Wiele hałasu o nic

W Radiu Maryja jest wiele niezagospodarowanych osób o sporych ambicjach politycznych. Są też posłowie Parlamentu Europejskiego, którym pali się grunt pod nogami. Ale dyrektor toruńskiej rozgłośni wciąż nie chce rozbijać PiS.

08.04.2008

Czyta się kilka minut

Jest 1 kwietnia, przedpołudnie. Za kilka godzin odbędzie się głosowanie w sprawie traktatu lizbońskiego. Stoliki, schody, parapety na Wiejskiej okupowane są przez dziesiątki dziennikarzy. Komórki posłów, którzy muszą przeciskać się przez ten tłum, omijając leżące na podłodze kable, nieustannie dzwonią. Negocjacje toczą się nawet przy włączonych kamerach i dyktafonach. Zapowiada się długi i męczący dzień.

Urodziny Judasza

Przeciwnicy traktatu prześcigają się w dramatycznych wystąpieniach. Na sali sejmowej słychać głos Anny Sobeckiej, dawnej spikerki Radia Maryja: "Czy wiedzą Państwo, że w tradycji chrześcijańskiej 1 kwietnia to dzień urodzin Judasza?".

Ale podczas posiedzeń klubu PiS, za zamkniętymi drzwiami, panował spokój.

- Nelly Rokita była nawet zdziwiona tym, że w PiS-ie tak spokojnie i merytorycznie prowadzi się dyskusje. Zauważyła, że tego nie było ani w SKL-u, ani w PO - opowiada Zbigniew Girzyński. Girzyńskiemu utkwiło w pamięci również inne wystąpienie Nelly Rokity. - "Wiecie państwo, że jestem za Unią Europejską, za ścisłą integracją, ale to, co Donald Tusk robi z Unią, to niemożliwe. Ja nie mogę w takim razie zagłosować za traktatem" - Girzyński z charakterystycznym akcentem stara się wiernie oddać sens wypowiedzi Rokity.

To, co według naszego rozmówcy było merytoryczną dyskusją, w oczach innych posłów przypominało ostre targi.

- Jeszcze na godzinę przed głosowaniem "radiomaryjni" rozdawali fanty - mówi jeden z parlamentarzystów. - Chcieli powołać nowy klub. Posłom, którzy zagłosują przeciw, oferowali stanowiska. Do obsadzenia było nawet stanowisko przewodniczącego.

Gdy 68 posłów nie zagłosowało tak jak władze klubu, wydawało się, że w PiS-ie będzie rozłam. To wrażenie spowodowało kilka wcześniejszych wypowiedzi, które padły z anteny Radia Maryja.

"Jeżeli jest to prawdą, co mówią media, to szkoda mówić. To znaczy: oszukali nas" - powiedział zawiedziony o. Tadeusz Rydzyk w niedzielę wieczorem, tuż po zawarciu kompromisu pomiędzy prezydentem a premierem w Juracie.

- Ojciec Tadeusz to jest natura mało cierpliwa i porywcza. Szczególnie jak na osobę, która działa w sferze publicznej - mówi jeden z posłów. - Jednak te słowa nie dotyczyły samego traktatu, ale obietnicy doprowadzenia do referendum. Ojciec dyrektor to człowiek racjonalnie myślący. Nie miał wątpliwości, że traktat zostanie tak czy inaczej ratyfikowany. To była gra o referendum.

Ruch Odrodzenia

Dla Jerzego Roberta Nowaka to były naprawdę pracowite tygodnie. Kościoły, sale katechetyczne, domy kultury. 18 spotkań, wszystkie przy pełnej sali. Każdy, kto kiedykolwiek był na takim spotkaniu, wie, że Nowak mówi z pasją, nie przebierając w słowach. "Zainteresowanie tymi spotkaniami przeszło moje oczekiwania, dlatego zrezygnowałem z wyjazdu do USA i Kanady i postanowiłem zostać w Polsce" - mówił 17 marca na antenie Radia Maryja. Spotkania dotyczyły "kłamstw Jana Tomasza Grossa", ale to był tylko pretekst. Równie często z sal padały pytania o traktat lizboński. - Tysiące ludzi, którzy przychodzą na moje wykłady, łączą poglądy i chęć obrony prawdy o Kościele i Polsce - tłumaczył Nowak.

