Afganistan: cenzura w mediach, pogróżki wobec dziennikarzy

Administracyjnymi i gospodarczymi sankcjami wobec redakcji chcą zapewnić sobie spokój rządzący w Kabulu talibowie i etiopski premier – niegdyś nadzieja Afryki.
w cyklu STRONA ŚWIATA

03.12.2021

Czyta się kilka minut

Dziennikarki mogą w Afganistanie wykonywać swój zawód pod warunkiem, że w redakcjach będą pracować w oddzielnych od mężczyzn pomieszczeniach. N/Z Reporterka „The Kabul Times” Suraya Raiszadah, wrzesień 2018 r. Rahmat Alizadah/Xinhua News/East News  /
Dziennikarki mogą w Afganistanie wykonywać swój zawód pod warunkiem, że w redakcjach będą pracować w oddzielnych od mężczyzn pomieszczeniach. N/Z Reporterka „The Kabul Times” Suraya Raiszadah, wrzesień 2018 r. Rahmat Alizadah/Xinhua News/East News /

Powołując się na zarządzenie Ministerstwa Wspierania Cnoty i Walki z Występkiem, władze Badachszanu – afgańskiej prowincji położonej na Pamirze, na pograniczu z Chinami i Tadżykistanem – nakazały miejscowym redakcjom, żeby przed publikacją jakichkolwiek artykułów, programów i audycji przedstawiali je talibom do zatwierdzenia. Badachszańskie władze zapowiedziały też zawczasu, że nie wydadzą zgody na publikację jakichkolwiek materiałów dziennikarskich, które zostaną uznane za szkodliwe dla rządu talibów.

Muezuddin Ahmadi, urzędnik odpowiadający w Badachszanie za sprawy kultury i informacji, zarządził też, że kobietom nie wolno występować publicznie, ale poza tym mogą wykonywać dziennikarski zawód pod warunkiem, że w swoich redakcjach będą pracować w oddzielnych od mężczyzn pomieszczeniach.

Ministerstwo Wspierania Cnoty i Walki z Występkiem zabroniło też stacjom telewizyjnym pokazywania programów, filmów i seriali filmowych z udziałem aktorek i nakazało, by prezenterki w programach telewizyjnych występowały na wizji w hidżabach, chustach okrywających głowę, ramiona i piersi. Zaleciło też stacjom telewizyjnym i producentom filmowym, by wystrzegali się programów i filmów, „które byłyby sprzeczne z wartościami muzułmańskimi i afgańskimi” lub takie „uczucia raniły”.

Obejmując w połowie sierpnia władzę w Kabulu, porzuconą przez Amerykanów i utrzymywany przez nich rząd, talibowie zarzekali się, że tym razem będą szanować wolność słowa (podczas poprzednich rządów, w latach 1996-2001, mieli ją za nic), a dziennikarze będą mogli swobodnie wykonywać swój zawód. Okazało się jednak, że były to tylko puste słowa, deklaracje skierowane do państw Zachodu, by zyskać sobie ich oficjalne uznanie. Cudzoziemscy dziennikarze, których została w Afganistanie garstka, zachowali margines swobody, ale miejscowym nowe władze z Kabulu utrudniają życie, jak mogą.


SERWIS SPECJALNY AFGANISTAN: REPORTAŻE I KORESPONDENCJE PAWŁA PIENIĄŻKA, ANALIZY WOJCIECHA JAGIELSKIEGO, WIADOMOŚCI I PODKASTY


 

„Nie wolno nam niczego zrobić bez zgody odpowiednich władz – mówił dziennikarzowi Al-Dżaziry jeden z afgańskich reporterów. – Nie wolno nam podać żadnej wiadomości, zanim nie otrzymamy na to zgody. Nawet jeśli zdarzy się wypadek samochodowy, nie wolno nam zrobić zdjęcia bez stosownej zgody. A kiedy po paru godzinach ją w końcu dostajemy, nie ma już czego fotografować”.

