Nie ma klimatu dla zmian. Kto wygra na protestach rolników?

Zielony Ład stał się symbolem unijnej biurokracji i „klimatyzmu”. Więcej mówi to o nas wszystkich niż o samych rolnikach. Owszem, wierzymy naukowcom i lubimy z zafrasowanymi minami opowiadać o katastrofie klimatycznej, ale najlepiej gdyby walczył z nią ktoś inny. I na pewno nie za nasze pieniądze.

11.03.2024

Czyta się kilka minut

Protest rolników. Warszawa, 6 marca 2024 r. / Fot. Jacek Szydłowski / Forum
Protest rolników. Warszawa, 6 marca 2024 r. / Fot. Jacek Szydłowski / Forum

Przed Sejmem spłonęła czarna trumna. 6 marca przynieśli ją tam uczestnicy 30-tysięcznej demonstracji. Napis na wieku brzmiał: „Rolnik. Żył 20 lat. Zabił go Zielony Ład”. Podczas tego samego protestu płonęły opony i race. Latały jajka i kostki brukowe, płynęły strumienie z policyjnych armatek wodnych. Rannych zostało 13 policjantów, zatrzymano 26 osób.

Przez dym, huk i krzyki przebiło się jedno: to sprzeciw wobec Zielonego Ładu, a nie import z Ukrainy, jest w tym proteście najważniejszy. Nie tylko dla rolników, ale dla każdego polityka w Europie. I jeszcze jedno: to unijnej reformie, a nie protestującym, bliżej do trumny.

Jeden z uczestników manifestacji skarżył się, że władza go ignoruje. Prawda jest inna – dawno nie było w Europie protestu, którym rządzący tak bardzo się przejęli. 9 marca Donald Tusk po raz drugi spotkał się z rolnikami. Przy stole był nie tylko premier, ale też całe kierownictwo Ministerstwa Rolnictwa oraz dwóch innych ministrów: Jan Grabiec i Krzysztof Hetman. Przez ostatnie tygodnie minister Czesław Siekierski spotkał się z ministrami odpowiadającymi za rolnictwo Niemiec i Litwy, negocjował z Ukraińcami, uczestniczył w unijnych naradach, a wreszcie podjął wiceprzewodniczącego Komisji Europejskiej Valdisa Dombrovskisa.

W całej Europie trwa gorączkowe szukanie czegoś, co ugasi rolniczy pożar. Francja torpeduje unijną umowę z blokiem Mercosur na import z Ameryki Południowej, a Emmanuel Macron zaproponował zapisanie w ustawie minimalnych cen płodów rolnych, choć jego własny rząd określał to jako „antyrynkowe rozwiązanie w stylu sowieckim”. Politycy prześcigają się też w rozmontowywaniu samego Zielonego Ładu. Ten wyścig 6 marca próbował wygrać komisarz Janusz Wojciechowski, który w wywiadzie dla RMF FM niespodziewanie ogłosił, że unijna reforma rolnictwa idzie do kosza. Kilka godzin później Komisja Europejska wszystko zdementowała i poinformowała, że Wojciechowski wypowiadał się jako „osoba prywatna”. Ale potwierdziła, że ustępstwa będą.

Nikt nie chce popełnić politycznego harakiri przed zbliżającymi się wyborami do Parlamentu Europejskiego. W efekcie z rolniczej części Zielonego Ładu niewiele zostało. Dyrektywa o odbudowie ekosystemów – wycięto z niej komponent rolniczy, ograniczenia ilości pestycydów i nawozów – jest już w koszu, obowiązek ugorowania ziemi – odłożony o lata, małe gospodarstwa – zwolnione z kar i kontroli.

Protesty rolników w całej Europie mają olbrzymie społeczne poparcie (choć mogą je łatwo stracić po takich wydarzeniach jak w Warszawie). Zielony Ład stał się symbolem unijnej biurokracji i „klimatyzmu”. Więcej mówi to o nas wszystkich niż o samych rolnikach. Owszem, wierzymy naukowcom i lubimy z zafrasowanymi minami opowiadać o katastrofie klimatycznej, ale najlepiej gdyby walczył z nią ktoś inny. I na pewno nie za nasze pieniądze.

Drzemie w tym polityczny kapitał, dlatego PiS już szuka tu nowej energii. 27 lutego Mariusz Błaszczak, Waldemar Buda i Paweł Jabłoński weszli do Ministerstwa Rolnictwa z pokazową „kontrolą poselską”. Politycy PiS na wyścigi chodzą na demonstracje i fotografują się z rolnikami. Organizatorem demonstracji 6 marca nieprzypadkowo była Solidarność, która stała się przybudówką partii.

Gdy Donald Tusk rozmawiał z rolnikami, Jarosław Kaczyński przemawiał na spotkaniu w Śniadowie. „Zielony Ład to jest po prostu pewien rodzaj religii, która dzisiaj jest wyznawana” – mówił. Prezes PiS zapowiedział majowy marsz dla polskiego rolnictwa, a kłamstwom klimatycznym z jego przemówienia można by poświęcić osobny artykuł.

Wątpliwe, że rolnicy uwierzą w tę opowieść. Pamiętają w końcu, za czyich rządów przegłosowano Zielony Ład. Paradoksalnie największym zwycięzcą tej gry może więc okazać się Donald Tusk. To on w sobotę obiecał rolnikom pomoc w „wypchnięciu” na eksport ponad 4 mln ton zboża, które mamy w nadwyżce. I to on dostanie odznakę skutecznego negocjatora, jeśli (zgodnie z oczekiwaniami) 15 marca KE zaproponuje kolejne ustępstwa w Zielonym Ładzie. Jeśli dodatkowo uda się Polsce wynegocjować unijne ograniczenia importu z Ukrainy, politycy PiS wyjdą przy nowym rządzie na poczciwych nieudaczników, którzy nic w Brukseli nie potrafili załatwić. A rolnicy dostaną komunikat „sprawdzam”, bo dalsze protesty będą oznaczały, że chodzi im tylko o polityczne zamieszanie.

Niestety, jeśli polscy rolnicy wygrają, będzie to pyrrusowe zwycięstwo. Europejska polityka rolna pochłania dziś jedną trzecią budżetu UE, ale 80 proc. z tej kwoty trafia do 20 proc. największych gospodarstw. Mali w tym układzie ledwo wiążą koniec z końcem. Dodatkowo według szacunków Polskiego Instytutu Ekonomicznego Polska co roku traci z powodu suszy plony warte 6,5 mld zł. Zielony Ład, a zwłaszcza zawarty w nim system ekoschematów (dodatkowe pieniądze za działania przyjazne środowisku), jest gigantyczną szansą na zmianę tej sytuacji; szansą, która prędko się nie powtórzy.

Po wyborach populistyczne partie na pewno zyskają kolejne mandaty w PE, a obecnie rządzące nie zaryzykują już takiej awantury. Nawet własne ugrupowanie Ursuli von der Leyen, architektki Zielonego Ładu, pogroziło jej palcem – co piąty delegat zagłosował przeciwko jej drugiej kadencji jako przewodniczącej KE. Po wyborach klimatu dla zmian po prostu nie będzie.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Reporter „Tygodnika Powszechnego”, członek zespołu Fundacji Reporterów. Pisze o kwestiach społecznych i relacjach człowieka z naturą, tworzy podkasty, występuje jako mówca. Laureat Festiwalu Wrażliwego i Nagrody Młodych Dziennikarzy. Piękno przyrody… więcej

Artykuł pochodzi z numeru Nr 11/2024

W druku ukazał się pod tytułem: Brak klimatu dla zmian