Skandalistka

W przypadku Hůlovej pewne jest jedynie to, że nie sposób przewidzieć, w jaką stronę zaprowadzi ją rogata fantazja i przekorny pisarski temperament.

11.10.2021

Czyta się kilka minut

 / BRIGITTE FRIEDRICH / SZ-PHOTO / FORUM
/ BRIGITTE FRIEDRICH / SZ-PHOTO / FORUM

Pisarze chcą być kochani za to, że mówią ludziom nieprzyjemne rzeczy” – wyznała w jednym ze swoich tekstów Petra Hůlová. Trudno znaleźć we współczesnej czeskiej literaturze kogoś, kto wkroczyłby na jej scenę z takim rozmachem jak ona. Zadebiutowała w 2002 r. powieścią „Paměť moji babičce” („Czas Czerwonych Gór”). Książka zdobyła najbardziej prestiżową czeską nagrodę literacką – Magnesię Literę – w kategorii „odkrycie roku”, a w ankiecie dziennika „Lidové nowiny” została wybrana Książką Roku.

Bardzo dojrzały debiut bardzo młodej naówczas autorki sprawił, że stała się pisarką pod specjalnym nadzorem, i wywindował oczekiwania wobec jej kolejnych dokonań. Hůlová postanowiła im sprostać. W 2004 r. ukazała się książka „Přes matný sklo” („Przez matowe szkło”), a w 2005 r. „Cirkus Les Mémoires” („Cyrk Les Mémoires”). Dwóm późniejszym tytułom – wydanej w 2006 r. powieści „Umělohmotný třipokoj” („Plastikowe M3, czyli czeska pornografia”) i powieści z roku 2008 pt. „Stanice Tajga” („Stacja Tajga”) przyznano kolejno Nagrodę Jiřiego Ortena oraz Nagrodę Josefa Škvoreckiego. W ten sposób Petra Hůlová zgarnęła wszystkie najważniejsze czeskie wyróżnienia literackie.

Nie zwolniła jednak tempa. W 2010 r. ukazała się powieść „Strážci občanského dobra” („Strażnicy dobra obywatelskiego”), dwa lata później – „Čechy, země zaslíbená” („Czechy, ziemia obiecana”), w roku 2014 – „Macocha”. W 2018 r. światło dzienne ujrzała powieść „Stručné dějiny Hnutí” („Krótka historia Ruchu”), a w 2019 – „Zlodejka mýho táty” („Złodziejka mojego taty”). We wrześniu 2021 r. Hůlová zadebiutowała jako pisarka powieści młodzieżowych, wydając „Liščí oči” („Lisie oczy”).

Twórczość czeskiej autorki od samego początku budzi ogromne emocje. Ma ona wierne grono odbiorców i odbiorczyń, są jednak również zdecydowani przeciwnicy tego rodzaju pisarstwa. W podobny sposób nastroje rozkładają się wśród krytyków i krytyczek literackich. Ponawiane raz po raz próby okiełzania jej twórczości, przypisania jej miejsca na pokoleniowej mapie i sformułowania prognoz dotyczących kierunku jej rozwoju nie prowadzą do rozstrzygających wniosków. W przypadku Hůlovej pewne jest jedynie to, że nie sposób przewidzieć, w którą stronę zaprowadzi ją rogata fantazja i przekorny pisarski temperament.

Zawrotne pisarskie tempo łączy z działalnością publicystyczną (na stałe współpracuje z Radiem Wave, czasopismami „Host”, „Respekt” i „Týden”) oraz – do pewnego momentu – z działalnością polityczną (w roku 2014 kandydowała do Parlamentu Europejskiego z ramienia Partii Zielonych). Nie ukrywa również swojej słabości do teatru. Dwie z jej książek – „Plastikowe M3” i „Macocha” – doczekały się adaptacji teatralnych. Sama zaś jest autorką sztuki „Buňka číslo” („Komórka numer”), której inscenizacja w trybie work-in-progress miała miejsce w grudniu 2016 r.

Kameleonka

Znakiem rozpoznawczym jej prozy jest pierwszoosobowa narracja. HŮlová przyznaje, że to intuicyjna strategia. Gdy zaczyna opisywać jakąś postać i snuć o niej opowieść, odczuwa niemal fizyczny przymus utożsamienia się z nią. Za każdym razem jest to niemałe wyzwanie, test, któremu prozaiczka poddaje siebie, rzeczywistość i czytelników. Hůlová wybiera bowiem dla siebie postaci marginalne, rzucające wyzwanie społecznym hierarchiom, sięga po tematy drażliwe, ma odwagę kwestionować rzeczy święte i objęte powszechnym kultem.

