Do grona szczęśliwych

Literacka Nagroda Nobla dla Olgi Tokarczuk to wydarzenie dla pokolenia dzisiejszych trzydziesto- i czterdziestolatków symboliczne. Potwierdzające, że do grona czytelników, których formowały jej pierwsze powieści, dołączyliśmy nieprzypadkowo. I to w momencie dla literatury szczególnym.

10.10.2019

Czyta się kilka minut

Olga Tokarczuk, czerwiec 2018 r. / FOT. PIOTR KAMIONKA/REPORTER /
Olga Tokarczuk, czerwiec 2018 r. / FOT. PIOTR KAMIONKA/REPORTER /

Od początku lat dziewięćdziesiątych polska literatura próbuje wysławiać nową rzeczywistość. Opisać jej gwałtowną, dla wielu nieprzyjemną metamorfozę. Narracja chce oddać niepewne, rozedrgane doświadczanie siebie wobec dysonansu doświadczania zmieniającego się świata. Obserwując płynną, potransformacyjną kondycję kraju pisarze najwięcej uwagi poświęcają jednak rynkowi, traktując go jednocześnie jako źródło oraz ostateczny weryfikator przemian. Oślepiający, drapieżny kapitalizm zachwyca, uwodzi i demoralizuje. Wyludnia wsie i miasteczka, demontuje więzi rodzinne i społeczne, odbiera poczucie bezpieczeństwa. Ale literackie próby zbadania przyczyn i skutków gospodarczej i tożsamościowej destabilizacji szybko zamieniają się w protekcjonalne, anachroniczne lamenty i napomnienia, a powieść – w sumariusz narodowych gaf. To wtedy rodzi się – jak napisze później krytyk i literaturoznawca Dariusz Nowacki – podmiot frustracyjny. Z biegiem lat zmienia się poddawany jego krytyce model konsumpcji, ale zapiekła pretensja wciąż obecna jest w książkach debiutujących autorów. Nawet autorów urodzonych w czasie, gdy swoje pierwsze kroki w polu literackim stawiali pisarze urodzeni w latach 60.

Wśród podmiotów frustracyjnych szczęśliwie okrzepli jednak twórcy osobni, uciekający od łatwych diagnoz i doraźnej publicystyki, wyglądający poza ciasne krawędzie codzienności. Nie tyle chcieli nam coś o rzeczywistości powiedzieć, ile ją kreować. Dla nich rzeczywistość nie była tematem do opracowania, stawała się nim dopiero dzięki literaturze, zamieniała się w ich książkach w niekompletne, międzygatunkowe historie, mitologie, dzienniki podróży i sylwy, ukazując życie w przekrojach poprzecznych. Taka perwersyjna joga mózgu – napisze o tamtych czasach Olga Tokarczuk – to właśnie ona okazała się ostatecznie formująca dla pokolenia, którego literacka inicjacja przypadła na lata 90.


LITERACKA NAGRODA NOBLA DLA OLGI TOKARCZUK – ZOBACZ SERWIS SPECJALNY >>>

PODKAST POWSZECHNY - POSŁUCHAJ ROZMOWY O OLDZE TOKARCZUK I PETERZE HANDKE >>>


Izabela Filipiak, Natasza Goerke, Manuela Gretkowska, Andrzej Stasiuk, Marcin Świetlicki i wreszcie – Olga Tokarczuk. Tamte ich lektury, tak bardzo wtedy prywatne, jakby – parafrazując Tokarczuk – pisane tylko z myślą o nas i dla nas, do podróży, do połknięcia na raz, bez gryzienia – pozwalające z ulgą zniknąć z aktualizowanych w tamtym czasie map i układów współrzędnych, z biegiem lat przeobrażały się, odradzając na nowych lądach, w nowych językach. Dorastały i wyruszały w świat razem z nami. Literacką Nagrodę Nobla do Olgi Tokarczuk odbieram jako wydarzenie dla naszego pokolenia symboliczne, potwierdzające, że do tamtego, licznego przecież grona szczęśliwych czytelników należeliśmy nieprzypadkowo.