Kilkanaście dni później to on stał się pierwszą osobą, która publicznie potwierdziła krążące od tygodni pogłoski: część środowisk prawicowych powołuje do życia ugrupowanie polityczne o nazwie Ruch Odrodzenia Narodowego. Oprócz wspólnoty poglądów łączy ich coś jeszcze: przychylność toruńskich mediów i o. Rydzyka.

Pierwsze pogłoski o partii Tadeusza Rydzyka pojawiły się w styczniu, ponad miesiąc po wyborze nowego prowincjała redemptorystów i tuż przed formalnym objęciem przez niego urzędu. W małej salce, przy herbacie, po zorganizowanej przez eurodeputowaną Urszulę Krupę konferencji "Ochrona zdrowia i życia w Unii Europejskiej", wśród posłów do Parlamentu Europejskiego zrodził się pomysł, aby powołać partię, która mogłaby z powodzeniem startować w wyborach 2009 r. Oprócz Krupy uczestniczyli w nim m.in. Bogdan Pęk, Dariusz Grabowski, Zygmunt Wrzodak i Jan Łopuszański, a w komitecie organizacyjnym znaleźli się ponadto europosłowie: Andrzej Zapałowski, Bogusław Rogalski, Anna Sobecka, Gabriela Masłowska, oraz profesorowie Bogusław Wolniewicz i Jerzy Robert Nowak. Większość z nich w przeszłości była związana z LPR, wszyscy, z różną częstotliwością, są zapraszani do Radia Maryja i TV Trwam. To wystarczyło, by w mediach pojawiła się informacja: wokół Tadeusza Rydzyka i Radia Maryja tworzy się partia polityczna.

Dla każdego rodzącego się ruchu taka informacja w mediach jest na wagę złota, dlatego kolejne spotkanie zorganizowano już w większym gronie: w hali sportowo-widowiskowej Arena w Kaliszu. Przyszło na nie ok. trzech tysięcy osób.

- Nie wiem, czy nasze spotkanie inspirował Tadeusz Rydzyk - mówi poseł do Parlamentu Europejskiego Dariusz Grabowski. - Wiadomo, że Urszula Krupa jest blisko związana ze środowiskiem toruńskim, ale pisanie, że jest to partia Radia Maryja, to nadinterpretacja.

Program na "e"

Urszula Krupa to ważna postać w środowisku związanym z toruńską rozgłośnią. Na antenie pojawia się regularnie od połowy lat 90., początkowo jako autorka audycji poświęconych problematyce zdrowotnej (z zawodu jest lekarzem), potem także politycznej. Jest jedną z niewielu osób, które Tadeusz Rydzyk darzy wielkim zaufaniem - to w jej towarzystwie dyrektor Radia Maryja jesienią poleciał do Urugwaju na kongres USOPAŁ, organizacji kierowanej przez Jana Kobylańskiego, sponsora Radia Maryja. Zapewne wielokrotnie rozmawiali na temat traktatu, jego ratyfikacji i konsekwencji, jakie wypływają z tego faktu dla Polski. Oboje posługują się zresztą podobną retoryką.

Jednak z tej wspólnoty poglądów wcale nie musi wynikać tak wiele. Jeśli Tadeusz Rydzyk angażuje się w działania o charakterze politycznym, z reguły chodzi o obronę i rozwój powołanych przez siebie mediów i instytucji lub też spraw, które z różnych powodów uważa za ważne. Tak było wiosną 1997 r., kiedy w czasie nocnej audycji w Radiu Maryja z inicjatywy o. Rydzyka powstał Komitet Ratowania Stoczni Gdańskiej i Polskiego Przemysłu Okrętowego (po sprzedaży stoczni przez syndyka redemptorysta wycofał swoje nazwisko). Podobnie było w maju 2005 r., kiedy na antenie Radia Maryja i TV Trwam ogłoszono powstanie politycznego Ruchu Patriotycznego, niemal natychmiast nazwanego przez media Partią Maryja.