Najbardziej wyrazistym przykładem jest protagonistka (i narratorka) „Plastikowego M3” – ekskluzywna praska prostytutka, która bez pruderii i ze znakomitym wyczuciem ironii opisuje swoją rzeczywistość oraz tajniki zawodu. Demaskuje hipokryzję współczesnego świata i miejsce, jakie zajmuje w nim seks. Hůlová szokuje językiem (przykładowo – męskie i żeńskie narządy płciowe wymieniają się rodzajnikami – wagina to „wtykacz”, a penis – „raszpla”), ujmuje jednak (nie wszystkich – wielu uznało ją za skandaliczną i niegodną poważnej pisarki) umiejętnością odmalowania pejzażu wewnętrznego pracownicy seksualnej bez cienia oceny i potępienia. Oddaje jej po prostu głos.

Owo ustąpienie miejsca nie zawsze przyjmuje formy tak radykalne wyobraźniowo i językowo. Czasem jest to po prostu próba skrajnej empatii. Olga, bohaterka powieści „Čechy, země zaslíbená”, przybywa z Ukrainy do Pragi, by pracować jako sprzątaczka. Jest zaradna, zdeterminowana, prosta, a czasem prostacka. Na swojej drodze do sukcesu – bo książka jest przewrotną i ironiczną czeską wersją amerykańskiego snu – poznaje każdy niuans goryczy, która staje się udziałem osoby obcej i niechcianej.

W jednym z radiowych wywiadów Hůlová przyznała, że jest trochę kameleonem – lubi zmieniać odcienie koloru swojej skóry i wtapiać się w tło świata, który powstaje w jej głowie. Robi to, bo tak jest trudniej, a pisanie powinno być wyzwaniem i przygodą. Czasem jednak do głosu dochodzi u niej również chęć poeksperymentowania z samą sobą.

W „Czasie Czerwonych Gór” autorka mówi głosami pięciu współczesnych mongolskich kobiet: sióstr Dzaji, Nary, Ojuny, ich matki Alty i córki Dzaji – Dolgormy. Głosy te czasem łączą się harmonijnie, gdy odnalezione zostają miejsca wspólne, jak przywiązanie rodzinne, waga tradycji czy miłość matki do dziecka i definicja tego, czym jest dom. Najczęściej jednak słyszymy dysonanse, gdy pojawia się rywalizacja między rodzeństwem, różnica zdań na temat miłości czy zdrady, różne wizje godnego życia; gdy tradycja ściera się z nowoczesnością, a rzeczywistość znajduje kolejne sposoby na zadanie ciosu. Jest w tej emocjonalnej żonglerce czułość i siostrzeństwo. Hůlová obdarza nimi nie tylko postaci z dalekiej Mongolii, lecz również z Czech, np. podstarzałą autorkę romansów z problemem alkoholowym przeżywającą kryzys osobisty czy wręcz rozpad osobowości i utratę siebie („Macocha”) albo starzejącą się matkę alkoholika (i jego samego – książka jest bowiem dwugłosem), niemającą pojęcia, jak odbudować nieistniejącą od lat relację z synem („Přes matný sklo”).

Pisarskie metamorfozy Hůlovej są tak sugestywne, iż po wydaniu powieści „Strážci občanského dobra”, której narratorką jest zatwardziała marksistka i kseno­fobka, zwolenniczka starego reżimu i osoba, dla której sukces aksamitnej rewolucji oznaczał życiową tragedię, dziennikarze pytali autorkę, czy nie boi się etykietki komunistki pogrążonej w nostalgii za światem sprzed 1989 r. W odpowiedzi raz jeszcze dała do zrozumienia, że komunikacja oraz porozumienie możliwe są wyłącznie wtedy, gdy daje się prawo do posiadania pewnych racji również tym, z których światem nie mamy nic wspólnego. I że czasem na historię spojrzeć trzeba z perspektywy pokonanych. Ta radykalna lekcja empatii była również reakcją na postępujący proces kanonizacji czeskich dysydentów i czeskiego undergroundu, kontrą wobec niewypowiedzianego zakazu innego spojrzenia na ten okres w historii Czech.

