Czy Franciszek jest dobrym papieżem? Sprawa Ukrainy otwiera oczy kardynałom i zaważy na przyszłym konklawe

Wypowiedzi Franciszka o wojnie nie są kwestią taktyki albo błędu komunikacyjnego. Pokazują jego wizję świata i historii, w której Rosja to kraj ciemiężony, a Ukraina jest sojusznikiem ciemiężców – mówi Massimo Faggioli, watykanista i historyk Kościoła.

13.03.2024

Czyta się kilka minut

Papież przewodniczy mszy w Bazylice św. Piotra na Watykanie, styczeń 2024 r. // Fot. FILIPPO MONTEFORTE / AFP / EAST NEWS
Papież przewodniczy mszy w Bazylice św. Piotra na Watykanie, styczeń 2024 r. // Fot. Filippo Monteforte / AFP / East News

Edward Augustyn: Czy Franciszek jest dobrym papieżem?

Massimo Faggioli: A co to znaczy „dobry papież”? Jak to ocenić? Że nie popełnia błędów? Każdy je popełnia. Tyle tylko, że wielu można uniknąć, gdy współpracuje się z innymi i polega na wypracowanych mechanizmach konsultacji. Franciszek jest papieżem, który się odizolował: od informacji przekazywanej przez źródła instytucjonalne, które systematycznie omija, od systemu kościelnego i rzymskiego, od świata dyplomacji. I to jest problem. Jest papieżem, który gra sam, na własną rękę, jedynie informując swoich współpracowników o tym, co zdecydował, zrobił czy powiedział.

Skąd w takim razie papież czerpie informacje? Na przykład takie, że Ukraina przegrywa wojnę?

Trudno powiedzieć, jakie są jego źródła informacji. Ewidentnie nie jest to watykańska dyplomacja. To raczej źródła, do których tylko on ma dostęp, zapewne bezpośredni. I to jest problem, bo – jak wiemy – rosyjska propaganda potrafi zinfiltrować każde środowisko.

Myśli Pan, że w Watykanie działają rosyjscy agenci wpływu?

Możliwe. Choć nie mam na to dowodów. Ale Watykan jest w Rzymie, we Włoszech. W kraju, gdzie wpływy Moskwy od dziesiątków lat były ogromne – w elitach intelektualnych, środowiskach akademickich, mediach. Ale także we włoskim świecie katolickim. Kiedyś chodziło o sympatię do Rosji sowieckiej, dziś do Putina. Watykan zawsze był na te wpływy narażony, także za poprzednich papieży. Może najmniej za Jana Pawła II, ze względu na jego tożsamość czy tradycję polityczną. Nie jest tajemnicą, że agenci są w ambasadach i konsulatach, albo że pracują pod przykrywką jako dziennikarze. Rzym jest jednym z obszarów, którym rosyjska propaganda poświęca wiele uwagi, zwłaszcza za tego pontyfikatu. I szuka sposobów, by wykorzystać do własnych celów czy to słowa papieża, czy to podziały w Kościele.

Franciszek jest na nią bardziej podatny?

Myślę, że głównym problemem jest jego specyficzna wizja świata i historii, wytworzona pod silnym wpływem opinii krytycznych wobec Zachodu i Stanów Zjednoczonych. To wizja wielu przywódców politycznych i kościelnych w Ameryce Łacińskiej czy Afryce. Ale też typowa dla pewnej kultury zaangażowanej społecznie, jaka staje się popularna w XXI wieku. Według tej wizji świat dzieli się na ciemiężców i ciemiężonych. Do tych pierwszych należy Zachód, Stany Zjednoczone, kapitalizm, amerykańska potęga militarna.

A gdzie w tej wizji znajdują się Rosja i Ukraina?

Myślę, że Franciszek nie postrzega Ukrainy jako kraju ciemiężonego. Widzi ją po stronie Zachodu, a więc ciemiężców. Natomiast Rosja jest częścią świata uciemiężonego. Dlatego wszystko to, co papież mówi o Ukrainie, nie jest błędem komunikacyjnym, ale wynika z takiego rozumienia historii. To widać nie tylko w wywiadach prasowych, także w jego przemówieniach. Gdybyśmy się skoncentrowali tylko na tym, co papież w ciągu ostatnich dwóch lat powiedział o wojnie w Ukrainie, pomijając te wszystkie późniejsze wyjaśnienia i tłumaczenia rzecznika prasowego Watykanu, sekretarza stanu czy nuncjusza z Kijowa, doszlibyśmy do wniosku, że Stolica Apostolska ignoruje jakąkolwiek odpowiedzialność Rosji za to, co się stało dwa lata temu, i uważa, że ta wojna zaczęła się z powodu jakiegoś nieporozumienia, błędu komunikacyjnego. A przecież wszyscy wiemy, że to była zaplanowana decyzja przywódcy Rosji o inwazji na inny, suwerenny kraj. Tymczasem z ust papieża słyszymy tylko słowa o „umęczonej Ukrainie”, które nic nie znaczą i niczego nie wyjaśniają. Słowo „umęczona” sugeruje, że to, co ją spotkało, jest jakimś Bożym doświadczeniem, częścią Bożego planu. Tymczasem mamy do czynienia z szeregiem bardzo konkretnych decyzji, za które konkretne osoby ponoszą odpowiedzialność.

