Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Scenę łamania szlabanu reprodukowano nie tylko w książkach, podobna sekwencja znalazła się w niemieckiej kronice filmowej i filmie "Polenfeldzug". Po wojnie obraz wykorzystywano niezliczoną ilość razy, tak że stał się jedną z ikon II wojny światowej.
Jego szczególne znaczenie potwierdza transfer do sfery kultury: w amatorskiej przeróbce teledysku do piosenki "Keine Grenzen" zespołu Ich Troje, która pojawiła się w internecie, słowa o braku granic zestawiono z sekwencją wyłamywania szlabanu.
W sztukach plastycznych obraz wykorzystał Zbigniew Libera, który na fotografii "Kolarze" z serii "Pozytywy" zastąpił żołnierzy rowerzystami w sportowych strojach.
W archiwach i w większości powojennych publikacji zdjęcie opisywano, powielając w różnych wariantach pierwotny niemiecki podpis. Na przykład w Bundesarchiv brzmi on: "Usuwanie szlabanu z godłem polskim na granicy polsko-niemieckiej przez żołnierzy niemieckich". Powtarzano w ten sposób błędną interpretację zdarzeń.
Niewłaściwe jest już samo określenie "granica polsko-niemiecka".
Fotografię wykonano na przejściu granicznym między Polską a Wolnym Miastem Gdańskiem w Kolibkach, a nie na granicy między Polską a Rzeszą. Także sformułowanie "niemieccy żołnierze" jest mylące. Na zdjęciu widać nie żołnierzy Wehrmachtu, lecz gdańskich formacji policyjnych. Najistotniejsze jest jednak to, że mamy do czynienia nie z obrazem rzeczywistych wydarzeń, ale z inscenizacją na zamówienie propagandy.
Potwierdza to też Hermann Rausch, jeden z żołnierzy obecnych w Kolibkach, do którego dotarł dziennikarz Guido Knopp.
Można zresztą przekonać się o tym naocznie, oglądając drugie zdjęcie: widać na nim grupę żołnierzy podchodzących do złamanego szlabanu i filmującego ich operatora, który wychyla się zza drzewa po lewej stronie kadru. Na daszku nad wejściem do budynku celnego znajduje się inny żołnierz, który zdejmował godło Polski. Ponieważ na pocztówce nie widać ani tego żołnierza, ani godła, fotografia musiała być zainscenizowana. Szlaban trzeba było ustawić w poprzek drogi, by dla potrzeb propagandy ponownie go "złamać".