Na zakazy – te wypowiedziane i niewypowiedziane – autorka „Krótkiej historii Ruchu” reaguje w najlepszym razie z przekorą. „Ruch” – napisana z rozmachem dystopia – wywołał burzę. Bohaterka książki, Věra, jest pracownicą Instytucji, miejsca, gdzie mężczyźni poddawani są kompleksowej terapii. W nowej rzeczywistości, w której rządzi Ruch – organizacja skrajnie feministyczna – kobieta ma być obiektem miłości i pożądania ze względu na swoje walory wewnętrzne, a nie piękno zewnętrzne. To wymaga rewolucyjnej zmiany sposobu myślenia zarówno kobiet, jak i mężczyzn. Terapia jest okrutna, nie stroni od radykalnych metod (elektrowstrząsy, w przypadku ­kobiet – śpiączka farmakologiczna), a nasza narratorka jest ­oddaną funkcjonariuszką, racjonalizującą, ku zgrozie czytelników, wszelkie przemocowe metody prowadzące do zmiany świata na lepsze.

Socjolożka

Przygodę ze studiami Petra Hůlová rozpoczęła od socjologii. Tę wprawdzie szybko zastąpiło kulturoznawstwo i mongolistyka, ale wydaje się, że nigdy nie przestała być po trosze socjolożką. Nawet pobieżne spojrzenie na jej dorobek pokazuje, iż tematy intymne i społeczne pojawiają się tu właściwie naprzemiennie. Dla Hůlovej pisarka (i pisarz) to ktoś, kto obserwuje, wypuszcza w rzeczywistość sondy i podnosi alarm, gdy coś wzbudzi jej (jego) niepokój.

Po publikacji „Krótkiej historii Ruchu” pojawiły się pytania, czy autorka jest w ogóle feministką i czy pokazanie radykalnego feminizmu jako totalitarnej dystopii nie jest wizerunkową katastrofą. Książka rzeczywiście jawi się jako feministyczna i antyfeministyczna jednocześnie. W recenzjach powraca porównanie do pisarstwa Margaret Atwood, ale na wspak. Podczas gdy autorka „Opowieści podręcznej” przestrzega przed zaciskaniem się pętli konserwatyzmu, Czeszkę niepokoi radykalizacja ruchu feministycznego.

Zastawia przy tym na nas pułapkę. Nowa epoka (jasnoczas) walczy z uprzedmiotawiającym spojrzeniem na kobietę, które odbiera jej sprawczość, bazą tożsamości czyniąc wygląd zewnętrzny, walczy z imperatywem ciągłego chirurgicznego poprawiania swojej urody (kliniki chirurgii plastycznej są nielegalne) i przemysłem porno, postuluje ekstremalną równość płci. Elementem rewolucji kulturowej jest również radykalna zmiana podejścia do środowiska naturalnego – zakaz hodowli przemysłowej i ekologiczna gospodarka wodna. Słowem: rzeczy, z którymi trudno się nie zgodzić, rzeczy, których właściwie rozpaczliwie potrzebujemy – my i planeta.

I wtedy właśnie, jako czytelnicy, bez ostrzeżenia, wytrąceni zostajemy ze strefy komfortu. Rzeczy, których dowiadujemy się o nowym świecie, zaczynają nas niepokoić. Ruch, wraz ze swoją nowomową i kultem jednostki, niebezpiecznie przywodzi na myśl najmroczniejsze historie XX w., terapie mężczyzn do złudzenia przypominają terapie konwersyjne, a wszelkie głosy krytyki duszone są w zarodku. Zadajemy pytanie o granice radykalizmu, nie otrzymujemy jednak odpowiedzi, gdyż autorka nie ma w sobie ani krzty moralistki czy kaznodziejki. Jej zadanie kończy się w momencie, w którym zaczynamy podawać w wątpliwość nasze przekonania i przyzwyczajenia poznawcze.

Pisarskie obserwacje uczestniczące Hůlovej nie zawsze przy tym prowadzone są na tak szeroką skalę. Czasem mają wymiar bardzo intymny, rodzinny. Tak dzieje się w powieści „Zlodejka mýho taty”, której narratorem jest dziesięcioletni Miki. Chłopiec bardzo źle znosi rozwód rodziców, odejście taty do innej kobiety uznaje za zdradę, nienawidzi swojej macochy i przybranego rodzeństwa. Wszystkim zainteresowanym funduje horror emocjonalny. Powieść rozgrywa się w niedalekiej przyszłości, w której tradycyjna rodzina jest instytucją niemal wymarłą, rzeczywistością rozwiedzionych rodziców i ich dzieci jest natomiast opieka naprzemienna. Podobnie jak w „Krótkiej historii Ruchu”, i tu trudno przyjąć perspektywę młodego narratora (przy jednoczesnym przyznaniu mu prawa do wielu niełatwych emocji), który z wyemancypowanego dziecka staje się dla swoich bliskich małym terrorystą.

