Emirat za republikę

Kiedy talibowie obejmowali po raz pierwszy władzę w Afganistanie, wyniszczony dziesięcioletnią okupacją Armii Radzieckiej kraj wykrwawiał się w wojnie domowej. Teraz, mimo okupacji amerykańskiej, przeżywał on niebywały w swoich dziejach rozkwit.
w cyklu STRONA ŚWIATA

24.08.2021

Czyta się kilka minut

Dzieci czekające na ewakuację na lotnisku w Kabulu, 19 sierpnia 2021 r. Fot. MARK ANDRIES/AFP/East News /
Dzieci czekające na ewakuację na lotnisku w Kabulu, 19 sierpnia 2021 r. Fot. MARK ANDRIES/AFP/East News /

Dziesiątego dnia po przejęciu rządów w Kabulu talibowie wyznaczyli nowego prezesa narodowego banku Da Afghanistan Bank. Zadanie to otrzymał mułła Abdul Kahar z północnej prowincji Dżauzdżan. Nowy prezes, posługujący się także imieniem hadżiego (tytuł ten przysługuje muzułmanom, którzy odbyli pielgrzymkę do Mekki) Muhammeda Idrisa, znany jest z pobożności i smykałki do interesów, ale nie ma żadnego wykształcenia ekonomicznego. Jego poprzednik, Adżmal Ahmadi mający dyplom Harvardu, uciekł z kraju zaraz po prezydencie Aszrafie Ghanim, który wyjechał do Dubaju. Abdul Kahar w finansach wprawiał się jako jeden z księgowych poprzedniego emira talibów, mułły Achtara Mansura, zabitego w 2016 r. w Pakistanie rakietą wystrzeloną z amerykańskiego, bezzałogowego samolotu.

Dzisiejszy prezes banku centralnego doradzał dotąd emirowi w interesach i zarządzał haraczami ściąganymi od wieśniaków, kupców, właścicieli ciężarówkowych karawan, a także od przemytników, szmuglujących przez irańską i pakistańską granicę opium, samochody i wszelkie możliwe towary, a także ludzi. Teraz będzie kształtował politykę finansową afgańskiego państwa, decydował o podaży pieniądza, wysokości stóp procentowych i kursu walut. Spotkał się już z pracownikami banku, którym będzie zarządzał. Obwieścił im, że mogą wracać do pracy, i obiecał, że nie spotkają ich żadne przykrości za to, że wcześniej pracowali dla Amerykanów i ustanowionego przez nich afgańskiego rządu.

Wyznaczenie nowego prezesa i otwarcie banku centralnego jest dla talibów jedynie jedną z pilniejszych spraw, jakimi muszą się zająć, objąwszy władzę w państwie. Od niedzieli 15 sierpnia, gdy wkroczyli do stolicy i przejęli rządy w kraju, nie działają banki, obsługiwane przez nie bankomaty oraz kantory walut, z największym w mieście Saraj-e Szahzada. Ludzie nie mogą wybrać ze swoich kont pieniędzy, a urzędy i przedsiębiorstwa wypłacić zarobki pracownikom. Nowe rządy nastały akurat w drugiej połowie miesiąca, czasie wypłat. Na brak pieniędzy narzekają urzędnicy, którym poprzednie władze nie wypłaciły wynagrodzeń za czerwiec i lipiec. Nie działają też firmy zajmujące się transferem pieniędzy, takie jak Western Union, a więc Afgańczycy nie mogą liczyć na zastrzyk gotówki od krewnych i przyjaciół z zagranicy.

Wielka ucieczka tysięcy

Z Afganistanu uciekł minister finansów oraz większość dygnitarzy obalonego przez talibów rządu. Wielotysięczne tłumy drugi tydzień szturmują kabulskie lotnisko, by dostać się na któryś z wojskowych samolotów, wywożących powietrznym mostem cudzoziemców i ich miejscowych współpracowników. Przez 20 lat stacjonowania w Afganistanie zachodnich wojsk praca dla cudzoziemskich armii, ambasad, filii ONZ czy organizacji dobroczynnych była dla Afgańczyków najlepszą drogą awansu i źródłem dochodów. Miejscowi zatrudniali się też chętnie we wszelkich zagranicznych firmach, które jak szarańcza ściągnęły pod Hindukusz, by uszczknąć dla siebie cokolwiek z miliardów dolarów wydawanych przez Zachód na budowę afgańskiego państwa.


Po dwudziestu latach wojny i na dwa tygodnie przed wyjazdem z Afganistanu ostatnich amerykańskich żołnierzy talibowie wrócili do władzy w Kabulu. Serwis specjalny o sytuacji w Afganistanie


 

W ciągu 20 lat zatrudnienie u cudzoziemców znalazły tysiące Afgańczyków. Upadek prozachodniego rządu i wyjazd z Afganistanu zachodnich wojsk, ambasad, organizacji i firm pozbawił ich dochodów, a dodatkowo wystawił na niebezpieczeństwo zarzutów o kolaborację z okupantami i ustanowionymi przez nich władzami, które talibowie uważali za marionetkowe. Obawiając się prześladowań, próbują ucieczki z kraju.

