Reguła możliwości: jeśli tylko człowiek może coś zrobić, prędzej czy później to zrobi

Jedzenie wyczynowe – nie potrafię, naprawdę nie potrafię zrozumieć, o co w tym chodzi.

02.09.2023

Czyta się kilka minut

Fot. Karol Paciorek /
Tomasz Stawiszyński / Fot. Karol Paciorek

Istnieje na świecie mnóstwo niezwy­kłości, o których nikomu się nie śniło. Po prostu wraz z poszerzaniem się zasobu naszych informacji poszerza się także świadomość tego, co nieznane. „Im więcej wiesz, tym więcej pozostaje do poznania i wciąż tego przybywa” – zauważył F. Scott ­Fitzgerald w „Ostatnim z wielkich”, swojej, nomen omen, ostatniej, niedokończonej powieści, i doprawdy trudno tę prawdę sformułować w sposób bardziej lapidarny. Pytanie zasadnicze brzmi jedynie: co jest większą zagadką? Sam fakt istnienia? Zastanawiająca okoliczność, że jest raczej coś niż nic? Czy może raczej przepastne otchłanie ludzkiego umysłu albo – jak kto woli – ludzkiej duszy? Przepastne otchłanie ludzkiej wyobraźni, motywacji, a także wprost z nich wynikające bogactwo praktyk, zachowań i działań, w które człowiek ochoczo się angażuje?

Przyznam, że nie mam jednoznacznej odpowiedzi. Zwykle skłaniam się ku przekonaniu, że obie te dziwności, obie te tajemnice to w istocie dwa wymiary tego samego. Bywa jednak czasami, że szala wyraźnie przechyla się w którymś kierunku. I tak np., kiedy jakiś czas temu NASA zaprezentowała zdjęcia kosmosu sprzed miliardów lat wykonane teleskopem Jamesa Webba – na prowadzenie wysunęła się w mojej głowie zagadkowa natura wszechświata. Kiedy jednak całkiem niedawno natrafiłem na twórczość pewnego brytyjskiego youtubera ukrywającego się pod pseudonimem ­BeardMeatsFood, palmę pierwszeństwa natychmiast przejęła niewiadoma ludzkiej psyche.

 

Długo zastanawiałem się nad tym, co BMF właściwie robi, bo zamierzałem przedstawić tutaj jakąś mniej lub bardziej rozbudowaną wykładnię jego aktywności. Przy czym on sam – czyli Adam Moran, przesympatyczny 38-latek z Wielkiej Brytanii, obdarzony tytułową brodą o imponujących rozmiarach (w przeciwieństwie do właściciela, co ma w tym kontekście istotne znaczenie) – jest tylko jednym z współtwórców zbiorowego, zataczającego współcześnie szerokie kręgi fenomenu. Chodzi mianowicie o jedzenie wyczynowe (ang. competitive eating) czy też jedzenie na czas.

Rzecz, oczywiście, nie jest nowa. Specjaliści doszukują się jej początków gdzieś w okolicach XVII wieku, kiedy to mieszkaniec hrabstwa Kent, niejaki Nicholas Wood – lokalny celebryta – ku uciesze gawiedzi zjadł publicznie całą owcę oraz siedem tuzinów królików (a był to dopiero początek jego olśniewającej kariery). Niemniej z całą pewnością, gdyby poszperać w historii, odnaleźlibyśmy wielu takich śmiałków znacznie wcześniej. Krótko mówiąc, praktyka ta towarzyszy ludzkości od dawna, ale – podobnie jak wiele innych osobliwości – dzięki rozwojowi technologii informacyjnych przeżywa w ostatnich latach intensywny rozkwit. Skądinąd z telewizji sam pamiętam podobne „turnieje” organizowane w Polsce w latach 90. ubiegłego wieku – zwłaszcza surrealistyczne doprawdy zawody w… jedzeniu golonki na czas (pobieżny research pokazuje, że inicjatywy te wciąż się u nas odbywają). Trzeba jednak powiedzieć, że wszyscy nasi ówcześni i teraźniejsi golonkowi mistrzowie razem wzięci – chyba że kogoś pomijam, wówczas, rzecz jasna, zwracam honor – nie zbliżają się nawet do aktualnych osiągnięć Adama Morana.

Moran bowiem w rekordowo krótkim czasie, dowcipkując przy tym i konwersując z realną i wirtualną widownią, pochłania zupełnie niemożliwe ilości jedzenia, a na koniec – to jego znak rozpoznawczy – prosi jeszcze o kartę deserów. Potem zaś udaje się do kolejnej knajpy. Bo też głównym tematem jego filmów, a także podstawową formą działalności są właśnie odwiedziny w kolejnych knajpach i jadłodajniach, które w karcie oferują specjalne wyzwania dla największych jedzeniowych śmiałków („jeśli to zjesz – nie musisz płacić”). Olbrzymia góra naleśników z bitą śmietaną i sosem klonowym? Wiadro zupy pho? Hamburger monstrum z górą smażonego sera, mający, bagatela, kilkadziesiąt tysięcy kalorii? Pizza mutant niczym rekwizyt z horroru klasy Z? Sznycel gigant z kilogramem frytek? Żaden problem. Moran przyjeżdża, ustawia kamerę, pożera wszystko do ostatniego okruszka, po czym wsiada w samochód i jedzie dalej. A licznik wyświetleń i subskrypcji rozgrzewa się do czerwoności.

 

Cóż, mimo najszczerszych chęci, nie podejmuję się tu jednak nawet ostrożnej interpretacji. Abstrahując już od kwestii zdrowotnych (pochłanianie takich ilości jedzenia, choćby periodycznie, nie jest, mówiąc delikatnie, korzystne dla organizmu) oraz etycznych (mnóstwo ludzi głoduje; w krajach rozwiniętych drastycznie rosną wskaźniki otyłości i zaburzeń odżywiania; promowanie mięsożerstwa przyczynia się do cierpienia zwierząt) – nie potrafię, naprawdę nie potrafię zrozumieć, o co w tym chodzi. Czy – jak powiedzieliby może ortodoksyjni psychoanalitycy – o jakąś niepowstrzymaną żądzę pochłaniania, u źródeł której stoi, jakżeby inaczej, fiksacja w relacji z matką? Czy też o ryzyka związane z robieniem czegoś radykalnie niebezpiecznego? Czy może raczej o ekscytację, jaką daje testowanie granic możliwości swojego organizmu? Czy o sławę i pieniądze, które zdobywa się takim akurat sposobem, równie dobrym jak wszelkie inne?

A może po prostu o to, że jeśli tylko człowiek może coś zrobić, to na pewno prędzej czy później to zrobi? Tak, w sumie chyba ku temu właśnie wnioskowi bym się przychylał. Z tym że tutaj akurat mamy do czynienia z groteskową realizacją owej uniwersalnej reguły (nazwijmy ją „regułą możliwości”), ale istnieją też realizacje ciemne i tragiczne – a one chyba, niestety, ilościowo w historii przeważają. ©

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Eseista i filozof, znany m.in. z anteny Radia TOK FM, gdzie prowadzi w soboty Sobotni Magazyn Radia TOK FM, Godzinę filozofów i Kwadrans Filozofa, autor książek „Potyczki z Freudem. Mity, pokusy i pułapki psychoterapii”, „Co robić przed końcem świata” oraz „… więcej

Artykuł pochodzi z numeru Nr 37/2023

W druku ukazał się pod tytułem: Reguła możliwości