W programie partii, ułożonym przez profesorów Ryszarda Kozłowskiego i Jacka Zimnego (współtwórców polskiej szkoły geotermalnej) oraz Mieczysława Strusia (twórcy biopaliwa do silników spalinowych), obok siebie pojawiły się: ewangelia, etyka, ekologia, edukacja, ekonomia, ekoenergetyka, ekobudownictwo, ekorolnictwo, energooszczędność. Liderem miał zostać Antoni Macierewicz, jednak zarówno on, jak inne osoby związane z tym politycznym projektem (np. Mieczysław Struś) wystartowali do Sejmu nie z list Ruchu Patriotycznego, lecz PiS, a o samym pomyśle mało kto dziś pamięta. Jak będzie tym razem?

Walczą o życie

Mówi jeden z posłów: - W Radiu Maryja jest wiele niezagospodarowanych osób o sporych ambicjach politycznych. Choćby prof. Jerzy Robert Nowak. Wkrótce będą też związani blisko ze środowiskiem toruńskim posłowie do Parlamentu Europejskiego. Referendum pozwoliłoby na wypromowanie osób związanych z Radiem Maryja. Prezes Kaczyński w porę zrozumiał, że znalazłby się w niezręcznej sytuacji. Publiczna dyskusja na temat traktatu mogłaby pogrążyć PiS. Dlatego lepiej było porozumieć się z PO.

Tadeusz Rydzyk jest w nie najlepszych stosunkach z Jarosławem Kaczyńskim. Ale trudno redemptoryście przypisywać chęć rozbijania Prawa i Sprawiedliwości. Partii, w której - jak się okazało podczas głosowania nad traktatem lizbońskim - ma dość silną pozycję.

W Sejmie można usłyszeć następującą opinię: wielu posłom Parlamentu Europejskiego pali się grunt pod nogami. Oni po prostu walczą o życie.

Dariusz Grabowski przyznaje, że utworzenie nowej partii wcale nie musi być słusznym posunięciem. Być może zresztą taka partia powstanie tylko na czas wyborów do europarlamentu.

Zbigniew Girzyński, który w kuluarach był wymieniany jako potencjalny lider, uważa że PiS jest szeroką formacją polityczną, która dobrze pełni swoją funkcję.

- Nie można tego zaprzepaścić - mówi. - PiS zrzesza ludzi prawicy o bardzo różnych poglądach i obecnie nie ma dla niego alternatywy.

Według niego partia tworzona przez europosłów w ogóle nie powstanie. A nawet jeśli powstanie, to wzorem tej nowej formacji będzie Partia Niepodległości Zjednoczonego Królestwa (UKIP).

Girzyński: - Istnieje, ale nie jest zbyt popularna. Odniosła względny sukces, wprowadzając kilku deputowanych do Parlamentu Europejskiego (UKIP uzyskała ponad 20 proc. głosów i aż 12 mandatów, w poprzedniej kadencji miała ich 3 przy 7 proc. poparcia).

Zmiany w zakonie

- Nie słucham Radia Maryja, wszystko, co wiem na ten temat, pochodzi z mediów - mówi jeden z redemptorystów. Do kolejnych doniesień na temat udziału o. Rydzyka w powołaniu nowej formacji polskiej prawicy podchodzi z rezerwą: w końcu wiele razy okazywały się nieprawdziwe. O Tadeuszu Rydzyku można pisać właściwie wszystko i zupełnie bezkarnie - przecież od lat nie współpracuje ze świeckimi mediami. A jego otoczenie jest hermetyczne i nawet współbracia zakonni informacje na temat tego, co dzieje się w toruńskiej rozgłośni, znają z drugiej lub z trzeciej ręki. Prowincjał o. Ryszard Bożek bagatelizuje medialną histerię, dotychczas nie miał zresztą czasu na to, by spotkać się z Tadeuszem Rydzykiem. Rozmawiali raz jeden, podczas kapituły, od tamtego czasu nie mają kontaktów. Prowincjał nie jest uważnym słuchaczem toruńskiej rozgłośni, zresztą ma swoje obowiązki: objeżdża kolejne domy zakonne, przygotowując decyzje dotyczące ich obsady personalnej. Okazja do spotkania nadarzy się na pewno podczas wizyty prowincjała w toruńskim klasztorze.