Poetka

Zarówno wielbiciele twórczości Petry Hůlovej, jak i jej zaprzysięgli kontestatorzy zgadzają się co do jednego – języka jej opowieści. Jego wrażliwej prostoty, autentycznej intymności, poetyckości, pomysłowości i innowacyjności nie da się porównać z niczym we współczesnej czeskiej literaturze. Przy czym poetyckość jej prozy związana jest często nie tylko z językiem, ale również z ogólną kompozycją utworu.

Na myśl przychodzą zwłaszcza dwie powieści – „Cirkus Les Mémoires” i „Stacja Tajga”. W obu przypadkach fabuła składa się z plątaniny ludzkich losów (przeszłych i teraźniejszych), układanych obok siebie w rytm swobodnych skojarzeń i małych wyładowań na powierzchni pamięci. Obie książki to festiwal opowieści, drugorzędne znaczenie ma to, iż pierwsza rozgrywa się w napięciu między Czechami i Nowym Jorkiem, druga zaś – Danią i Syberią. Cyrkowa rozmaitość losów i narracja z wielu perspektyw przekształcają tu rzeczywistość w poezję.

Swoje prozatorskie ucieczki w dalekie krainy Hůlová tłumaczy potrzebą nabrania dystansu. Czasem Czechy ze swoimi problemami są zbyt blisko – wtedy autorka ma wrażenie, że jej czujność została uśpiona. Potrzebuje więc spojrzeć na świat z szerszej perspektywy i w losach mongolskich kobiet, doświadczeniach fotografki Teresy i jej bliskowschodniego towarzysza Ramida („Cirkus Les ­Mémoires”), w imperatywnym nomadyzmie Humblunda i tęsknocie Mariane („Stacja Tajga”) czy też w ukraińskich wspomnieniach Olgi („Čechy, země zaslíbená”) zobaczyć uniwersalny konflikt kultur, pokoleń i cywilizacji, intymność codziennego życia i tęsknotę za czymś, co mogłoby być, a nie jest. Gdy jednak uważna obserwacja świata i rzeczywistości wokół – tej bliższej i dalszej – zaczyna budzić niepokój, czuła obserwacja uczestnicząca zamienia się w skandaliczny eksperyment, któremu poddani zostają, bez wyjątku, wszyscy.

Czasem niełatwo czytać Petrę Hůlovą. Jednak krzepiąca jest świadomość, że wywołujące dyskomfort prowokacje pisarki wyrastają z na wskroś autentycznego przekonania, iż literaturą dobrze się myśli, a ponadto – za jej pomocą można wywołać społeczną zmianę. ©

PETRA HŮLOVÁ (ur. 1979) – czeska prozaiczka. Absolwentka mongolistyki i kulturoznawstwa. Publicystka, autorka tekstów scenicznych i adaptacji teatralnych.Jest laureatką wielu prestiżowych czeskich nagród. W Polsce ukazało się do tej pory pięć powieści pisarki: „Czas Czerwonych Gór” (2002, wyd. pol. 2007), „Stacja Tajga” (2008, wyd. pol. 2011), „Plastikowe M3, czyli czeska pornografia” (2006, wyd. pol. 2013), „Macocha” (2014, wyd. pol. 2017) oraz „Krótka historia Ruchu” (2018, wyd. pol. 2021).

Na Festiwalu Conrada będziemy rozmawiać z PETRĄ HŮLOVĄ m.in. o pożytkach płynących z jej ironicznego i prowokacyjnego nastawienia wobec świata. Czy możemy sobie pozwolić na bezkrytyczne przyjęcie poglądów, które uznajemy za słuszne? Jak literatura może nam pomóc w wywołaniu zmiany społecznej? Spotkanie 20 października o godz. 20:00 poprowadzi Aleksandra Hudymač. Zapraszamy do obejrzenia transmisji na kanale FB Tygodnika, Fb Conrad Festival, kanale YouTube KBF oraz platformie PLAY KRAKÓW.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru Nr 42/2021