Upadek

Szefowie największych prywatnych stacji telewizyjnych i radiowych narzekają, że zakazy talibów, wymierzone w rozrywkę, pozbawiają ich widzów i słuchaczy, odbierają reklamodawców. Stacjom telewizyjnym zabroniono wyświetlać ulubione przez Afgańczyków indyjskie i tureckie filmy i seriale. Rozgłośniom radiowym zabroniono nadawać muzykę rozrywkową. „A zresztą, nawet gdyby tego nie zabroniono i tak nikt by nie słuchał dziś naszej muzyki – skarżył się dziennikarzowi Al-Dżaziry szef jednej z prywatnych stacji radiowych. – Ludzie boją się słuchać muzyki. Nie usłyszysz jej już w sklepach ani na ulicy. Nawet kierowcy w swoich samochodach nie słuchają muzyki w obawie przed patrolem talibów”.

Największe, najpopularniejsze i najbogatsze stacje jak Tolo czy 1TV dzięki zarobionym wcześniej pieniądzom próbują utrzymać się na powierzchni. Inne, mniejsze i uboższe, utrzymywane wcześniej głównie przez dobrodziejów z Zachodu, upadają. Odkąd do władzy w Kabulu wrócili talibowie w Afganistanie zamknięto ponad 250 redakcji gazet, stacji telewizyjnych i rozgłośni radiowych. Te, które przetrwały, zwalniają z pracy dziennikarzy, by obciąć koszty.

Afgańskie stowarzyszenie dziennikarzy obliczyło, że od nastania talibów pracę i zarobek straciło trzy czwarte dziennikarzy. Część, żeby mieć z czego żyć, zmieniła zawód. Większość, zwłaszcza kobiety, korzystając z zagranicznych kontaktów wyjechała z kraju. Z prawie tysiąca kobiet pracujących jako dziennikarki w zawodzie pozostało kilkadziesiąt. Ich koledzy podejrzewają, że celem talibów jest zniechęcenie kobiet do dziennikarstwa i uśmiercenie telewizyjnej rozrywki.

Zachodni obrońcy praw człowieka z organizacji Human Rights Watch obrachowali, że odkąd talibowie wrócili do władzy, w Afganistanie aresztowanych zostało ponad 30 dziennikarzy, a kilkudziesięciu zostało pobitych podczas wykonywania pracy. Podczas trwającej prawie 20 lat amerykańskiej, zbrojnej inwazji na Afganistan (2001-2021) w zamachach bombowych i od kul talibów zginęło prawie stu afgańskich dziennikarzy.

Wersja etiopska

Po talibach, znanych z wrogości do dziennikarzy i pogardy dla wyznawanej przez nich wolności słowa, trudno się było spodziewać innej postawy. Z pierwszej po zajęciu Kabulu konferencji prasowej ich rzecznika Zabiullaha Mudżahida zagraniczni dziennikarz zapamiętali jego zapewnienia, że pod rządami talibów dziennikarze w Afganistanie zachowają „wolność i niezależność”. Pominęli lub zlekceważyli jego zastrzeżenie, że dziennikarze zachowają „wolność i niezależność”, jeśli przestrzegać będą „wartości i praw muzułmańskich” i służyć „interesom narodowym” Afganistanu.


STRONA ŚWIATA to autorski serwis Wojciecha Jagielskiego, w którym dwa razy w tygodniu reporter i pisarz publikuje nowe teksty o tych częściach świata, które rzadko trafiają na pierwsze strony gazet. 