- Będą zmiany, i to duże, już wkrótce - zapewnia jeden ze współpracowników prowincjała, niedawno wybrany do władz zgromadzenia. Inni o sytuacji w zgromadzeniu wypowiadają się z mniejszym entuzjazmem. I anonimowo. - Tadeusz Rydzyk otrzymał od prowincjała dwie wyraźne obietnice, sformułowane publicznie. Jedna: że jego dzieła tak jak dotychczas będą otoczone troską i opieką zakonu, druga, że pozostanie na swoim stanowisku. Tadeusz Rydzyk po dwóch miesiącach już wie, że jego pozycja nie jest niczym zagrożona. Mimo to jest bardzo ostrożny.

***

Pomysł wielkiej demonstracji w Warszawie ogłosił na antenie RM Zbigniew Sulatycki (jeden z najbliższych współpracowników ojca dyrektora, przed laty jeden z inicjatorów powołania Komitetu Ratowania Stoczni) w czwartek 27 marca. "Jesteśmy świadkami jakiejś dziwnej polityki dyskryminacji, dzielenia na lepszych i gorszych. W związku z tym spotkamy się wszyscy 23 kwietnia o godzinie 12 przed pomnikiem Witosa na placu Trzech Krzyży. Musimy zaprotestować, i to jednoznacznie, przeciw wszystkiemu temu, co się źle dzieje dzisiaj w naszej ojczyźnie" - mówił. Tadeusz Rydzyk odpowiedział ostrożnie: "Tylko jak to zrobić technicznie, żeby nikt nie zarzucił nam, że my tu organizujemy?" - zastanawiał się. "Możemy się tak umówić, że jak ktoś zatelefonuje, to mikrofon jest otwarty" - zadecydował.

Jednak już tydzień później, 4 kwietnia, okazało się, że słuchacze RM nie wykrzyczą swego protestu przeciwko "dyskryminacji i rozbijaniu rodziny" oraz "odebraniu Radiu Maryja i instytucjom z nim związanym przez obecny rząd tego, co zdobyły w czasie rządu PiS" - demonstracji nie będzie. "Manifestacja została odwołana z powodu wielu złożonych przyczyn - oświadczyła na antenie RM posłanka Anna Sobecka. - Nasze troski i bolesne doświadczenia zawierzymy Matce Bożej Częstochowskiej w lipcu. Dzieci bowiem zawsze najpierw idą do matki…".

Bogdan Pęk, poseł do Parlamentu Europejskiego: Nie wykluczam powstania całkiem nowej formacji, która w jakimś stopniu musi konkurować z PiS. Myślę, że najbliższe tygodnie będą przełomowe.

Konrad Piskała: Wziął Pan udział w spotkaniu europosłów w Łodzi, gdzie miała zostać powołana partia będąca alternatywą dla PiS. Czy rzeczywiście zakładacie nową formację polityczną?

Bogdan Pęk: To spotkanie miało na celu zbudowanie ruchu społecznego na rzecz referendum w sprawie przyjęcia traktatu reformującego Unię Europejską. Wtedy uznaliśmy, że ewentualne powstanie nowej formacji politycznej to sprawa przyszłości. Najważniejszy był traktat. Chcieliśmy, aby tak ważna decyzja zapadła nie tylko na forum Sejmu i Senatu, ale została podjęta przez cały naród.

