Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
O ponad 2 tysiącach potwierdzonych zakażeń nowym koronawirusem i ponad 50 zgonach mówią Raporty Światowej Organizacji Zdrowia (WHO). Wirus trafił do Europy, USA, Australii i Azji Południowo-Wschodniej. Wszystkie przypadki prowadzą do Wuhan, gdzie w grudniu 2019 r. osoby przebywające na targowisku rybnym zgłaszały niepokojące objawy. Pojawiała się gorączka, osłabienie i duszność. U chorych rozwijało się zapalenie płuc, przechodzące w ciężką niewydolność oddechową. Pierwsze doniesienia podawały 15-procentową śmiertelność, choć wraz z napływem kolejnych danych ten wskaźnik maleje.
Coronaviridae to spora rodzina wirusów. Część z nas mogła mieć już z nimi niezbyt przyjemny kontakt, ta sama grupa odpowiada bowiem nawet za 20 proc. zwykłych przeziębień. Z drugiej strony koronawirus SARS w 2003 r. zabił blisko 800 osób, wśród ponad 8 tys. zakażonych. Pojawił się w Chinach już w 2002 r., wówczas władze nie powiadomiły WHO o zagrożeniu.
Tym razem informacja rozprzestrzenia się szybciej niż wirus. Chiński rząd objął kwarantanną wiele miast. W Wuhan zamknięto lotnisko i wstrzymano transport publiczny. W ciągu sześciu dni zbudowano szpital na tysiąc łóżek. Internet obiegły filmy, na których sanitariusze w maskach mierzą temperaturę pasażerom na lotniskach. WHO próbuje jednak uspokoić apokaliptyczne nastroje i na razie nie ogłasza międzynarodowego zagrożenia zdrowia publicznego. ©