Przebudzenie. Felieton Wojciecha Bonowicza

Śnimy wojnę, budzimy się do wojny. Losy wojny ważą się w milionach głów. „Świat nigdy nie będzie taki jak przedtem”, powtarzamy za bohaterami wiersza Żadana.

28.03.2022

Czyta się kilka minut

GRAŻYNA MAKARA /
GRAŻYNA MAKARA /

Żonie przyśniło się, że ukrywaliśmy w jakiejś chacie prezydenta Zełenskiego. Znajomej śnił się las pełen uciekających ludzi, którzy znikali, kiedy usiłowała do nich podejść. Wielu ludziom śnią się gruzy, spod których muszą się wydobywać lub które przeszukują w nadziei odnalezienia swoich rzeczy.

Poetka Mirka Szychowiak opisała na Facebooku sen, w którym znalazła się w nieznanej wsi, gdzie wszyscy mieli własne schrony i gdzie pełno było „przysypanych dołów, ziemianek”. Otyły mężczyzna odgarniał ziemię, a ludzie wyciągali i rozdawali poukrywane w nich warzywa. „Gdzieś dalej wybuchy, ale jakaś stara kobieta machnęła ręką, nie uciekała, nie chowała się i ludzie nie schodzili do schronów. Nagle bardzo nisko przeleciały dwa samoloty, jaskrawe, czerwone, i na łąkę, gdzie pasły się krowy – spadły bomby – straszny ryk, krowy w kawałkach »fruwały«. Pamiętam moje przerażenie, krzyczałam i nie wiedziałam, co mam robić. Samoloty zawróciły i znowu bomby zaczęły spadać w innym miejscu, ktoś padł na ziemię, znowu ktoś i znowu; nagle poczułam przenikliwe zimno, zamarzałam, spojrzałam pod nogi, a tam zastygała i krzepła krew. Obudziłam się rozdygotana, trzymając pod pachą kota. Chciałabym zapomnieć, ale wciąż to widzę”.


Serhij Żadan: Gdzie jesteście?


Wykradam ten sen Mirki, bo jest realistyczny i fabularny. Mnie śnią się raczej nastroje, aury, lęki. Może też jakieś obrazy, ale kiedy się budzę, żadnego nie pamiętam, pamiętam tylko napięcie. Rozmawiałem ostatnio z Wiesławem Myśliwskim o tym, czemu jedni pamiętają sny wyraźnie, a inni wcale, co najwyżej jakieś strzępy. Opowiadał, że jego matka przestrzegała, żeby zaraz po przebudzeniu nie patrzeć w okno, bo wtedy sen ucieknie. „Ale ja sypiam naprzeciwko okna”, powiedział, sięgając po papierosa.

Wojna zajęła nam głowy – jeśli wygramy ją w głowach, jest szansa, że wygramy ją realnie. Oczywiście, najokrutniejsza wojna toczy się tam, gdzie spadają bomby, palą się domy, ludzie giną pod gruzami. „Strasznie, naprawdę strasznie”, pisze Serhij Żadan w wierszu „Nosorożec” (przełożonym przez Jacka Podsiadłę). „Tak właśnie musi być. / Śmierć jest straszna, przeraża. / Strasznie jest czuć smród czerwonego księżyca, / strasznie patrzeć, jak tworzy się historia”. Bohaterka jego wiersza wpatruje się w śmierć niczym w nosorożca w zoo. „Boi się, ale nie odwraca wzroku / i nie zamyka oczu”.

Nasza wojna jest inna. Na razie oszczędzono nam najgorszego – nie wpatrujemy się w śmierć z bliska, nie czujemy jej smrodu, nie oddychamy jej pyłem i dymem. Nie próbujemy też jej przechytrzyć. Nasza wojna nie wymaga od nas najwyższego heroizmu. Ale jakiegoś heroizmu jednak wymaga. Musimy, jak powiada siostra Małgorzata Chmielewska, posunąć się na ławce życia i zrobić miejsce innym. Heroizm solidarności nie boli tak, jak heroizm walki, oporu. Ale też inaczej smakuje. Solidarność to nie jest sprawa aniołów. Nie anioły do nas przybywają i my sami nie jesteśmy aniołami. Solidarność to sprawa ludzi, którzy wznieśli się ponad własne ograniczenia, odkryli zobowiązania, o których wcześniej nie mieli pojęcia. Otworzyli domy. Opowiadano mi o domu, który wcześniej nie wpuszczał nikogo, nawet najbliższych. Dziś mieszka tam ukraińska rodzina.

Śnimy wojnę, budzimy się do wojny. Szczęśliwi, że to jednak nie u nas, że tak blisko, a jednak ciągle daleko. Jemy spokojne śniadanie, w spokoju wychodzimy do pracy, w spokoju robimy przelew na tę czy inną akcję. Spokojnie – to znaczy nie w wyciu syren, nie w krzykach, nie w odgłosach detonacji. Słońce jest dziś nieprzyzwoicie ciepłe, a jego nieprzyzwoicie silne światło przecina pokój na pół. Patrzę przez okno w stronę wschodu. Nic jeszcze nie widać, nie słychać żadnego pomruku. A przecież to nic nie znaczy, wiemy, jak kruchy jest ten spokój, jak kruche są ściany domu.

Losy wojny ważą się w milionach głów. „Świat nigdy nie będzie taki jak przedtem”, powtarzamy za bohaterami wiersza Żadana. „Za nic nie pozwolimy mu być takim jak przedtem”. ©

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
79,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Poeta, publicysta, stały felietonista „Tygodnika Powszechnego”. Jako poeta debiutował w 1995 tomem „Wybór większości”. Laureat m.in. nagrody głównej w konkursach poetyckich „Nowego Nurtu” (1995) oraz im. Krzysztofa Kamila Baczyńskiego (1995), a także Nagrody… więcej

Artykuł pochodzi z numeru Nr 14/2022