Synod, szable i argumenty

Wierzę, że polski synod plenarny „Kościoła słuchającego” to dla nas szansa.

08.02.2021

Czyta się kilka minut

 / Fot. Maciej Zienkiewicz dla TP
/ Fot. Maciej Zienkiewicz dla TP

Ojciec Wiesław Dawidowski, prowincjał zakonu augustianów, znany czytelnikom „Tygodnika”, przedstawia w tym numerze rzeczową charakterystykę problemów, z którymi zmaga się Kościół w Polsce. Wskazuje też drogę wychodzenia z kryzysu.

Czytamy: „Od czego jednak zacząć na polskim poletku? Nadzieję dostrzegam w obrazie Kościoła słuchającego, przywołanym na ostatnim konsystorzu. Nie chodzi jednak o łaskawe zezwolenie pasterzy Kościoła, aby świeccy wypowiedzieli swoje opinie. Świeccy już się wypowiadają, jedni rozsądnie, drudzy gwałtownie. Jedni z perspektywy odpowiedzialności za słowo, drudzy z perspektywy przemocy. W grę wchodzi synod plenarny Kościoła w Polsce, gdzie pierwszym i podstawowym aktem byłby trudny akt wysłuchania wielu osób”.

Nie tylko o. Dawidowski wiąże nadzieję z synodem plenarnym. Ta idea, jeszcze nieśmiało, pojawia się wśród biskupów. Czy zainteresuje świeckich? W dyskusji nad przygotowywanym właśnie Kongresem Katoliczek i Katolików na pytanie o ewentualny udział w nim biskupów odpowiedź brzmiała: tak – pod warunkiem, że będzie to udział na równych prawach z innymi.

Prawda, prestiż biskupów podupadł. Ale boję się sytuacji, w której świeccy zaczną kontestować biskupów na wzór ruchu Wir sind Kirche, bo byłoby to lustrzanym odbiciem opisywanej przez o. Dawidowskiego głuchoty duchownych na głos świeckich. Nie wyobrażam sobie odnowy Kościoła poza biskupami – dlatego wierzę w pomysł na synod. Ale przygotowany tak, żeby głos niebiskupiej mniejszości został usłyszany i miał wpływ na decyzje. Przecież wszystkim chodzi o wspólne dobro. O dobro wspólnoty.

To ważne, bo synod, według prawa kanonicznego, posiada „władzę rządzenia, zwłaszcza ustawodawczą”, by „zachowując zawsze prawo powszechne Kościoła – mógł podejmować decyzje w tym, co wydaje się odpowiednie dla wzrostu wiary, ukierunkowania wspólnej działalności pasterskiej, poprawy obyczajów, zachowania, wprowadzenia lub strzeżenia jednakowej dyscypliny kościelnej”. A więc – władzę wprowadzenia realnych zmian (po akceptacji Stolicy Apostolskiej).

Przygotowanie synodu tak, żeby wszystkim zapewnić równe prawo głosu i wpływu – na tym przecież polega wspólnota – jest ważne, bo przepisy kanoniczne decydującą rolę na synodzie dają biskupom i, w pewnym stopniu, duchownym: zwołuje go Konferencja Episkopatu za aprobatą Rzymu, to ona wybiera przewodniczącego (tu również trzeba aprobaty Stolicy Apostolskiej), ustala regulamin prac i tematy do rozważenia. Decydujący głos na synodzie mają biskupi: diecezjalni, koadiutorzy, pomocniczy i inni biskupi tytularni – oraz biskupi emeryci, choć ci mogą, ale nie muszą być zaproszeni.

W synodzie powinni uczestniczyć – z głosem doradczym – wikariusze generalni i wikariusze biskupi, wyżsi przełożeni instytutów zakonnych oraz stowarzyszeń życia apostolskiego, wybrani rektorzy wyższych seminariów duchownych, rektorzy uniwersytetów kościelnych i katolickich, dziekani wydziałów teologii i prawa kanonicznego uniwersytetów mających siedzibę na danym terytorium. Według przepisów „zwykli” księża oraz inni wierni mogą, lecz nie muszą być na synod wezwani, tylko z głosem doradczym i do tego w liczbie nieprzekraczającej połowy razem wziętych biskupów, przełożonych zakonnych, rektorów, dziekanów i rektorów seminariów duchownych.

Jeśli uczestnikom będzie chodziło o dobro wspólne i jeśli dla wszystkich będzie się liczyła nie liczba szabel, ale siła argumentów, to ten nasz synod rozpocznie się od dwóch gestów dobrej woli: ze strony biskupów – deklaracji realnego otwarcia na głos świeckich, a ze strony świeckich – woli rozmowy z biskupami mimo zawodu, zranienia i odrzucenia.

Wierzę, że polski synod plenarny „Kościoła słuchającego” to dla nas szansa. Bo jak napisał papież Franciszek: „Kościół w defensywie, który przestaje słuchać, nie pozwala na podawanie niczego w wątpliwość, traci młodość i zamienia się w muzeum” („Christus vivit”, 41).

Na tyle dobrej woli chyba jeszcze będzie nas stać? ©℗

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Urodził się 25 lipca 1934 r. w Warszawie. Gdy miał osiemnaście lat, wstąpił do Zgromadzenia Księży Marianów. Po kilku latach otrzymał święcenia kapłańskie. Studiował filozofię na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. Pracował z młodzieżą – był katechetą… więcej

Artykuł pochodzi z numeru Nr 7/2021