Awdijiwka, symbol ukraińskiego oporu, upadła. Rozmawialiśmy z żołnierzami, którzy przeżyli chaotyczny odwrót

Już wiosną 2014 r. to niewielkie przemysłowe miasto znalazło się na linii frontu wojny, rozpoczętej wówczas przez Rosję w Donbasie. Przez kolejne 10 lat opierało się atakom. Aż do teraz. Jego upadek może być wstrząsem dla ukraińskiego społeczeństwa.
(fotografie z Ocheretyne koło Awdijiwki)

27.02.2024

Czyta się kilka minut

Okolice Awdijiwki po ukraińskiej stronie linii frontu, trzy dni po upadku miasta. Mimo ciężkich walk, w strefie frontowej przebywa wielu cywilów, którzy nie chcą lub nie mogą uciec. 20 lutego 2024 r.  / Fot. Narciso Contreras / Anadolu  ABACA / East News
Okolice Awdijiwki po ukraińskiej stronie linii frontu, trzy dni po upadku miasta. Mimo ciężkich walk, w strefie frontowej przebywa wielu cywilów, którzy nie chcą lub nie mogą uciec. 20 lutego 2024 r. / Fot. Narciso Contreras / Anadolu ABACA / East News

Cześć, żyjesz?

– Cześć, żyję. Ale to trochę nieładnie tak pytać.

– Przynajmniej szczerze. Rotowali was?

– Nie, a mieli?

– Słyszałam, że część oddziałów z waszej 110. Brygady wreszcie miała rotację. Że po dwóch latach na froncie, w Awdijiwce, zostaliście wreszcie wycofani na odpoczynek.

– My nie. Takie życie – mówi Bohdan. Teraz przynajmniej jest w stanie wydobyć z siebie głos, po przedłużającym się pobycie w szpitalu. Trafił tam z uszkodzonym gardłem po tym, jak na drodze do Awdijiwki jego samochód został ostrzelany. Na tym odcinku frontu Bohdan tkwi od niemal dwóch lat jako dowódca kompanii w 110. Brygadzie Zmechanizowanej.

Przed wojną Oczeretyne liczyło 4 tysiące mieszkańców, dziś została garstka starszych ludzi, którzy całe dnie i noce spędzają w piwnicach. Czasem jednak trzeba wyjść na powierzchnię. 17 lutego 2024 r. / Fot. Piotr Sobik

ODWRÓT | Agonia Awdijiwki trwała kilka miesięcy. Ostatni jej etap – kilka dni.

To 30-tysięczne kiedyś miasto – ośrodek przemysłu chemicznego, sąsiadujący z Donieckiem, stolicą obwodu – już wiosną 2014 r. znalazło się na linii frontu rozpoczętej wtedy przez Rosję wojny w Donbasie. Przez kolejne prawie dziesięć lat skutecznie opierało się rosyjskim atakom. Nasiliły się od początku października 2023 r. Według szacunków ukraińskiego sztabu generalnego w ostatnich czterech miesiącach Rosja straciła w nich ponad 40 tys. żołnierzy, zabitych lub rannych. Wokół miasta powstały cmentarzyska rosyjskiego sprzętu.

„Siły rosyjskie wypchnęły nas z miasta tysiącami ton mięsa i bomb” – powiedział teraz oficer prasowy 110. Brygady (mówiąc „mięso”, miał na myśli rzucanych co i rusz do natarcia Rosjan z kolejnych jednostek). A choć ukraiński odwrót nastąpił błyskawicznie – miasto nie było wydzierane z rąk obrońców po kawałeczku, tak jak zajęty wiosną 2023 r. Bachmut – to zdaniem analityków wojskowych wycofanie się i tak było spóźnione. Tak jakby nie wyciągnięto lekcji z wcześniejszych doświadczeń w Siewierodoniecku i Sołedarze, gdzie siły ukraińskie również uporczywie broniły beznadziejnych już pozycji, ponosząc duże straty.

17 lutego o drugiej w nocy gen. Ołeksandr Syrski, od niedawna głównodowodzący Sił Zbrojnych Ukrainy, ogłosił decyzję o wycofaniu się z miasta.

