Co ja pocznę, gdy stracę pracę? Taką zgryzotę znajdziemy też w Ewangelii

Kiedy w moim życiu kończy się jakaś funkcja, liczy się już tylko pytanie o to, jakie ważne i trwałe relacje ludzkie zbudowałem w tym czasie, gdy ją sprawowałem.

15.11.2023

Czyta się kilka minut

Abp Grzegorz Ryś w kościele Mariackim, Kraków, 2014 r. // Fot. Grażyna Makara

Jedno z trafniejszych pytań zrelacjonowanych przez Ewangelię: „Co ja pocznę, skoro mój pan odbiera mi zarządzanie?” (Łk 16, 3). Kim będę, kiedy przestanę być zarządcą?

To ważne pytanie, bo to ważna funkcja – greckie: oikonomos – np. ekonom diecezji; główny ekonom w danej firmie; minister finansów itp… Co jednak, kiedy ją stracisz? Kim będziesz?

Zarządca z Jezusowej przypowieści odkrywa z przerażeniem: „Będę bezdomny!”; „na ten moment nie ma nikogo, kto by mnie chciał przyjąć do swojego domu!”. „Nie ma nikogo, dla kogo byłbym ważny, skoro tylko stracę swój urząd…” (zob. Łk 16, 4).

Musi natychmiast zmienić swoje działanie; musi zrewidować swoje reguły – rządzące nim zasady: potrzebuje odkryć, że również (może nawet: przede wszystkim) w „ekonomii”/w zarządzie „niegodziwą mamoną” ostatecznie idzie o dobro ludzi, a nie o stan „kasy”.

Przypomina się list Brata Alberta do jednego ze współbraci, któremu święty zlecił prowadzenie jednego ze schronisk: „Piszę trochę może zgadując i na niepewne, bo się boję, że Brat się stara więcej o porządek w domu i w kasie, jak o miłosierdzie, a jeżeli się mylę – to dzięki Bogu”.

Kiedy w moim życiu kończy się jakaś funkcja (wcześniej czy później każda się kończy), liczy się już tylko pytanie o to, jakie ważne i trwałe relacje ludzkie (niekoniecznie zawodowe) zbudowałem w tym czasie, gdy ją sprawowałem.

Takich relacji nie tworzy się z urzędem. Takie relacje tworzy się z osobą.

Kim jestem, kiedy po dniu pracy zdejmuję wreszcie z siebie oznaki swojej funkcji czy urzędu (także swój krzyż biskupi)? Kim się staję następnego dnia rano, kiedy znów je na siebie wkładam?

No i to kluczowe pytanie: o co chodzi w moim „zarządzaniu”? Czy przekłada się ono na dobro konkretnych ludzi? Czy raczej zostają oni wyparci z mojego pola widzenia i zastąpieni jakąś abstrakcyjną rzeczywistością: bilansem, projektem, ideą, programem, planem?

Niby wszystko się zgadza: jest porządek „w domu i w kasie”, a oto nadciąga bezdomność…

Kto wie, może już nawet teraz jestem bezdomny – trudno przecież urząd nazwać domem.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Kardynał, arcybiskup metropolita łódzki, wcześniej biskup pomocniczy krakowski, autor rubryki „Okruchy Słowa”, stały współpracownik „Tygodnika Powszechnego”. Doktor habilitowany nauk humanistycznych, specjalizuje się w historii Kościoła. W latach 2007-11… więcej

Artykuł pochodzi z numeru Nr 47/2023

W druku ukazał się pod tytułem: Pytanie ekonoma