Wąż w ogrodzie dzieci-kwiatów

Wśród turystów pełno jest poszukiwaczy duchowości, łatwego seksu, tanich narkotyków i alkoholu, egzotyki oraz przygody. To właśnie oni padają ofiarą Sobhraja.

10.05.2021

Czyta się kilka minut

Jenna Coleman jako Monique/Marie-Andrée Leclerc (w głębi) i Tahar Rahim jako Charles Sobhraj (w środku) w serialu „Wąż” / ROLAND NEVEU / NETFLIX
Jenna Coleman jako Monique/Marie-Andrée Leclerc (w głębi) i Tahar Rahim jako Charles Sobhraj (w środku) w serialu „Wąż” / ROLAND NEVEU / NETFLIX

Charles Sobhraj z pewnością uważał się za najsprytniejszego przestępcę swoich czasów. Choć sprytu w unikaniu wymiaru sprawiedliwości nie można mu odmówić, to jeszcze większa była jego arogancja i patologiczne pragnienie uwagi. To one ostatecznie zaprowadziły Sobhraja do więzienia, gdzie spędzi najpewniej resztę życia.

Na początku wieku wydawało się, że Sobhraj faktycznie ograł wszystkich. By uniknąć ekstradycji do Tajlandii, gdzie poszukiwano go za wielokrotne morderstwa, dał się zamknąć w więzieniu w Indiach za mniej poważne przestępstwa. W delhijskim więzieniu Tihar, opłacając strażników, żył w luksusie. Gdy wyszedł na wolność, zarzuty w Tajlandii się przedawniły. Sobhraj osiadł pod Paryżem, przez chwilę cieszył się sławą, pobierał bajeczne honoraria za wywiady prasowe i telewizyjne.

W 2003 r. popełnił jednak błąd. Wrócił do Nepalu, jedynego kraju, gdzie ciągle poszukiwany był za morderstwa. Zachowywał się, jakby uwierzył w swoją bezkarność, w to, że znów ogra wymiar sprawiedliwości, ponownie skupiając na sobie uwagę mediów. Przeliczył się. Nepalczycy mieli solidne dowody – dostał dożywocie i przegrał kolejne apelacje. Ciągle odsiaduje wyrok.

W splotach

Życie Sobhraja wygląda jak gotowy materiał na film. Trudno się więc dziwić, że serial o nim – zatytułowany „Wąż” – nakręcili w końcu Brytyjczycy. Polscy widzowie mogą zobaczyć go na Netfliksie. Serial skupia się na latach 70., apogeum zbrodniczej aktywności Sobhraja. Przestępca mieszka wtedy w Bangkoku, ale prowadzi działalność w kilku państwach regionu: Indiach, Nepalu, ciągle brytyjskim Hongkongu. Gromadzi wokół siebie coś w rodzaju przestępczej komuny. Jej rdzeń stanowią Indus Ajay Chowdhury, prawa ręka i wykonawca większości poleceń Sobhraja, oraz zdominowana i zmanipulowana przez Sobhraja jego kochanka Marie-Andrée Leclerc, Kanadyjka z Quebecu.

Gang Sobhraja poluje na podróżujących po Azji zachodnich turystów – zwłaszcza na hipisów, rozbitków kontrkultury, niebieskich ptaków z plecakiem przemierzających egzotyczny kontynent za pieniądze mieszczańskich rodziców. Technika działania jest zawsze ta sama: Sobhraj lub ktoś z jego ludzi zaprzyjaźnia się z zachodnimi turystami, wciąga ich do swojej komuny, następnie podtruwa specjalnie przygotowaną mieszanką leków i chemikaliów. Sobhraj wmawia swoim ofiarom chorobę, opiekuje się nimi, zdobywa ich zaufanie. Tymczasem okrada je z pieniędzy, czeków podróżnych, a nawet tożsamości – podróżuje po świecie posługując się ich paszportami. Poza trucicielstwem i uwodzeniem jest bowiem całkiem sprawny w fałszowaniu dokumentów. Zdobyte w ten sposób pieniądze inwestuje w kupowane w Tajlandii klejnoty, sprzedane potem na Zachodzie. Ofiary, które nie są mu już dłużej potrzebne albo zaczynają sprawiać kłopoty, Sobhraj morduje – lub robią to jego ludzie.

Twórcom serialu doskonale udało się odtworzyć klimat miejsca i czasu przez dopracowane w każdym szczególe kostiumy, charakteryzację, scenografię. To ostatnie robi tym większe wrażenie, że z powodu COVID-19 nie dało się nakręcić „Węża” – jak planowano na początku – w Azji. Większość plenerowych scen z Kathmandu, Mumbaju i Bangkoku zrealizowano w studiu w Anglii. A wydaje się, że obserwujemy autentyczne lokacje.

