Sprawa pani Joanny. Paragraf za płeć

Jeśli spojrzeć na całość doświadczenia bycia kobietą w Polsce – kraju urządzonym jakby nie dla nas, lecz przeciw nam – aż dziw, że nie jesteśmy wszystkie na ulicach.

21.07.2023

Czyta się kilka minut

Konferencja prasowa policji w sprawie pani Joanny, 20 lipca 2023 r. Fot. Radek Pietruszka / PAP

Wracasz z wakacji prosto w wiadomość o pani Joannie, która zamiast dostać pomoc psychologiczną, dostała obstawę policyjną i nadużycia ze strony ludzi nazywanych stróżami prawa. A może dopadły cię te wieści na plaży, w pociągu, na lotnisku?

Wracasz, a armie siedzą już w okopach. Jedni chcą znać adres i dane lekarki, inni wzruszają ramionami, że wiadomo, jak jest w państwie PiS: kobiety drżą. A po drugiej stronie zaprzeczanie, atakowanie opozycji, drwienie z artystycznej działalności poszkodowanej, ujawnianie danych o jej życiu osobistym i zdrowiu psychicznym. Jest rok wyborczy, kto by się zajmował dobrostanem obywatelki Joanny?

Sprawa jest dynamiczna, codziennie dowiadujemy się więcej, ale najważniejsze wątki da się już zanotować. Pierwszy jest obywatelski. To w zasadzie jego kolejna odsłona, ale tak bliska ciału, w sensie dosłownym, że wstrząsająca. Oto obywatelka liczy na pomoc, bo zakłada, że może sobie nie poradzić w swoim stanie sama. Sięga po telefon do lekarki, ufając, że ją dostanie. Słyszymy od psychiatrów, że samo wezwanie przez lekarkę policji do pacjentki w kryzysie psychicznym nie jest czymś nadzwyczajnym.

Nadzwyczajne jest wszystko, co dzieje się później, czyli policja nieopuszczająca obywatelki na oddziale, odebranie telefonu i laptopa, choć mamy do czynienia z pacjentką, a nie podejrzaną o przestępstwo. Dziwaczne polecenia, naruszające godność, które poszkodowana odczuwa jako przemoc seksualną. Bezsilność zastraszanego przez patrol personelu medycznego. Sąd zresztą orzekł, że działania policji względem pani Joanny były niezgodne z prawem.


Wszystkie błędy w sprawie Joanny: Gdzie popełniono błąd, w wyniku którego kobieta potrzebująca psychicznego wsparcia została straumatyzowana i mogła stracić resztki zaufania nie tylko do państwa, systemu, ale przede wszystkim – profesjonalistów medycznych?


 

Obywatelka w ramach systemu prosi o wsparcie w kryzysie, a dostaje podejrzliwość i brutalność ze strony policji. Gdy sprawę ujawnia, krytykowana policja opowiada o jej życiu więcej, niż powinniśmy wiedzieć. Słowem: obywatelko, obywatelu, nie waż się kwestionować sposobu działania służb, bo upokorzymy cię ponownie, tym razem na oczach wszystkich.

To, rzecz jasna, nie jest pierwszy raz, policja już straciła zaufanie wielu obywateli. Podobnie jak straż graniczna i parę innych publicznych instytucji. Trzeba przeżyć do końca proces odchodzenia od przekonania, że ministerstwu środowiska można ufać, że środowisko chroni, ministerstwu nauki, że dba o publiczne oświecenie, a policji, że dba o nasze bezpieczeństwo. Lista się wydłuża, ogarnia coraz więcej instytucji publicznych.

Wracam myślą do czasów, gdy niezgoda na antypolicyjne okrzyki współprotestujących była moją prywatną granicą „państwowości”. Do przekonania, że my możemy tu maszerować, ale oni wcale nie są przeciw nam – stoją tu, bo są w pracy dla nas. Że zarówno oni, jak i my musimy tak myśleć, by państwo funkcjonowało. To prysło długo przed brutalnymi interwencjami policji w czasie protestów kobiet, podczas blokady marszu ONR. Ten moment, kiedy policja spycha maleńką blokadę i nagle, gdy już się właściwie udało, napiera brutalnie i wali pałkami chłopaka tuż obok ciebie, kiedy z przyjaciółką chowasz się w zagłębienie muru. Patrzycie na siebie, nie kryjąc szoku.


Dlaczego boimy się rodzić: W centrum stoją embrion i płód, wymagające bezwzględnej obrony przed zagrażającym światem, w tym... przed matką. To zwycięstwo narracyjne zabija i okalecza kobiety.


 

Widziałyśmy to! Bezcelową przemoc mundurowego! I prysło. Uleciało poczucie, że jesteśmy tu dla siebie: że my mamy protestować przeciw faszyzmowi dla dobra wspólnego, a oni są po to, byśmy bezpiecznie protestowali. Pamiętam ten moment, ale boli mnie, że już się w zasadzie przyzwyczailiśmy, że tak jest. To rozmontowuje państwo w naszych głowach i jest groźnym symptomem tego, co się stało z demokracją w Polsce.

Drugi aspekt jest kobiecy, nie da się przed tym uciec. To jest ten moment, gdy zastanawiasz się, nie pierwszy raz w ostatnich miesiącach, czy zaraz będzie paragraf za samo bycie kobietą, skoro policja może tak traktować obywatelkę i pacjentkę. Już dziś – jak widzę w tym, co piszemy na kobiecych forach, co czytamy w gazetach i książkach, o czym rozmawiamy przy kawiarnianych stolikach i w kuchniach – strach jest realny. Są strachy po śmierciach na porodówkach oraz strachy przed upokorzeniem i przemocą przy porodzie (o czym książkę napisała Justyna Dąbrowska). Są te wszystkie momenty, kiedy ciało kobiety nie należy do niej samej, bo chciałaby sterylizacji lub zamrożenia jajeczka, a państwo nie da. Albo kiedy bardzo chce dziecka, ale jej gmina to nie duże miasto, które dofinansowuje in vitro. Albo kiedy potrzebuje tabletki „dzień po”, natychmiast. To wszystko usługi medyczne dotyczące zdrowia kobiet dostępne w innych krajach Europy.


Zuzanna Radzik: Przypominam sobie, że bać się powinnam codziennie. Boję się o wszystkie przyjaciółki, koleżanki i nieznajome, które będą w Polsce w ciąży.


 

Strach pojawia się codziennie. Dziewczyna ze spóźniającą się miesiączką i negatywnymi testami, co może być objawem chorób, boi się iść do lekarza, bo przecież rejestr ciąż. Dziewczyna po aborcji za granicą, gdzie mieszka, boi się iść do ginekologa podczas wizyty w ojczyźnie, bo co, jeśli ten się zorientuje. No to teraz będą się bały zadzwonić do psychiatry.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Teolożka i publicystka a od listopada 2020 r. felietonistka „Tygodnika Powszechnego”. Zajmuje się dialogiem chrześcijańsko-żydowskim oraz teologią feministyczną. Studiowała na Papieskim Wydziale Teologicznym w Warszawie i na Uniwersytecie Hebrajskim w… więcej

Artykuł pochodzi z numeru Nr 31/2023

W druku ukazał się pod tytułem: Paragraf za płeć