Papież nie uważa, że Rosja ponosi winę za ten konflikt?

Jeśli pojawiają się nawet jakieś odniesienia do Rosji, to są zawsze zawoalowane. Papież nie chce, by Watykan był utożsamiany z Zachodem, dlatego nie zamierza przyłączać się do antyrosyjskiego frontu.

Do tej pory usprawiedliwiał swoją ostrożność chęcią zachowania możliwości mediacyjnych Watykanu.

Moim zdaniem nie chodzi tylko o działanie taktyczne czy próbę zachowania ekumenicznych więzi z Moskwą. Chodzi o inne odczytywanie mapy świata. Zupełnie inne niż u jego poprzedników – papieży pochodzących z Europy. Jedna z najważniejszych rzeczy, jaka dokonała się w czasie 11 lat pontyfikatu Franciszka, to zmiana pozycji Watykanu. Do tej pory był kulturowo zachodni i politycznie neutralny. Teraz stał się głosem Południa, świata biednego i uciskanego. Nie jest zachodni ani bezstronny.

Papież naprawdę myśli, że Ukraina powinna skapitulować?

Problem w tym, że trudno powiedzieć, co papież naprawdę myśli. W wywiadach, których tyle udziela, nie potrafi tego w sposób uporządkowany wyjaśnić. W efekcie odnosimy wrażenie, że chce poddania Ukrainy, choć kard. Pietro Parolin, sekretarz stanu, zapewnia, że chodziło mu o przerwanie walk, a nie o zgodę na wchłonięcie Ukrainy przez Rosję. I że warunkiem zakończenia konfliktu jest zakończenie inwazji.

Jakie będą konsekwencje dla Kościoła takiej postawy papieża?

Polityczne wypowiedzi papieża zniekształcają też jego wizję teologiczną. Co od dwóch lat widać coraz wyraźniej. Przedtem łatwiej było oddzielić jego teologię „na rzecz ubogich” od wizji politycznych czy dyplomatycznych. Po dwóch latach wojny coraz trudniej mówić, że być może papież myli się co do Ukrainy, ale w innych kwestiach jego wizja jest prorocza. Widzimy, że dziś jego autorytet jest kwestionowany nawet wtedy, gdy odnosi się do kwestii czysto duszpasterskich, np. błogosławienia par homoseksualnych. Deklarację „Fiducia supplicans” odrzuciła niemal cała Afryka. Wydaje się, że jest to możliwe właśnie teraz, w tej fazie pontyfikatu, ponieważ eksponowanie dyplomatyczno-politycznych wypowiedzi Papieża na temat Ukrainy, ale też po części na temat Izraela, rzuca cień na wszystko, co zrobił w ostatnich 10 latach. I grozi zmianą oceny całego pontyfikatu.

Może wpłynąć np. na odrzucenie idei synodalności?

Jest takie ryzyko. Mam nadzieję, że do tego nie dojdzie, bo synod to szereg ważnych spraw. Czas synodalny wymaga dużego samoograniczenia się tych, którzy mają władzę w Kościele, by zostawić miejsce na dyskusję. Papież, który wymyka się spod kontroli, który wypowiada się codziennie na każdy możliwy temat, jest problemem. Poza tym ma coraz więcej przeciwników, którzy wykorzystają ten kryzys wiarygodności. Kwestia rosyjsko-ukraińska będzie rzutować na wszystkie inne. Na pewno zaważy też na następnym konklawe.

Kto będzie następnym papieżem?

Na pewno nie jezuita. Mam też poważne wątpliwości, czy będzie to przedstawiciel Ameryki Łacińskiej. Czy to będzie Europejczyk, czy ktoś z Południa – nie wiem. Ale wiem, że kwestia Ukrainy pozostawi głęboki ślad w umysłach tych, którzy będą wybierać następnego papieża. Mamy do czynienia z największym kryzysem międzynarodowym tego pontyfikatu, który przesłonił wszystkie inne napięcia, czy to ze Stanami Zjednoczonymi, czy z Chinami. Bo poza kwestiami duszpasterskimi czy doktrynalnymi ważna jest też kwestia międzynarodowa, geopolityczna. Sprawa Ukrainy otworzyła oczy wielu kardynałom.

Prof. Massimo Faggioli / ARCHIWUM PRYWATNE

MASSIMO FAGGIOLI (ur. 1970) jest profesorem ­Uniwersytetu Villanova (Filadelfia, USA), wykładowcą historii Kościoła i teologii historycznej oraz publicystą.

Jakie było 11 lat Franciszka? Czy zmieniło się coś więcej niż tylko wizerunek papieża? Nasz serwis specjalny to próba bilansu nietypowego pontyfikatu.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Dziennikarz „Tygodnika Powszechnego”, akredytowany przy Sala Stampa Stolicy Apostolskiej. Absolwent teatrologii UJ, studiował też historię i kulturę Włoch w ramach stypendium  konsorcjum ICoN, zrzeszającego największe włoskie uniwersytety. Autor i… więcej