Zniszczone budynki w miasteczku Oczeretyne, położonym kilka kilometrów na zachód od Awdijiwki. 17 lutego 2024 r. / Fot. Piotr Sobik

OLENA | Są takie treści, które z równą popularnością są udostępniane i w ukraińskiej, i w rosyjskiej przestrzeni internetowej. Jesienią 2023 r. na nagłówki Telegrama trafiła Olena Iwanenko, fioletowowłosa żołnierka z 47. Brygady Zmechanizowanej „Magura”. Wyposażona w wozy pancerne Bradley i czołgi Leopard, latem 2023 r. „Magura” szła w szpicy kontrofensywy na Zaporożu. Teraz, od kilku już miesięcy, walczy pod Awdijiwką.

Na opublikowanym w sieci filmie Iwanenko ma zaschniętą na policzku krew. Cudzą. Płacze i krzyczy: „Nigdy nie myślałam, że będę nagrywać takie wideo, ale ja nienawidzę tej wojny! Nienawidzę tej wojny!”. Krzyk przerywa kolejny niepowstrzymany wybuch płaczu. „W ciągu ostatnich kilku godzin ilu straciliśmy braci! Tylu braci, tylu nie straciłam w ciągu ostatnich czterech miesięcy. Do diabła ze wszystkimi, którzy za to odpowiadają!”.

Wideo, chętnie udostępniane przez Ukraińców, równą popularność zdobyło w internecie rosyjskim – tutaj jako treść, która powinna, jak dowodził rosyjski internauta, zainteresować „nie tylko bliskich Oleny, ale także ukraińskich dowódców, którzy przez różowe okulary przyglądają się temu, co dzieje się na froncie”.

POZYCJA | 14 lutego, na trzy dni przed komunikatem gen. Syrskiego. Ukraińska pozycja o kryptonimie „Zenit”, położona w samej głębi Awdijiwki, między zaciskającymi się szczękami rosyjskimi. Wiktor Biliak, szeregowy żołnierz 110. Brygady, na przekór losowi przeżywa próbę wydostania się z niemal otoczonej pozycji. Jest ranny, ale żywy.

Dwa dni wcześniej pierwsza dziesiątka żołnierzy próbowała wydostać się z „Zenitu”. Musieli zrezygnować. Na koniec tylko trzem udało się wrócić z powrotem na pozycję (wszyscy ranni), pozostali zginęli. Za drugim razem otrzymali obietnicę ewakuacji. Na wyrost.

„Główny plan to katastrofa albo katastrofa. Na ulicy zerowa widoczność, potem kilometr przez pole, jesteśmy jak banda ślepych kociaków, nawigowana dronem. Wroga artyleria. Droga do Awdijiwki usłana jest naszymi trupami” – pisze potem Biliak w poście. Wpis opatrzony jest zdjęciem jego mokrych oczu i przyciskanego do ust opatrunku.

Biliak cytuje dialog z radia, którego był świadkiem, między dowódcą a jego podwładnymi, którzy zostali na otoczonej pozycji:

„Ranny: Co, ewakuacji nie będzie?

Dowódca: Nie, nie będzie, zostaw rannych i wszystko spal!”.

Oficer nie wiedział, że rozmawia z samymi już rannymi. W „Zenicie” zostało ich co najmniej sześciu. Wszyscy zginęli.

DEMOTYWACJA | „Ukraińcu, dokonaj swojego wyboru!” – krzyczy nowy rosyjski spot skierowany do żołnierzy armii ukraińskiej. Spot pojawia się na fali popularności internetowego wpisu Wiktora Biliaka.

W spocie ranny żołnierz po omacku sięga przed siebie drżącymi rękami, czołga się przez okop, którym naprzeciw niego idzie kilku Rosjan w pełnym rynsztunku. Ukrainiec nieruchomieje. „To nie nasz!”, woła rosyjski żołnierz, pochylając się, by odczytać litery z nieśmiertelnika rannego. „Już nasz! Ewakuacja!”, krzyczy jego kompan.

Potem jest szpitalna biel, rytmiczne pikanie aparatury medycznej i pielęgniarka pytająca rannego aksamitnym głosem, jak się czuje. Żołnierz czuje się znacznie lepiej.

