Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
“Wpisanego w naturę zróżnicowania płciowego" nie da się tak prosto ująć, jeśli nie chce się na sposób totalitarny deprecjonować tych licznych kobiet, które posiadały talenty wykraczające poza przedstawiony schemat. Warto wyciągnąć wnioski z czasów, kiedy przypisywano kobietom niezdolność do tego czy owego, sfalsyfikowaną tam, gdzie udało im się w końcu zrobić coś, do czego miały być niezdolne. Choć tak chętnie wielu mężczyzn wypowiada się o tym, jakie kobiety są z natury, rzecz dotyczy także ich samych, choć o tym nie słychać prawie wcale. Czy chodzi nie tyle o definiowanie (dociekanie prawdy), ale sugerowanie, jacy mamy być? Przypisując coś kobietom jako cechę im właściwą, co najmniej pomniejszamy jej znaczenie dla mężczyzn. Mężczyzna ma więc nie być otwarty, przyjmujący, wrażliwy, wierny czy zdolny do poświęceń. Brońmy się, toż to cechy z rejestru najbardziej pożądanych cech ludzkich, obupłciowych! Jak więc widać, wszelkie próby definiowania “naturalnych różnic", bazujące na tego typu rozgraniczeniach, są niedorzeczne i muszą być przez sporą część kobiet (i przytomnych mężczyzn) uznane za wręcz obraźliwe. Co smutne, jej celem jest obrona status quo.
KATARZYNA GALIŃSKA