Nowe władze ogłosiły co prawda powszechną amnestię i zarzekają się, że nie będą się mścić, ale jednocześnie w mieście krążą wieści i pogłoski, że w ręce talibów wpadły spisy pracowników zagranicznych przedstawicielstw i firm, a także elektroniczne urządzenia potwierdzające ich tożsamość. Uzbrojone patrole już krążą po mieście, odnajdując adresy, znacząc czarną farbą domy podejrzanych o kolaborację. Mówi się o wezwaniach na przesłuchania i aresztach, a także o dokonywanych samosądach.

Patrole talibów zatrzymują też na ulicach samotne kobiety i zawracają je do domów, tłumacząc, że domowe obejścia wolno im opuścić jedynie w towarzystwie ojca, męża lub dorosłego syna. Tysiące ludzi próbują ucieczki z Afganistanu bojąc się, że rządy talibów będą oznaczać powrót do czasów sprzed ćwierć wieku.

Czas rozkwitu

Afganistan, wyniszczony najazdem Armii Radzieckiej z lat 1979-89, wykrwawiał się w nowej bratobójczej wojnie, jaką w 1992 r. wywołali mudżahedini. Odnosząc zwycięstwo nie mogli porozumieć się w sprawie podziału władzy i łupów. Afganistan został rozdarty na udzielne księstwa watażków, zapanowało bezprawie, a głównym polem bitewnym stał się stołeczny Kabul, którego połowa została zrównana z ziemią wskutek ulicznych walk i artyleryjskich ostrzałów.

Talibowie, którzy pojawili się jako partyzanckie wojsko dopiero w 1994 r., gromili kolejnych watażków i kroczyli od zwycięstwa do zwycięstwa, witani przez Afgańczyków jako zbawcy, którzy przerwą wojnę domową, zaprowadzą pokój i porządek, zaradzą nędzy.

Afganistan, który teraz przejmują talibowie, mimo toczącej się od 20 lat partyzanckiej wojny, korupcji i marnotrawstwa zachodnich miliardów (do czego rękę przyłożyli także zachodni dobrodzieje) w ciągu ostatnich 20 lat przeżył niebywały w jego dziejach rozkwit i dokonał niemal cywilizacyjnego skoku.


Paweł Pieniążek z Kabulu: W ciągu dwóch dekad, gdy w Afganistanie stacjonowały zachodnie wojska, wyrosła tam nowa generacja. Dziś z obawą patrzy w przyszłość. Oto głosy kilkorga z jej przedstawicieli.


 

Kabul, niegdyś w połowie zburzony, dziś rozrósł się do rozmiarów 5-milionowej metropolii, z wieżowcami, galeriami handlowymi, drogimi butikami i modnymi restauracjami. Wraz z zachodnią inwazją dokonała się telekomunikacyjna rewolucja z telefonią komórkową, internetem i smartfonami.

Przybyli pod Hindukusz budowniczowie wyrównali zniszczone i gruntowe drogi, położyli na nich nowy asfalt, pobudowali szkoły. W tym wznoszonym przez Zachód i na zachodnią modłę świecie wyrosło całe pokolenie Afgańczyków, którym ciężko będzie wyrzec się niemal wszystkiego, co składało się na ich dotychczasowe życie.

Dzień powszedni milionów

Adżmal Ahmadi, zbiegły z kraju ostatni prezes banku centralnego, jest przekonany, że mimo pojednawczych deklaracji talibowie nie powstrzymają się od odwetu na współpracownikach ancien regime’u, a nie znając się na zarządzaniu nowoczesnym państwem, zepsują i doprowadzą do bankructwa to, które właśnie przejęli.

Ucieczka cudzoziemców odbierze pracę i zarobek tysiącom ludzi. Najlepiej wykształceni, najbardziej kompetentni i przedsiębiorczy wyjadą z kraju i Afganistan po raz kolejny straci wykluwającą się powoli nową elitę. Na 20-letniej zachodniej obecności skorzystał głównie stołeczny Kabul i wielkie miasta, ale i w nich obok pałaców dygnitarzy i nowoczesnej klasy średniej żyła biedota i wojenni uchodźcy z najbardziej dotkniętych wojną południowych i wschodnich prowincji. Utrzymująca się od lat susza zniszczyła rolnictwo, trwająca drugi rok pandemia unieruchomiła gospodarkę, a exodus Zachodu może teraz zadać jej śmiertelny cios.

Od 20 lat afgańskie państwo żyje z zagranicznej pomocy, trzy czwarte budżetu składało się z darowizn i pożyczek, a miejscowa waluta, afgani, jest całkowicie zależna od amerykańskiego dolara. Po zmianie władzy w Kabulu i wyjeździe cudzoziemców z Zachodu Afganistan straci środki do życia. Już po tygodniu rządów talibów ceny żywności wzrosły o jedną trzecią, a wiele dostępnych dotąd towarów zniknęło z półek w aptekach i sklepach.

