Autobiografia papieża: wspomnienia i zmyślenia

Franciszek sam rysuje portret, jaki chciałby zostawić, i podsuwa tropy, które mają pomóc w zrozumieniu jego spojrzenia na świat i Kościół.

02.04.2024

Czyta się kilka minut

Kard. Jorge Mario Bergoglio, arcybiskup Buenos Aires, przed aulą synodalną w Watykanie, gdzie odbywały się kongregacje poprzedzające konklawe, 11 marca 2013 r. // Fot. Ciro Fusco / EPA / PAP
Kard. Jorge Mario Bergoglio, arcybiskup Buenos Aires, przed aulą synodalną w Watykanie, gdzie odbywały się kongregacje poprzedzające konklawe, 11 marca 2013 r. // Fot. Ciro Fusco / EPA / PAP

„Historię Rosenbergów poznałem dzięki Esther, mojej kierowniczce z laboratorium. Była prawdziwą komunistką i ateistką, ale szanującą religię. Wiele mnie nauczyła, dawała mi do czytania czasopisma partii komunistycznej »Nuestra Palabra« i »Propósitos«” – mówi Franciszek w książce „Życie. Moja historia w Historii”. To pierwsza autobiografia papieża. 

Troskliwy rozmówca

– Pomysł był mój. To ja zaproponowałem papieżowi spisanie wspomnień – mówi „Tygodnikowi” Fabio Marchese Ragona, współautor książki, dziennikarz telewizyjny grupy Mediaset, należącej do rodziny Berlusconich, znany z popularnego niedzielnego programu „Stanze Vaticane”.

Z Franciszkiem zna się dobrze już od trzech lat, kiedy to przeprowadził z nim pierwszy telewizyjny wywiad w czasie lockdownu.

Czy Franciszek jest dobrym papieżem? Sprawa Ukrainy otwiera oczy kardynałom i zaważy na przyszłym konklawe

Wypowiedzi Franciszka o wojnie nie są kwestią taktyki albo błędu komunikacyjnego. Pokazują jego wizję świata i historii, w której Rosja to kraj ciemiężony, a Ukraina jest sojusznikiem ciemiężców – mówi Massimo Faggioli, watykanista i historyk Kościoła.

– Raz, gdy z nim rozmawiałem, zaczął mówić o roli, jaką starsi mogą odegrać w życiu młodych. Zapytałem, czy nie chciałby sam opowiedzieć swojej historii. Uznał to za dobry pomysł.

Prace nad autobiografią rozpoczęły się w kwietniu ub. roku. Ragona odwiedzał Franciszka w Domu Świętej Marty, nagrywał jego opowieści, spisywał i odsyłał do akceptacji. Papież oddzwaniał, uzupełniał treść, zgłaszał poprawki.

– Pomimo tylu obowiązków był bardzo chętny do pracy nad książką – dodaje dziennikarz. – A ja byłem pod wrażeniem jego troski o mnie podczas spotkań. Pytał, czy już jadłem, czy czegoś nie potrzebuję, czy w domu wszystko w porządku.

Papieskie refleksje

Ragona zaproponował, by historię papieża umieścić w kontekście ważnych wydarzeń historii świata – od wybuchu II wojny światowej, gdy Jorge Bergoglio miał 3 lata, po pandemię.

– Zawsze byłem ciekawy, co papież robił w takich momentach. O czym myślał, gdy zrzucono bombę atomową, gdy człowiek lądował na Księżycu, gdy samoloty uderzyły w World Trade Center. Od razu zaakceptował koncepcję i poprosił o listę wydarzeń.

Stanęło na trzynastu, różnej rangi. Do już wspomnianych doszła „zimna wojna”, zamach stanu w Argentynie, Mundial 1986 r. ze słynną la mano de Dios (golem zdobytym ręką przez Diego Maradonę), upadek Muru Berlińskiego, powstanie Unii Europejskiej, krach amerykańskich banków w 2007 r. i abdykacja Benedykta XVI.

Dzięki takiej konstrukcji Franciszek mógł nie tylko snuć wspomnienia, ale też dzielić się refleksjami o tym, co dla niego najważniejsze: o pokoju, rozbrojeniu, powszechnym braterstwie, godności człowieka, sprawiedliwości społecznej, zrównoważonej ekonomii, ochronie klimatu, obronie życia czy reformie Kościoła.