ŚWIATY BIZARNE: W naszym słowniku jest kilkadziesiąt procent obcych słów, które zostały tak spolszczone. To desant z Czech, Węgier, Francji, Niemiec, Turcji... Język odzwierciedla nasze położenie – jesteśmy mieszanką, co uważam za wartość. ROZMOWA Z OLGĄ TOKARCZUK Z 2018 ROKU >>>


Dwukrotna laureatka Nagrody Nike, pięciokrotna zdobywczyni Nagrody Nike (od szczęśliwych) czytelników, laureatka Międzynarodowego Bookera, także dwukrotnie do tej nagrody, rok po roku, nominowana. Pisarka odznaczona Srebrnym Medalem dla Zasłużonej Kulturze „Gloria Artis”. Wyróżniana w Szwecji i we Francji, za sprawą fantastycznych tłumaczeń na język angielski Antonii Lloyd-Jones i Jennifer Croft, szeroko omawiana w ostatnich miesiącach w amerykańskiej prasie. Jej prozę filmowano („Pokot” Agnieszki Holland), adaptowano na operowe libretta („Ahat ilī – siostra bogów” Aleksandra Nowaka) oraz komiksy.

Dlaczego Tokarczuk? Przecież nigdy nie rejestrowała tej nowej rzeczywistości, nie zajęła się problematyką społeczną, obyczajową ani polityczną, nie stanęła po żadnej ze stron. Miała raczej skłonność do zamazywania oczywistości, poddawania w wątpliwość niezbitych argumentów, lubiła zmieniać zdania i poglądy. Zawsze była „pomiędzy”. Nie wierzyła, że „przyszłością ludzkości jest parodia”, nie lansowała wygodnej tezy o bezsilności sztuki i literatury, wręcz przeciwnie – wciąż zadawała niemodne pytania o ich status. Aktualnych tematów dotykała najczęściej w prozach krótszych, opowiadaniach i esejach, wkładając staroświecki często kostium gatunku, który zaraz porzucała. Odświeżała lekko przykurzone literackie tradycje, odpominała martwe języki. Od zawsze wolała błądzić po zaświatach, zatapiać czytelnika w tekstach kultury, archetypach i mitach, w alternatywnej historii. „Człowiek, społeczeństwo nie mogą bez mitu funkcjonować – mówiła w jednym z wywiadów. – To podstawowa siatka naszego rozumienia świata, relacji w nim zachodzących”. Za pomocą mitów badała więc płynność naszych czasów i charakterystyczne dla nich kolekcjonowanie wrażeń. Poszukiwanie porządku, własna tożsamość i podróż, a przede wszystkim parametafizyczny punkt widzenia – tak wypunktowała kiedyś w rozmowie z „Tygodnikiem” najważniejsze tematy swoich książek. Bo jakkolwiek byśmy nie opowiadali o świecie, bez wprowadzenia elementu, który zaburza realistyczną, skończoną równowagę, powieść będzie niepełna – wyjaśniała.

„Zasada jest prosta” – napisała przewrotnie Tokarczuk w swojej ostatniej książce, wydanych rok temu „Opowiadaniach bizarnych” – „im bliżej środka, tym bardziej wszystko wydaje się prawdziwe i namacalne, im dalej zaś, tym mocniej świat jakby się rozłazi, jak zetlałe płótno w wilgoci”. Jak o tym opowiadać? Współczesna rzeczywistość to stan ciągłego negocjowania granic. Także granic i możliwości własnego „ja”, które od lat staje się coraz wyraźniejsze i bardziej dojmujące, wręcz anektuje świat. Ale z drugiej strony nasze życie to krótkie przejście, intermezzo, jak chciał Giles Deleuze. Napędza i mieli nas mityczny młyn świata, Młyn Prawieku. Istniejemy na pograniczach, obrzeżach, na marginesie, będąc jednocześnie w nieustannej migracji do centrum. Chcemy tworzyć społeczeństwo osiągnięć, stajemy się wolni od zewnętrznych instancji, które zmuszałyby nas do czegokolwiek, ale upajamy się maksymalizacją. O tym pisze Olga Tokarczuk. Wyjątkowość poszukiwań tej literatury, którą nam zaproponowała, polega właśnie na tym, że stwarza szansę uchwycenia ruchu i pograniczności, rozpadania i tworzenia nowych konfiguracji, które w innych dyskursach są często niewyrażalne. W „Opowiadaniach bizarnych” Tokarczuk pozostawia nas z obietnicą, że spisuje to, co zobaczyła na rubieżach, „uczciwie, tak jak było, niczego nie dodając, niczego nie ujmując; i liczę, że Czytelnik pomoże mi pojąć, co się tam wtedy wydarzyło i co mnie zrozumieć trudno, jako że peryferia świata naznaczają nas na zawsze tajemniczą niemocą”.


 

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Od 2018 r. związana z „Tygodnikiem Powszechnym”, dziennikarka i redaktorka Działu Kultury, wydawczyni strony TygodnikPowszechny.pl. W 2019 r. nominowana do nagrody Polskiej Izby Książki za najciekawszą prezentację książek i czytania w mediach drukowanych. Od… więcej

Artykuł pochodzi z numeru Nr 42/2019