Dola pariasa

Pod rządami talibów Afganistan z państwa żyjącego z zagranicznej pomocy stanie się raczej państwem pariasem. Złożone już przez Zachód obietnice zostaną odwołane (w zeszłym roku kraje Zachodu obiecały, że w ciągu najbliższych czterech lat wyłożą 12 miliardów dolarów na utrzymanie Afganistanu), kurek z miliardami dolarów zostanie zakręcony w Waszyngtonie, a zamiast nich na Afgańczyków spadną raczej sankcje. Ruch talibów został uznany przez ONZ za organizację terrorystyczną, a ich emirów ścigają listy gończe (miały zostać odwołane dopiero, gdy talibowie podejmą rozmowy pokojowe z kabulskim rządem).

Odkąd przejęli władzę w Kabulu, z państwa pod opieką Zachodu Afganistan stał się więc krajem rządzonym przez terrorystów. Wpis na „czarną listę” oznacza, że surowe sankcje spotkają każdego, kto będzie prowadził interesy z afgańskim rządem lub miał z nim cokolwiek wspólnego. Z „czarnej listy” zostaną skreśleni jedynie wtedy, gdy świat uzna ich za prawowity rząd Afganistanu.

Kontrolowany przez Amerykanów Międzynarodowy Fundusz Walutowy już wycofał się z obiecanej Afganistanowi pożyczki w wysokości pół miliarda dolarów. Niemal wszystkie afgańskiej rezerwy walutowe i w złocie (prawie 10 miliardów dolarów) znajdują się w amerykańskich bankach i Waszyngton nie dopuści do nich talibów, jeśli uzna ich za zagrożenie dla swojego bezpieczeństwa i interesów. Dla Amerykanów i Zachodu pieniądze pozostały ostatnim sposobem nacisku na talibów, ale sceptycy ostrzegają, że naiwnością jest spodziewać się, by talibowie, religijni fanatycy, nawet przyciśnięci biedą, wyrzekli się pomysłu, by zaprowadzić w Afganistanie królestwo Boże.


Strona świata to autorski serwis Wojciecha Jagielskiego, w którym dwa razy w tygodniu reporter i pisarz publikuje nowe teksty o tych częściach świata, które rzadko trafiają na pierwsze strony gazet. 


 

Tym bardziej że Iran, Pakistan, Uzbekistan i Turkmenia otworzyły już granice z Afganistanem i przepuszczają przez nie kupieckie karawany. Talibowie zaś, kontrolując przejścia graniczne, pobierają na nich cła i podatki. Ściągając haracze z kupców na granicach i drogach, talibowie zapewniali sobie dochody dorównujące zyskom z narkotykowej kontrabandy.

Nie spieszą się z powołaniem nowego rządu. Zapowiadają, że kierowniczą rolę, jak w Iranie, odgrywać w nim będą mułłowie, a emir talibów, mułła Hajbatullah, będzie Najwyższym Przywódcą, tak jak w Teheranie ajatollah Ali Chamenei. Znawcy talibów są też przekonani, że utworzone przez nich władze nie będą tak skorumpowane, jak te za ich poprzedników, prezydentów Hamida Karzaja (2002-14) i jego następcy, Aszrafa Ghaniego.

Poza nowym prezesem banku centralnego wyznaczyli też tymczasowych ministrów oświaty i robót publicznych, prezesa federacji krykieta (ta dyscyplina sportu, niezwykle popularna w Pakistanie, Indiach i na Sri Lance, a w Afganistanie wcześniej niemal nieznana, zrobiła w nim w ostatnich latach zawrotną karierę), tymczasowego burmistrza stolicy, a sprawy bezpieczeństwa i porządku w Kabulu powierzono Chalilowi ar-Rahmanowi Haqqaniemu, którego jako groźnego terrorystę nadal ścigają amerykańskie listy gończe i za którego głowę Amerykanie wyznaczyli nagrodę 5 milionów dolarów.

W poniedziałek na jego rozkaz talibowie zaczęli usuwać z ulic Kabulu betonowe zapory, którymi za czasów Amerykanów pogrodzono drogi dojazdowe do najważniejszych urzędów, ambasad, ale także rezydencji wszystkich co ważniejszych możnowładców i bogaczy. Miały zabezpieczać ich przed zamachami, ale zakorkowały przede wszystkim stołeczne ulice, uprzykrzając i tak już trudne życie mieszkańców Kabulu.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Reporter, pisarz, były korespondent wojenny. Specjalista od spraw Afryki, Kaukazu i Azji Środkowej. Ponad 20 lat pracował w GW, przez dziesięć - w PAP. Razem z wybitnym fotografem Krzysztofem Millerem tworzyli tandem reporterski, jeżdżąc wiele lat w rejony… więcej