 

Sporym i przykrym zaskoczeniem dziennikarskiego świata okazała się za to wolta, jaką zrobił premier Etiopii Ahmed Abiy. Wiosną 2018 r., gdy obejmował władzę w Addis Abebie, dziennikarze okrzyknęli go głosem młodego pokolenia (miał 41 lat i był najmłodszym przywódcą na kontynencie), wielkim reformatorem i nadzieją dla całej Afryki. Obiecywał, że złagodzi tyranię zaprowadzoną przez jego poprzedników, pozwoli działać opozycyjnym partiom, urządzi wolne i uczciwe wybory. Kazał wypuścić na wolność więźniów politycznych i zapowiedział, że za jego rządów w Etiopii zniesiona zostanie dotychczasowa cenzura i zapanuje wolność słowa.

Etiopski doktor Jekyll zmienił się w mrocznego Hyde’a, gdy przeciwko niemu zbuntowała się północna prowincja Tigraj, z której wywodzili się jego poprzednicy u władzy, a on, by stłumić rebelię, posłał przeciwko niej wojsko. Ekspedycja karna przerodziła się w zbrodnicze mordy ludności cywilnej, narodowościowe czystki, gwałty i grabieże, a wiosną buntownicy przeszli do kontrnatarcia i przenieśli wojnę na dwie kolejne prowincje.

Na początku listopada, gdy rebelianci zaczęli zbliżać do Addis Abeby, Abiy ogłosił stan wyjątkowy, a pod koniec miesiąca przywrócił w Etiopii całkowitą cenzurę. Etiopskich dziennikarzy zaczęto znów wtrącać do więzień zaraz po wybuchu wojny, a najeżdżając na Tigraj władze zabroniły dostępu do prowincji. Zachodni obrońcy praw człowieka szacują, że w ciągu ostatniego roku za kratki trafiło kilkudziesięciu etiopskich dziennikarzy.


Paweł Pieniążek: Tysiąc ewakuowanych z Kabulu Afgańczyków trafiło do hotelu nad Adriatykiem. Choć są w jednym z najbardziej ekskluzywnych „obozów” dla uchodźców na świecie, nie opuszczają ich troski.


 

Wziąwszy pod but rodzime redakcje, Abiy wydał wojnę cudzoziemcom. Niegdysiejszy faworyt Zachodu oskarżył zagraniczne gazety, telewizje i rozgłośnie radiowe, że są w zmowie z buntownikami, rozpuszczają kłamliwe i całkowicie zmyślone wiadomości o sytuacji na froncie, że w istocie prowadzą przeciwko Etiopii wyrafinowaną wojnę propagandową. Etiopskim poddanych wmawia, że ich kraj padł ofiarą zachodniego spisku, zawiązanego, by osłabić Etiopię i ukarać ją za podważanie postkolonialnych porządków w Afryce. Na zwoływane przez władze demonstracje protestacyjne przed ambasadami USA i Wielkiej Brytanii w Addis Abebie przychodzą tysiące ludzi wznosząc okrzyki „precz z BBC”, „precz z CNN”.

Latem władze etiopskie wydaliły z kraju zagranicznego dziennikarza, a przepisy wprowadzonego przed miesiącem stanu wyjątkowego zezwalają na odbieranie akredytacji dziennikarzom i redakcjom, podejrzanym o „moralne wsparcie dla ugrupowań terrorystycznych”. Pod koniec listopada rząd ogłosił, że poza oficjalnymi komunikatami władz dziennikarzom nie będzie wolno rozpowszechniać żadnych innych wiadomości o przebiegu wojny domowej.

Etiopskie władze przestrzegły też korespondentów CNN, BBC, a także agencji informacyjnych Reutersa i Associated Press, by „nie siali niezgody pomiędzy ludami Etiopii” i „nie nastawali na suwerenność Etiopii”.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Reporter, pisarz, były korespondent wojenny. Specjalista od spraw Afryki, Kaukazu i Azji Środkowej. Ponad 20 lat pracował w GW, przez dziesięć - w PAP. Razem z wybitnym fotografem Krzysztofem Millerem tworzyli tandem reporterski, jeżdżąc wiele lat w rejony… więcej