Świetnie wypadł też casting. Rewelacyjny jest zwłaszcza odtwórca roli samego Sobhraja, francuski aktor algierskiego pochodzenia Tahar Rahim. Wybitną rolą w „Proroku” (2009) Jacques’a Audiarda – gdzie zagrał drobnego, zagubionego przestępcę, którego więzienie zmienia w doświadczonego, pewnego siebie zawodowego kryminalistę – pokazał skalę aktorskich możliwości. Główna rola w „Wężu” to jedno z jego lepszych osiągnięć od tamtego czasu.

Sobhraj Rahima jest fascynującym kameleonem. Zmienia skórę w zależności od tego, kogo chce zmanipulować do własnych celów. Może przybrać dowolną tożsamość. Jest jednocześnie uwodzicielski i odstręczający, czarujący i śmiertelnie groźny, zimno racjonalny, a przy tym niezdolny oprzeć się swoim destrukcyjnym impulsom: od pragnienia znajdowania się w centrum uwagi za każdą cenę po uzależnienie od hazardu, pochłaniające lwią część przychodów z przestępstw.

Broni się też obsadzenie w roli francuskojęzycznej Leclerc angielskiej aktorki Jenny Coleman. Udaje się jej oddać paradoks tej postaci – wspólniczki zbrodni, a zarazem ofiary Sobhraja, osoby zmanipulowanej tak bardzo, że sama przestaje wiedzieć, co jest prawdą, a co kłamstwem. Mimo świadomości zła, jakie wyrządza, niezdolnej zerwać z przestępczym życiem.

Postać taka jak Sobhraj powinna mieć na ekranie godnego siebie antagonistę. Na szczęście dla filmowców w biografii mordercy pojawił się ktoś taki – pracujący w Bangkoku holenderski dyplomata Herman Knippenberg. Gdy zgłoszona mu zostaje sprawa dwóch zaginionych w Tajlandii holenderskich turystów, podąża ich tropem i trafia na działalność Sobhraja. Przy sprzeciwie swojego ambasadora i przy początkowej obojętności tajskiej policji, latami gromadzi dowody kolejnych zbrodni, próbując zainteresować nimi tajlandzkie władze i Interpol.


Czytaj także: Jakub Majmurek: Nasz wspaniały świat


Serial skonstruowany jest jak partia szachów między „drużyną Sobhraja” a „drużyną Knippenberga” – Holendrowi w śledztwie pomaga jego niemiecka żona, doskonale znający stosunki w Bangkoku zgorzkniały urzędnik belgijskiej ambasady (świetny Tim McInnerny) oraz para młodych Francuzów, która próbuje się wyrwać spod wpływu mordercy.

Jako widzowie na początku wiemy o Sobhraju tyle co Knippenberg: prawie nic. Zostajemy wrzuceni w sam środek jego przestępczej aktywności. Dopiero z czasem, w retrospekcjach, poznajemy dokładną historię kolejnych zbrodni, ich kontekst, przeszłość Sobhraja, która doprowadziła go do takiego, a nie innego miejsca w życiu.

Narracja wije się jak ciało węża, cofa się i przeskakuje do przodu, w każdym odcinku przenika się kilka planów czasowych. Wybór takiego sposobu opowiadania był doskonałą decyzją. Sprawia, że serialowy Sobhraj do końca pozostaje enigmą, zmusza widza do aktywnego intelektualnie odbioru, zmienia „Węża” w zagadkę, układankę do złożenia w głowie.

Po kolonializmie, w cieniu komunizmu

„Wąż” jest jednak ciekawy nie tylko jako kryminalna zagadka – siłą serialu są też bogate polityczne i społeczne konteksty. Twórcom udało się odtworzyć materialną kulturę Azji lat 70. widzianej z punktu widzenia ekspatów i turystów z Zachodu, ale także jej polityczny klimat. „Wąż” przypomina pod tym względem rozgrywającą się w podobnym okresie w Hongkongu znakomitą powieść Johna le Carrégo „Jego uczniowska mość”. W obu dziełach widzimy Azję stosunkowo świeżo wyzwoloną spod kolonialnego panowania. Z dawnych imperialnych posiadłości na kontynencie pozostał już tylko brytyjski Hongkong i portugalskie Makau.

Region jest też jedną z podstawowych aren zimnej wojny. O polityczne wpływy w jego stolicach rywalizują Waszyngton, Moskwa i Pekin. Trwa wojna w Wietnamie, rozlewająca się na Kambodżę i Laos. W rozmowach dyplomatów zarówno w Hongkongu Johna le Carrégo, jak i w Bangkoku z „Węża” daje się odczuć lęk, że to już koniec, że za chwilę wszystko zaleje czerwona fala azjatyckiego komunizmu, a Europejczycy i Amerykanie wrócą z niczym do domów. Gdy Knippenberg odkrywa, że wśród ofiar Sobhraja mogli być Francuzi, udaje się do francuskiej ambasady w Bangkoku. Nikt nie ma tam jednak czasu, by mu pomóc – wszyscy zajęci są pomocą Francuzom, którzy zmuszeni byli opuścić Wietnam.

