Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
W portugalsko-niemieckiej wymianie uprzejmości polski konsument tylko pozornie znajduje się w centrum uwagi, podobnie jak koszyki produktowe, których skład obie sieci starannie dobierają przed każdym kolejnym zestawieniem mającym udowodnić, że „u nas kupisz najtaniej”.
O tym, że żywność – mowa m.in. o mięsie i podrobach, rybach, produktach mleczarskich, jajach, warzywach, owocach, tłuszczach, lodach czy wodzie – podrożeje o 5 proc., wiadomo było od miesięcy. Już rząd PiS zapowiadał, że w 2024 roku, jeśli tylko inflacja pozwoli, zacznie stopniowo odchodzić od działań osłaniających rodzimych konsumentów przed drożyzną.
Inflacja pozwoliła. Prezes NBP właśnie oznajmił, że na przełomie lutego i marca spadła w okolice 3,5 proc., dlatego od 1 kwietnia wróci też 5-procentowa stawka VAT na produkty spożywcze. Dyskonty szykują się na to od dłuższego czasu, ogłaszając się matecznikiem niskich cen. Po 1 kwietnia przekują tę trudność w jeszcze jeden atut rynkowy i z pomocą akcji pokroju „u nas nadal kupisz bez VAT” przyciągną do siebie jeszcze więcej klientów mniejszych sklepów, które nie mają takiej pozycji negocjacyjnej przy zakupach hurtowych, jak wielkie sieci i muszą sprzedawać drożej. Rząd też będzie zadowolony. W przedświątecznym szale zakupów część klientów może nie zauważyć 5-procentowej podwyżki. Zwłaszcza jeśli jej dotkliwość na jakiś czas wezmą na siebie – a raczej przerzucą na swoich dostawców – wściekle walczące o cenowy prymat dyskonty.
Inflacja nareszcie pod kontrolą, ale stopy procentowe nie spadną. Polecieć może za to prezes NBP
Rząd musi wycofywać się raczkiem z kolejnych tarcz antyinflacyjnych, bo budżet trzeszczy mu w szwach. W kasie państwa brakuje ponad 184 mld zł. Efektem ubocznym tych decyzji może być oczywiście nowy wzrost dopiero co stłumionej inflacji. Wedle jednej z prognoz tylko powrót VAT na żywność może do końca tego roku dołożyć do jej odczytu 0,9 punktu procentowego. A przecież w połowie roku czeka nas jeszcze raczej już pewne urealnienie cen energii dla gospodarstw domowych – i niemal równie pewny skok inflacji o kolejne 1,1 punktu procentowego.
Nie ma klimatu dla zmian. Kto wygra na protestach rolników?
Podniesienie VAT na żywność nie wpłynie na PKB Polski, bo nie będziemy przecież jeść mniej, choć z pewnością odczują je najuboższe gospodarstwa domowe, które na jedzenie wydają lwią część dochodów. Istnieje jednak realne ryzyko, że zniesienie tarcz finalnie okaże się silniejszym impulsem proinflacyjnym, niż zakłada sam rząd. Część sprzedawców może bowiem zechcieć wykorzystać podwyżkę VAT na żywność jako pretekst do podwyższenia cen detalicznych o więcej niż 5 proc.
Rządowe prognozy, zakładające inflację na średniorocznym poziomie 6,6 proc., mogą wtedy okazać się jednak nazbyt optymistyczne.