Choć traktat ratyfikowano za zgodą znakomitej większości polskiego parlamentu, to według nas większość posłów i senatorów nie znała tak naprawdę jego postanowień. Ponadto nie odbyła się w tej sprawie żadna merytoryczna debata. Zainicjowano jedynie spór zastępczy o sposobie dochodzenia do ratyfikacji. Według mnie, ta umowa znacząco pogarsza warunki funkcjonowania Polski w Unii Europejskiej. Przykład: nasz kraj musi budować koalicję, a Niemcy z Luksemburgiem lub innym małym państwem mogą zablokować każdą niekorzystną dla siebie decyzję. Jak widać z wyników głosowania, podobną opinię jak ja na temat traktatu ma aż 90 ze 197 parlamentarzystów PiS (22 senatorów i 68 posłów).

Czy to oznacza, że nadchodzi czas na powołanie nowej formacji?

Myślę, że najbliższe tygodnie będą przełomowe. To one zadecydują, czy PiS znajdzie rozwiązanie, które będzie do przyjęcia przez osoby o poglądach, ogólnie mówiąc, eurosceptycznych.

Jarosław Kaczyński musi rozstrzygnąć, co jest dla niego ważniejsze: czy reelekcja brata, czy też stworzenie szerokiej formacji politycznej, gdzie będzie miejsce choćby dla środowiska Radia Maryja, ale nie tylko - także dla szeroko rozumianej prawicy. My naprawdę wierzymy, że jest możliwość stworzenia "wielkiej chadecji". Jest w tej chwili w Polsce wielu dobrze przygotowanych polityków z byłego PSL i z LPR, którzy nie mają swojego miejsca. Oni ogniskują myślenie kilku milionów Polaków. Są tylko dwie drogi: albo PiS znajdzie dla nich miejsce (i myślę, że na tym zyska), albo powstanie coś nowego.

Większość polityków zdaje sobie sprawę, że tylko tworzenie wielkiej partii ma sens. Takiej, która może mieć rzeczywisty wpływ na politykę państwa. Jednak będąc realistą, nie wykluczam też powstania całkiem nowej formacji, która pewnie w jakimś stopniu musi konkurować z PiS. W każdym razie to najlepszy czas na podjęcie kluczowych decyzji. Za niewiele ponad rok będą przecież wybory do Parlamentu Europejskiego. Wkrótce nastąpią podwyżki cen energii. Będzie też rosło niezadowolenie ludzi z powodu niedotrzymania obietnic wyborczych składanych przez PO. Trzeba pokazać wyborcom, że mają jakąś alternatywę. Jak dotąd PiS nie pełni takiej funkcji.

68 posłów głosowało przeciw traktatowi, to wystarczyłoby na stworzenie silnego klubu, może nawet silniejszego od PiS. Jednak nikt klubu nie powołał. To świadczy, że nikt nie chce rozpadu partii. Uważam, że Jarosław Kaczyński jest obecnie jedynym politykiem, który może utrzymać taki szeroki blok. No, ale są dwie drogi.

Czy ewentualne powstanie nowej formacji jest inspirowane przez o. Tadeusza Rydzyka?

Uważam, że jest czymś naprawdę haniebnym to, co się pisze na temat tego zakonnika. W mediach przedstawia się go jako głównego szkodnika Polski. Tymczasem znam mnóstwo dziennikarzy i mediów, które naprawdę szkodzą narodowemu interesowi.

Określenie, że powstaje partia Rydzyka, jest nadużyciem, które ma na celu osłabienie pozycji redemptorysty w oczach władz kościelnych. A te, jak wiadomo, apelują, by Kościół nie angażował się politycznie. Dlatego Tadeusz Rydzyk nie może partii zakładać. Założyliby ją ludzie środowiska Radia Maryja. Ludzie, których to Radio, w tym i oczywiście Tadeusz Rydzyk, zna i szanuje. Choćby europosłanka Urszula Krupa.

Ale nie wyobrażam sobie, aby Radio Maryja nie udostępniło nam czasu antenowego czy łamów "Naszego Dziennika". W końcu będziemy prezentowali poglądy, które im są bliskie.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 15/2008