W tej warstwie książka niczym nas nie zaskoczy. Wiemy, jakie zdanie ma papież o wojnie, dyskryminacji, kapitalizmie i biedzie. Że jest przeciwny aborcji, zastępczemu macierzyństwu i małżeństwom homoseksualnym (będąc jednocześnie za legalizacją takich związków przez prawo państwowe).

Dużo ciekawsza jest natomiast warstwa biograficzna, bogata w barwne szczegóły, nie zawsze znane. Choć trzeba pamiętać, że ważne są nie tylko fakty, o których papież mówi, ale także te, które w swoich wspomnieniach pomija.

Znane i nieznane

„Gdy rozpętała się druga wojna światowa, byłem dzieckiem. Miałem szczęście, bo tragedia nie dosięgła Argentyny” – pisze papież, wspominając beztroskie dzieciństwo, w którym słowo „wojna” kojarzyło się z listami przychodzącymi od krewnych z Europy i dyskusjami prowadzonymi przez dorosłych. Argentyna była państwem bezpiecznym, stabilnym i coraz bogatszym (także dzięki złotu zrabowanemu w Europie i zdeponowanemu przez nazistów, którzy tam znaleźli schronienie).

Z największym sentymentem wspomina oczywiście lata 50., gdy był nastolatkiem, chodził z kolegami grać w bilard i tańczyć tango, dyskutował o muzyce, książkach i polityce. „To były najważniejsze lata w moim życiu. Wtedy zdobywałem doświadczenie w pracy i miłości, wywinąłem się śmierci i odkryłem powołanie”.

O jego długiej drodze do kapłaństwa (święcenia otrzymał w 1969 r., po czternastu latach od wstąpienia do seminarium) niewiele dotąd wiedzieliśmy. Dowiadujemy się choćby tego, że po dwóch latach odszedł z archidiecezjalnego seminarium. Przyznaje, że przeżył w tym czasie kryzys powołania („na weselu jednego z wujów oczarowała mnie pewna dziewczyna. Była piękna i mądra, więc zakręciło mi się w głowie”), ale powodem rezygnacji były problemy ze zdrowiem – trzymiesięczny pobyt w szpitalu, wycięcie fragmentu płuca i długa rekonwalescencja. Jesienią 1958 r. spróbował po raz drugi, zgłaszając się do nowicjatu jezuitów.

Tajemnicza przemiana

Jeszcze mniej wiemy o okresie, w którym był prowincjałem zakonu (1973-1979). To był czas prawicowej dyktatury gen. Videli. Franciszek odpiera zarzuty o sprzyjanie władzy. Opowiada o pomocy, jakiej udzielał poszukiwanym przez juntę opozycjonistom, i o ludziach, których uratował od więzienia i śmierci. Ale o własnej „dyktaturze”, jaką miał zaprowadzić w Towarzystwie Jezusowym, mówić nie chce.

Co nieco dowiadujemy się z dalszych wspomnień. Przyznaje, że jego przeniesienie w 1990 r. do odległej o 600 km Cordoby było „karnym zesłaniem”, a nawet odwetem za lata sprawowanej w zakonie władzy. W książce unika szczegółów, nawet tych, które wcześniej zdradzał w wywiadach. Z tamtych wypowiedzi wiemy, że był przełożonym autorytarnym, jednostronnym i impulsywnym, a decyzje, jakie podejmował, bywały nie tylko błędne, ale też opresyjne i krzywdzące. Powodem, jak mówił, był jego porywczy temperament oraz młody wiek (prowincjałem został, gdy miał zaledwie 36 lat).

Pobyt w odosobnieniu był dla niego czasem próby. „Byłem zamknięty w sobie i depresyjny: większość czasu spędzałem w domu, rzadko wychodziłem na zewnątrz” – pisze. Do jego obowiązków należała opieka nad starszymi i chorymi zakonnikami, których mył, ubierał i karmił. Nie uważał tego za karę czy upokorzenie, raczej za okazję do oczyszczenia i przemiany: przemyślał swoje błędy, odbył pokutę, odnalazł miejsce w zakonie. Miał też dużo czasu na lekturę – przeczytał wszystkie prace Ratzingera o Romano Guardinim z myślą o nieukończonym doktoracie, oraz 37 tomów „Historii papieży”, co wkrótce miało mu się przydać dużo bardziej.