Przy wtórze fortepianu pracownik szpitala odciąga pielęgniarkę ze słowami: „Przyjechali! Chodź, idziemy głosować!” (to przyjechała mobilna komisja wyborcza, jedna z tych, które rannym żołnierzom mają umożliwić udział w „wyborach” prezydenckich w Rosji). Ukraiński jeniec chwyta laskę, chce podnieść się z łóżka.

Powstrzymuje go drugi jeniec: – A ty gdzie? To nie dla nas, u nas nie ma wyborów.

– Ja już dokonałem swojego wyboru – rzecze ten pierwszy z promiennym uśmiechem.

– Przecież nie masz rosyjskiego paszportu.

– Dadzą – jeniec uśmiecha się jeszcze szerzej. A olśniony jego słowami towarzysz drze i depcze swój ukraiński dokument tożsamości.

BOMBY | Odwodowa ukraińska 3. Brygada Szturmowa (służy w niej wielu żołnierzy z dawnego pułku „Azow”) oficjalnie potwierdza 15 lutego, że w nagłym trybie została rzucona pod Awdijiwkę, by wesprzeć tam obronę. Następnego dnia brygada publikuje nagranie z piwnic Zakładu Koksochemicznego, kompleksu przemysłowego na obrzeżach miasta.

Żołnierze tłoczą się w ciasnych podziemnych korytarzach, wokół płomieni świec okopowych. Głos z offu: „Po 60 bomb lotniczych na dobę, w dzień i noc. Rosjanie używają pocisków fosforowych, które powodują zapłon w zakładowych zbiornikach. Trujący smog rozprzestrzenia się po całej fabryce. Od teraz to jest nowy dom 3. Brygady Szturmowej. Czy czegoś to nie przypomina?”.

Te kierowane bomby lotnicze – to wielki atut Rosjan. W rejonie Awdijiwki udało im się uzyskać przewagę w powietrzu. Nie niepokojeni przez ukraińskich przeciwlotników, zrzucają ich po kilkadziesiąt dziennie na ukraińskie pozycje.

Rosyjski kanał Readovka na Telegramie nie przepuszcza takiej okazji. Nagranie z piwnic zaczyna śmigać również po rosyjskiej sieci. Opatrzone komentarzem: „Azowcy znowu wleźli do podziemia, tym razem awdijiwskiej koksowni, próbując zamienić ją w drugi Azowstal. Nasi bojownicy obiecują zrobić z tych katakumb masowy grób. Nikomu nie damy szans na ucieczkę”.

„KIJÓW TO ROSJA” | Tego samego dnia w centrum miasta zjawia się jednostka tuwańskich „Czarnych Lampartów”. Rosyjski internet triumfuje: „Lamparty” „powtarzają wyczyn swoich przodków”, wciągając flagę „na pomnik żołnierzy sowieckich – wyzwolicieli”. Pomnik stoi w parku naprzeciw dworca kolejowego.

Kilka godzin później los pomnika podzieli słynny znak przy wjeździe do miasta. Tutaj, przy napisie „Awdijiwka to Ukraina”, obowiązkowo robił sobie zdjęcie każdy, kto trafiał do miasta, także odwiedzający żołnierzy prezydent Zełeński. Tutaj zatykano flagi ukraińskich brygad operujących na tym odcinku, a także flagę klubu piłkarskiego Szachtar Donieck.

Teraz flaga jest tylko jedna: czerwona, z sowiecką jak się zdaje emblematyką. Niewyraźne nagranie z kamery drona obiega internet, rosyjski i ukraiński.

„Rosjanie naprzód!” – nawołuje Readovka, relacjonując heavymetalowy koncert w moskiewskim klubie Gorod, podczas którego świętowane jest to zwycięstwo rosyjskiej armii. Wśród trzystuosobowej publiczności niemal sami młodzi mężczyźni, którzy najwyraźniej jakoś wymknęli się mobilizacji. Na scenie prawosławna grupa hardcorowa Ot Junisti Mojej (czyli „Od mojej młodości”) i punki z Bandy Czterech. Wszyscy skandują: „Awdijiwka jest nasza!”, „Kijów to rosyjskie miasto”.

Readovka pisze, że uczestnicy koncertu złożyli hołd pamięci żołnierzy, którzy polegli „za wyzwolenie ziem rosyjskich”.

