 1875 r., że mapy geograficzne tego kraju są niedokładne, nieprawdziwe i przytaczają nazwy jakichś wyimaginowanych miejscowości, nie oznaczając istniejących. Zgadzał się z profesorem Kiepertem, który uznał Bułgarię za najmniej znany kraj Europy Wschodniej”. Według Magrisa, przemierzającego kraj w połowie lat 80. zeszłego wieku, „Bułgaria pozostaje jeszcze dziś najbardziej tajemniczym ze wszystkich krajów wschodnich”. Czyli jednak Wschód?

W Bułgarii termin Europa Środkowo-Wschodnia funkcjonuje jedynie w odniesieniu do geograficznej Mitteleuropy, wyznaczanej przez granice dawnego imperium Austro-Węgierskiego. Nic w tym dziwnego, podobne lub nieco rozszerzone rozumienie Europy Środkowej, a potem Europy Środkowo-Wschodniej pojawia się wszak u najczęściej przywoływanych w tym kontekście autorów – Milana Kundery i Czesława Miłosza. U żadnego z nich, a potem u analizujących, omawiających czy dyskutujących z ich tekstami badaczy nie pojawia się Bułgaria (wyjątek stanowi Maria Todorova i jej „Bałkany wyobrażone”).

A jednak pisarstwo Gospodinowa wskazuje na specyficzny rodzaj powinowactwa z innymi krajami Europy Środkowej. Według Olgi Tokarczuk jest to wynik doświadczenia komunizmu, jego upadku i zmiany ustrojowej. Dla pisarki jest to dużo trafniejszy sposób myślenia o współczesnej Europie Środkowej. I faktycznie, literaturę naszej części świata, tworzoną przez pokolenie debiutujące w latach 90. ubiegłego wieku, cechuje nowa, wspólna jakość.

Czułość – całość 

Gospodinow i Tokarczuk często opowiadają o swojej przyjaźni i specyficznym pokrewieństwie pisarskiego losu. Poznali się w Berlinie podczas jednego z festiwali literackich w latach 90. i choć oboje pamiętają to spotkanie jak przez mgłę, dało ono początek ważnej i mocnej relacji. Twórcy przez lata wspierali się w drodze – jak się okazało – na literackie szczyty. Bułgarski pisarz często powtarza, jak ważna dla niego była i jest świadomość, że we Wrocławiu lub w Nowej Rudzie w oknie stoi pisarka, która podobnie jak on zastanawia się nad światem. Ich relację cechuje tak widoczna w ich pisarstwie (choć ostatnimi czasy pojawiająca się w obiegu już jako slogan) czułość, wyrażająca się we wzajemnym wspieraniu, czytaniu, dodawaniu otuchy.

Na pewno podobieństwo generacyjne i geopolityczne nie jest tu bez znaczenia. Bo poza wrażliwością Tokarczuk i Gospodinowa łączy podobny rodzaj doświadczeń, które znajdują bezpośrednie odbicie w ich twórczości.

Uformowani przez lata 80. i 90. minionego wieku nieustannie poszukują formy wyrazu; dorastając w świecie, w którym brakuje zaufania do rzeczywistości, każde na swój sposób zmaga się z tradycją realizmu. Zmienność, niepewność, rozchwianie czy płynność ponowoczesności, tak charakterystyczne dla współczesnego świata, w Europie Środkowo-Wschodniej miały jednak dodatkowy ładunek. W Bułgarii początek okresu transformacji to wielki kryzys ekonomiczny z inflacją sięgającą w połowie lat 90. ponad 300 procent.

Patrząc z perspektywy kilku dziesięcioleci doskonale widać, jak pisarstwo Gospodinowa rezonuje z sytuacją w kraju. Jego wydany w 1992 r. debiutancki tom wierszy „Lapidarium” to zbiór krótkich form stanowiących odbicie czasu, który nagle przyspieszył. Bułgarzy, w przeciwieństwie do innych krajów byłego bloku, nie spodziewali się końca komunizmu, pierwszy wolnościowy ruch społeczno-polityczny uformował się tam wiosną 1989 r. Ten nagły powiew wolności nie dawał czasu na budowanie wielkich narracji. Trzeba było pisać tu i teraz, już.

W czasie największej zapaści gospodarczej, w 1996 r., ukazał się przełomowy tom wierszy autora pt. „Drzewo czereśniowe pewnego narodu”. Gospodinow zajął się w nim mitami narodowymi, rodzimą tradycją literacką, własnym dorastaniem i samą bułgarszczyzną. Tu trzeba zaznaczyć, że jeśli psychologia narodu manifestuje się w jego poczuciu humoru, to w przypadku Bułgarów dominuje ambiwalencja: kochają się śmiać, ale najczęściej jest to śmiech przez łzy. Dominuje czarny i absurdalny humor. Zbiór poetycki (zawierający także bardzo krótkie prozy) był nim nasycony i szybko stał się legendą, a nazwisko jego autora – synonimem głosu młodego pokolenia. Smutkowi zaś autor poświęcił jedną z najbardziej cenionych swoich książek.