Prawda, fikcja, błąd

Wydarzenia historyczne, które są osią konstrukcyjną książki, były dla Franciszka jedynie punktem wyjścia do wspomnień i refleksji. Dlatego współautor, Fabio Ragona, postanowił uzupełnić je o informacje, które uznał za istotne dla czytelnika. Służą temu „rekonstrukcje” rozpoczynające rozdziały i włączane w ich treść. To, niestety, najsłabsza strona książki.

Opowieści o kilkuletnim Jorgem, słuchającym, pomiędzy zupą a drugim daniem, rozmów rodziców o Holocauście (i to już w grudniu 1941 r.) albo pamiętającym radiowe przemówienie Piusa XII z sierpnia 1939 r. (z pamiętnymi słowami: „nic nie jest stracone przez pokój, wszystko może być stracone przez wojnę”) to tylko dwa przykłady fabularnych pomysłów dziennikarza.

Fikcyjna narracja wyróżniona jest wprawdzie graficznie (złożono ją inną czcionką). Ale to, co da się odróżnić w druku, trudno oddzielić w pamięci. Już chwilę po przeczytaniu rozdziału czytelnik nie wie, co było w nim autentyczną historią, a co jej naiwną rekonstrukcją. Fakty mieszają się z fikcją, rzeczywistość z wyobrażeniem, to, co prawdziwe, z tym, co zmyślone.

Sporo błędów jest też w tłumaczeniu książki. Polski oddział wydawnictwa Harper Collins nie ma doświadczenia w pracy z tekstem o tematyce religijnej. Być może zabrakło też czasu na redakcję. I tak Matka Boża raz jest Marią Auxiliadorą, a raz Wspomożycielką Wiernych (choć to jedno i to samo, tyle że w różnych językach), przemówienie papieża w Yad Vashem nazywane jest homilią (choć nie odprawiał tam mszy), a młody o. Bergoglio wyznaje w dniu święceń kapłańskich, że „wierzy w życie duchowe” zamiast „życia zakonnego” (to akurat obciąża bardziej redakcję niż tłumaczkę – tekst Credo zaczerpnięto z wydanej 11 lat temu książki „Jezuita. Papież Franciszek”, przetłumaczonej, jak wynika z całego fragmentu, dużo gorzej). Zdarza się też, że polski czytelnik zostaje pozbawiony ciekawych informacji – z fragmentu o zapraszaniu przez o. Bergoglia do szkoły, w której uczył literatury, argentyńskich pisarzy na spotkania z uczniami zniknęło np. zdanie o wielokrotnej wizycie Jorgego Luisa Borgesa.

Ludzkie historie

Co nie znaczy, że nie warto po książkę sięgnąć. Nawet jeśli nie ma w niej wielu nowych informacji, a prawda miesza się z fikcją.

Bo choć osnową wspomnień papieża były wielkie wydarzenia, to ich wątkiem są historie zwykłych ludzi: babci Rosy, wychowującej go w dzieciństwie, sąsiadki Marii, która przyniosła wiadomość o zakończeniu wojny, polskich robotników uczących go przekleństw, o. Duartego, u którego odbył najważniejszą spowiedź życia, pielęgniarki Cornelii, czuwającej w szpitalu. I Esther Ballestrino, kierowniczki laboratorium i przyjaciółki, którą próbował wydostać z więzienia. „Może zrobiłem za mało?” – pyta sam siebie. Esther, torturowana i wyrzucona z samolotu do oceanu, była jedną z tysięcy ofiar dyktatury gen. Videli.

Dla tych historii, które wpływały na bieg historii Franciszka, a czasem ją zmieniały, warto się skusić. 

Papież Franciszek, Fabio Marchese Ragona, Życie. Moja historia w Historii, tłum. Lucyna Rodziewicz-Doktór, Harpen Collins Polska, premiera polskiego wydania 10 kwietnia 2024 r.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Dziennikarz „Tygodnika Powszechnego”, akredytowany przy Sala Stampa Stolicy Apostolskiej. Absolwent teatrologii UJ, studiował też historię i kulturę Włoch w ramach stypendium  konsorcjum ICoN, zrzeszającego największe włoskie uniwersytety. Autor i… więcej

Artykuł pochodzi z numeru Nr 14/2024

W druku ukazał się pod tytułem: Autobiografia papieża: wspomnienia i zmyślenia