Kolonialne dziedzictwo ciągle jednak trwa w świecie „Węża”. Sobhraj sam jest jego produktem. Rodzi się w Sajgonie, jego matka jest Wietnamką, ojciec Indusem. Mężczyzna zostawia rodzinę, matka wychodzi za stacjonującego w Indochinach francuskiego żołnierza. Jej syn wychowuje się we Francji, gdzie nieustannie doświadcza rasizmu francuskiego państwa i społeczeństwa.

Czy to on pcha go do zbrodni? Być może, choć serial przywołując te konteksty sugeruje, by nie wierzyć Sobhrajowi, gdy zgłasza takie deklaracje. Swoją rasową tożsamością żongluje podobnie jak kradzionymi paszportami. Raz podaje się za białego, innym razem podkreśla swoje azjatyckie korzenie. Wszystko zależy od tego, kogo próbuje uwieść i zmanipulować.

Marzenie i koszmar kontrkultury

Obok komunizmu Azję w „Wężu” odmienia jeszcze jedna siła: zachodni turyści i podążające za nimi pieniądze. Widzimy, jak Tajlandia zmienia się w globalny turystyczny raj, pilnowany przez skorumpowaną, autorytarną władzę. Wśród odwiedzających region turystów pełno jest poszukiwaczy duchowości, łatwego seksu, tanich narkotyków i alkoholu, egzotyki oraz przygód. To właśnie oni padają ofiarą Sobhraja.

Jest wśród nich francuski chłopak, który wyjechał pracować w Australii, ale nie znalazł tam tego, czego szukał: egzotyki, przygody, doświadczenia świata innego niż ten względnego drobnomieszczańskiego zachodniego dostatku, w jakim dorastał. Sobhraj uwodzi go, obiecując mu spotkanie z „prawdziwą Azją”. Jest też młoda Francuzka, która zostawia w Paryżu dziecko, by szukać w Bangkoku uzależnionego od narkotyków partnera – wpada do komuny Sobhraja, z tragicznym skutkiem. Jest jeszcze młodsza Amerykanka z Seattle, która zamierza zostać mniszką w buddyjskim klasztorze. Zanim jednak poświęci się życiu duchowemu, chce spędzić ostatnią noc pijąc, odurzając się, imprezując, pewnie po raz ostatni doświadczając seksu. Pech chce, że trafia na mężczyznę z komuny ­Sobhraja.

Kandydatka na mniszkę wydaje się budzić największą pogardę w serialowym zabójcy. Tak jakby on sam, wcześniej odrzucony przez białą Francję, nie mógł zrozumieć kogoś, kto porzuca wygodne życie w Stanach, podążając za fantazją o „wschodniej duchowości”. Sobhraj widzi w takich ludziach łatwe ofiary. Ze swoimi naiwnymi fantazjami o Oriencie, pokoju, wolnej miłości czy narkotycznych ekstazach jakby same się prosiły, by wpaść w ręce charyzmatycznego oszusta.

Sobhraj bez problemu odnalazłby się w prozie Houellebecqa. Zwłaszcza w „Cząstkach elementarnych”, gdzie bohater wspomina matkę, porzucającą dzieci dla marzeń o alternatywnym życiu w hipisowskiej utopii, która z bliska okazuje się koszmarem. Historię ­Sobhraja da się też czytać jako alegorię tego, w jaki sposób pragnienia kontrkultury – autentyczności, wolności, alternatywnej duchowości, wolnej miłości – zostały łatwo przechwycone przez drapieżny kapitalizm i zamienione w toksyczny, podtruwający swoich użytkowników produkt.

Dwuznaczna fascynacja

Na końcu serialu zbrodniarza spotyka kara. Nad przebiegłym „wężem”, zmieniającym twarze i tożsamości, kpiącym z organów ścigania i wymiaru sprawiedliwości w kilku państwach, od Paryża po Bangkok, triumfuje poczciwy Knippenberg. Płaci za to jednak cenę. Rozpada się jego pierwsze małżeństwo, kariera w dyplomacji jest zagrożona. Gdy Sobhraj ostatecznie wpada w Nepalu, Knippenberg, rzucony na placówkę w Nowej Zelandii, w domu na antypodach wciąż trzyma dowody zbrodni w Bangkoku, wożone najpewniej po całym świecie.

Obsesja Knippenberga na punkcie Sobhraja ma w sobie coś niezdrowego. W pewnym momencie mamy wrażenie, że co najmniej tak samo jak o sprawiedliwość chodzi mu o pokonanie sprytnego rywala w grze w policjantów i złodziei. Także nasza fascynacja historią Sobhraja, jego kolejnymi zbrodniami, ucieczkami i fortelami jest głęboko kłopotliwa. Zastanawiamy się, czemu właściwie pociąga nas tak okropna postać, a mimo to oglądamy dalej. I tę dwuznaczną fascynację współczesnej popkultury brytyjski serial również pokazuje znakomicie. ©

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru Nr 20/2021