BUTELKA | Pozostawieni na pozycji „Zenit” ranni nie zdążyli obejrzeć spotu „Ukraińcu, masz wybór!”. Zostali rozstrzelani zaraz po tym, jak trafili do niewoli. Koledzy rozpoznali ich na umieszczonym przez Rosjan w internecie wideo z „Zenitu”, na którym widać sześć ciał.

Pozycja została zajęta 15 lutego około godziny dwunastej. Cztery godziny później wideo po egzekucji trafiło do internetu. Wcześniej, jak podaje ukraiński telegramowy kanał Deep State, jeden z rannych zdążył napisać w komunikatorze Signal (szyfrowanym, stąd popularnym wśród żołnierzy): „Ni chleba, ni chuja, zostało tylko pół butelki wody”. Na wideo jeden z zabitych wciąż trzymał w ręce tę butelkę.

JEŃCY | W poniedziałek 20 lutego „New York Times” podaje, powołując się na źródła w armii ukraińskiej, że podczas źle zaplanowanego odwrotu z Awdijiwki do niewoli trafiło kilkuset Ukraińców, może nawet tysiąc. Armia oficjalnie temu zaprzecza (wcześniej przyznawano, że niewielka liczba żołnierzy zaginęła, tj. mogła pójść do niewoli).

Publikacja amerykańskiego dziennika odbija się dużym echem na Ukrainie. Także strona rosyjska podchwytuje artykuł „NYT” i chętnie przytacza pochodzące z niego dane.

W komunikatorze Telegram jest wiele rosyjskich kanałów o nazwach typu „Martwi żołnierze ZSU”. Teraz zalewają je materiały opisane jako pochodzące z zajętej Awdijiwki. Na zdjęciach i filmach: ukraińscy jeńcy, ciała leżące na ulicach. 19 lutego kanał Rybar twierdzi, że w koksowni wciąż są oddziały 3. Brygady (ale ten sam kanał twierdził wcześniej, że podczas kontrofensywy w 2023 r. Ukraińcy stracili 160 tys. zabitych i rannych).

Nowe linie obronne, formowane po utracie Awdijiwki, na tym odcinku obsadza ukraińska 59. Brygada. Borys jest jej żołnierzem. Ataku spodziewają się w każdej chwili. Oczeretyne, 18 lutego 2024 r. / Fot. Piotr Sobik

KOMPANIA | Udaje mi się dodzwonić do Siergieja. Rok temu, w kwietniu 2023 r., spotkaliśmy się w Awdijiwce, był wtedy żołnierzem 110. Brygady. Od kilku miesięcy Siergiej służy w 3. Szturmowej (zanim pododdziały z tej brygady trafiły do Awdijiwki, przez wiele miesięcy brała ona udział w bitwie pod Bachmutem).

– Wieści takie sobie – powiada Siergiej.

– Jesteś w Awdijiwce?

– Nie, mojego plutonu tam nie rzucili. Ale nasi chłopcy, którzy tam trafili, wysłali wideo. Beznadzieja.

– A co z twoim dawnym oddziałem ze 110. Brygady? Chciałam do nich dzwonić, ale urwał nam się kontakt. Nie odbierają. Wszystko w porządku?

– Nie. Wszystko bardzo źle – mówi Siergiej. Po czym wysyła mi po kolei zdjęcia znajomych twarzy. Młodych, wyszczerzonych w uśmiechach. Oraz wideo z dwudziestolatkiem, który ogląda się za ramię i pyta, czy Siergiej kręci, po czym podskakuje w okopie i ciska z półobrotu odbezpieczonym granatem.

– Ci są nieżywi.

Kolejne zdjęcie, selfie w ziemiance.

– Jarik jest w niewoli.

– A Saszka? Saszka czarnobrody?

– Żywy.

– Boże, co się stało z całą kompanią?

– Nie ma jej. Kompania już nie istnieje. Zostało z niej czterech żywych chłopaków.

Wojna o istnienie Ukrainy trwa: mimo ofiar i zniszczeń, ukraińska armia i społeczeństwo stawiają opór Rosji. Jakie mają szanse? Co będzie dalej?

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Rocznik 2001. Studiuje psychologię na SWPS w Katowicach. Od marca 2023 roku pisze dla Tygodnika Powszechnego korespondencje z Ukrainy.

Artykuł pochodzi z numeru Nr 9/2024

W druku ukazał się pod tytułem: Upadek Awdijiwki