Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
NIK zarzuca decydentom niegospodarne wydanie ok. 200 mln zł. Skandal jest wielowątkowy i tak naprawdę raport mógłby być podstawą wielu dochodzeń. Bo skandalem jest ewidentne „przepalanie” pieniędzy publicznych (zakupów dokonywały spółki skarbu państwa, stąd obecność Jacka Sasina, który wydawał im polecenia), ale potem otrzymywały pieniądze na podstawie decyzji premiera) z udziałem firm i osób mających powiązania ze służbami specjalnymi. To ultrainteresujący wątek, pokazujący że najsłynniejsza afera czasu pandemii, czyli zakupy respiratorów przez firmę nieżyjącego już handlarza bronią, któremu „świadectwo moralności” potrzebne do podpisania umowy z Ministerstwem Zdrowia, miały wystawić służby specjalne, nie była wpadką, tylko wręcz modus operandi. Ale skandalem jest również kupowanie i sprowadzanie do Polski bezwartościowych maseczek czy kombinezonów, które nie dawały pracownikom medycznym koniecznej ochrony.
Nie ma co rozgrzeszać rządzących choć tak, to był ciężki czas. Tak, w wielu krajach decydenci popełniali błędy – często zresztą podobne do tych, jakie popełnił polski rząd. Ale to, co wyróżniało Polskę w tamtym czasie, to towarzysząca nam – w marcu, kwietniu, maju 2020 roku – totalna, nieznośna wręcz propaganda sukcesu. Wielkie operacje zakupowe, powitania, z udziałem dostojników, na lotnisku, w świetle jupiterów, samolotów przywożących bezwartościowy szmelc, egzaltowane wystąpienia publiczne z motywem przewodnim – o tym, jak rząd dba o bezpieczeństwo Polaków i jak bezpieczni pozostają Polacy pod rządami Zjednoczonej Prawicy. PR do potęgi entej, który oczywiście jest wpisany w politykę, ale na naszym, polskim, pandemicznym podwórku politykę – rozumianą jako podejmowanie decyzji ważnych dla ogółu – po prostu zastąpił.
Raport NIK pokazuje tylko część ceny, jaką za to zapłaciliśmy jako społeczeństwo. Zmarnowane miliony złotych publicznych środków, przepompowane do prywatnych kieszeni. Ale faktyczny rachunek za tę tępą propagandę i podporządkowanie walki z covidem partyjnym interesom jest dużo wyższy, wyrażany w wyższej niż w wielu innych krajach wysokorozwiniętych liczbie ofiar śmiertelnych pandemii.
Polska, wbrew przekazowi propagandowemu lat 2020-2021, z pandemią sobie nie radziła. Czy mogłaby sobie poradzić lepiej, gdyby decyzje zapadały dla dobra wspólnego, pro publico bono, a nie dla dobra trzymających się cienia grup interesu lub będącej w świetle jupiterów partii rządzącej?