Sprawa bp. Jeża powinna podziałać trzeźwiąco na polskich hierarchów

Prokuratura chce postawić biskupa tarnowskiego Andrzeja Jeża przed sądem za opieszałość w ujawnianiu pedofilów w sutannach.

08.04.2024

Czyta się kilka minut

Biskup Andrzej Jeż. Limanowa, 18 sierpnia 2022 r. // Fot. Sylwia Penc / Agencja Wyborcza.pl
Biskup Andrzej Jeż. Limanowa, 18 sierpnia 2022 r. // Fot. Sylwia Penc / Agencja Wyborcza.pl

Prokuratura zarzuca bp. Andrzejowi Jeżowi, że pomimo posiadania wiarygodnych informacji o przestępstwach pedofilskich, których mogli się dopuścić dwaj podlegli mu księża, zawiadomił organy ścigania zbyt późno. Zgodnie z prawem powinien był zrobić to niezwłocznie.

Czy biskup tarnowski będzie pierwszym biskupem w Polsce, który odpowie przed sądem za domniemane krycie pedofilii? To precedensowe oskarżenie przypomina pozostałym polskim hierarchom, że w tego typu sprawach nie odpowiadają wyłącznie przed Watykanem i historią, bo ciąży na nich także odpowiedzialność karna. Niezawiadomienie zagrożone jest karą do 3 lat więzienia. Przypomnijmy, 13 lipca 2017 r. weszły w Polsce zmiany art. 240 kodeksu karnego, zgodnie z którymi każdy, kto wie o wykorzystywaniu dziecka poniżej 15. roku życia, ma obowiązek zawiadomienia organów ścigania. Prokuratura zarzuca biskupowi zaniechania w sprawach Stanisława P. i Tomasza K. właśnie na tej podstawie.

W odpowiedzi kuria tarnowska przedstawiła harmonogram działań biskupa Jeża i jego delegata ds. wykorzystywania seksualnego osób małoletnich, twierdząc, że obydwaj działali zgodnie z kościelnymi i świeckimi procedurami. Rzecznik prasowy diecezji tarnowskiej ks. Ryszard Nowak stwierdza, że „we współpracy z władzami kościelnymi na wyższych szczeblach, jak watykańska Dykasteria Nauki Wiary, wykonywał on sumiennie obowiązki i podejmował wszelkie niezbędne kroki w sytuacji otrzymania informacji o przestępstwach przeciwko osobom małoletnim”.

W Wielki Czwartek 2019 r. ten sam biskup tarnowski zdystansował się niejako od oskarżeń księży o pedofilię, gdy w kazaniu podczas mszy gromadzącej w katedrze tamtejszych duchownych nawiązał do antysemickiej fałszywki twierdzącej, że Żydzi na kongresie syjonistyczny zaplanowali walkę z Kościołem poprzez robienie afer wokół prywatnego życia księży. Teraz powagę traktowania takich sytuacji oraz rzetelność postępowania biskupa i podlegających mu urzędników diecezji oceni państwowy system sprawiedliwości. 

Gdy biskup cytuje antysemicką fałszywkę

Bp Andrzej Jeż w homilii do kapłanów zacytował wypowiedź z kongresu „pewnej nacji”. Miała być dowodem spisku przeciw Kościołowi. Cytowana wypowiedź była parafrazą antysemickiego paszkwilu z początku XX wieku, przywołaną w diecezjalnej gazecie z 1937 roku - w artykule wzywającym do pozbycia się Żydów z Polski. Komentują Zuzanna Radzik i Artur Sporniak.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Teolożka i publicystka a od listopada 2020 r. felietonistka „Tygodnika Powszechnego”. Zajmuje się dialogiem chrześcijańsko-żydowskim oraz teologią feministyczną. Studiowała na Papieskim Wydziale Teologicznym w Warszawie i na Uniwersytecie Hebrajskim w… więcej

Artykuł pochodzi z numeru Nr 15/2024

W druku ukazał się pod tytułem: Czy biskup Jeż stanie przed sądem