Swoją pozycję Gospodinow potwierdził „Powieścią naturalną” (1999, wznowienie polskiego przekładu Marty Hożewskiej-Todorow właśnie ukazuje się w Wydawnictwie Literackim). I znów Gospodinow przekracza granice gatunkowe, narracyjne, językowe. Po raz kolejny też w sposób ostentacyjny wręcz pisze w kontrze do monumentalizmu i patosu – narzuconych w czasie poprzedniego ustroju (warto dodać, że doktryna realizmu socjalistycznego oficjalnie utrzymała się w Bułgarii do końca rządów komunistycznych). Szczególnie mocno widać to w „małych historiach”, osobistych opowieściach, wprowadzaniu osób społecznie wykluczonych (m.in. bezdomnych) oraz najmniejszych istot (z muchą na czele).

Gospodinow lubi, pół żartem, pół serio, nazywać lata 90. w Europie Środkowo-Wschodniej latami 60. na Zachodzie. Podczas gdy „wielkie” kultury opowiadają historie zwycięzców, naturalnie niemal wybierając wielkie narracje, kultury stereotypowo postrzegane jako „mniejsze” czy wręcz „małe” mają do zapisania inne historie – małe, połamane, nieciągłe. Czuła obserwacja i nazywanie tego, co ulotne, nieduże, pozbawione głosu, jest jak tworzenie całości z odłamków, pęknięć, okruchów codzienności.

Pisarz glokalny 

Przełomowa dla międzynarodowej recepcji jego twórczości powieść „Fizyka smutku” (2011, pol. wyd. 2018) w dużej mierze opowiada o Bułgarii. Autor lubi jednak wracać do swoich spotkań z czytelnikami „Fizyki” w różnych zakątkach Europy i do tego, co od nich słyszy. Okazuje się bowiem, że historia porzuconego dziecka z kluczem na szyi rozgrywała się nie tylko w latach 70. i 80. w blokach z wielkiej płyty, lecz także w toskańskim Grosseto czy zamożnym Zurychu. Uznawana za „lokalną wariatkę” kobieta czekała na Alaina Delona nie tylko pod bałkańskim kinem im. Wapcarowa, ale i na Sardynii. Przykłady można by mnożyć, ale najważniejsze, czyli wspólnota doświadczeń, to element najczęściej pojawiający się w opiniach czytelników, niezależnie od kraju ich pochodzenia.

Jednocześnie Gospodinow doskonale porusza się po tekstach światowej kultury – od mitologii, przez filozofię, amerykańską poezję, po popkulturę z kinem i muzyką popularną na czele. Odwoływanie się do wspólnego dziedzictwa wzmacnia siłę gospodinowowskiej twórczości, ale jej jądro tkwi w intymnej opowieści oraz języku – gęstym, niejednoznacznym, lecz bardzo obrazowym. Przykład: „Dzieciństwo i młodość pełne są czasowników. Nie możesz usiedzieć w miejscu. Wszystko w tobie rośnie, tryska, rozwija się. Później, w średnim wieku czasowniki stopniowo ­zamieniają się w rzeczowniki. Dzieci, samochody, praca, rodzina – rzeczywiste sprawy rzeczowników. Starzenie się jest przymiotnikiem. Wchodzimy w przymiotniki starości – powolni, bezbrzeżni, zamgleni, chłodni lub przezroczyści jak szkło”.

W najnowszej i najgłośniejszej dzięki międzynarodowemu uznaniu i ­Bookerowi powieści „Schron przeciwczasowy” narracja bezpośrednio ­nawiązuje do dzisiejszego świata, w którym z powodu braku wizji przyszłości coraz chętniej zaczynamy wracać do przeszłości. Wychodząc od próby przywrócenia komfortu i spokoju osobom, które tracą bądź straciły pamięć, bohater książki Gaustyn (skądinąd wędrujący po wszystkich utworach Bułgara, od „Drzewa czereśniowego...” począwszy, i dzielący z nim inicjał) tworzy sanatoria, w których poszczególne piętra odtwarzają wystrojem i atmosferą konkretne dekady XX wieku.

Dość szalony pomysł okazuje się atrakcyjny dla wielkiej polityki. Przywódcy krajów europejskich, nie mając swoim rodakom do zaoferowania widoków na przyszłość, postanawiają odtworzyć eksperyment na wielką skalę. W tym celu odbywa się referendum. Każdy z krajów ma wybrać ulubione dziesięciolecie z przeszłości. Brzmi jak dystopia lub political fiction, jednak dzięki strategiom pisarskim i nieustającej potrzebie eksperymentu literackiego Gospodinow po raz kolejny stworzył utwór niejednoznaczny, choć do bólu aktualny.

Socjologowie badający współczesny globalny świat zauważyli, że podział na centrum i peryferie jest niewystarczający do jego opisu. Proponują pojęcie glokalizacji, które uwzględnia różne formy przepływu między kulturami. Przewodnicząca Kapituły Międzynarodowej Nagrody Bookera, francusko-marokańska pisarka Leïla Slimani, uzasadniając wybór „Schronu przeciwczasowego” powiedziała: „Nagrodziliśmy książkę, która łączy to, co indywidualne, z tym, co wspólne. Intymność z doświadczeniem zbiorowym. Książkę, która zadaje pytania o świat wokół nas, ale poprzez swój język i odwołania literackie jest dziełem uniwersalnym”. Czyż nie brzmi to jak definicja pisarstwa glokalnego? ©

 

Spotkanie z Georgim GOSPODINOWEM odbędzie się 25 października o godz. 21 w ramach Festiwalu Conrada w Krakowie.

Bezpłatne wejściówki są dostępne na stronie Krakowskiego Biura Festiwalowego.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru Nr 43/2023

W druku ukazał się pod tytułem: Z innej Europy